Coraz wyżej na EUR/USD, mimo iż informacje napływające na rynek są co najwyżej neutralne dla głównej pary walutowej. Czy spotkanie Kerry - Ławrow w Londynie może przynieść zbliżenie stanowisk? Nowa Zelandia jako pierwsza gospodarka rozwinięta podwyższa stopy procentowe. Złoty stabilizuje się w okolicach 4.22 za euro, jednak może to być krótki przystanek w dalszym osłabianiu się PLN.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
13.30 CET: cotygodniowe wnioski o zasiłki dla bezrobotnych w USA (szacunki: konsensus 330 tys.).
13.30 CET: sprzedaż detaliczna z USA (szacunki: +0.2%m/m; z wyłączeniem paliw i samochodów +0.1% m/m.
Coraz wyżej. Londyńskie spotkanie. Nowa Zelandia
Przez ostatnie godziny EUR/USD wspiął się o 100 pipsów, ustanawiając nowe dwuletnie rekordy. Pojawia się więc pytanie, co spowodowało tak znaczny wzrost głównej pary walutowej mimo najwyżej przeciętnego sentymentu na rynkach i cały czas ciążącego nad inwestorami napięcia geopolitycznego? Przede wszystkim warto zauważyć, że informacje, które napłynęły od wczorajszego poranka nie były w żadnym stopniu przełomowe. Byki na EUR/USD mogli zauważyć relatywnie jastrzębie wypowiedzi ministra finansów Niemiec, który powiedział (cytat za „WSJ”), że „z punktu widzenia Niemiec stopy procentowe w strefie euro są na zbyt niskim poziomie”, a także, że „nie oczekuje deflacji w strefie euro”. Zwolennicy dalszych wzrostów eurodolara podkreślali także nieco bardziej gołębie oświadczenie kandydata na wiceszefa Rezerwy Federalnej, Stanleya Fischera, który w tekście opublikowanym przed Senacką Komisją Bankową podkreślił, że obecna polityka monetarna nadal powinna być ekspansywna, gdyż bezrobocie wynoszące 6.7% pozostaje „na zbyt wysokim poziomie”, a inflacja nadal będzie „nieco poniżej” celu Rezerwy Federalnej na poziomie 2%. Niedźwiedzie jednak również mieli swoje argumenty, które, mimo że zostały zignorowane, w pewnym momencie mogą zostać przypomniane. Po pierwsze dane z Chin były słabsze od oczekiwań (zarówno produkcja przemysłowa, jak i sprzedaż detaliczna), co w połączeniu z doniesieniami o spadku eksportu sprzed kliku dni może spowodować powrót obaw o możliwość osiągnięcia wzrostu gospodarczego na poziomie 7.5% w 2014 roku. Inną negatywną informacją dla EUR/USD (również zignorowaną) były wypowiedzi szefa banku centralnego Hiszpanii sugerujące, że dalsze wzrosty wartości euro mogą pobudzić EBC do obniżenia stóp procentowych. Brak wyraźniejszego powodu na kontynuację danego ruchu (niezależnie jak bardzo jest on wiarygodny) często powoduje, że zbliżamy się do końca konkretnej tendencji.
Nie należy także zapominać, że nad rynkiem (zwłaszcza walut EM w naszym regionie włączając w to rubla) „wisi” sprawa dyplomatycznych sporów na linii Rosja-Zachód. Dochodzące do mediów komunikaty pokazują, że obie strony usztywniają swoje opinie. Europa i Stany Zjednoczone coraz śmielej mówią o sankcjach gospodarczych, a jednocześnie przygotowują się, by uderzyć w Rosję gospodarczo. Reuters donosi, że decyzja o sprzedaży części rezerw ropy naftowej w USA (pierwszy raz od 1990) roku powoduje spadek jej ceny (zejście poniżej 100 USD za baryłkę), co jest komunikatem dla Moskwy, że może zostać ona uderzona w czuły punkt – dochody ze sprzedaży surowców energetycznych. Z kolei Bloomberg publikuje informację, że druga strona także nie próżnuje. Rosyjski rząd rozmawia z krajowymi przedsiębiorstwami na temat pomocy państwa w razie, gdyby firmy zostały odcięte od zewnętrznego finansowania. Jedną z szans na przełom może być jutrzejsze spotkanie Sekretarza Stanu USA oraz ministra spraw Zagranicznych Rosji w Londynie. John Kerry będzie najprawdopodobniej chciał doprowadzić do budowy specjalnej „grupy kontaktowej" (informował o tym „The New York Times” kilka dni temu), która składałaby się z przedstawicieli USA, Unii Europejskiej, Rosji, Ukrainy oraz międzynarodowych organizacji. Jeżeli w weekend Ławrow zgodzi się na takie rozwiązanie (zwłaszcza w przypadku akceptacji uczestnictwa delegacji z Ukrainy), wtedy można spodziewać się deeskalacji napięcia. W innym przypadku (po wyborach na Krymie w weekend) szanse na osiągnięcie szybkiego porozumienia mogą się zmniejszyć, a wtedy presja na rynki będzie postępować, czego ofiarą będą waluty naszego regiony w tym rosyjski rubel.
