Krymskie referendum bez negatywnego wpływu na rynki. Czy inwestorzy uodparniają się na doniesienia ze wschodu? Chiny rozszerzają dzienny limit handlu juanem. Zapowiada się ciekawe posiedzenie Rezerwy Federalnej. Złoty utrzymał zyski z piątkowego popołudnia. Dziś bilans płatniczy za styczeń.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
14.00 CET: Bilans płatniczy z Polski.
14.15 CET: Produkcja przemysłowa z USA (szacunki +0.3% m/m).
Spokojniej. Juan. Fed
Już w piątek po południu, po londyńskiej konferencji Kerry-Ławrow, wyraźnie było widać uspokojenie na rynku. Mimo iż spotkanie przedstawicieli USA i Rosji nie przyniosło natychmiastowego rozwiązania sporu, to wypowiedź ministra spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej na temat braku chęci interwencji na wschodzie Ukrainy zaczęły powoli zmniejszać ogólną nerwowość przed zaplanowanym na weekend krymskim referendum. W podobnym tonie brzmi sponsorowana przez państwo angielskojęzyczna telewizja Russia Today, gdzie dementowane są wszelkie plotki na temat rosyjskich sił we wschodniej części Ukrainy, a wręcz można odnieść wrażenie, że Kreml nie chciałby się angażować na tym terenie (w przeciwieństwie do Krymu). Pewnym potwierdzeniem tego faktu może być także opinia Konrada Zasztwota z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, który w wypowiedzi dla Informacyjnej Agencji Radiowej twierdzi, że Rosja najprawdopodobniej przyłączy Krym do Federacji, ale nie pokusi się o wtargnięcie do wschodnich obwodów Ukrainy. Dodatkowo pojawiły się także informacje, że na szczeblu rządowym dochodzi do kontaktów pomiędzy administracją z Moskwy i z Kijowa. Innym relatywnie optymistycznym sygnałem w natłoku wielu depesz jest szansa na wprowadzenie obserwatorów OBWE na całym terytorium Ukrainy wraz z Krymem. Inwestorzy także założyli, że przyłączenie Półwyspu do Rosji jest już właściwie zdyskontowane. Wliczone w ceny są także zachodnie sankcje, które jednak na obecnym etapie ograniczą się do zakazów wizowych oraz zamrażania aktywów, ale nie będą dotyczyć wymiany handlowej (czyli tego, co mogłoby wywołać realne problemy gospodarcze i to zarówno w Rosji, jak i w Europie). Niewykluczone więc, że temat zacznie powoli „schodzić” z nagłówków prasy finansowej, a jego wpływ na wyceny akcji czy też walut w naszym regionie będzie powoli wygasać (jeżeli nie nastąpi oczywiście militarna interwencja czy też oddzielanie się kolejnych regionów od Ukrainy).
Podczas weekendu Chiny rozszerzyły dzienni limit zmian juana z 1% do 2%. Mimo iż ten ruch był zapowiadany (w związku z liberalizacją polityki kursowej), to i tak spowodował osłabienie juana (około 0.3%). Kilkukrotnie ostatnio pisałem o znacznej ilości instrumentów pochodnych (według Morgan Stanley o wartości 150 miliardów USD), które zostały sprzedane przedsiębiorcom liczącym na wzmocnienie się juana. Podobnie jednak, jak to miało miejsce w przypadku polskich firm w latach 2008/2009, budowa danych derywatów zakładała wypłatę pewnej z góry ustalonej premii w przypadku realizacji optymistycznego scenariusza (wzmocnienia się waluty lokalnej), a nieograniczone straty, jeżeli trend się odwróci. Jak twierdzą cytowane przez Bloomberga Morgan Stanley oraz Credit Agricole CIB z Hongkongu, kluczowym poziomem dla pary USD/CNY jest poziom 6.20 (obecnie 6.1650), kiedy to straty mogą być dotkliwe dla tych, którzy zawarli podobne kontrakty. Trudno jednak spodziewać się, by osłabienie CNY było równe temu na PLN zanotowanemu w 2008/2009 roku. Dodatkowo większość instrumentów jest zawarta na relatywnie krótki czas i jeżeli nie zostaną odnowione (a tak się pewnie nie stanie ze względu na widoczną zmianę trendu), to po prostu one wygasną. Warto również zauważyć, że decyzje banku centralnego Chin (PBOC) mają zarówno na celu ostrzec przed jednostronnym zawieraniem transakcji, a także zintensyfikować eksportu (poprzez spadek wartości juana) i pomóc słabnącemu wzrostowi gospodarczemu (plan 7.5% na 2014 może być zagrożony).
