Wypowiedzi Mester z Fedu, dane o bilansie handlowym Japonii, czy inflacja producentów z Niemiec, nie powodują większych zmian na rynku walutowym. Złoty odrabia część ostatnich strat w relacji do dolara, euro czy forinta.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Brak danych makroekonomicznych, które mogą wyraźnie wpłynąć na analizowane pary walutowe.
Niewystarczająco silne sygnały
Sytuacja na rynku walutowym jest względnie spokojna. Nie zmieniły tego słabsze od oczekiwań dane z japońskiej gospodarki, gdzie grudniowe tempo wzrostu eksportu było zdecydowanie poniżej konsensus ekonomistów (+1.3% r/r vs +5.% r/r), natomiast import wyraźnie przyspieszył (+8.5% vs +4.8%). Za gorsze odczyty głównie odpowiadało pogorszenie popytu z Unii Europejskiej oraz USA (po około 6%), natomiast japońskie zapotrzebowanie na zagraniczne towary podbił aż 36 punktów procentowych wzrost wartości importu ropy naftowej.
Ogólnie jednak dane z Japonii ani nie zmieniają ekstremalnie łagodnej polityki monetarnej BoJ, ani nie powodują, że podstawowy czynnik ruchów JPY (przepływy kapitału z carry trade) ulegnie poważniejszemu zaburzeniu. Jen jest jednak nieco słabszy w relacji do dolara czy euro, co między innymi lekko pomaga walutom krajów wschodzących, w tym złotemu.
Podczas sesji azjatyckiej mieliśmy także wystąpienie Loretty Mester w Singapurze. W przemówieniu przedstawicielki FOMC z Cleveland (bez prawa głosu, względnie jastrzębia) nie było jednak wielu odniesień do bieżących wydarzeń polityki monetarnej, a większość kwestii odnosiła się do teoretycznego wpływu polityki monetarnej na gospodarkę. Jednym wartym uwagi stwierdzeniem było zasygnalizowanie, że Mester czuje się komfortowo ze scenariuszem dalszych podwyżek stóp procentowych, gdyby dane makroekonomiczne były dobre. To jednak w kontekście ostatnich przemówień kluczowych członków Fedu nie jest przełomową informacją.
Zostając jeszcze na chwilę przy przedstawicielach FOMC, bieżący tydzień będzie kolejnym, który obfituje w wystąpienia przedstawicieli amerykańskich władz monetarnych. Wielu z nich jednak już zabierało głos w ostatnich dniach, stąd najciekawsza może być środowa prezentacja poglądów gubernatora Fedu, Jeromego Powella, którego wystąpienie może nieco zmienić szanse na marcową podwyżkę stóp procentowych.
Rosnącą na świecie inflację potwierdziły natomiast dzisiejsze dane o zmianie cen producentów (PPI) w Niemczech. Wzrosła ona o 2.4% r/r, przy konsensie bliskim 2.0%. W ogólnym koszyku PPI prawie 20% zwiększyły się koszty paliw, ale również wyłączając komponent energetyczny widać, że ceny producentów przyspieszyły i rosną w tempie 1.8% r/r i 0.6% m/m. Na razie ma to jednak bardzo ograniczony wpływ kształtowanie oczekiwań polityki monetarnej EBC, a więc i przełożenie tych informacji na kurs walutowy jest niewielkie.
Reasumując, komunikaty, które napłynęły w minionych godzinach, nie mają większego wpływu na waluty. Rynek cały czas czeka na zmiany w systemie podatkowym, które mają być wprowadzone przez administrację prezydenta Trumpa i Republikanów. I choć powtarzanie tego stwierdzenia może być monotonne, to jednak wraz z innym projektami konserwatystów (repatriacji zagranicznych zysków, podatkiem granicznym, stymulacją fiskalną) powinno to mieć fundamentalne znaczenie dla dolara w kolejnych miesiącach, a nawet kwartałach.
Lekkie wzmocnienie się złotego
Dolar i euro, w porównaniu do piątkowego zamknięcia, są około 1 grosz tańsze i ich notowania kształtują się odpowiednio w okolicach 4.07 zł i 4.32 zł przed południem. Złoty jest także o 0.25 procenta mocniejszy od forinta. W piątek zwracaliśmy uwagę, że słaba kondycja krajowej waluty może mieć związek z mocniejszym jenem i redukowaniem przez niektórych inwestorów finansowych pozycji carry trade finansowanych w japońskiej walucie. Dziś JPY z kolei traci na rynku globalnym, a PLN jest mocniejszy. To może potwierdzać naszą teorię sprzed weekendu.
