Cały czas w okolicach 1.3600. Słaby odczyt amerykańskiego PKB nie przestraszył dolarowych byków. Szansa na wyraźniejsze osłabienie się franka na rynku globalnym? Uwaga na dzisiejsze dane o inflacji z USA. Złoty stabilizuje się w granicach 4.14 za euro. Lekka rewizja krajowego PKB bez większego wpływu na rynku.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
14.30 CET: Inflacja PCE z USA (szacunki +0.2% m/m).
15.45 CET: Chicago PMI (szacunki: 61 punktów).
1.3600. PKB. Inflacja. Frank
Zgodnie z opublikowanymi dwa tygodnie temu szacunkami ekonomistów JPMorgan mieliśmy wyraźną rewizję w dół amerykańskiego PKB. Według informacji zamieszczonymi przez Departament Handlu, gospodarka za oceanem skurczyła się o 1% w pierwszym kwartale 2014. Należy jednak pamiętać, że te dane podawane są w relacji kwartał do kwartału wraz z annualizowaniem (więcej na ten temat pisałem we wczorajszym komentarzu). Gdybyśmy używali analogicznej metodologii, co w Polsce, to Stany Zjednoczone rozwijały się w tempie +2.0% r/r w porównaniu ze wzrostem +2.5% r/r zanotowanym w poprzednim kwartale. Wracając jednak do metodologii, którą posługuje się USA, widać, że ekonomiści mieli rację. Za spadek w największym stopniu odpowiadało obniżenie się zapasów (ujemna kontrybucja na poziomie minus 2 punkty procentowe) oraz deficyt handlowy i wydatki rządowe (odpowiednie minus 0.95 i minus 0.15 punktu procentowego). Większość tych negatywnych czynników byłą związana z pogodą i biorąc pod uwagę utrzymującą się wysoką konsumpcję oraz dane, które napływają na bieżąco, można zgodzić się z zamieszczoną opiniami ekonomistów, że kolejny kwartał będzie bardzo dobry (+3.5%-+4.0%; oczywiście zgodnie z metodologią amerykańską).
Inwestorzy na EUR/USD nie „dali się nabrać” na słabsze PKB z USA i ich reakcja była w miarę spokojna (około 10 pipsów w górę) oraz dość krótka (szybko powróciliśmy do poziomów sprzed publikacji). Niewykluczone jednak, że więcej zamieszania mogą wywołać dzisiejsze dane o inflacji z USA. Będzie to informacja o zmianie cen dóbr konsumpcyjnych (PCE) w kwietniu. Wskaźnik PCE jest miernikiem inflacji preferowanym przez Rezerwę Federalną. Za marzec dane wynoszą 1.2% r/r. Dane PCE i CPI w znacznym stopniu pokrywają się. Dodatkowo, co warto zauważyć, CPI za kwiecień zostały już opublikowane i wyniosły +0.3% m/m i +2.0% r/r). Jeżeli taki sam wzrost zobaczymy dla indeksu PCE (+0.3%), będzie to już odczyt przekraczający medianę szacunków (pozytywne dla USD). Jakby tego było mało, możemy zobaczyć także relatywnie silny efekt statystyczny tych danych, gdyż baza za kwiecień poprzedniego roku była bardzo niska. Powinno to spowodować, że PCE wyraźnie przekroczy poziom 1.5% r/r, co byłoby najwyższym odczytem od prawie 2 lat. W rezultacie niewykluczone, że szybko odezwą się opinie mówiące o szybszym podniesieniu stóp przez Rezerwę Federalną, a to już tylko krok do wzmocnienia dolara.
Ciekawą hipotezę przedstawił na temat zachowania się franka szwajcarskiego dzisiejszy „Financial Times”. Gazeta analizuje, co może stać się z kursem CHF, gdy zostanie obniżona stopa depozytowa przez EBC, pamiętając jednocześnie, że Szwajcarski Bank Centralny (SNB) nadal broni poziomu 1.20 na EUR/CHF. Jeżeli stopy w strefie euro będą niższe niż te w Szwajcarii, wtedy kapitał mógłby ponownie „przepłynąć” franka i go wzmocnić. Aby zapobiec tej sytuacji, SNB również powinno obniżyć koszt pieniądza (w tym depozyty poniżej zera). Ten ruch, jak twierdzi cytowany przez „FT” Mansoor Mohi-uddin, szef strategii z UBS „mógłby wywołać znacznie silniejszy impuls osłabiający” franka niż ruch EBC na euro. Byłby to rezultat tego, że rezerwy banków komercyjnych przetrzymywane w SNB przekraczają te w ECB i mają znacznie większy udział w PKB – dodaje Mohi-uddin. Czyli jeżeli za środki denominowane we franku trzeba będzie płacić odsetki, lokując je na depozytach w banku centralnym, wtedy jest szansa, że „opuszczą” one szwajcarską walutę, co powinno spowodować osłabienie CHF.
