Fed minimalnie bardziej gołębi. Kolejny sondaż telefoniczny wskazują na zauważalną przewagę zwolenników Brexitu. Posiedzenie Banku Japonii oraz SNB. Po doniesieniach z Wielkiej Brytanii EUR/PLN wzrósł do 4.45, a frank przekroczył 4.10.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
14.30: Inflacja CPI z USA (szacunki: +1.1% r/r ; z wyłączeniem paliw i żywności +2.2%).
14.30: Nowe wnioski o zasiłki dla bezrobotnych z USA (szacunki: 270 tys.).
Rezerwa Federalna praktycznie neutralna dla USD
W ostatnich komentarzach zwracaliśmy uwagę, że Rezerwa Federalna będzie chciała pozostać względnie neutralna, biorąc pod uwagę niejasne odczyty z amerykańskiego rynku pracy, zagrożenie Brexitem oraz napływ kapitału do instrumentów dłużnych. Okazało się, że komunikat wraz z projekcjami był nieco bardziej gołębi, a wystąpienie Janet Yellen lekko jastrzębie. W rezultacie, pod koniec amerykańskiej sesji indeks dolara był około 0.1% poniżej poziomu przed publikacją decyzji Fedu.
W porównaniu do kwietniowego komunikatu Fed zwrócił uwagę na zmniejszające się tempo wzrostu liczby etatów. Natomiast zauważył również wyższe wydatki gospodarstw domowych. W kontekście rynku nieruchomości FOMC podkreśla postępującą poprawę, natomiast dostrzega słabość inwestycji przedsiębiorstw. Ta część nie jest zaskoczeniem. Nie powinno być również dziwne, że Rezerwa Federalna dostrzega obniżenie się rynkowych oczekiwań dotyczących inflacji.
Jednym z gołębich elementów może być fakt, że Esther George, jastrzębia przedstawicielka Fedu, zrezygnowała z głosu za podwyżka stóp. Choć oczywiście nie ma to wpływu na finalny rezultat, pokazuje, że ostatnie wydarzenia były na tyle znaczące, że obecnie nawet ona nie widzi perspektyw zacieśniania monetarnego.
Przechodząc do szacunków poszczególnych członków Rezerwy Federalnej dotyczących odpowiedniego poziomu stóp procentowych w najbliższych latach, warto zauważyć, że mediana oczekiwań nie uległa zmianie i zakłada 2 podwyżki do końca roku. Jednak 6 na 17 członków widzi tylko jedną podwyżkę, a w marcu był to tylko jeden przedstawiciel.
Nieco w dół przesunęła się natomiast cała ścieżka dojścia do neutralnej stopy procentowej. Teraz Fed oczekuje, że w dwóch nadchodzących latach stopy powinny rosnąć w tempie 0.75%. W marcu szacowano ten wzrost na 1 punkt procentowy rocznie. Zredukowano także docelową stopę procentową, która nie będzie ani ekspansywna, ani restrykcyjna w momencie, gdy gospodarka rozwija się zgodnie z potencjałem, inflacja jest blisko celu i obserwowane jest pełne zatrudnienie. Teraz wynosi ona 3.0%.
Wydaje się, że dość zauważalna migracja niektórych członków FOMC w kierunku jednej podwyżki w tym roku oraz zmiany w neutralnej stopie procentowej, zostały odebrane jako względnie gołębie sygnały. Z kolei w innym kierunku przebiegała konferencja prasowa.
Janet Yellen stwierdziła, że „brytyjskie referendum było jednym z elementów niepewności, który dyskutowaliśmy i wpłynął na naszą decyzję”. Można to odebrać jako sygnał względnie jastrzębi, gdyż jeżeli nie dojdzie do Brexitu, to drzwi do zacieśniana monetarnego powinny być otwarte szerzej.
