Złoty nadal jest na huśtawce. Kurs euro w ubiegłym tygodniu krążył pomiędzy 4,54 a 4,63 zł. Nowy tydzień EUR/PLN otwiera w okolicy 4,60.
Sposób, w jaki Rada Polityki Pieniężnej zabrała się do normalizacji, nie pozwolił złotemu utrzymać skoku po ostrym ruchu stóp procentowych. Ważniejsze niż w ostatnich miesiącach stają się także czynniki polityczne. Wiele wskazuje, że kurs EUR/PLN potwierdził krótkoterminową „podłogę” dla notowań w okolicy 4,55 i będzie w najbliższych dniach pozostawać powyżej tego pułapu. Z drugiej strony pojawiają się oznaki stabilizowania się nastrojów na globalnych rynkach i nie oczekujemy przebicia przez notowania pułapu 4,65, które otwierałyby drogę do zwyżki w kierunku 4,70. Innymi słowy: naszym scenariuszem bazowym na ten tydzień jest próba odnalezienia równowagi ze środkiem przedziału wahań w okolicy 4,58-4,60.
Kurs dolara ponownie zbliżał się do 4 zł, ale już po raz trzeci zawrócił w okolicy tej bariery. Impet umocnienia dolara przygasł po raporcie z rynku pracy, co daje widoki na spadkową korektę w kierunku 3,95 zł. Podobnie: kurs franka trzykrotnie odbił się od 4,30 zł i może ustabilizować się poniżej tej bariery. Od złotego wyraźnie mocniejszy jest funt i taki układ sił powinien zostać utrzymany. Brytyjską walutę wspierają głosy z Banku Anglii dopuszczające szybsze podwyżki stóp procentowych. GBP/PLN odbił się z wielką siłą od 5,35 i rośnie w kierunku 5,45.
Rozczarowanie, które odpycha od dolara
We wrześniu w amerykańskiej gospodarce przybyło niespełna 200 tysięcy etatów. To wynik słaby na tle oczekiwań (około pół miliona miejsc pracy poza rolnictwem) i porównywalny do sierpniowego. Na koniec trzeciego kwartału zatrudnienie było nadal o około pięć milionów osób niższe niż przed pandemią, mimo że całość załamania PKB została odrobiona. Ba, jeszcze w tym roku największa światowa gospodarka będzie większa niż gdyby pandemii nie było i rozwijała się zgodnie z długofalowym trendem.
Wracając do rynku pracy: dominuje ocena, że problemem jest dostępność pracowników, nie zaś popyt na pracę – w końcu notowane jest rekordowe 11 milionów wakatów. By je wypełnić, nieodzowny będzie wzrost wynagrodzeń, który działać będzie proinflacyjnie i powinien być bacznie monitorowany. Koronawirus mógł wywołać trwałe, niekorzystne zmiany strukturalne (obniżyć stopę partycypacji, czyli odsetek populacji tworzący zasób siły roboczej). Nie bez znaczenia mogą być też rekordowe oszczędności zakumulowane przez gospodarstwa domowe oraz ostatni wzrost liczby zachorowań na koronawirusa.
Z punktu widzenia Rezerwy Federalnej każdy dodatni wynik zmiany zatrudnienia wystarczał, by właściwie przesądzone było ogłoszenie wygaszania skupu aktywów na najbliższym, listopadowym posiedzeniu. Obecne tempo odbudowy rynku pracy nie jest przy tym wodą na młyn oczekiwań, że normalizacja polityki przebiegać będzie gwałtownie, a podwyżki stóp procentowych zaczną wyraźniej majaczyć na horyzoncie. Jednocześnie jest to odczyt na tyle akceptowalny, by nie brały górę obawy o stan koniunktury. W rezultacie po piątkowym raporcie rozpoczął się rajd ulgi rynków wschodzących, a dolar delikatnie traci, także względem walut rynków rozwiniętych, m.in. kurs EUR/USD podbija w kierunku 1,16.
Złoty zagrożony polityką, bilans płatniczy coraz ważniejszy
Tym razem nie można będzie pominąć reperkusji orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego o niezgodności prawa unijnego z krajową Konstytucją – ryzyko polityczne staje się trudne do zbagatelizowania. Nie będą słabnąć też echa podwyżki stóp procentowych, która złotego umocniła tylko na chwilę, ponieważ Rada Polityki Pieniężnej nie była skłonna odkryć kart, nie zadeklarowała, czy właśnie rozpoczął się cykl podwyżek i zasugerowała, że do kolejnego ruchu stóp może nie dojść w tym roku. W tym kontekście ważne będą szczegóły danych o inflacji we wrześniu, które GUS opublikuje w piątek, ale przede wszystkim szacunek inflacji w październiku (dynamika cen powinna przekroczyć 6 proc.) oraz treść projekcji inflacyjnej NBP.