Już od dziś powinna rozpocząć się dyskusja na temat środowej decyzji Rezerwy Federalnej. Cięcie QE na poziomie 10 miliardów USD jest właściwie przesądzone, jednak zagadką jest to, co zrobi Rezerwa Federalna z forward guidance. Na podstawie wypowiedzi członków FOMC zostanie najprawdopodobniej przyjęty plan analogiczny do tego zastosowanego przez Bank Anglii, a Fed ogłosi, że będzie obserwować wiele wskaźników gospodarczych, by określać politykę monetarną (prócz inflacji i bezrobocia także prawdopodobnie konsumpcję, inwestycje, rynek nieruchomości, dochody handel zagraniczny itd.). Interesujące będzie także obserwowanie, jaki komunikat (zarówno ten oficjalny, jak i podczas odpowiedzi na pytania) przekaże nowa szefowa Rezerwy Federalnej na pierwszej oficjalnej konferencji po posiedzeniu FOMC (czy potwierdzi ona swoją gołębiość).
Reasumując, rynek wyraźnie zaczyna z coraz większym spokojem podchodzić do wydarzeń na wschodzie. Pewna premia za ryzyko, która wliczona jest w instrumenty naszego regiony (między innymi w waluty EM) pewnie pozostanie przez jakiś czas, jednak temat powinien powoli schodzić z nagłówków (jeżeli oczywiście koleje regiony nie będą się odłączać od Ukrainy i nie nastąpi regularna interwencja zbrojna). EUR/USD nie ma dziś wielu powodów do większych zmian i inwestorzy będą czekać na posiedzenie Rezerwy Federalnej.
Spokojniej również na złotym
Złoty, który wraz z rublem, lirą czy forintem jest najbardziej wrażliwy na doniesienia zza wschodniej granicy już podczas piątkowej sesji zaczął odrabiać cześć ostatnich strat (więcej na ten temat w pierwszym akapicie). Jeżeli nie nastąpi eskalacja konfliktu, to możemy się spodziewać, że krajowa waluta z coraz większym dystansem będzie odnosić się do sytuacji na Ukrainie, a para EUR/PLN powinna zejść w okolice 4.20.
Dziś warto zwrócić uwagę na styczniowy bilans płatniczy. Po danych o handlu zagranicznym opublikowanych przez Ministerstwo Gospodarki (+176 milionów euro) powinniśmy zobaczyć ponownie relatywnie niski deficyt na rachunku obrotów bieżących (na nadwyżkę jest mała szansa), co dalej powinno stabilizować sytuację na PLN.
Reasumując, scenariuszem bazowym na najbliższe godziny jest utrzymanie się EUR/PLN w granicach 4.22 (plus/minus 1 grosz). Podobnie stabilny powinien być CHF/PLN.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Kurs EUR/USD
1.3750-1.3850
1.3850-1.3950
1.3650-1.3750
Kurs EUR/PLN
4.2000-4.2400
4.2000-4.2400
4.2000-4.2400
Kurs USD/PLN
3.0500-3.0900
3.0300-3.0700
3.0800-3.1200
Kurs CHF/PLN
3.4600-3.5000
3.4600-3.5000
3.4600-3.5000
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Krymskie referendum bez negatywnego wpływu na rynki. Czy inwestorzy uodparniają się na doniesienia ze wschodu? Chiny rozszerzają dzienny limit handlu juanem. Zapowiada się ciekawe posiedzenie Rezerwy Federalnej. Złoty utrzymał zyski z piątkowego popołudnia. Dziś bilans płatniczy za styczeń.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Spokojniej. Juan. Fed
Już w piątek po południu, po londyńskiej konferencji Kerry-Ławrow, wyraźnie było widać uspokojenie na rynku. Mimo iż spotkanie przedstawicieli USA i Rosji nie przyniosło natychmiastowego rozwiązania sporu, to wypowiedź ministra spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej na temat braku chęci interwencji na wschodzie Ukrainy zaczęły powoli zmniejszać ogólną nerwowość przed zaplanowanym na weekend krymskim referendum. W podobnym tonie brzmi sponsorowana przez państwo angielskojęzyczna telewizja Russia Today, gdzie dementowane są wszelkie plotki na temat rosyjskich sił we wschodniej części Ukrainy, a wręcz można odnieść wrażenie, że Kreml nie chciałby się angażować na tym terenie (w przeciwieństwie do Krymu). Pewnym potwierdzeniem tego faktu może być także opinia Konrada Zasztwota z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, który w wypowiedzi dla Informacyjnej Agencji Radiowej twierdzi, że Rosja najprawdopodobniej przyłączy Krym do Federacji, ale nie pokusi się o wtargnięcie do wschodnich obwodów Ukrainy. Dodatkowo pojawiły się także informacje, że na szczeblu rządowym dochodzi do kontaktów pomiędzy administracją z Moskwy i z Kijowa. Innym relatywnie optymistycznym sygnałem w natłoku wielu depesz jest szansa na wprowadzenie obserwatorów OBWE na całym terytorium Ukrainy wraz z Krymem. Inwestorzy także założyli, że przyłączenie Półwyspu do Rosji jest już właściwie zdyskontowane. Wliczone w ceny są także zachodnie sankcje, które jednak na obecnym etapie ograniczą się do zakazów wizowych oraz zamrażania aktywów, ale nie będą dotyczyć wymiany handlowej (czyli tego, co mogłoby wywołać realne problemy gospodarcze i to zarówno w Rosji, jak i w Europie). Niewykluczone więc, że temat zacznie powoli „schodzić” z nagłówków prasy finansowej, a jego wpływ na wyceny akcji czy też walut w naszym regionie będzie powoli wygasać (jeżeli nie nastąpi oczywiście militarna interwencja czy też oddzielanie się kolejnych regionów od Ukrainy).