Podobnie można zinterpretować ostrożne podejście Yellen do ostatnich danych z rynku pracy. Gdyby „payrollsy” odreagowały w kolejnym miesiącu, wtedy szybko okazałoby się, że dane za maj były tylko statystycznym zaburzeniem. To z kolei byłby także argument do wyższych stóp procentowych.
Trudno natomiast zinterpretować odpowiedź dotyczącą lipcowego posiedzenia. Czy było to tylko podtrzymanie powtarzanego często stwierdzenia, że na każdym posiedzeniu może być podwyżka, czy też FOMC poważnie rozważa lipiec, jeżeli nie dojdzie do Brexitu, a dane z rynku pracy się poprawią. Tego dowiemy się najprawdopodobniej albo z „minutes” za trzy tygodnie, albo podczas wystąpień przedstawicieli Fedu z w najbliższych dniach.
BoJ oraz SNB
Pod koniec sesji azjatyckiej odbyło się posiedzenie japońskiego banku centralnego (BoJ). Część uczestników rynku spodziewała się, że może nastąpić dalsze złagodzenie monetarne. Oczekiwania jednak nie zostały spełnione i jen zanotował dalsze wzmocnienie. Od początku miesiąca JPY zyskał już 6% w relacji do USD.
Cześć uwagi inwestorów przykuło również posiedzenie Szwajcarskiego Banku Narodowego (SNB). Było ono ważne ze względu na kwestię Brexitu. Na rynku dominuje podejście, że frank mógłby się wyraźnie wzmocnić, gdyby doszło do opuszczenia Unii przez Wielką Brytanię. Thomas Jordan powiedział, że „jest intensywna wymiana informacji pomiędzy bankami centralnymi na temat wydarzeń rynkowych” i że Brexit „nie jest częścią scenariusza bazowego”, jednak jest to „możliwe i prawdopodobieństwo wzrosło w ostatnich dniach”.
Cytowany dziś przez agencję Bloomberg raport Goldman Sachs zakłada, że w scenariuszu Brexitu funt straci do koszyka walut krajów rozwiniętych 11%, natomiast jen zyska 14%, a frank 8%. Oczekiwane ruchy są więc bardzo silne i nawet jeżeli zrealizują się tylko w połowie, to wywołałyby poważne przetasowania na całym świecie.
Złoty nadal zakładnikiem sondaży
Dziś przed południem dobrze było widać, jak krajowa waluta jest uzależniona od sondaży napływających z Wysp Brytyjskich. W badaniu telefonicznym przeprowadzonym przez Ipsos Mori oraz Evening Standard, zwolennicy Brexitu, po wyeliminowaniu głosów niezdecydowanych, mają 6 punktów procentowych przewagi (53:47) nad tymi, którzy chcą zachować status quo.
Dodatkowo w porównaniu do sondażu przeprowadzonego w połowie maja przez ten sam ośrodek oraz tą samą metodą, różnica jest diametralna. Zwolennicy Brexitu zyskali 10 punktów procentowych, a przeciwnicy stracili 10 punktów procentowych. Miesiąc temu za pozostaniem opowiedziało się 57% ankietowanych, a przeciwko 43%.
Natychmiast, gdy ta informacja trafiła na rynek, złoty osłabił się prawie 2 grosze do euro, a para EUR/PLN wybiła się powyżej 4.45. Krajowa waluta jest bardziej wrażliwa na rosnące ryzyko Brexitu niż funt, który zareagował względnie spokojnie.