Spodziewamy się, że podwyżka z 0,1 do 0,5 proc. nie była jednorazowym dostosowaniem i na koniec 2022 roku koszt pieniądza powróci do przedpandemicznego pułapu 1,5 proc. Jeśli jednak władze monetarne będą „gonić” za inflacją, nie zaś realizować jasną dla rynków strategię, to taki charakter zacieśniania będzie mniej korzystny dla złotego i będzie dodatkowo podbijać (i tak wysoką) rynkową zmienność. Na razie wiadomo, że nic nie wiadomo…
W najbliższych dniach warto zwrócić uwagę na dane o bilansie płatniczym, ponieważ w minionych miesiącach na tym polu dochodzi do silnych przetasowań. Bardzo wysoka i sprzyjająca złotemu nadwyżka na rachunku obrotów bieżących z zagranicą zaczęła bowiem szybko wyparowywać.
Na światowych rynkach kluczową publikacją będzie inflacja w USA. Dynamika cen przekracza 5 proc., ale impet presji cenowej wyraźnie przygasł. Nie można jednak dyskutować z tezą, że o ile początkowo wyskok dynamiki był pochodną wzrostu cen np. używanych pojazdów, stawek wynajmu i ubezpieczeń aut czy biletów lotniczych, o tyle teraz presja inflacyjna zaczyna się rozlewać po całej gospodarce, dotyczy coraz większej liczby kategorii dóbr i usług. Kolejnych wskazówek, jak władze postrzegają sytuację, udzieli zapis dyskusji na wrześniowym posiedzeniu Komitetu ds. Operacji Otwartego Rynku, który zostanie opublikowany w środę wieczorem.
NEWSLETTER
Codzienny, darmowy komentarz rynkowy
Prawie gotowe! Kliknij link aktywacyjny, który przesłaliśmy na wskazany adres e-mail. Sprawdź wszystkie foldery swojej poczty.
Wystąpił nieoczekiwany błąd. Spróbuj ponownie później!
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
8 paź 2021 9:23
Kursy walut wymazały zniżkę, złoty w kilkadziesiąt godzin z nieba do piekła (komentarz z 8.10.2021)
Złoty nadal jest na huśtawce. Kurs euro w ubiegłym tygodniu krążył pomiędzy 4,54 a 4,63 zł. Nowy tydzień EUR/PLN otwiera w okolicy 4,60.
Sposób, w jaki Rada Polityki Pieniężnej zabrała się do normalizacji, nie pozwolił złotemu utrzymać skoku po ostrym ruchu stóp procentowych. Ważniejsze niż w ostatnich miesiącach stają się także czynniki polityczne. Wiele wskazuje, że kurs EUR/PLN potwierdził krótkoterminową „podłogę” dla notowań w okolicy 4,55 i będzie w najbliższych dniach pozostawać powyżej tego pułapu. Z drugiej strony pojawiają się oznaki stabilizowania się nastrojów na globalnych rynkach i nie oczekujemy przebicia przez notowania pułapu 4,65, które otwierałyby drogę do zwyżki w kierunku 4,70. Innymi słowy: naszym scenariuszem bazowym na ten tydzień jest próba odnalezienia równowagi ze środkiem przedziału wahań w okolicy 4,58-4,60.
Kurs dolara ponownie zbliżał się do 4 zł, ale już po raz trzeci zawrócił w okolicy tej bariery. Impet umocnienia dolara przygasł po raporcie z rynku pracy, co daje widoki na spadkową korektę w kierunku 3,95 zł. Podobnie: kurs franka trzykrotnie odbił się od 4,30 zł i może ustabilizować się poniżej tej bariery. Od złotego wyraźnie mocniejszy jest funt i taki układ sił powinien zostać utrzymany. Brytyjską walutę wspierają głosy z Banku Anglii dopuszczające szybsze podwyżki stóp procentowych. GBP/PLN odbił się z wielką siłą od 5,35 i rośnie w kierunku 5,45.
Rozczarowanie, które odpycha od dolara
We wrześniu w amerykańskiej gospodarce przybyło niespełna 200 tysięcy etatów. To wynik słaby na tle oczekiwań (około pół miliona miejsc pracy poza rolnictwem) i porównywalny do sierpniowego. Na koniec trzeciego kwartału zatrudnienie było nadal o około pięć milionów osób niższe niż przed pandemią, mimo że całość załamania PKB została odrobiona. Ba, jeszcze w tym roku największa światowa gospodarka będzie większa niż gdyby pandemii nie było i rozwijała się zgodnie z długofalowym trendem.
