Znaczny wzrost importu zaciążył na tempie wzrostu PKB USA w IV kw., ale pozostałe składowe wskazują na utrzymanie wysokiego tempa rozwoju gospodarczego. Mnuchin wycofuje się z wcześniejszych komentarzy nt. preferowania słabego dolara. Dolar może zyskiwać w kolejnych godzinach, wywołując tym samym presję na złotego.
Stosunkowo dobre dane z USA
Opublikowane dzisiaj przez Biuro Analiz Ekonomicznych (BEA) dane tempa wzrostu PKB USA w IV kwartale okazały się nieco gorsze od oczekiwań. Gospodarka USA rozwijała się w ostatnich trzech miesiącach minionego roku w tempie 2,6% rocznie, choć oczekiwano odczytu o 0,6 pkt proc. wyższego. Choć główny odczyt mocno różni się od konsensusu, jeżeli przyjrzymy się bardziej szczegółowo danym, nie są tak złe.
Główną przyczyną tak słabego wzrostu w IV kwartale był znaczny wzrost importu w tym okresie. Wzrósł on o 13,9% rocznie (w III kw. spadek o 0,7%), co wywołało negatywną kontrybujcę o wartości aż 1,96 pkt proc. do tempa wzrostu PKB. W efekcie, eksport netto miał również negatywną kontrybucję w wysokości 1,13 pkt proc., najwięcej od roku.
W dalszym ciągu obserwujemy pozytywne tendencje, jeżeli chodzi o wzrost inwestycji i konsumpcji prywatnej. Te pierwsze wzrosły o 3,6%, a wydatki konsumpcyjne o 3,8% (w skali roku). Kontrybucja konsumpcji do wzrostu PKB wyniosła 2,58 pkt proc., najwięcej od trzech lat. Pozwala to przypuszczać, że tempo rozwoju gospodarki w kolejnym okresie powinno pozostać wysokie (słabszy dolar może ograniczać wpływ deficytu handlowego).
W rezultacie dane te powinny wspierać wycenę dolara, mimo słabszego od oczekiwań ogólnego tempa wzrostu. Pozytywne dla dolara może być także dzisiejsza wypowiedź sekretarza skarbu USA, Steva Mnuchina. W wywiadzie dla CNBC powiedział on, że “silniejszy dolar jest w interesie USA” oraz że to, gdzie dolar się znajduje w krótkim okresie nie ma znaczenia.
Biorąc pod uwagę, że wcześniejsze komentarze Mnuchina spowodowały gwałtowne osłabienie dolara (z których się dzisiaj wycofał mówiąc, że wyrwane zostały z kontekstu), możemy obserwować umacnianie się dolara w kolejnych godzinach.
Złoty będzie słabł?
W kontekście ostatnich dni wycena złotego w stosunku do głównych walut ok. godziny 15:00 nadal pozostawała na bardzo wysokim poziomie. Za euro płaciliśmy ok. 4,14 zł, a za dolara 3,33 zł. To poziomy nadal bliskie kilkuletnim minimom. Zważywszy jednak na pozytywne impulsy jakie napływały w ostatnich godzinach dla dolara, może być trudno utrzymać w dalszej części dnia tak preferencyjną wycenę złotego.
Polska waluta w ostatnim okresie jest silnie uzależniona od notowań dolara. Wzrost jego wartości w kolejnych godzinach może wywołać istotne osłabienie się nie tylko pary USD/PLN, ale także całego koszyka złotego. Jeżeli podczas popołudniowej sesji, kiedy bardziej aktywni są inwestorzy z USA, będziemy obserwować odreagowanie na dolarze i silny spadek EUR/USD, złoty może również w szybkim tempie oddawać część zysków wypracowanych w ostatnich dniach.
W przyszłym tygodniu na rynku
Przyszły tydzień może ponownie okazać się istotny dla rynku walutowego. W środę Eurostat przedstawi wstępne dane inflacji konsumenckiej (CPI) dla strefy euro za styczeń. Mediana oczekiwań rynkowych wskazuje na jej spadek z 1,4% (w skali roku) do 1,3%, głównie za sprawą wysokiej bazy z ubiegłego roku (1,8%). Odczyt powyżej tego poziomu mógłby wzmocnić euro i spowodować dalszą presję na dolarze. Wieczorem jednak możemy mieć do czynienia również z istotnymi wahaniami tych walut.
O godz. 20:00 poznamy komunikat komitetu monetarnego Rezerwy Federalnej po dwudniowym posiedzeniu. Stopy procentowe najprawdopodobniej pozostaną bez zmian, ważny jednak będzie przekaz płynący z komunikatu odnośnie sugestii dalszych podwyżek w kolejnej części roku. Scenariusz bazowy zakłada trzy podwyżki stóp procentowych, jeżeli jednak przekaz płynący od FOMC sugerował będzie możliwość czterech, dolar może zyskiwać na wartości.
W piątek z kolei Departament Pracy w USA opublikuje comiesięczny raport z rynku pracy w USA za styczeń. Uwaga rynku w największej mierze skupiona będzie na danych o zmianie zatrudnienia i przeciętnego wynagrodzenia za godzinę. Szczególnie to drugie może okazać się istotne z punktu widzenia amerykańskiej waluty. Szybsze (od oczekiwań) tempo wzrostu płac może wywierać presję na inflację, która cały czas pozostaje przytłumiona w USA. Stąd prawdopodobnie już wzrost o 0,1 pkt proc. powyżej konsensusu 2,7% r/r (0,3 m/m) mógłby wyraźnie wzmocnić dolara, co mogłoby również wpłynąć na osłabienie całego koszyka złotego.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Znaczny wzrost importu zaciążył na tempie wzrostu PKB USA w IV kw., ale pozostałe składowe wskazują na utrzymanie wysokiego tempa rozwoju gospodarczego. Mnuchin wycofuje się z wcześniejszych komentarzy nt. preferowania słabego dolara. Dolar może zyskiwać w kolejnych godzinach, wywołując tym samym presję na złotego.