W kontekście szacunków Goldman Sachs wymienionych w poprzednich akapitach, warto zastanowić się nad hipotetyczną reakcją złotego w przypadku Brexitu. Biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia i bardzo prawdopodobną utratę wartości PLN względem koszyka innych walut, nie należy wykluczać, że jednorazowy, choć prawdopodobnie względnie krótkotrwały ruch na franku, mógłby wynieść nawet ponad 30 groszy. W stosunku do euro czy dolara prawdopodobnie byłoby to przynajmniej 10-20 groszy.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Fed minimalnie bardziej gołębi. Kolejny sondaż telefoniczny wskazują na zauważalną przewagę zwolenników Brexitu. Posiedzenie Banku Japonii oraz SNB. Po doniesieniach z Wielkiej Brytanii EUR/PLN wzrósł do 4.45, a frank przekroczył 4.10.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Rezerwa Federalna praktycznie neutralna dla USD
W ostatnich komentarzach zwracaliśmy uwagę, że Rezerwa Federalna będzie chciała pozostać względnie neutralna, biorąc pod uwagę niejasne odczyty z amerykańskiego rynku pracy, zagrożenie Brexitem oraz napływ kapitału do instrumentów dłużnych. Okazało się, że komunikat wraz z projekcjami był nieco bardziej gołębi, a wystąpienie Janet Yellen lekko jastrzębie. W rezultacie, pod koniec amerykańskiej sesji indeks dolara był około 0.1% poniżej poziomu przed publikacją decyzji Fedu.
W porównaniu do kwietniowego komunikatu Fed zwrócił uwagę na zmniejszające się tempo wzrostu liczby etatów. Natomiast zauważył również wyższe wydatki gospodarstw domowych. W kontekście rynku nieruchomości FOMC podkreśla postępującą poprawę, natomiast dostrzega słabość inwestycji przedsiębiorstw. Ta część nie jest zaskoczeniem. Nie powinno być również dziwne, że Rezerwa Federalna dostrzega obniżenie się rynkowych oczekiwań dotyczących inflacji.
Jednym z gołębich elementów może być fakt, że Esther George, jastrzębia przedstawicielka Fedu, zrezygnowała z głosu za podwyżka stóp. Choć oczywiście nie ma to wpływu na finalny rezultat, pokazuje, że ostatnie wydarzenia były na tyle znaczące, że obecnie nawet ona nie widzi perspektyw zacieśniania monetarnego.
Przechodząc do szacunków poszczególnych członków Rezerwy Federalnej dotyczących odpowiedniego poziomu stóp procentowych w najbliższych latach, warto zauważyć, że mediana oczekiwań nie uległa zmianie i zakłada 2 podwyżki do końca roku. Jednak 6 na 17 członków widzi tylko jedną podwyżkę, a w marcu był to tylko jeden przedstawiciel.
Nieco w dół przesunęła się natomiast cała ścieżka dojścia do neutralnej stopy procentowej. Teraz Fed oczekuje, że w dwóch nadchodzących latach stopy powinny rosnąć w tempie 0.75%. W marcu szacowano ten wzrost na 1 punkt procentowy rocznie. Zredukowano także docelową stopę procentową, która nie będzie ani ekspansywna, ani restrykcyjna w momencie, gdy gospodarka rozwija się zgodnie z potencjałem, inflacja jest blisko celu i obserwowane jest pełne zatrudnienie. Teraz wynosi ona 3.0%.
Wydaje się, że dość zauważalna migracja niektórych członków FOMC w kierunku jednej podwyżki w tym roku oraz zmiany w neutralnej stopie procentowej, zostały odebrane jako względnie gołębie sygnały. Z kolei w innym kierunku przebiegała konferencja prasowa.
Janet Yellen stwierdziła, że „brytyjskie referendum było jednym z elementów niepewności, który dyskutowaliśmy i wpłynął na naszą decyzję”. Można to odebrać jako sygnał względnie jastrzębi, gdyż jeżeli nie dojdzie do Brexitu, to drzwi do zacieśniana monetarnego powinny być otwarte szerzej.
Podobnie można zinterpretować ostrożne podejście Yellen do ostatnich danych z rynku pracy. Gdyby „payrollsy” odreagowały w kolejnym miesiącu, wtedy szybko okazałoby się, że dane za maj były tylko statystycznym zaburzeniem. To z kolei byłby także argument do wyższych stóp procentowych.