Przenosząc się na drugą stronę globu warto zauważyć, że Nowa Zelandia podwyższyła stopy procentowe o 25 punktów bazowych do 2.75%. Jest to pierwszy kraj rozwinięty, który zdecydował się na zacieśnienie polityki monetarnej. Według banku centralnego (RBNZ) przede wszystkim wzrost przyszłej presji inflacyjnej (spowodowany przez popyt na nieruchomości, wysokie ceny towarów eksportowych oraz wysokie wskaźniki optymizmu biznesu i konsumentów) spowodowały podjecie tej decyzji. Szef RNBZ stwierdził także, że stopy procentowe mogą jeszcze wzrosnąć w tym roku o kolejne 100 punktów bazowych. Tradycyjnie zacieśnienie polityki monetarnej pomaga lokalnej walucie i niewykluczone, że niedługo będziemy testować rekordowe w historii poziomy na NZD/USD (0.88; obecnie 0.8550). Rynek plotkuje także, że w pewnym momencie możemy osiągnąć nawet wartość dolara australijskiego (obecnie kosztuje on nieco ponad 90 amerykańskich centów).
Reasumując, eurodolarowi optymiści wybrali dość ryzykowne rozwiązanie – szybkie wzrosty bez zbudowania konkretnego motywu przewodniego. Niewykluczone więc, że taki rajd może się szybko skończyć, a powodem może być chociażby eskalacja napięcia na linii Zachód-Rosja (mimo iż obecnie EUR/USD wydaje się odporny na sygnały geopolityczne), czy też środowe posiedzenie Fedu, które nie będzie wystarczająco gołębie.
Uspokojenie nastrojów
Ostatnie klika dni były dość trudne dla krajowej waluty. Niepewność związana z sytuacją na Ukrainie czy też kolejne protesty w Turcji spowodowały, że powodów do zakupu PLN było niewiele (nie dała ich także RPP, która zasugerowała, że stopy procentowe mogą pozostać na obecnym poziomie aż do końca 2014 roku). Dziś mamy lekkie uspokojenie nastrojów, jednak uważnie trzeba śledzić doniesienia z dyplomatycznych rozmów pomiędzy Moskwą a Zachodem. Jeżeli spotkanie Kerry-Ławrow nie przyniesie zbliżenia stanowisk, początek nowego tygodnia możemy rozpocząć już w granicach 4.25 za euro.
Z pozytywnych informacji warto zauważyć dobre dane o handlu zagranicznym opublikowane przez GUS. W styczniu polska gospodarka odnotowała nadwyżkę w obrocie towarowym na poziomie 176 milinów euro (w poprzednim roku był to deficyt 426 milionów euro). Cieszyć może także znaczny wzrost eksportu do krajów, gdzie do tej pory mieliśmy niewielki udział (Finlandia, Szwecja, Norwegia, RPA, Chiny, ZEA) oraz wyraźnie zwiększenie dynamiki wzrostu (o 11.7%) eksportu wyrobów elektromaszynowych.
