Złoty przed decyzją Rady Polityki Pieniężnej zyskuje. EUR/PLN osuwa się w kierunku 4,60. Kurs dolara ponownie zawrócił z okolic 4 zł, amerykańska waluta wyceniana jest na obecnie na 3,98 zł. Rekordowo mocny frank spuścił nieco z tonu: CHF/PLN z okolic 4,38 cofnął się do 4,35.
Przed miesiącem złoty nie był w stanie przekuć podwyżki stóp w trwałe umocnienie. Polskiej walucie w ostatnich tygodniach z pewnością nie pomogło widmo kryzysu energetycznego. Wpędziło ono w opały większość walut koszyka, oczywiście z wyłączeniem tych, które są eksporterami surowca, na czele z rublem. Negatywnie na polską walutę wpływał i ciągle wpływa też konflikt polskiego rządu z Unią Europejską.
Bardzo ważna w podtrzymaniu tarapatów złotego była jednak także niepewność odnośnie do zamierzeń władz monetarnych. Dziś karty zostaną odkryte. Wyższe stopy procentowe działać powinny stabilizująco i sprzyjać spadkom kursów walut. W naszych prognozach walutowych zakładamy, że na koniec roku za euro zapłacimy około 4,50 zł, czyli ponad 10 groszy mniej niż obecnie. Najmocniej do zrealizowania takiego scenariusza złotego przybliżyłby nie tylko kolejny mocny ruch stóp, ale także zarysowanie przez przedstawicieli NBP przejrzystej strategii działania i zapowiedź dalszych podwyżek. Ten drugi czynnik dla perspektyw waluty może okazać się wręcz istotniejszy. Spodziewamy się podwyżki o 50 pkt bazowych, która stopę referencyjną ukształtuje na poziomie 1,00 proc. Prognozy rynku są skrajnie zróżnicowane: od braku zmian do drastycznego podniesienia kosztu pieniądza aż o 100 pkt bazowych. Zwiastuje to silne przetasowania kursów walut.
NEWSLETTER
Codzienny, darmowy komentarz rynkowy
Prawie gotowe! Kliknij link aktywacyjny, który przesłaliśmy na wskazany adres e-mail. Sprawdź wszystkie foldery swojej poczty.
Wystąpił nieoczekiwany błąd. Spróbuj ponownie później!
Decyzji RPP należy oczekiwać we wczesnych godzinach popołudniowych, na 16:00 zaplanowana jest konferencja Adama Glapińskiego, prezesa NBP. Nie zakończy ona jednak emocji związanych z polityką pieniężną. Wieczorem Rezerwa Federalna ogłosi stopniowe wygaszanie skupu aktywów, który w odpowiedzi na pandemię prowadzony był w tempie 120 miliardów dolarów na miesiąc. Na taki krok inwestorzy są bardzo dobrze przygotowani i szukać będą wskazówek, jak bank centralny zachowa się w drugiej połowie przyszłego roku, po odesłaniu pandemicznej odsłony skupu aktywów do lamusa. Dziś wycenione są już dwie podwyżki stóp procentowych w przyszłym roku w USA, co naszym bardzo mocno ogranicza potencjał dolara.
Inflacja zmusza do działania
Rada Polityki Pieniężnej w październiku zaskoczyła, podnosząc najważniejszą ze stóp z 0,1 do 0,5 proc. Władze monetarne uciekały jednak przed deklaracją, że tym samym został rozpoczęty cykl zacieśniania. Mimo to kolejny skok inflacji powinien wymusić podwyżkę. Przypomnijmy, że w październiku br. ceny konsumenckie były o 6,8 proc. wyższe niż rok wcześniej. Tak silnej inflacji nie notowano od 2001 roku. Głównymi sprawcami inflacji są ceny energii, ale prawda jest taka, że więcej niż trzy czwarte kategorii drożeje w tempie przewyższającym 2,5-procentowy cel inflacyjny. Obrazu tendencji cenowych w polskiej gospodarce niech dopełni fakt, że ceny wykonały kolejny bardzo silny (tym razem aż 1-procentowy) skok w porównaniu z poprzednim miesiącem.
Niestety, nic nie wskazuje, by szczyt inflacji był już za nami. Jej roczna dynamika jeszcze szybciej, niż można było zakładać, bo już w listopadzie, przekroczyć może 7 proc. rok do roku. Na początku 2022 roku ceny będą rosły w ponad 7-procentowym tempie, a średnioroczna inflacja może przekroczyć 5,5 proc. Bardzo wysokie pozostaną również ceny w kategoriach bazowych, czyli z wyłączeniem najbardziej zmiennych (cen paliw i żywności).
