Otoczenie zewnętrzne, czyli sytuacja na globalnych rynkach, sprzyjają złotemu i innym walutom gospodarek wschodzących. Czynniki krajowe również nie stanowią przeszkody na drodze do mozolnego umocnienia. W efekcie euro, czy dolar kosztują najmniej w tym roku.
Kurs EUR/PLN schodzi w kierunku 4,45 po sforsowaniu lutowych minimów. Notowania znajdują się już na pułapach, przy których w grudniu NBP interweniował na rynku, by – zgodnie z oficjalnymi deklaracjami – zapobiec nadmiernemu umocnieniu złotego. Spadki mają mozolny charakter, od połowy maja notowania obniżyły się o niewiele ponad 1 proc. Co więcej, w tym kwartale na palcach jednej dłoni można policzyć sesje, na których zwyżka złotego względem euro przekroczyła 0,5 proc. Notowania po nieco większym ruchu mają także tendencję do wchodzenia w kilkudniowe stabilizacje. Takie przystanki miały miejsce przy 4,52 i 4,47.
W szerszym horyzoncie do złotego podchodzimy pozytywnie. Zakładamy, że na koniec roku za euro płacić będziemy 4,40 zł, ale w najbliższym czasie pozytywny dla polskiej waluty trend może przygasać. Sygnałem do głębszego odreagowania wiosennych spadków kursu euro, których zasięg to 22 grosze, licząc od 12-letnich szczytów z końcówki marca, byłby powrót ponad 4,50. W ostatnim tygodniu maja bariera ta została jednak wyraźnie odrzucona.
Kurs dolara naruszał 3,65 zł – amerykańska waluta nadal znajduje się w odwrocie. Jej notowania względem głównych walut od niemal dwóch tygodni szukają dołka. Kierunek wyznaczą zapewne najbliższe dane makroekonomiczne, z piątkowymi odczytami z rynku pracy USA na czele. Zdeterminują one nastawienie inwestorów przed czerwcowym posiedzeniem Rezerwy Federalnej.
Funt w ostatnim miesiącu jest najsilniejszą z walut największych gospodarek rozwiniętych – GBP/USD jest na krawędzi długoterminowych szczytów. Nie wystarcza to jednak, by oprzeć się sile odrabiającego straty złotego. W rezultacie GBP/PLN nie zakotwiczył ponad 5,20 i kurs brytyjskiej waluty atakuje ubiegłotygodniowe dołki leżące przy 5,17 zł. Uważamy, że funt swoje pięć minut wynikające z szybkiego postępu szczepień i zniesienia restrykcji w Wielkiej Brytanii ma już za sobą i w drugiej części roku GBP/PLN spadnie poniżej 5,00.
Chwilowo wszystko sprzyja spadkom EUR/PLN
Wspomniane już sprzyjające otoczenie zewnętrzne i silny apetyt na ryzyko obrazuje koniunktura na najważniejszych giełdach. Europejski rynek akcji reprezentowany przez Eurostoxx 600 osiągnął rekord wszech czasów. Zresztą rotacja od technologicznych potentatów i branż, którym sprzyjała pandemia, w kierunku tradycyjnych sektorów gospodarki powinna sprzyjać relatywnej sile indeksów Starego Kontynentu względem wskaźników z Wall Street.
Na marginesie odnotujmy, że jest to jedna z przesłanek za wzrostami EUR/USD w drugiej połowie roku. Najwyższe pułapy od kilku lat osiąga też surowcowy indeks Bloomberga. Apetyt na ryzyko podsyca nadpłynność na rynku dolara. Pomimo intensywnych wysiłków Fed (rekordowe operacje reverse repo), cały czas występuje presja na obniżanie się rynkowych stóp procentowych. Trzymiesięczne dolarowe stawki na rynku międzybankowym (LIBOR) osiągały wczoraj najniższe wartości w historii. Sielanka może się jednak szybko zakończyć, jeśli obawy o przegrzewanie się gospodarki popchną Fed w kierunku debaty nad odcinaniem monetarnej kroplówki.
W ostatnim tygodniu pojawiły się przesłanki, że polskie władze monetarne chcą mieć uchyloną furtkę do podwyżki stóp procentowych. I to nawet w tym roku! Okazało się także, że gospodarka lepiej zniosła trzecią falę zachorowań na COVID-19 i towarzyszące jej restrykcje. W końcu inflacja ma najwyższą dynamikę od niemal dekady, ceny konsumenckie rosną w tempie bliskim 5 proc. Najbardziej prawdopodobna ścieżka inflacji zakłada, że dynamika CPI szczyty właśnie osiągnęła. Choć średnioroczny poziom inflacji prawdopodobnie będzie powyżej 3,5 proc. (górne dopuszczalne odchylenie od celu NBP), to w scenariuszu nawet nieznacznego hamowania presji cenowej, RPP powinna powstrzymać się od podwyżek.
Nadal za najbardziej prawdopodobny termin podniesienia kosztu pieniądza postrzegamy połowę 2022 roku. Sprawia to, że obecna wycena zakładającą wzrost stóp o ponad 25 pkt bazowych w horyzoncie pół roku i więcej niż 60 pkt w rok jest więcej niż wystarczająca. Ważnym testem dla wyśrubowanych oczekiwań będzie czerwcowe posiedzenie RPP, a nastawienie Rady w dużej mierze zdeterminuje treść letniej projekcji inflacyjnej.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
1 cze 2021 11:00
Kursy walut: euro, frank i dolar tanieją (komentarz walutowy z 1.06.2021)
Otoczenie zewnętrzne, czyli sytuacja na globalnych rynkach, sprzyjają złotemu i innym walutom gospodarek wschodzących. Czynniki krajowe również nie stanowią przeszkody na drodze do mozolnego umocnienia. W efekcie euro, czy dolar kosztują najmniej w tym roku.