Reasumując, dziś powinniśmy mieć spokojną sesję i poziomy w okolicach 4.22 na EUR/PLN powinny zostać utrzymane. Więcej nerwowości spodziewałbym się jutro i w poniedziałek (spotkanie Kerry-Ławrow; wybory na Krymie). W przypadku dalszej eskalacji konfliktu złoty może być pod znaczną presją.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Kurs EUR/USD
1.3750-1.3850
1.3850-1.3950
1.3650-1.3750
Kurs EUR/PLN
4.2000-4.2400
4.2000-4.2400
4.2000-4.2400
Kurs USD/PLN
3.0500-3.0900
3.0300-3.0700
3.0800-3.1200
Kurs CHF/PLN
3.4600-3.5000
3.4600-3.5000
3.4600-3.5000
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Coraz wyżej na EUR/USD, mimo iż informacje napływające na rynek są co najwyżej neutralne dla głównej pary walutowej. Czy spotkanie Kerry - Ławrow w Londynie może przynieść zbliżenie stanowisk? Nowa Zelandia jako pierwsza gospodarka rozwinięta podwyższa stopy procentowe. Złoty stabilizuje się w okolicach 4.22 za euro, jednak może to być krótki przystanek w dalszym osłabianiu się PLN.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Coraz wyżej. Londyńskie spotkanie. Nowa Zelandia
Przez ostatnie godziny EUR/USD wspiął się o 100 pipsów, ustanawiając nowe dwuletnie rekordy. Pojawia się więc pytanie, co spowodowało tak znaczny wzrost głównej pary walutowej mimo najwyżej przeciętnego sentymentu na rynkach i cały czas ciążącego nad inwestorami napięcia geopolitycznego? Przede wszystkim warto zauważyć, że informacje, które napłynęły od wczorajszego poranka nie były w żadnym stopniu przełomowe. Byki na EUR/USD mogli zauważyć relatywnie jastrzębie wypowiedzi ministra finansów Niemiec, który powiedział (cytat za „WSJ”), że „z punktu widzenia Niemiec stopy procentowe w strefie euro są na zbyt niskim poziomie”, a także, że „nie oczekuje deflacji w strefie euro”. Zwolennicy dalszych wzrostów eurodolara podkreślali także nieco bardziej gołębie oświadczenie kandydata na wiceszefa Rezerwy Federalnej, Stanleya Fischera, który w tekście opublikowanym przed Senacką Komisją Bankową podkreślił, że obecna polityka monetarna nadal powinna być ekspansywna, gdyż bezrobocie wynoszące 6.7% pozostaje „na zbyt wysokim poziomie”, a inflacja nadal będzie „nieco poniżej” celu Rezerwy Federalnej na poziomie 2%. Niedźwiedzie jednak również mieli swoje argumenty, które, mimo że zostały zignorowane, w pewnym momencie mogą zostać przypomniane. Po pierwsze dane z Chin były słabsze od oczekiwań (zarówno produkcja przemysłowa, jak i sprzedaż detaliczna), co w połączeniu z doniesieniami o spadku eksportu sprzed kliku dni może spowodować powrót obaw o możliwość osiągnięcia wzrostu gospodarczego na poziomie 7.5% w 2014 roku. Inną negatywną informacją dla EUR/USD (również zignorowaną) były wypowiedzi szefa banku centralnego Hiszpanii sugerujące, że dalsze wzrosty wartości euro mogą pobudzić EBC do obniżenia stóp procentowych. Brak wyraźniejszego powodu na kontynuację danego ruchu (niezależnie jak bardzo jest on wiarygodny) często powoduje, że zbliżamy się do końca konkretnej tendencji.
Nie należy także zapominać, że nad rynkiem (zwłaszcza walut EM w naszym regionie włączając w to rubla) „wisi” sprawa dyplomatycznych sporów na linii Rosja-Zachód. Dochodzące do mediów komunikaty pokazują, że obie strony usztywniają swoje opinie. Europa i Stany Zjednoczone coraz śmielej mówią o sankcjach gospodarczych, a jednocześnie przygotowują się, by uderzyć w Rosję gospodarczo. Reuters donosi, że decyzja o sprzedaży części rezerw ropy naftowej w USA (pierwszy raz od 1990) roku powoduje spadek jej ceny (zejście poniżej 100 USD za baryłkę), co jest komunikatem dla Moskwy, że może zostać ona uderzona w czuły punkt – dochody ze sprzedaży surowców energetycznych. Z kolei Bloomberg publikuje informację, że druga strona także nie próżnuje. Rosyjski rząd rozmawia z krajowymi przedsiębiorstwami na temat pomocy państwa w razie, gdyby firmy zostały odcięte od zewnętrznego finansowania. Jedną z szans na przełom może być jutrzejsze spotkanie Sekretarza Stanu USA oraz ministra spraw Zagranicznych Rosji w Londynie. John Kerry będzie najprawdopodobniej chciał doprowadzić do budowy specjalnej „grupy kontaktowej" (informował o tym „The New York Times” kilka dni temu), która składałaby się z przedstawicieli USA, Unii Europejskiej, Rosji, Ukrainy oraz międzynarodowych organizacji. Jeżeli w weekend Ławrow zgodzi się na takie rozwiązanie (zwłaszcza w przypadku akceptacji uczestnictwa delegacji z Ukrainy), wtedy można spodziewać się deeskalacji napięcia. W innym przypadku (po wyborach na Krymie w weekend) szanse na osiągnięcie szybkiego porozumienia mogą się zmniejszyć, a wtedy presja na rynki będzie postępować, czego ofiarą będą waluty naszego regiony w tym rosyjski rubel.