Podczas weekendu Chiny rozszerzyły dzienni limit zmian juana z 1% do 2%. Mimo iż ten ruch był zapowiadany (w związku z liberalizacją polityki kursowej), to i tak spowodował osłabienie juana (około 0.3%). Kilkukrotnie ostatnio pisałem o znacznej ilości instrumentów pochodnych (według Morgan Stanley o wartości 150 miliardów USD), które zostały sprzedane przedsiębiorcom liczącym na wzmocnienie się juana. Podobnie jednak, jak to miało miejsce w przypadku polskich firm w latach 2008/2009, budowa danych derywatów zakładała wypłatę pewnej z góry ustalonej premii w przypadku realizacji optymistycznego scenariusza (wzmocnienia się waluty lokalnej), a nieograniczone straty, jeżeli trend się odwróci. Jak twierdzą cytowane przez Bloomberga Morgan Stanley oraz Credit Agricole CIB z Hongkongu, kluczowym poziomem dla pary USD/CNY jest poziom 6.20 (obecnie 6.1650), kiedy to straty mogą być dotkliwe dla tych, którzy zawarli podobne kontrakty. Trudno jednak spodziewać się, by osłabienie CNY było równe temu na PLN zanotowanemu w 2008/2009 roku. Dodatkowo większość instrumentów jest zawarta na relatywnie krótki czas i jeżeli nie zostaną odnowione (a tak się pewnie nie stanie ze względu na widoczną zmianę trendu), to po prostu one wygasną. Warto również zauważyć, że decyzje banku centralnego Chin (PBOC) mają zarówno na celu ostrzec przed jednostronnym zawieraniem transakcji, a także zintensyfikować eksportu (poprzez spadek wartości juana) i pomóc słabnącemu wzrostowi gospodarczemu (plan 7.5% na 2014 może być zagrożony).
Już od dziś powinna rozpocząć się dyskusja na temat środowej decyzji Rezerwy Federalnej. Cięcie QE na poziomie 10 miliardów USD jest właściwie przesądzone, jednak zagadką jest to, co zrobi Rezerwa Federalna z forward guidance. Na podstawie wypowiedzi członków FOMC zostanie najprawdopodobniej przyjęty plan analogiczny do tego zastosowanego przez Bank Anglii, a Fed ogłosi, że będzie obserwować wiele wskaźników gospodarczych, by określać politykę monetarną (prócz inflacji i bezrobocia także prawdopodobnie konsumpcję, inwestycje, rynek nieruchomości, dochody handel zagraniczny itd.). Interesujące będzie także obserwowanie, jaki komunikat (zarówno ten oficjalny, jak i podczas odpowiedzi na pytania) przekaże nowa szefowa Rezerwy Federalnej na pierwszej oficjalnej konferencji po posiedzeniu FOMC (czy potwierdzi ona swoją gołębiość).
Reasumując, rynek wyraźnie zaczyna z coraz większym spokojem podchodzić do wydarzeń na wschodzie. Pewna premia za ryzyko, która wliczona jest w instrumenty naszego regiony (między innymi w waluty EM) pewnie pozostanie przez jakiś czas, jednak temat powinien powoli schodzić z nagłówków (jeżeli oczywiście koleje regiony nie będą się odłączać od Ukrainy i nie nastąpi regularna interwencja zbrojna). EUR/USD nie ma dziś wielu powodów do większych zmian i inwestorzy będą czekać na posiedzenie Rezerwy Federalnej.
Spokojniej również na złotym
Złoty, który wraz z rublem, lirą czy forintem jest najbardziej wrażliwy na doniesienia zza wschodniej granicy już podczas piątkowej sesji zaczął odrabiać cześć ostatnich strat (więcej na ten temat w pierwszym akapicie). Jeżeli nie nastąpi eskalacja konfliktu, to możemy się spodziewać, że krajowa waluta z coraz większym dystansem będzie odnosić się do sytuacji na Ukrainie, a para EUR/PLN powinna zejść w okolice 4.20.
Dziś warto zwrócić uwagę na styczniowy bilans płatniczy. Po danych o handlu zagranicznym opublikowanych przez Ministerstwo Gospodarki (+176 milionów euro) powinniśmy zobaczyć ponownie relatywnie niski deficyt na rachunku obrotów bieżących (na nadwyżkę jest mała szansa), co dalej powinno stabilizować sytuację na PLN.
Reasumując, scenariuszem bazowym na najbliższe godziny jest utrzymanie się EUR/PLN w granicach 4.22 (plus/minus 1 grosz). Podobnie stabilny powinien być CHF/PLN.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Zobacz również:
Komentarz walutowy z 14.03.2014
Komentarz walutowy z 13.03.2014
Komentarz walutowy z 12.03.2014
Komentarz walutowy z 11.03.2014
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s