Wyraźniejsze wybicie EUR/USD podczas porannego handlu w Europie. Tydzień pełen ciekawych publikacji makroekonomicznych. Negatywne komentarze na temat rosyjskich aktywów. Złoty ponownie się osłabia i zaczynamy przekraczać granicę 4.21 za euro.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Brak danych makro, które mogłyby wyraźnie wpłynąć na analizowane pary walutowe.
Wyżej. Najbliższe dni. Rubel
Mimo obaw niektórych obserwatorów rynku, podczas weekendu nie nastąpiło wyraźniejsze zwiększenie się napięcia na Ukrainie. Cały czas regularne wojska rosyjskie są daleko od rzeczywistej interwencji na terenie naszego wschodniego sąsiada. Sytuacja jednak może się dalej komplikować ze względu na zbliżające się 25 maja wybory. Niewykluczone, że rządowe siły wojskowe przed głosowaniem będą chciały ustabilizować sytuację w regionach kontrolowanych przez prorosyjskie bojówki, co może pociągnąć za sobą ofiary, a także coraz głębsze (ale cały czas bez użycia regularnej armii) zaangażowanie się Moskwy. Mimo iż od tych wydarzeń dzieli nas jeszcze miesiąc, to Kijów może chcieć zapanować nad sytuacją wiele dni przed otwarciem lokali wyborczych i warto mieć ten fakt na uwadze.
Przechodząc do wydarzeń z ostatnich godzin coraz ciekawej wygląda sytuacja na EUR/USD. Jego poranny zagadkowy wzrost w okolice 1.3870 może być związany z ofertą przejęcia brytyjskiego giganta farmaceutycznego Astrazeneca przez amerykańskiego Pfizera. Deal ma mieć wartość około 100 miliardów dolarów i jego część ma być sfinansowana gotówką. Aby więc kupić akcje Astrazeneca (denominowane w funcie), trzeba będzie nabyć GBP i sprzedać USD. Para GBP/USD szybko zareagowała na tę informację, a krótko po tym również można było obserwować skok na EUR/USD (dolar, który ma być sprzedawany i będzie słabszy, powinien spowodować relatywnie wyższą wycenę euro). Zwykle jednak takie „historie” nie mają przełomowego znaczenia dla rynku walutowego, dlatego w nadchodzącym tygodniu najważniejsze powinny być informacje makroekonomiczne.
A te rzeczywiście zapowiadają się bardzo ciekawie. Na pierwszy plan wysuwa się środowa publikacja danych o inflacji ze strefy euro (pewną podpowiedzią mogą już być jutrzejsze dane HICP z Niemiec). Według konsensusu Bloomberga, ceny w kwietniu na rynku wspólnej waluty powinny wzrosnąć o 0.8% r/r. Każdy odczyt powyżej tych szacunków powinien być korzystny dla euro, gdyż zmniejsza prawdopodobieństwo dalszego łagodzenia polityki pieniężnej przez EBC. Środa również będzie interesująca ze względu na solidną porcję informacji z USA. Będzie to przede wszystkim pierwszy szacunek PKB za miniony kwartał oraz wyniki posiedzenia FOMC, a także publikacja raportu ADP (prywatne badanie dotyczące sytuacji na rynku pracy). Tydzień zakończy się publikacją oficjalnej stopy bezrobocia oraz payrollsami. Biorąc pod uwagę natłok wydarzeń, trudno obecnie wskazać kierunek zachowania głównej pary walutowej, ale widząc jej ogólny byczy sentyment, można zaryzykować stwierdzenie, że jeżeli publikacje makro nie będą przeszkadzać (inflacja będzie bliska konsensusowi, dane z USA nie zaskoczą pozytywnie, a Fed nie będzie bardziej jastrzębi), możemy się spodziewać wzrostów powyżej 1.3900, a nawet testu prawie trzyletnich szczytów w granicach 1.4000.
Zeszłotygodniowe obcięcie ratingu Rosji do ostatniego poziomu inwestycyjnego (BBB minus) przez agencję Standard & Poor's oraz kolejne podniesienie stóp procentowych przez bank centralny (w celu zapobieżenia dalszego wzrostu inflacji oraz osłabieniu się rubla) sprowokowały wiele negatywnych komentarzy na temat sytuacji ekonomicznej Moskwy. Jedną z ciekawszych opinii zamieścił „The Wall Street Journal”, cytując wypowiedź Tima Asha ekonomisty Standard Banku. Szef strategii rynków wschodzących stwierdził, że „to, co się dzieje w relacjach rosyjsko-ukraińskich oraz pomiędzy Rosją i Zachodem jest negatywne dla wiarygodności kredytowej Rosji – złe dla wzrostu (w krótkim i długim terminie), złe dla inwestycji, złe dla napływu kapitału oraz złe dla szerszych politycznych, ekonomicznych i instytucjonalnych reform.” Ash także twierdzi, że „widzi dalszy drenaż mózgu młodych, liberalnych oraz otwartych na reformy Rosjan, co będzie wyraźnie cofać kraj”. Trudno nie zgodzić się z tymi opiniami, jednak cały czas trzeba również pamiętać, że Rosja ma potężne zasoby surowców, nadwyżkę na rachunku obrotów bieżących, praktycznie zerowy dług/PKB i deficyt budżetowy, niskie bezrobocie oraz 500 miliardów USD rezerw walutowych. Jeżeli więc nie nastąpi całkowita blokada Moskwy (analogiczna do tego, co stało się z Iranem; skrajnie mało prawdopodobny scenariusz), a ceny ropy i gazu pozostaną na obecnym poziomie, wtedy atrakcyjne wyceny rosyjskich aktywów będą przyciągać odważniejszych inwestorów niezależnie od pogarszającego się wizerunku Kremla. Z tego względu osłabienie się rubla w dłuższym terminie jest mało prawdopodobne.
