Przeciwnicy Brexitu powiększają przewagę w sondażach, ale niepewność dotycząca pozostania Wielkiej Brytanii w strukturach Unii może powrócić. W najbliższych dniach ważne będą nie tylko komunikaty z banków centralnych. Złoty lekko się wzmacnia, ale skala osłabienia z ostatnich dni pozostaje znaczna.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
14.30: Zamówienia na dobra trwałe z USA (szacunki: +1.9% m/m z wyłączeniem środków transportu +0.5% m/m).
15.00: Ceny domów według indeksu Case-Shiller (szacunki: +5.5% r/r).
16.00: Indeks zaufania konsumentów Conference Board z USA (szacunki: 95.8 punktu).
Mniejsze ryzyko Brexitu
Od drugiej dekady kwietnia można zaobserwować znaczne wzmocnie brytyjskiej waluty. Indeks funta, który mierzy kondycję GBP w relacji do koszyka walut krajów wchodzących w skład wymiany handlowej Wielkiej Brytanii, wzrósł o około 4%. Głównym powodem aprecjacji funta jest ograniczenie ryzyka Brexitu.
Jeżeli spojrzymy na ostatnie sondaże napływające z Wysp, to rzeczywiście widać pewną zmianę w nastawieniu ankietowanych. Na trzynaście sondaży opublikowanych w tym miesiącu żaden nie wskazuje przewagi zwolenników Brexitu. W marcu natomiast trzy badania pokazywały, że większość sprzeciwia się pozostaniu w strukturach UE.
Dodatkowo, jeżeli spojrzymy na średnią z ostatnich sześciu badań, publikowaną przez portal whatukthinks.org, pokazuje ona, że zwolennicy Unii mają w tym momencie 8 punktów procentowych przewagi. Jest to największa różnica od dwóch miesięcy.
Z drugiej strony warto jednak zauważyć, że doszło do ciekawego zbiegu okoliczności w kontekście sondaży. Na ostatnie cztery sondaże aż trzy były przeprowadzone przez telefon, a tylko jeden online. Zwykle proporcje są odwrotne. Od miesięcy badania prowadzone w kontekście Brexitu poprzez kontakt głosowy z respondentem, pokazują znaczną przewagę zwolenników pozostania w UE. Ta przewaga wynosiła w marcu średnio 8 punktów procentowych, a w lutym aż 12 punktów procentowych.
Natomiast jeżeli chodzi o ankiety online, to średnia przewaga zwolenników pozostania w UE jest bardzo mała. Przeciętna z ostatnich 5 badań to niecałe 1.5 punktu procentowego. W rezultacie realna różnica (w porównaniu do marca) może być mniejsza, niż pokazuje to ogólna średnia.
Warto także zwrócić uwagę na inny fakt. Ostatnie badania nie biorą jeszcze w pełni pod uwagę kampanii Ministerstwa Skarbu (MS) o możliwych stratach dla gospodarstw domowych, jeżeli dojdzie do Brexitu. Nie biorą pod uwagę też silnego poparcia dla zwolenników pozostania w UE przedstawionego przez Baracka Obamę.
Ogólnie należy zauważyć, że ryzyko Brexitu się zmniejszyło, ale prawdopodobnie nie tak mocno, jak wskazują nagłówki serwisów informacyjnych publikujących średnią z ostatnich badań. Dodatkowo warto zwrócić uwagę, jak na ostatnie działania (kampania „MS” oraz wypowiedzi Obamy) zareagują ankietowani. Jeżeli wyniki sondaży online będą zmierzać w kierunku tych telefonicznych, to można będzie stwierdzić, że zwolennicy utrzymania status quo utrzymają przewagę do referendum.