Przenosząc się na drugą stronę globu warto zauważyć, że Nowa Zelandia podwyższyła stopy procentowe o 25 punktów bazowych do 2.75%. Jest to pierwszy kraj rozwinięty, który zdecydował się na zacieśnienie polityki monetarnej. Według banku centralnego (RBNZ) przede wszystkim wzrost przyszłej presji inflacyjnej (spowodowany przez popyt na nieruchomości, wysokie ceny towarów eksportowych oraz wysokie wskaźniki optymizmu biznesu i konsumentów) spowodowały podjecie tej decyzji. Szef RNBZ stwierdził także, że stopy procentowe mogą jeszcze wzrosnąć w tym roku o kolejne 100 punktów bazowych. Tradycyjnie zacieśnienie polityki monetarnej pomaga lokalnej walucie i niewykluczone, że niedługo będziemy testować rekordowe w historii poziomy na NZD/USD (0.88; obecnie 0.8550). Rynek plotkuje także, że w pewnym momencie możemy osiągnąć nawet wartość dolara australijskiego (obecnie kosztuje on nieco ponad 90 amerykańskich centów).
Reasumując, eurodolarowi optymiści wybrali dość ryzykowne rozwiązanie – szybkie wzrosty bez zbudowania konkretnego motywu przewodniego. Niewykluczone więc, że taki rajd może się szybko skończyć, a powodem może być chociażby eskalacja napięcia na linii Zachód-Rosja (mimo iż obecnie EUR/USD wydaje się odporny na sygnały geopolityczne), czy też środowe posiedzenie Fedu, które nie będzie wystarczająco gołębie.
Uspokojenie nastrojów
Ostatnie klika dni były dość trudne dla krajowej waluty. Niepewność związana z sytuacją na Ukrainie czy też kolejne protesty w Turcji spowodowały, że powodów do zakupu PLN było niewiele (nie dała ich także RPP, która zasugerowała, że stopy procentowe mogą pozostać na obecnym poziomie aż do końca 2014 roku). Dziś mamy lekkie uspokojenie nastrojów, jednak uważnie trzeba śledzić doniesienia z dyplomatycznych rozmów pomiędzy Moskwą a Zachodem. Jeżeli spotkanie Kerry-Ławrow nie przyniesie zbliżenia stanowisk, początek nowego tygodnia możemy rozpocząć już w granicach 4.25 za euro.
Z pozytywnych informacji warto zauważyć dobre dane o handlu zagranicznym opublikowane przez GUS. W styczniu polska gospodarka odnotowała nadwyżkę w obrocie towarowym na poziomie 176 milinów euro (w poprzednim roku był to deficyt 426 milionów euro). Cieszyć może także znaczny wzrost eksportu do krajów, gdzie do tej pory mieliśmy niewielki udział (Finlandia, Szwecja, Norwegia, RPA, Chiny, ZEA) oraz wyraźnie zwiększenie dynamiki wzrostu (o 11.7%) eksportu wyrobów elektromaszynowych.
Reasumując, dziś powinniśmy mieć spokojną sesję i poziomy w okolicach 4.22 na EUR/PLN powinny zostać utrzymane. Więcej nerwowości spodziewałbym się jutro i w poniedziałek (spotkanie Kerry-Ławrow; wybory na Krymie). W przypadku dalszej eskalacji konfliktu złoty może być pod znaczną presją.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Zobacz również:
Komentarz walutowy z 12.03.2014
Komentarz walutowy z 11.03.2014
Komentarz walutowy z 10.03.2014
Komentarz walutowy z 07.03.2014
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s