Trudno natomiast zinterpretować odpowiedź dotyczącą lipcowego posiedzenia. Czy było to tylko podtrzymanie powtarzanego często stwierdzenia, że na każdym posiedzeniu może być podwyżka, czy też FOMC poważnie rozważa lipiec, jeżeli nie dojdzie do Brexitu, a dane z rynku pracy się poprawią. Tego dowiemy się najprawdopodobniej albo z „minutes” za trzy tygodnie, albo podczas wystąpień przedstawicieli Fedu z w najbliższych dniach.
BoJ oraz SNB
Pod koniec sesji azjatyckiej odbyło się posiedzenie japońskiego banku centralnego (BoJ). Część uczestników rynku spodziewała się, że może nastąpić dalsze złagodzenie monetarne. Oczekiwania jednak nie zostały spełnione i jen zanotował dalsze wzmocnienie. Od początku miesiąca JPY zyskał już 6% w relacji do USD.
Cześć uwagi inwestorów przykuło również posiedzenie Szwajcarskiego Banku Narodowego (SNB). Było ono ważne ze względu na kwestię Brexitu. Na rynku dominuje podejście, że frank mógłby się wyraźnie wzmocnić, gdyby doszło do opuszczenia Unii przez Wielką Brytanię. Thomas Jordan powiedział, że „jest intensywna wymiana informacji pomiędzy bankami centralnymi na temat wydarzeń rynkowych” i że Brexit „nie jest częścią scenariusza bazowego”, jednak jest to „możliwe i prawdopodobieństwo wzrosło w ostatnich dniach”.
Cytowany dziś przez agencję Bloomberg raport Goldman Sachs zakłada, że w scenariuszu Brexitu funt straci do koszyka walut krajów rozwiniętych 11%, natomiast jen zyska 14%, a frank 8%. Oczekiwane ruchy są więc bardzo silne i nawet jeżeli zrealizują się tylko w połowie, to wywołałyby poważne przetasowania na całym świecie.
Złoty nadal zakładnikiem sondaży
Dziś przed południem dobrze było widać, jak krajowa waluta jest uzależniona od sondaży napływających z Wysp Brytyjskich. W badaniu telefonicznym przeprowadzonym przez Ipsos Mori oraz Evening Standard, zwolennicy Brexitu, po wyeliminowaniu głosów niezdecydowanych, mają 6 punktów procentowych przewagi (53:47) nad tymi, którzy chcą zachować status quo.
Dodatkowo w porównaniu do sondażu przeprowadzonego w połowie maja przez ten sam ośrodek oraz tą samą metodą, różnica jest diametralna. Zwolennicy Brexitu zyskali 10 punktów procentowych, a przeciwnicy stracili 10 punktów procentowych. Miesiąc temu za pozostaniem opowiedziało się 57% ankietowanych, a przeciwko 43%.
Natychmiast, gdy ta informacja trafiła na rynek, złoty osłabił się prawie 2 grosze do euro, a para EUR/PLN wybiła się powyżej 4.45. Krajowa waluta jest bardziej wrażliwa na rosnące ryzyko Brexitu niż funt, który zareagował względnie spokojnie.
W kontekście szacunków Goldman Sachs wymienionych w poprzednich akapitach, warto zastanowić się nad hipotetyczną reakcją złotego w przypadku Brexitu. Biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia i bardzo prawdopodobną utratę wartości PLN względem koszyka innych walut, nie należy wykluczać, że jednorazowy, choć prawdopodobnie względnie krótkotrwały ruch na franku, mógłby wynieść nawet ponad 30 groszy. W stosunku do euro czy dolara prawdopodobnie byłoby to przynajmniej 10-20 groszy.
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 15.06.2016
Komentarz walutowy z 15.06.2016
Popołudniowy komentarz walutowy z 14.06.2016
Komentarz walutowy z 14.06.2016
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s