Uspokojenie handlu na dolarze przed serią odczytów makroekonomicznych w tym tygodniu. Spekulacje dotyczące interwencji na franku zatrzymują wzrosty szwajcarskiej waluty. Złoty nieco słabszy niż rano, ale EUR/PLN pozostaje blisko granicy 4,14, a dolar 3-4 grosze powyżej ostatnich minimów.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Godz. 14.30: Inflacja PCE z USA za grudzień (szacunki: 1,7% r/r i 0,1% m/m z wyłączeniem paliw oraz żywności 1,5% r/r oraz 0,2% m/m).
Dolar ma szansę na wsparcie?
Za nami bardzo zmienny, ale jednocześnie pozytywny tydzień dla EUR/USD. Rynek ignorował gołębie sygnały z EBC (plus dla euro) natomiast chętnie chwytał negatywne doniesienia dla dolara. I chociaż poniedziałkowe notowania są nieco poniżej ponad 3-letnich szczytów w okolicach 1,2500 to jednak amerykańska waluta nadal pozostanie słaba. Czy jest szansa by to się zmieniło w kolejnych dniach?
Pozycje spekulacyjne na EUR/USD nadal sugerują ekstremalnie wysokie zaangażowanie kapitału na dalsze wzrosty głównej pary walutowej. Przewaga „długiej” strony nad „krótką” wynosi prawie 145 tys kontraktów (wartość nominalna 18 mld euro) według danych CFTC (koniec wtorkowej sesji) i od trzech tygodni utrzymuje się na rekordowo wysokim poziomie. Z jednej strony pokazuje to, jak negatywne jest nastawienie do dolara, ale z drugiej to szansa, że te pozycje będą redukowane.
Zaangażowany przeciwko dolarowi kapitał prawdopodobnie uzyskał przez ostatnie tygodnie wysoką stopę zwrotu. Nawet przy niewielkim spadku EUR/USD może on zacząć gwałtownie opuszczać pozycje starając się je zamknąć z sowitym zyskiem. Przyspieszenie tego procesu może odwrócić negatywny trend na dolarze. Aby jednak ten scenariusz się zrealizował potrzeba jakiegoś katalizatora.
Tym impulsem jednak prawdopodobnie nie będą dzisiejsze dane o inflacji PCE z USA. Musiałby one w ujęciu bazowym wyraźnie przekroczyć konsensusu na poziomie 1,5% r/r. Dodatkowo inflacja PCE ma w jakimś stopniu charakter wtórny, gdyż jest silnie powiązana z danymi CPI, które już za grudzień były opublikowane.
Dolara mogłoby wspomóc środowe posiedzenie Rezerwy Federalnej. Rynek wycenia nawet minimalnie więcej niż trzy podwyżki stóp procentowych w tym roku, co daje FOMC pole do bardziej jastrzębiego komunikatu w styczniu i przygotowania inwestorów na zmianę projekcji makroekonomicznych na marcowym posiedzeniu i wtedy zasugerowanie 4 podwyżek. Ta teoria jednak ma pewne słabości. Przede wszystkim następuje zmiana przewodniczącego Fedu. Czy więc przy roszadach personalnych FOMC zdecyduje się na wyraźną modyfikację komunikatu już w styczniu? A przede wszystkim czy rynek bardziej jastrzębi przekaz odpowiednio zrozumie?
Warto także zwrócić uwagę, że w tym tygodniu otrzymamy dane dotyczące sytuacji na amerykańskim rynku pracy. Najważniejszą publikacją zmiana wynagrodzeń w USA. Obecnie konsensus wynosi w przedziale 2,6-2,7% r/r. Wydaje się, że dopiero jego wyraźne przekroczenie (0,2 pkt proc.) może mieć większy wpływ na notowania USD.
Ogólnie więc bieżący tydzień może być potencjalnie ważny dla dolara, zwłaszcza gdyby względnie jastrzębi komunikat został wsparty przez solidne dane makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych. Ponieważ jednak ostatnio sentyment do USD jest negatywny sygnał dla amerykańskiej waluty musiałby być silny i jednoznaczny by zauważalnie wzrosły szanse na odwrócenie obecnej tendencji.
Frank i złoty
Rano EUR/PLN przetestował najniższe poziomy od ponad dwóch lat w okolicach 4,13. Po rozpoczęciu się sesji w Europie dość szybko notowania przesunęły się do przedziału 4,14-4,15. Prawdopodobnie wynikało to z dalszego wzrostu rentowności obligacji w USA i dostosowania się również do tych zmian na rynku krajowych instrumentów dłużnych. Podobne ruchy jednak są widoczne już od dłuższego czasu i to na razie nie ma wpływu na zatrzymanie napływu kapitału do rynków wschodzących. Na tę chwilę więc jest to zbyt słaby argument by wsparł on oczekiwania do dalszego osłabienia się PLN.
Pewną ciekawostką natomiast jest frank. Od wtorku EUR/CHF jest wyraźne pod presją. Para ta spadła ponad 1,5% i w nocy przetestowana była granica 1,16. Ponieważ nastąpiło od niej gwałtowne odbicie pojawiły się spekulacje, że doszło do interwencji Szwajcarskiego Banku Narodowego w celu osłabienia franka. W sumie jest to dość zaskakujące, że przy tak dobrym sentymencie EUR/CHF, zamiast rosnąć lub przynajmniej utrzymywać się na niezmienionym poziomie był pod presją sprzedających. Interwencja SNB może jednak być sygnałem, że tolerancja spadku EUR/CHF dla banku centralnego jest właśnie gdzieś w okolicach granicy 1,16, co także powinno hamować hipotetyczne wzrosty franka w relacji do złotego.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Uspokojenie handlu na dolarze przed serią odczytów makroekonomicznych w tym tygodniu. Spekulacje dotyczące interwencji na franku zatrzymują wzrosty szwajcarskiej waluty. Złoty nieco słabszy niż rano, ale EUR/PLN pozostaje blisko granicy 4,14, a dolar 3-4 grosze powyżej ostatnich minimów.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Dolar ma szansę na wsparcie?