Złotówka oddaje kolejny grosz
Cały czas dość słabo zachowuje się złoty. Mimo iż nic nowego nie wydarzyło się na Ukrainie podczas weekendu, to PLN rozpoczyna poniedziałkową sesję od niższych poziomów. Negatywnie na krajową walutę nadal może wpływać obcięcie rosyjskiego ratingu, jednak ta kwestia nie powinna być kluczowa w najbliższych dniach. Niewykluczone więc, że cześć zagranicznych graczy zaczyna się coraz poważniej obawiać, iż osłabienie polskiego eksportu na Wschód może mieć nie tylko charakter krótko-, ale również i średnio-terminowy. Pogorszyłoby to między innymi wynik rachunku obrotów bieżących, który jest obecnie dość uważnie obserwowany przez uczestników rynku.
W najbliższych dniach coraz trudniej będzie się spodziewać się powrotu EUR/PLN poniżej 4.20, a w nadchodzących godzinach scenariuszem bazowym pozostanie utrzymywanie się lekkiej awersji do złotego, który powinien być notowany w okolicach 4.21-4.22 za euro. Dość słabo będą wyglądać także notowania franka do PLN, gdzie będziemy pozostawać powyżej 3.45 z zagrożeniem dojścia nawet do granicy 3.46-3.47. Jedynie dzięki wzrostom EUR/USD para dolar-złoty powinna być relatywnie nisko – blisko 3.03.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Kurs EUR/USD
1.3750-1.3850
1.3850-1.3950
1.3650-1.3750
Kurs EUR/PLN
4.1800-4.2200
4.1800-4.2200
4.1800-4.2200
Kurs USD/PLN
3.0300-3.0700
3.0100-3.0500
3.0600-3.0800
Kurs CHF/PLN
3.4200-3.4600
3.4200-3.4600
3.4200-3.4600
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Wyraźniejsze wybicie EUR/USD podczas porannego handlu w Europie. Tydzień pełen ciekawych publikacji makroekonomicznych. Negatywne komentarze na temat rosyjskich aktywów. Złoty ponownie się osłabia i zaczynamy przekraczać granicę 4.21 za euro.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Wyżej. Najbliższe dni. Rubel
Mimo obaw niektórych obserwatorów rynku, podczas weekendu nie nastąpiło wyraźniejsze zwiększenie się napięcia na Ukrainie. Cały czas regularne wojska rosyjskie są daleko od rzeczywistej interwencji na terenie naszego wschodniego sąsiada. Sytuacja jednak może się dalej komplikować ze względu na zbliżające się 25 maja wybory. Niewykluczone, że rządowe siły wojskowe przed głosowaniem będą chciały ustabilizować sytuację w regionach kontrolowanych przez prorosyjskie bojówki, co może pociągnąć za sobą ofiary, a także coraz głębsze (ale cały czas bez użycia regularnej armii) zaangażowanie się Moskwy. Mimo iż od tych wydarzeń dzieli nas jeszcze miesiąc, to Kijów może chcieć zapanować nad sytuacją wiele dni przed otwarciem lokali wyborczych i warto mieć ten fakt na uwadze.
Przechodząc do wydarzeń z ostatnich godzin coraz ciekawej wygląda sytuacja na EUR/USD. Jego poranny zagadkowy wzrost w okolice 1.3870 może być związany z ofertą przejęcia brytyjskiego giganta farmaceutycznego Astrazeneca przez amerykańskiego Pfizera. Deal ma mieć wartość około 100 miliardów dolarów i jego część ma być sfinansowana gotówką. Aby więc kupić akcje Astrazeneca (denominowane w funcie), trzeba będzie nabyć GBP i sprzedać USD. Para GBP/USD szybko zareagowała na tę informację, a krótko po tym również można było obserwować skok na EUR/USD (dolar, który ma być sprzedawany i będzie słabszy, powinien spowodować relatywnie wyższą wycenę euro). Zwykle jednak takie „historie” nie mają przełomowego znaczenia dla rynku walutowego, dlatego w nadchodzącym tygodniu najważniejsze powinny być informacje makroekonomiczne.