Cztery argumenty za kontynuacją podwyżek
Poprzedni skok cen odegrał ważną rolę w przekonaniu większości bankierów centralnych, że aby nie dopuścić do utrwalenia się silnej presji cenowej i eksplozji oczekiwań inflacyjnej potrzebna jest odwlekana podwyżka kosztu pieniądza. Kolejny skok cen może prowadzić do wniosku, że 0,5-procentowe stopy przy niemal 7-procentowej inflacji okażą się zbyt słabym orężem. Po drugie Rada, podejmując jutrzejszą decyzję, będzie dysponować treścią nowej projekcji inflacyjnej NBP. Niechybnie będzie ona wskazywać, że powrót inflacji do celu jest zbyt odległą perspektywą, by mieć komfort biernej i cierpliwej obserwacji rozwoju wydarzeń.
Po trzecie, władze pieniężne wielokrotnie wyrażały opinię, że pandemia COVID-19 niezmiennie jest zagrożeniem, które powinno powstrzymywać przed podnoszeniem kosztu pieniądza. Czynnik ten prawdopodobnie został zepchnięty na dalszy plan, tym bardziej że wzrost liczby zachorowań nie skutkuje żadnymi nowymi restrykcjami zaburzającymi procesy gospodarcze. Jest też czwarty argument, związany z siłą polskiej waluty. Rynki przygotowały się na serię podwyżek pomimo braku deklaracji, że rozpoczął się cykl. Brak ruchu stóp w tym tygodniu byłby w tym świetle ciosem w złotego. Co prawda RPP wyrażała preferencje, by waluta była słabsza i w ten sposób dodatkowo wspierała wychodzenie gospodarki z koronawirusowego załamania. W obliczu gwałtownie drożejących surowców energetycznych coraz liczniejsze banki centralne będą utraty wartości waluty unikać jak ognia, gdyż takie tendencje jedynie wzmagają problemy z inflacją.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
2 lis 2021 8:08
Kursy walut zależne od RPP, kurs euro przed szansą na zwrot (komentarz z 2.11.2021)
Złoty przed decyzją Rady Polityki Pieniężnej zyskuje. EUR/PLN osuwa się w kierunku 4,60. Kurs dolara ponownie zawrócił z okolic 4 zł, amerykańska waluta wyceniana jest na obecnie na 3,98 zł. Rekordowo mocny frank spuścił nieco z tonu: CHF/PLN z okolic 4,38 cofnął się do 4,35.
Przed miesiącem złoty nie był w stanie przekuć podwyżki stóp w trwałe umocnienie. Polskiej walucie w ostatnich tygodniach z pewnością nie pomogło widmo kryzysu energetycznego. Wpędziło ono w opały większość walut koszyka, oczywiście z wyłączeniem tych, które są eksporterami surowca, na czele z rublem. Negatywnie na polską walutę wpływał i ciągle wpływa też konflikt polskiego rządu z Unią Europejską.
Bardzo ważna w podtrzymaniu tarapatów złotego była jednak także niepewność odnośnie do zamierzeń władz monetarnych. Dziś karty zostaną odkryte. Wyższe stopy procentowe działać powinny stabilizująco i sprzyjać spadkom kursów walut. W naszych prognozach walutowych zakładamy, że na koniec roku za euro zapłacimy około 4,50 zł, czyli ponad 10 groszy mniej niż obecnie. Najmocniej do zrealizowania takiego scenariusza złotego przybliżyłby nie tylko kolejny mocny ruch stóp, ale także zarysowanie przez przedstawicieli NBP przejrzystej strategii działania i zapowiedź dalszych podwyżek. Ten drugi czynnik dla perspektyw waluty może okazać się wręcz istotniejszy. Spodziewamy się podwyżki o 50 pkt bazowych, która stopę referencyjną ukształtuje na poziomie 1,00 proc. Prognozy rynku są skrajnie zróżnicowane: od braku zmian do drastycznego podniesienia kosztu pieniądza aż o 100 pkt bazowych. Zwiastuje to silne przetasowania kursów walut.