Wracając do rynku pracy: dominuje ocena, że problemem jest dostępność pracowników, nie zaś popyt na pracę – w końcu notowane jest rekordowe 11 milionów wakatów. By je wypełnić, nieodzowny będzie wzrost wynagrodzeń, który działać będzie proinflacyjnie i powinien być bacznie monitorowany. Koronawirus mógł wywołać trwałe, niekorzystne zmiany strukturalne (obniżyć stopę partycypacji, czyli odsetek populacji tworzący zasób siły roboczej). Nie bez znaczenia mogą być też rekordowe oszczędności zakumulowane przez gospodarstwa domowe oraz ostatni wzrost liczby zachorowań na koronawirusa.
Z punktu widzenia Rezerwy Federalnej każdy dodatni wynik zmiany zatrudnienia wystarczał, by właściwie przesądzone było ogłoszenie wygaszania skupu aktywów na najbliższym, listopadowym posiedzeniu. Obecne tempo odbudowy rynku pracy nie jest przy tym wodą na młyn oczekiwań, że normalizacja polityki przebiegać będzie gwałtownie, a podwyżki stóp procentowych zaczną wyraźniej majaczyć na horyzoncie. Jednocześnie jest to odczyt na tyle akceptowalny, by nie brały górę obawy o stan koniunktury. W rezultacie po piątkowym raporcie rozpoczął się rajd ulgi rynków wschodzących, a dolar delikatnie traci, także względem walut rynków rozwiniętych, m.in. kurs EUR/USD podbija w kierunku 1,16.
Złoty zagrożony polityką, bilans płatniczy coraz ważniejszy
Tym razem nie można będzie pominąć reperkusji orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego o niezgodności prawa unijnego z krajową Konstytucją – ryzyko polityczne staje się trudne do zbagatelizowania. Nie będą słabnąć też echa podwyżki stóp procentowych, która złotego umocniła tylko na chwilę, ponieważ Rada Polityki Pieniężnej nie była skłonna odkryć kart, nie zadeklarowała, czy właśnie rozpoczął się cykl podwyżek i zasugerowała, że do kolejnego ruchu stóp może nie dojść w tym roku. W tym kontekście ważne będą szczegóły danych o inflacji we wrześniu, które GUS opublikuje w piątek, ale przede wszystkim szacunek inflacji w październiku (dynamika cen powinna przekroczyć 6 proc.) oraz treść projekcji inflacyjnej NBP.
Spodziewamy się, że podwyżka z 0,1 do 0,5 proc. nie była jednorazowym dostosowaniem i na koniec 2022 roku koszt pieniądza powróci do przedpandemicznego pułapu 1,5 proc. Jeśli jednak władze monetarne będą „gonić” za inflacją, nie zaś realizować jasną dla rynków strategię, to taki charakter zacieśniania będzie mniej korzystny dla złotego i będzie dodatkowo podbijać (i tak wysoką) rynkową zmienność. Na razie wiadomo, że nic nie wiadomo…
W najbliższych dniach warto zwrócić uwagę na dane o bilansie płatniczym, ponieważ w minionych miesiącach na tym polu dochodzi do silnych przetasowań. Bardzo wysoka i sprzyjająca złotemu nadwyżka na rachunku obrotów bieżących z zagranicą zaczęła bowiem szybko wyparowywać.
Na światowych rynkach kluczową publikacją będzie inflacja w USA. Dynamika cen przekracza 5 proc., ale impet presji cenowej wyraźnie przygasł. Nie można jednak dyskutować z tezą, że o ile początkowo wyskok dynamiki był pochodną wzrostu cen np. używanych pojazdów, stawek wynajmu i ubezpieczeń aut czy biletów lotniczych, o tyle teraz presja inflacyjna zaczyna się rozlewać po całej gospodarce, dotyczy coraz większej liczby kategorii dóbr i usług. Kolejnych wskazówek, jak władze postrzegają sytuację, udzieli zapis dyskusji na wrześniowym posiedzeniu Komitetu ds. Operacji Otwartego Rynku, który zostanie opublikowany w środę wieczorem.
NEWSLETTER
Codzienny, darmowy komentarz rynkowy
Zobacz również:
Kursy walut wymazały zniżkę, złoty w kilkadziesiąt godzin z nieba do piekła (komentarz z 8.10.2021)
Kursy walut runęły, stopy ostro w górę, EUR/PLN ostro w dół (komentarz z 7.10.2021)
Kurs euro runął w reakcji na szokującą podwyżkę (popołudniowy komentarz z 6.10.2021)
Kursy walut nadal na huśtawce, EUR/PLN na łasce RPP (komentarz z 6.10.2021)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s