A te rzeczywiście zapowiadają się bardzo ciekawie. Na pierwszy plan wysuwa się środowa publikacja danych o inflacji ze strefy euro (pewną podpowiedzią mogą już być jutrzejsze dane HICP z Niemiec). Według konsensusu Bloomberga, ceny w kwietniu na rynku wspólnej waluty powinny wzrosnąć o 0.8% r/r. Każdy odczyt powyżej tych szacunków powinien być korzystny dla euro, gdyż zmniejsza prawdopodobieństwo dalszego łagodzenia polityki pieniężnej przez EBC. Środa również będzie interesująca ze względu na solidną porcję informacji z USA. Będzie to przede wszystkim pierwszy szacunek PKB za miniony kwartał oraz wyniki posiedzenia FOMC, a także publikacja raportu ADP (prywatne badanie dotyczące sytuacji na rynku pracy). Tydzień zakończy się publikacją oficjalnej stopy bezrobocia oraz payrollsami. Biorąc pod uwagę natłok wydarzeń, trudno obecnie wskazać kierunek zachowania głównej pary walutowej, ale widząc jej ogólny byczy sentyment, można zaryzykować stwierdzenie, że jeżeli publikacje makro nie będą przeszkadzać (inflacja będzie bliska konsensusowi, dane z USA nie zaskoczą pozytywnie, a Fed nie będzie bardziej jastrzębi), możemy się spodziewać wzrostów powyżej 1.3900, a nawet testu prawie trzyletnich szczytów w granicach 1.4000.
Zeszłotygodniowe obcięcie ratingu Rosji do ostatniego poziomu inwestycyjnego (BBB minus) przez agencję Standard & Poor's oraz kolejne podniesienie stóp procentowych przez bank centralny (w celu zapobieżenia dalszego wzrostu inflacji oraz osłabieniu się rubla) sprowokowały wiele negatywnych komentarzy na temat sytuacji ekonomicznej Moskwy. Jedną z ciekawszych opinii zamieścił „The Wall Street Journal”, cytując wypowiedź Tima Asha ekonomisty Standard Banku. Szef strategii rynków wschodzących stwierdził, że „to, co się dzieje w relacjach rosyjsko-ukraińskich oraz pomiędzy Rosją i Zachodem jest negatywne dla wiarygodności kredytowej Rosji – złe dla wzrostu (w krótkim i długim terminie), złe dla inwestycji, złe dla napływu kapitału oraz złe dla szerszych politycznych, ekonomicznych i instytucjonalnych reform.” Ash także twierdzi, że „widzi dalszy drenaż mózgu młodych, liberalnych oraz otwartych na reformy Rosjan, co będzie wyraźnie cofać kraj”. Trudno nie zgodzić się z tymi opiniami, jednak cały czas trzeba również pamiętać, że Rosja ma potężne zasoby surowców, nadwyżkę na rachunku obrotów bieżących, praktycznie zerowy dług/PKB i deficyt budżetowy, niskie bezrobocie oraz 500 miliardów USD rezerw walutowych. Jeżeli więc nie nastąpi całkowita blokada Moskwy (analogiczna do tego, co stało się z Iranem; skrajnie mało prawdopodobny scenariusz), a ceny ropy i gazu pozostaną na obecnym poziomie, wtedy atrakcyjne wyceny rosyjskich aktywów będą przyciągać odważniejszych inwestorów niezależnie od pogarszającego się wizerunku Kremla. Z tego względu osłabienie się rubla w dłuższym terminie jest mało prawdopodobne.
Złotówka oddaje kolejny grosz
Cały czas dość słabo zachowuje się złoty. Mimo iż nic nowego nie wydarzyło się na Ukrainie podczas weekendu, to PLN rozpoczyna poniedziałkową sesję od niższych poziomów. Negatywnie na krajową walutę nadal może wpływać obcięcie rosyjskiego ratingu, jednak ta kwestia nie powinna być kluczowa w najbliższych dniach. Niewykluczone więc, że cześć zagranicznych graczy zaczyna się coraz poważniej obawiać, iż osłabienie polskiego eksportu na Wschód może mieć nie tylko charakter krótko-, ale również i średnio-terminowy. Pogorszyłoby to między innymi wynik rachunku obrotów bieżących, który jest obecnie dość uważnie obserwowany przez uczestników rynku.
W najbliższych dniach coraz trudniej będzie się spodziewać się powrotu EUR/PLN poniżej 4.20, a w nadchodzących godzinach scenariuszem bazowym pozostanie utrzymywanie się lekkiej awersji do złotego, który powinien być notowany w okolicach 4.21-4.22 za euro. Dość słabo będą wyglądać także notowania franka do PLN, gdzie będziemy pozostawać powyżej 3.45 z zagrożeniem dojścia nawet do granicy 3.46-3.47. Jedynie dzięki wzrostom EUR/USD para dolar-złoty powinna być relatywnie nisko – blisko 3.03.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Zobacz również:
Komentarz walutowy z 25.04.2014
Komentarz walutowy z 24.04.2014
Komentarz walutowy z 23.04.2014
Komentarz walutowy z 22.04.2014
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s