Reasumując, cały czas scenariuszem bazowym pozostaje utrzymywanie się EUR/USD w granicach 1.3600. Elementem, który może zaburzyć ten spokój, są dzisiejsze dane o inflacji z USA. Jeżeli na nagłówkach pokaże się wysoki odczyt (np. PCE powyżej 1.6% r/r) i temat zostanie „podchwycony” przez media branżowe, wtedy możemy odchylić się w dół o dobre 20-30 pipsów na EUR/USD.
Utrzymywanie zdobyczy
Większość tego, co złoty zyskał podczas wczorajszej sesji, zostało utrzymane przez krajową walutę i po kilku godzinach handlu jesteśmy w granicach 4.14 za euro. Powinien to być pozytywny sygnał dla PLN w następnych dniach. Odnosząc się nieco do części o franku i hipotezy przestawionej w części „zagranicznej”, istnieje pewne prawdopodobieństwo (na razie nie duże), że gdybyśmy zobaczyli ciąg zdarzeń zgodny z tym, co przestawiono w artykule „FT”, to można nawet założyć wzrost pary EUR/CHF do poziomu 1.25. Jeżeli w takich warunkach złoty pozostałby na niezmienionym poziomie do euro (okolice 4.15; na to akurat jest spora szansa), z tego równania dostaniemy koszt franka na w granicach 3.32!
Dziś jednak powinniśmy mieć relatywnie spokojną sesję. Para EUR/PLN z dużym prawdopodobieństwem będzie w granicach 4.14 plus/minus jeden grosz, a CHF pozostanie nieco poniżej 3.40. Warto pamiętać o poniedziałkowych PMI z krajowej gospodarki. Dobrą informacją dla krajowej waluty byłoby wyraźne obicie się tego wskaźnika od ostatniego, relatywnie niskiego poziomu – 52 punktów.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Kurs EUR/USD
1.3650-1.3750
1.3750-1.3850
1.3550-1.3650
Kurs EUR/PLN
4.1400-4.1800
4.1400-4.1800
4.1400-4.1800
Kurs USD/PLN
3.0200-3.0600
3.0000-3.0400
3.0400-3.0800
Kurs CHF/PLN
3.3800-3.4200
3.3800-3.4200
3.3800-3.4200
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Cały czas w okolicach 1.3600. Słaby odczyt amerykańskiego PKB nie przestraszył dolarowych byków. Szansa na wyraźniejsze osłabienie się franka na rynku globalnym? Uwaga na dzisiejsze dane o inflacji z USA. Złoty stabilizuje się w granicach 4.14 za euro. Lekka rewizja krajowego PKB bez większego wpływu na rynku.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
1.3600. PKB. Inflacja. Frank
Zgodnie z opublikowanymi dwa tygodnie temu szacunkami ekonomistów JPMorgan mieliśmy wyraźną rewizję w dół amerykańskiego PKB. Według informacji zamieszczonymi przez Departament Handlu, gospodarka za oceanem skurczyła się o 1% w pierwszym kwartale 2014. Należy jednak pamiętać, że te dane podawane są w relacji kwartał do kwartału wraz z annualizowaniem (więcej na ten temat pisałem we wczorajszym komentarzu). Gdybyśmy używali analogicznej metodologii, co w Polsce, to Stany Zjednoczone rozwijały się w tempie +2.0% r/r w porównaniu ze wzrostem +2.5% r/r zanotowanym w poprzednim kwartale. Wracając jednak do metodologii, którą posługuje się USA, widać, że ekonomiści mieli rację. Za spadek w największym stopniu odpowiadało obniżenie się zapasów (ujemna kontrybucja na poziomie minus 2 punkty procentowe) oraz deficyt handlowy i wydatki rządowe (odpowiednie minus 0.95 i minus 0.15 punktu procentowego). Większość tych negatywnych czynników byłą związana z pogodą i biorąc pod uwagę utrzymującą się wysoką konsumpcję oraz dane, które napływają na bieżąco, można zgodzić się z zamieszczoną opiniami ekonomistów, że kolejny kwartał będzie bardzo dobry (+3.5%-+4.0%; oczywiście zgodnie z metodologią amerykańską).