Z drugiej strony, gdyby niezdecydowanie utrzymywało się lub ponownie pojawiłyby się badania pokazujące przewagę zwolenników Brexitu, to sytuacja na funcie może się szybko zmienić. Rynek mógłby dojść do wniosku, że kampania jest nieskuteczna, a finalny wynik nie jest bardziej przewidywalny niż kilka tygodni temu. Wtedy funt mógłby oddać większość zysków zgromadzonych od drugiej dekady kwietnia.
Dane makro też ważne
Wczoraj zwracaliśmy uwagę na posiedzenia banków centralnych w tym tygodniu. Warto jednak również brać pod uwagę sygnały, które mogą napłynąć z publikacji makro. Dzień po posiedzeniu Fedu z USA napłyną dane o PKB. Mediana oczekiwań Bloomberga pokazuje wzrost na poziomie 0.6% k/k w ujęciu zannualizowanym. Przy negatywnym zaskoczeniu, czyli odczycie bliskim zera, presja na dolara może być zauważalna.
Ważnym elementem będzie także kwartalna publikacja kosztów zatrudnienia ze Stanów Zjednoczonych w piątek. Gorszy od szacunków odczyt za drugi kwartał 2015 wywołał silne osłabienie USD, gdyż rynek przestraszył się, że i tak słaby trend wzrostu wynagrodzeń może jeszcze bardziej spowolnić. To byłby negatywny sygnał dla FOMC w kontekście zacieśnienia polityki pieniężnej.
Warto dziś pamiętać również o publikacjach z USA. Zamówienia na dobra trwałe były bardzo słabe w lutym. Teraz ekonomiści oczekują silnego odbicia. Gdyby ono nie nadeszło, to możemy mieć do czynienia z zauważalnym osłabienie się USD w relacji do EUR jeszcze przed posiedzeniem Fedu.
Niewielka korekta
Od początku dzisiejszej sesji obserwowane jest niewielkie odreagowanie ostatniego osłabienia złotego. EUR/PLN schodzi w okolice 4.40, a USD/PLN i CHF/PLN spadają do, odpowiednio, 3.90 i 4.00. Ogólnie jednak przez ostatnie dni skala przeceny krajowej waluty jest bardzo wyraźna i prawdopodobnie wynika głównie z większych przetasowań w portfelach kapitału zagranicznego, niż związana jest z dyskusją o obniżeniu ratingu przez Moody’s (pisaliśmy o tym w piątkowym oraz poniedziałkowym komentarzu).
Pewnym zagrożeniem może być również ogólna sytuacja finansów państwa. W marcu deficyt budżetu jest większy, niż przewiduje to harmonogram. Według danych Ministerstwa Finansów (MF) opublikowanych wczoraj, deficyt wynosi 9.59 miliarda złotych, czyli 17.5% rocznego planu. Natomiast według harmonogramu miał on wynieść 9.32 miliarda, czyli 17% rocznego planu. Choć różnica nie jest duża warto zauważyć, że plan jest maksymalnym dopuszczalnym limitem. Jeżeli utrzyma się ryzyko jego przekroczenia, konieczna będzie nowelizacja budżetu. Byłby to więc kolejny, fundamentalnie negatywny element dla PLN.
Wracając do nadchodzących dni warto wciąż pamiętać, że złoty „oderwał” się od globalnego sentymentu i porusza się własnym rytmem. To zwiększa ryzyko, że zmiany na PLN mogą być gwałtowne oraz mało przewidywalne, gdyż uczestnikom rynku brakuje stabilnego punktu odniesienia. Taka sytuacja może również przyciągać kapitał spekulacyjny, który względnie niewielkimi środkami może dalej zaburzać sytuacje na krajowej walucie.