Kurs EUR/PLN schodzi w kierunku 4,45 po sforsowaniu lutowych minimów. Notowania znajdują się już na pułapach, przy których w grudniu NBP interweniował na rynku, by – zgodnie z oficjalnymi deklaracjami – zapobiec nadmiernemu umocnieniu złotego. Spadki mają mozolny charakter, od połowy maja notowania obniżyły się o niewiele ponad 1 proc. Co więcej, w tym kwartale na palcach jednej dłoni można policzyć sesje, na których zwyżka złotego względem euro przekroczyła 0,5 proc. Notowania po nieco większym ruchu mają także tendencję do wchodzenia w kilkudniowe stabilizacje. Takie przystanki miały miejsce przy 4,52 i 4,47.
W szerszym horyzoncie do złotego podchodzimy pozytywnie. Zakładamy, że na koniec roku za euro płacić będziemy 4,40 zł, ale w najbliższym czasie pozytywny dla polskiej waluty trend może przygasać. Sygnałem do głębszego odreagowania wiosennych spadków kursu euro, których zasięg to 22 grosze, licząc od 12-letnich szczytów z końcówki marca, byłby powrót ponad 4,50. W ostatnim tygodniu maja bariera ta została jednak wyraźnie odrzucona.
Kurs dolara naruszał 3,65 zł – amerykańska waluta nadal znajduje się w odwrocie. Jej notowania względem głównych walut od niemal dwóch tygodni szukają dołka. Kierunek wyznaczą zapewne najbliższe dane makroekonomiczne, z piątkowymi odczytami z rynku pracy USA na czele. Zdeterminują one nastawienie inwestorów przed czerwcowym posiedzeniem Rezerwy Federalnej.
Funt w ostatnim miesiącu jest najsilniejszą z walut największych gospodarek rozwiniętych – GBP/USD jest na krawędzi długoterminowych szczytów. Nie wystarcza to jednak, by oprzeć się sile odrabiającego straty złotego. W rezultacie GBP/PLN nie zakotwiczył ponad 5,20 i kurs brytyjskiej waluty atakuje ubiegłotygodniowe dołki leżące przy 5,17 zł. Uważamy, że funt swoje pięć minut wynikające z szybkiego postępu szczepień i zniesienia restrykcji w Wielkiej Brytanii ma już za sobą i w drugiej części roku GBP/PLN spadnie poniżej 5,00.
Chwilowo wszystko sprzyja spadkom EUR/PLN
Wspomniane już sprzyjające otoczenie zewnętrzne i silny apetyt na ryzyko obrazuje koniunktura na najważniejszych giełdach. Europejski rynek akcji reprezentowany przez Eurostoxx 600 osiągnął rekord wszech czasów. Zresztą rotacja od technologicznych potentatów i branż, którym sprzyjała pandemia, w kierunku tradycyjnych sektorów gospodarki powinna sprzyjać relatywnej sile indeksów Starego Kontynentu względem wskaźników z Wall Street.
Na marginesie odnotujmy, że jest to jedna z przesłanek za wzrostami EUR/USD w drugiej połowie roku. Najwyższe pułapy od kilku lat osiąga też surowcowy indeks Bloomberga. Apetyt na ryzyko podsyca nadpłynność na rynku dolara. Pomimo intensywnych wysiłków Fed (rekordowe operacje reverse repo), cały czas występuje presja na obniżanie się rynkowych stóp procentowych. Trzymiesięczne dolarowe stawki na rynku międzybankowym (LIBOR) osiągały wczoraj najniższe wartości w historii. Sielanka może się jednak szybko zakończyć, jeśli obawy o przegrzewanie się gospodarki popchną Fed w kierunku debaty nad odcinaniem monetarnej kroplówki.
W ostatnim tygodniu pojawiły się przesłanki, że polskie władze monetarne chcą mieć uchyloną furtkę do podwyżki stóp procentowych. I to nawet w tym roku! Okazało się także, że gospodarka lepiej zniosła trzecią falę zachorowań na COVID-19 i towarzyszące jej restrykcje. W końcu inflacja ma najwyższą dynamikę od niemal dekady, ceny konsumenckie rosną w tempie bliskim 5 proc. Najbardziej prawdopodobna ścieżka inflacji zakłada, że dynamika CPI szczyty właśnie osiągnęła. Choć średnioroczny poziom inflacji prawdopodobnie będzie powyżej 3,5 proc. (górne dopuszczalne odchylenie od celu NBP), to w scenariuszu nawet nieznacznego hamowania presji cenowej, RPP powinna powstrzymać się od podwyżek.
Nadal za najbardziej prawdopodobny termin podniesienia kosztu pieniądza postrzegamy połowę 2022 roku. Sprawia to, że obecna wycena zakładającą wzrost stóp o ponad 25 pkt bazowych w horyzoncie pół roku i więcej niż 60 pkt w rok jest więcej niż wystarczająca. Ważnym testem dla wyśrubowanych oczekiwań będzie czerwcowe posiedzenie RPP, a nastawienie Rady w dużej mierze zdeterminuje treść letniej projekcji inflacyjnej.
Zobacz również:
Kursy walut: euro, frank i dolar tanieją (komentarz walutowy z 1.06.2021)
Kursy walut zależne od danych z USA. EUR/PLN i USD/PLN zagrożone korektą (komentarz walutowy z 31.05.2021)
Kursy walut z przystankiem od spadków: euro stabilne, funt odbija, frank szwajcarski pod kreską (komentarz walutowy z 28.05.2021)
Kursy walut odbijają: EUR/PLN, USD/PLN i GBP/PLN wracają do okrągłych poziomów (komentarz walutowy z 27.05.2021)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s