Za nami bardzo zmienny, ale jednocześnie pozytywny tydzień dla EUR/USD. Rynek ignorował gołębie sygnały z EBC (plus dla euro) natomiast chętnie chwytał negatywne doniesienia dla dolara. I chociaż poniedziałkowe notowania są nieco poniżej ponad 3-letnich szczytów w okolicach 1,2500 to jednak amerykańska waluta nadal pozostanie słaba. Czy jest szansa by to się zmieniło w kolejnych dniach?
Pozycje spekulacyjne na EUR/USD nadal sugerują ekstremalnie wysokie zaangażowanie kapitału na dalsze wzrosty głównej pary walutowej. Przewaga „długiej” strony nad „krótką” wynosi prawie 145 tys kontraktów (wartość nominalna 18 mld euro) według danych CFTC (koniec wtorkowej sesji) i od trzech tygodni utrzymuje się na rekordowo wysokim poziomie. Z jednej strony pokazuje to, jak negatywne jest nastawienie do dolara, ale z drugiej to szansa, że te pozycje będą redukowane.
Zaangażowany przeciwko dolarowi kapitał prawdopodobnie uzyskał przez ostatnie tygodnie wysoką stopę zwrotu. Nawet przy niewielkim spadku EUR/USD może on zacząć gwałtownie opuszczać pozycje starając się je zamknąć z sowitym zyskiem. Przyspieszenie tego procesu może odwrócić negatywny trend na dolarze. Aby jednak ten scenariusz się zrealizował potrzeba jakiegoś katalizatora.
Tym impulsem jednak prawdopodobnie nie będą dzisiejsze dane o inflacji PCE z USA. Musiałby one w ujęciu bazowym wyraźnie przekroczyć konsensusu na poziomie 1,5% r/r. Dodatkowo inflacja PCE ma w jakimś stopniu charakter wtórny, gdyż jest silnie powiązana z danymi CPI, które już za grudzień były opublikowane.
Dolara mogłoby wspomóc środowe posiedzenie Rezerwy Federalnej. Rynek wycenia nawet minimalnie więcej niż trzy podwyżki stóp procentowych w tym roku, co daje FOMC pole do bardziej jastrzębiego komunikatu w styczniu i przygotowania inwestorów na zmianę projekcji makroekonomicznych na marcowym posiedzeniu i wtedy zasugerowanie 4 podwyżek. Ta teoria jednak ma pewne słabości. Przede wszystkim następuje zmiana przewodniczącego Fedu. Czy więc przy roszadach personalnych FOMC zdecyduje się na wyraźną modyfikację komunikatu już w styczniu? A przede wszystkim czy rynek bardziej jastrzębi przekaz odpowiednio zrozumie?
Warto także zwrócić uwagę, że w tym tygodniu otrzymamy dane dotyczące sytuacji na amerykańskim rynku pracy. Najważniejszą publikacją zmiana wynagrodzeń w USA. Obecnie konsensus wynosi w przedziale 2,6-2,7% r/r. Wydaje się, że dopiero jego wyraźne przekroczenie (0,2 pkt proc.) może mieć większy wpływ na notowania USD.
Ogólnie więc bieżący tydzień może być potencjalnie ważny dla dolara, zwłaszcza gdyby względnie jastrzębi komunikat został wsparty przez solidne dane makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych. Ponieważ jednak ostatnio sentyment do USD jest negatywny sygnał dla amerykańskiej waluty musiałby być silny i jednoznaczny by zauważalnie wzrosły szanse na odwrócenie obecnej tendencji.
Frank i złoty
Rano EUR/PLN przetestował najniższe poziomy od ponad dwóch lat w okolicach 4,13. Po rozpoczęciu się sesji w Europie dość szybko notowania przesunęły się do przedziału 4,14-4,15. Prawdopodobnie wynikało to z dalszego wzrostu rentowności obligacji w USA i dostosowania się również do tych zmian na rynku krajowych instrumentów dłużnych. Podobne ruchy jednak są widoczne już od dłuższego czasu i to na razie nie ma wpływu na zatrzymanie napływu kapitału do rynków wschodzących. Na tę chwilę więc jest to zbyt słaby argument by wsparł on oczekiwania do dalszego osłabienia się PLN.
Pewną ciekawostką natomiast jest frank. Od wtorku EUR/CHF jest wyraźne pod presją. Para ta spadła ponad 1,5% i w nocy przetestowana była granica 1,16. Ponieważ nastąpiło od niej gwałtowne odbicie pojawiły się spekulacje, że doszło do interwencji Szwajcarskiego Banku Narodowego w celu osłabienia franka. W sumie jest to dość zaskakujące, że przy tak dobrym sentymencie EUR/CHF, zamiast rosnąć lub przynajmniej utrzymywać się na niezmienionym poziomie był pod presją sprzedających. Interwencja SNB może jednak być sygnałem, że tolerancja spadku EUR/CHF dla banku centralnego jest właśnie gdzieś w okolicach granicy 1,16, co także powinno hamować hipotetyczne wzrosty franka w relacji do złotego.
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 26.01.2018
Komentarz walutowy z 26.01.2018
Popołudniowy komentarz walutowy z 25.01.2018
Szwajcaria nie boi się kryptowalut, a my?
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s