W ciągu kilku tygodni sytuacja powinna się jednak stabilizować. Przy obecnych nastrojach globalnych utrzymanie się EUR/PLN powyżej 4.40 w drugiej połowie roku jest mało prawdopodobne, nawet gdyby Moody’s obniżył rating i utrzymywały się obawy związane z budżetem. Dopiero wyraźniejszy i szerszy odpływ kapitału z rynków wschodzących mógłby zagrozić PLN w kontekście kolejnych miesięcy.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Przeciwnicy Brexitu powiększają przewagę w sondażach, ale niepewność dotycząca pozostania Wielkiej Brytanii w strukturach Unii może powrócić. W najbliższych dniach ważne będą nie tylko komunikaty z banków centralnych. Złoty lekko się wzmacnia, ale skala osłabienia z ostatnich dni pozostaje znaczna.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Mniejsze ryzyko Brexitu
Od drugiej dekady kwietnia można zaobserwować znaczne wzmocnie brytyjskiej waluty. Indeks funta, który mierzy kondycję GBP w relacji do koszyka walut krajów wchodzących w skład wymiany handlowej Wielkiej Brytanii, wzrósł o około 4%. Głównym powodem aprecjacji funta jest ograniczenie ryzyka Brexitu.
Jeżeli spojrzymy na ostatnie sondaże napływające z Wysp, to rzeczywiście widać pewną zmianę w nastawieniu ankietowanych. Na trzynaście sondaży opublikowanych w tym miesiącu żaden nie wskazuje przewagi zwolenników Brexitu. W marcu natomiast trzy badania pokazywały, że większość sprzeciwia się pozostaniu w strukturach UE.
Dodatkowo, jeżeli spojrzymy na średnią z ostatnich sześciu badań, publikowaną przez portal whatukthinks.org, pokazuje ona, że zwolennicy Unii mają w tym momencie 8 punktów procentowych przewagi. Jest to największa różnica od dwóch miesięcy.
Z drugiej strony warto jednak zauważyć, że doszło do ciekawego zbiegu okoliczności w kontekście sondaży. Na ostatnie cztery sondaże aż trzy były przeprowadzone przez telefon, a tylko jeden online. Zwykle proporcje są odwrotne. Od miesięcy badania prowadzone w kontekście Brexitu poprzez kontakt głosowy z respondentem, pokazują znaczną przewagę zwolenników pozostania w UE. Ta przewaga wynosiła w marcu średnio 8 punktów procentowych, a w lutym aż 12 punktów procentowych.
Natomiast jeżeli chodzi o ankiety online, to średnia przewaga zwolenników pozostania w UE jest bardzo mała. Przeciętna z ostatnich 5 badań to niecałe 1.5 punktu procentowego. W rezultacie realna różnica (w porównaniu do marca) może być mniejsza, niż pokazuje to ogólna średnia.
Warto także zwrócić uwagę na inny fakt. Ostatnie badania nie biorą jeszcze w pełni pod uwagę kampanii Ministerstwa Skarbu (MS) o możliwych stratach dla gospodarstw domowych, jeżeli dojdzie do Brexitu. Nie biorą pod uwagę też silnego poparcia dla zwolenników pozostania w UE przedstawionego przez Baracka Obamę.
Ogólnie należy zauważyć, że ryzyko Brexitu się zmniejszyło, ale prawdopodobnie nie tak mocno, jak wskazują nagłówki serwisów informacyjnych publikujących średnią z ostatnich badań. Dodatkowo warto zwrócić uwagę, jak na ostatnie działania (kampania „MS” oraz wypowiedzi Obamy) zareagują ankietowani. Jeżeli wyniki sondaży online będą zmierzać w kierunku tych telefonicznych, to można będzie stwierdzić, że zwolennicy utrzymania status quo utrzymają przewagę do referendum.
Z drugiej strony, gdyby niezdecydowanie utrzymywało się lub ponownie pojawiłyby się badania pokazujące przewagę zwolenników Brexitu, to sytuacja na funcie może się szybko zmienić. Rynek mógłby dojść do wniosku, że kampania jest nieskuteczna, a finalny wynik nie jest bardziej przewidywalny niż kilka tygodni temu. Wtedy funt mógłby oddać większość zysków zgromadzonych od drugiej dekady kwietnia.