Stosunkowo dobre dane z USA
Opublikowane dzisiaj przez Biuro Analiz Ekonomicznych (BEA) dane tempa wzrostu PKB USA w IV kwartale okazały się nieco gorsze od oczekiwań. Gospodarka USA rozwijała się w ostatnich trzech miesiącach minionego roku w tempie 2,6% rocznie, choć oczekiwano odczytu o 0,6 pkt proc. wyższego. Choć główny odczyt mocno różni się od konsensusu, jeżeli przyjrzymy się bardziej szczegółowo danym, nie są tak złe.
Główną przyczyną tak słabego wzrostu w IV kwartale był znaczny wzrost importu w tym okresie. Wzrósł on o 13,9% rocznie (w III kw. spadek o 0,7%), co wywołało negatywną kontrybujcę o wartości aż 1,96 pkt proc. do tempa wzrostu PKB. W efekcie, eksport netto miał również negatywną kontrybucję w wysokości 1,13 pkt proc., najwięcej od roku.
W dalszym ciągu obserwujemy pozytywne tendencje, jeżeli chodzi o wzrost inwestycji i konsumpcji prywatnej. Te pierwsze wzrosły o 3,6%, a wydatki konsumpcyjne o 3,8% (w skali roku). Kontrybucja konsumpcji do wzrostu PKB wyniosła 2,58 pkt proc., najwięcej od trzech lat. Pozwala to przypuszczać, że tempo rozwoju gospodarki w kolejnym okresie powinno pozostać wysokie (słabszy dolar może ograniczać wpływ deficytu handlowego).
W rezultacie dane te powinny wspierać wycenę dolara, mimo słabszego od oczekiwań ogólnego tempa wzrostu. Pozytywne dla dolara może być także dzisiejsza wypowiedź sekretarza skarbu USA, Steva Mnuchina. W wywiadzie dla CNBC powiedział on, że “silniejszy dolar jest w interesie USA” oraz że to, gdzie dolar się znajduje w krótkim okresie nie ma znaczenia.
Biorąc pod uwagę, że wcześniejsze komentarze Mnuchina spowodowały gwałtowne osłabienie dolara (z których się dzisiaj wycofał mówiąc, że wyrwane zostały z kontekstu), możemy obserwować umacnianie się dolara w kolejnych godzinach.
Złoty będzie słabł?
W kontekście ostatnich dni wycena złotego w stosunku do głównych walut ok. godziny 15:00 nadal pozostawała na bardzo wysokim poziomie. Za euro płaciliśmy ok. 4,14 zł, a za dolara 3,33 zł. To poziomy nadal bliskie kilkuletnim minimom. Zważywszy jednak na pozytywne impulsy jakie napływały w ostatnich godzinach dla dolara, może być trudno utrzymać w dalszej części dnia tak preferencyjną wycenę złotego.
Polska waluta w ostatnim okresie jest silnie uzależniona od notowań dolara. Wzrost jego wartości w kolejnych godzinach może wywołać istotne osłabienie się nie tylko pary USD/PLN, ale także całego koszyka złotego. Jeżeli podczas popołudniowej sesji, kiedy bardziej aktywni są inwestorzy z USA, będziemy obserwować odreagowanie na dolarze i silny spadek EUR/USD, złoty może również w szybkim tempie oddawać część zysków wypracowanych w ostatnich dniach.
W przyszłym tygodniu na rynku
Przyszły tydzień może ponownie okazać się istotny dla rynku walutowego. W środę Eurostat przedstawi wstępne dane inflacji konsumenckiej (CPI) dla strefy euro za styczeń. Mediana oczekiwań rynkowych wskazuje na jej spadek z 1,4% (w skali roku) do 1,3%, głównie za sprawą wysokiej bazy z ubiegłego roku (1,8%). Odczyt powyżej tego poziomu mógłby wzmocnić euro i spowodować dalszą presję na dolarze. Wieczorem jednak możemy mieć do czynienia również z istotnymi wahaniami tych walut.
O godz. 20:00 poznamy komunikat komitetu monetarnego Rezerwy Federalnej po dwudniowym posiedzeniu. Stopy procentowe najprawdopodobniej pozostaną bez zmian, ważny jednak będzie przekaz płynący z komunikatu odnośnie sugestii dalszych podwyżek w kolejnej części roku. Scenariusz bazowy zakłada trzy podwyżki stóp procentowych, jeżeli jednak przekaz płynący od FOMC sugerował będzie możliwość czterech, dolar może zyskiwać na wartości.
W piątek z kolei Departament Pracy w USA opublikuje comiesięczny raport z rynku pracy w USA za styczeń. Uwaga rynku w największej mierze skupiona będzie na danych o zmianie zatrudnienia i przeciętnego wynagrodzenia za godzinę. Szczególnie to drugie może okazać się istotne z punktu widzenia amerykańskiej waluty. Szybsze (od oczekiwań) tempo wzrostu płac może wywierać presję na inflację, która cały czas pozostaje przytłumiona w USA. Stąd prawdopodobnie już wzrost o 0,1 pkt proc. powyżej konsensusu 2,7% r/r (0,3 m/m) mógłby wyraźnie wzmocnić dolara, co mogłoby również wpłynąć na osłabienie całego koszyka złotego.
Zobacz również:
Komentarz walutowy z 26.01.2018
Popołudniowy komentarz walutowy z 25.01.2018
Szwajcaria nie boi się kryptowalut, a my?
Komentarz walutowy z 25.01.2018
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s