Ogólnie jednak, pomijając przetasowania na rynku finansowym, fundamentalnie złoty jest wspierany przez lepsze od oczekiwań dane makroekonomiczne. Stąd jego gwałtowne osłabienie w przypadku neutralnych doniesień z zagranicy, jest względnie mało prawdopodobne. Rośnie natomiast szansa, że jeżeli nie zobaczymy silnego globalnego wzmocnienia dolara czy jena, to krajowa waluta ustabilizuje się blisko okolic 4.30 zł za euro.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Wypowiedzi Mester z Fedu, dane o bilansie handlowym Japonii, czy inflacja producentów z Niemiec, nie powodują większych zmian na rynku walutowym. Złoty odrabia część ostatnich strat w relacji do dolara, euro czy forinta.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Niewystarczająco silne sygnały
Sytuacja na rynku walutowym jest względnie spokojna. Nie zmieniły tego słabsze od oczekiwań dane z japońskiej gospodarki, gdzie grudniowe tempo wzrostu eksportu było zdecydowanie poniżej konsensus ekonomistów (+1.3% r/r vs +5.% r/r), natomiast import wyraźnie przyspieszył (+8.5% vs +4.8%). Za gorsze odczyty głównie odpowiadało pogorszenie popytu z Unii Europejskiej oraz USA (po około 6%), natomiast japońskie zapotrzebowanie na zagraniczne towary podbił aż 36 punktów procentowych wzrost wartości importu ropy naftowej.
Ogólnie jednak dane z Japonii ani nie zmieniają ekstremalnie łagodnej polityki monetarnej BoJ, ani nie powodują, że podstawowy czynnik ruchów JPY (przepływy kapitału z carry trade) ulegnie poważniejszemu zaburzeniu. Jen jest jednak nieco słabszy w relacji do dolara czy euro, co między innymi lekko pomaga walutom krajów wschodzących, w tym złotemu.
Podczas sesji azjatyckiej mieliśmy także wystąpienie Loretty Mester w Singapurze. W przemówieniu przedstawicielki FOMC z Cleveland (bez prawa głosu, względnie jastrzębia) nie było jednak wielu odniesień do bieżących wydarzeń polityki monetarnej, a większość kwestii odnosiła się do teoretycznego wpływu polityki monetarnej na gospodarkę. Jednym wartym uwagi stwierdzeniem było zasygnalizowanie, że Mester czuje się komfortowo ze scenariuszem dalszych podwyżek stóp procentowych, gdyby dane makroekonomiczne były dobre. To jednak w kontekście ostatnich przemówień kluczowych członków Fedu nie jest przełomową informacją.
Zostając jeszcze na chwilę przy przedstawicielach FOMC, bieżący tydzień będzie kolejnym, który obfituje w wystąpienia przedstawicieli amerykańskich władz monetarnych. Wielu z nich jednak już zabierało głos w ostatnich dniach, stąd najciekawsza może być środowa prezentacja poglądów gubernatora Fedu, Jeromego Powella, którego wystąpienie może nieco zmienić szanse na marcową podwyżkę stóp procentowych.
Rosnącą na świecie inflację potwierdziły natomiast dzisiejsze dane o zmianie cen producentów (PPI) w Niemczech. Wzrosła ona o 2.4% r/r, przy konsensie bliskim 2.0%. W ogólnym koszyku PPI prawie 20% zwiększyły się koszty paliw, ale również wyłączając komponent energetyczny widać, że ceny producentów przyspieszyły i rosną w tempie 1.8% r/r i 0.6% m/m. Na razie ma to jednak bardzo ograniczony wpływ kształtowanie oczekiwań polityki monetarnej EBC, a więc i przełożenie tych informacji na kurs walutowy jest niewielkie.
Reasumując, komunikaty, które napłynęły w minionych godzinach, nie mają większego wpływu na waluty. Rynek cały czas czeka na zmiany w systemie podatkowym, które mają być wprowadzone przez administrację prezydenta Trumpa i Republikanów. I choć powtarzanie tego stwierdzenia może być monotonne, to jednak wraz z innym projektami konserwatystów (repatriacji zagranicznych zysków, podatkiem granicznym, stymulacją fiskalną) powinno to mieć fundamentalne znaczenie dla dolara w kolejnych miesiącach, a nawet kwartałach.
Lekkie wzmocnienie się złotego
Dolar i euro, w porównaniu do piątkowego zamknięcia, są około 1 grosz tańsze i ich notowania kształtują się odpowiednio w okolicach 4.07 zł i 4.32 zł przed południem. Złoty jest także o 0.25 procenta mocniejszy od forinta. W piątek zwracaliśmy uwagę, że słaba kondycja krajowej waluty może mieć związek z mocniejszym jenem i redukowaniem przez niektórych inwestorów finansowych pozycji carry trade finansowanych w japońskiej walucie. Dziś JPY z kolei traci na rynku globalnym, a PLN jest mocniejszy. To może potwierdzać naszą teorię sprzed weekendu.
Ogólnie jednak, pomijając przetasowania na rynku finansowym, fundamentalnie złoty jest wspierany przez lepsze od oczekiwań dane makroekonomiczne. Stąd jego gwałtowne osłabienie w przypadku neutralnych doniesień z zagranicy, jest względnie mało prawdopodobne. Rośnie natomiast szansa, że jeżeli nie zobaczymy silnego globalnego wzmocnienia dolara czy jena, to krajowa waluta ustabilizuje się blisko okolic 4.30 zł za euro.
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 17.02.2017
Komentarz walutowy z 17.02.2017
Popołudniowy komentarz walutowy z 16.02.2017
Komentarz walutowy z 16.02.2017
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s