Dane makro też ważne
Wczoraj zwracaliśmy uwagę na posiedzenia banków centralnych w tym tygodniu. Warto jednak również brać pod uwagę sygnały, które mogą napłynąć z publikacji makro. Dzień po posiedzeniu Fedu z USA napłyną dane o PKB. Mediana oczekiwań Bloomberga pokazuje wzrost na poziomie 0.6% k/k w ujęciu zannualizowanym. Przy negatywnym zaskoczeniu, czyli odczycie bliskim zera, presja na dolara może być zauważalna.
Ważnym elementem będzie także kwartalna publikacja kosztów zatrudnienia ze Stanów Zjednoczonych w piątek. Gorszy od szacunków odczyt za drugi kwartał 2015 wywołał silne osłabienie USD, gdyż rynek przestraszył się, że i tak słaby trend wzrostu wynagrodzeń może jeszcze bardziej spowolnić. To byłby negatywny sygnał dla FOMC w kontekście zacieśnienia polityki pieniężnej.
Warto dziś pamiętać również o publikacjach z USA. Zamówienia na dobra trwałe były bardzo słabe w lutym. Teraz ekonomiści oczekują silnego odbicia. Gdyby ono nie nadeszło, to możemy mieć do czynienia z zauważalnym osłabienie się USD w relacji do EUR jeszcze przed posiedzeniem Fedu.
Niewielka korekta
Od początku dzisiejszej sesji obserwowane jest niewielkie odreagowanie ostatniego osłabienia złotego. EUR/PLN schodzi w okolice 4.40, a USD/PLN i CHF/PLN spadają do, odpowiednio, 3.90 i 4.00. Ogólnie jednak przez ostatnie dni skala przeceny krajowej waluty jest bardzo wyraźna i prawdopodobnie wynika głównie z większych przetasowań w portfelach kapitału zagranicznego, niż związana jest z dyskusją o obniżeniu ratingu przez Moody’s (pisaliśmy o tym w piątkowym oraz poniedziałkowym komentarzu).
Pewnym zagrożeniem może być również ogólna sytuacja finansów państwa. W marcu deficyt budżetu jest większy, niż przewiduje to harmonogram. Według danych Ministerstwa Finansów (MF) opublikowanych wczoraj, deficyt wynosi 9.59 miliarda złotych, czyli 17.5% rocznego planu. Natomiast według harmonogramu miał on wynieść 9.32 miliarda, czyli 17% rocznego planu. Choć różnica nie jest duża warto zauważyć, że plan jest maksymalnym dopuszczalnym limitem. Jeżeli utrzyma się ryzyko jego przekroczenia, konieczna będzie nowelizacja budżetu. Byłby to więc kolejny, fundamentalnie negatywny element dla PLN.
Wracając do nadchodzących dni warto wciąż pamiętać, że złoty „oderwał” się od globalnego sentymentu i porusza się własnym rytmem. To zwiększa ryzyko, że zmiany na PLN mogą być gwałtowne oraz mało przewidywalne, gdyż uczestnikom rynku brakuje stabilnego punktu odniesienia. Taka sytuacja może również przyciągać kapitał spekulacyjny, który względnie niewielkimi środkami może dalej zaburzać sytuacje na krajowej walucie.
W ciągu kilku tygodni sytuacja powinna się jednak stabilizować. Przy obecnych nastrojach globalnych utrzymanie się EUR/PLN powyżej 4.40 w drugiej połowie roku jest mało prawdopodobne, nawet gdyby Moody’s obniżył rating i utrzymywały się obawy związane z budżetem. Dopiero wyraźniejszy i szerszy odpływ kapitału z rynków wschodzących mógłby zagrozić PLN w kontekście kolejnych miesięcy.
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 25.04.2016
Komentarz walutowy z 25.04.2016
Popołudniowy komentarz walutowy z 22.04.2016
Komentarz walutowy z 22.04.2016
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s