NEWSLETTER
Codzienny, darmowy komentarz rynkowy
Decyzji RPP należy oczekiwać we wczesnych godzinach popołudniowych, na 16:00 zaplanowana jest konferencja Adama Glapińskiego, prezesa NBP. Nie zakończy ona jednak emocji związanych z polityką pieniężną. Wieczorem Rezerwa Federalna ogłosi stopniowe wygaszanie skupu aktywów, który w odpowiedzi na pandemię prowadzony był w tempie 120 miliardów dolarów na miesiąc. Na taki krok inwestorzy są bardzo dobrze przygotowani i szukać będą wskazówek, jak bank centralny zachowa się w drugiej połowie przyszłego roku, po odesłaniu pandemicznej odsłony skupu aktywów do lamusa. Dziś wycenione są już dwie podwyżki stóp procentowych w przyszłym roku w USA, co naszym bardzo mocno ogranicza potencjał dolara.
Inflacja zmusza do działania
Rada Polityki Pieniężnej w październiku zaskoczyła, podnosząc najważniejszą ze stóp z 0,1 do 0,5 proc. Władze monetarne uciekały jednak przed deklaracją, że tym samym został rozpoczęty cykl zacieśniania. Mimo to kolejny skok inflacji powinien wymusić podwyżkę. Przypomnijmy, że w październiku br. ceny konsumenckie były o 6,8 proc. wyższe niż rok wcześniej. Tak silnej inflacji nie notowano od 2001 roku. Głównymi sprawcami inflacji są ceny energii, ale prawda jest taka, że więcej niż trzy czwarte kategorii drożeje w tempie przewyższającym 2,5-procentowy cel inflacyjny. Obrazu tendencji cenowych w polskiej gospodarce niech dopełni fakt, że ceny wykonały kolejny bardzo silny (tym razem aż 1-procentowy) skok w porównaniu z poprzednim miesiącem.
Niestety, nic nie wskazuje, by szczyt inflacji był już za nami. Jej roczna dynamika jeszcze szybciej, niż można było zakładać, bo już w listopadzie, przekroczyć może 7 proc. rok do roku. Na początku 2022 roku ceny będą rosły w ponad 7-procentowym tempie, a średnioroczna inflacja może przekroczyć 5,5 proc. Bardzo wysokie pozostaną również ceny w kategoriach bazowych, czyli z wyłączeniem najbardziej zmiennych (cen paliw i żywności).
Cztery argumenty za kontynuacją podwyżek
Poprzedni skok cen odegrał ważną rolę w przekonaniu większości bankierów centralnych, że aby nie dopuścić do utrwalenia się silnej presji cenowej i eksplozji oczekiwań inflacyjnej potrzebna jest odwlekana podwyżka kosztu pieniądza. Kolejny skok cen może prowadzić do wniosku, że 0,5-procentowe stopy przy niemal 7-procentowej inflacji okażą się zbyt słabym orężem. Po drugie Rada, podejmując jutrzejszą decyzję, będzie dysponować treścią nowej projekcji inflacyjnej NBP. Niechybnie będzie ona wskazywać, że powrót inflacji do celu jest zbyt odległą perspektywą, by mieć komfort biernej i cierpliwej obserwacji rozwoju wydarzeń.
Po trzecie, władze pieniężne wielokrotnie wyrażały opinię, że pandemia COVID-19 niezmiennie jest zagrożeniem, które powinno powstrzymywać przed podnoszeniem kosztu pieniądza. Czynnik ten prawdopodobnie został zepchnięty na dalszy plan, tym bardziej że wzrost liczby zachorowań nie skutkuje żadnymi nowymi restrykcjami zaburzającymi procesy gospodarcze. Jest też czwarty argument, związany z siłą polskiej waluty. Rynki przygotowały się na serię podwyżek pomimo braku deklaracji, że rozpoczął się cykl. Brak ruchu stóp w tym tygodniu byłby w tym świetle ciosem w złotego. Co prawda RPP wyrażała preferencje, by waluta była słabsza i w ten sposób dodatkowo wspierała wychodzenie gospodarki z koronawirusowego załamania. W obliczu gwałtownie drożejących surowców energetycznych coraz liczniejsze banki centralne będą utraty wartości waluty unikać jak ognia, gdyż takie tendencje jedynie wzmagają problemy z inflacją.
Zobacz również:
Kursy walut zależne od RPP, kurs euro przed szansą na zwrot (komentarz z 2.11.2021)
Inflacja z potężnym skokiem, kursy walut spadają (komentarz z 29.10.2021)
Prognozy walutowe na zimę. Kryzys energetyczny podgrzewa atmosferę (komentarz video z 28.10.2021)
Kursy walut nadal bardzo wysoko, ale EUR/PLN ma szansę na odreagowanie (komentarz z 28.10.2021)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s