Inwestorzy na EUR/USD nie „dali się nabrać” na słabsze PKB z USA i ich reakcja była w miarę spokojna (około 10 pipsów w górę) oraz dość krótka (szybko powróciliśmy do poziomów sprzed publikacji). Niewykluczone jednak, że więcej zamieszania mogą wywołać dzisiejsze dane o inflacji z USA. Będzie to informacja o zmianie cen dóbr konsumpcyjnych (PCE) w kwietniu. Wskaźnik PCE jest miernikiem inflacji preferowanym przez Rezerwę Federalną. Za marzec dane wynoszą 1.2% r/r. Dane PCE i CPI w znacznym stopniu pokrywają się. Dodatkowo, co warto zauważyć, CPI za kwiecień zostały już opublikowane i wyniosły +0.3% m/m i +2.0% r/r). Jeżeli taki sam wzrost zobaczymy dla indeksu PCE (+0.3%), będzie to już odczyt przekraczający medianę szacunków (pozytywne dla USD). Jakby tego było mało, możemy zobaczyć także relatywnie silny efekt statystyczny tych danych, gdyż baza za kwiecień poprzedniego roku była bardzo niska. Powinno to spowodować, że PCE wyraźnie przekroczy poziom 1.5% r/r, co byłoby najwyższym odczytem od prawie 2 lat. W rezultacie niewykluczone, że szybko odezwą się opinie mówiące o szybszym podniesieniu stóp przez Rezerwę Federalną, a to już tylko krok do wzmocnienia dolara.
Ciekawą hipotezę przedstawił na temat zachowania się franka szwajcarskiego dzisiejszy „Financial Times”. Gazeta analizuje, co może stać się z kursem CHF, gdy zostanie obniżona stopa depozytowa przez EBC, pamiętając jednocześnie, że Szwajcarski Bank Centralny (SNB) nadal broni poziomu 1.20 na EUR/CHF. Jeżeli stopy w strefie euro będą niższe niż te w Szwajcarii, wtedy kapitał mógłby ponownie „przepłynąć” franka i go wzmocnić. Aby zapobiec tej sytuacji, SNB również powinno obniżyć koszt pieniądza (w tym depozyty poniżej zera). Ten ruch, jak twierdzi cytowany przez „FT” Mansoor Mohi-uddin, szef strategii z UBS „mógłby wywołać znacznie silniejszy impuls osłabiający” franka niż ruch EBC na euro. Byłby to rezultat tego, że rezerwy banków komercyjnych przetrzymywane w SNB przekraczają te w ECB i mają znacznie większy udział w PKB – dodaje Mohi-uddin. Czyli jeżeli za środki denominowane we franku trzeba będzie płacić odsetki, lokując je na depozytach w banku centralnym, wtedy jest szansa, że „opuszczą” one szwajcarską walutę, co powinno spowodować osłabienie CHF.
Reasumując, cały czas scenariuszem bazowym pozostaje utrzymywanie się EUR/USD w granicach 1.3600. Elementem, który może zaburzyć ten spokój, są dzisiejsze dane o inflacji z USA. Jeżeli na nagłówkach pokaże się wysoki odczyt (np. PCE powyżej 1.6% r/r) i temat zostanie „podchwycony” przez media branżowe, wtedy możemy odchylić się w dół o dobre 20-30 pipsów na EUR/USD.
Utrzymywanie zdobyczy
Większość tego, co złoty zyskał podczas wczorajszej sesji, zostało utrzymane przez krajową walutę i po kilku godzinach handlu jesteśmy w granicach 4.14 za euro. Powinien to być pozytywny sygnał dla PLN w następnych dniach. Odnosząc się nieco do części o franku i hipotezy przestawionej w części „zagranicznej”, istnieje pewne prawdopodobieństwo (na razie nie duże), że gdybyśmy zobaczyli ciąg zdarzeń zgodny z tym, co przestawiono w artykule „FT”, to można nawet założyć wzrost pary EUR/CHF do poziomu 1.25. Jeżeli w takich warunkach złoty pozostałby na niezmienionym poziomie do euro (okolice 4.15; na to akurat jest spora szansa), z tego równania dostaniemy koszt franka na w granicach 3.32!
Dziś jednak powinniśmy mieć relatywnie spokojną sesję. Para EUR/PLN z dużym prawdopodobieństwem będzie w granicach 4.14 plus/minus jeden grosz, a CHF pozostanie nieco poniżej 3.40. Warto pamiętać o poniedziałkowych PMI z krajowej gospodarki. Dobrą informacją dla krajowej waluty byłoby wyraźne obicie się tego wskaźnika od ostatniego, relatywnie niskiego poziomu – 52 punktów.
Spodziewane przedziały par złotowych w zależności od kursu EUR/USD:
Spodziewane poziomy kursu GBP/PLN w zależności od GBP/USD:
Zobacz również:
Komentarz walutowy z 29.05.2014
Komentarz walutowy z 28.05.2014
Komentarz walutowy z 27.05.2014
Komentarz walutowy z 26.05.2014
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s