W tym tygodniu rozgrywa się kolejny etap rajdu dolara. Względem głównych walut USD jest najmocniejszy od ponad 20 lat, a na tle euro wypada najlepiej od ok. 5 lat. Coraz realniejszą wizją staje się parytet wartości EUR i USD. Kurs dolara został w rezultacie wypchnięty do 4,50 zł. Z kolei EUR/PLN niezmiennie krąży wokół 4,70. Biorąc pod uwagę gwałtowne przeceny na światowych parkietach akcji, w które spisuje się czarna seria właściwie nieprzerwanie od miesiąca spadającego WIG20, zachowanie złotego może być brane za dobrą wróżbę na spokojniejsze czasy. Siłę USD w gronie głównych walut najdotkliwiej odczuwa korona norweska, która do złotego straciła w tym tygodniu niemal 3 proc. Szczególnie dynamicznym przetasowaniom podlega jednak jej czeska imienniczka. Drama personalnych roszad w banku centralnym Czech kończy się interwencjami walutowymi i dynamicznymi spadkami EUR/CZK.
Choć w tym tygodniu na światowych rynkach akcji głównie lała się krew, to kurs euro jest stabilny, a wręcz przybliżył się do uchylenia furtki do spadku EUR/PLN w kierunku 4,60. Taki scenariusz uprawdopodobniony zostałby poprzez finisz tygodnia poniżej 4,65. Przestrzeń do wzrostu EUR/PLN nadal zamyka skutecznie strefa wokół 4,72, która wyznaczona została pod koniec kwietnia po informacjach o wstrzymaniu dostaw gazu z Rosji. Polskiej waluty z marazmu nie mogło wyrwać zatwierdzenie przez sejm Adama Glapińskiego na drugą kadencję w fotelu prezesa NBP, które było od dawna oczekiwane.
O ile złoty pozostaje w kilkugroszowym przedziale wahań, o tyle gwałtownie zmieniało się położenie korony czeskiej. Walucie naszych południowych sąsiadów szkodziły zapowiedzi personalnych roszad w banku centralnym Czech, a akcja toczyła się zdecydowanie szybciej niż w przypadku NBP. W oczach inwestorów przetasowania są skazą na jastrzębim i niezależnym wizerunku. Kres słabości CZK nadszedł jeszcze szybciej, niż się tego spodziewaliśmy. Wyprzedaż została wyhamowana poprzez interwencje w banku centralnego, które zepchnęły EUR/CZK o ponad 2,5 proc. i poniżej bariery 25,00.
Dolar: EUR/USD na wieloletnich minimach, USD/PLN przy 4,50
Zgoła odmiennie wygląda sytuacja z notowaniami dolara, którego kurs ostro rósł i wyhamował dopiero w okolicy 4,50. To efekt spadku EUR/USD na wieloletnie minima. Główna para walutowa naruszyła nawet 1,04. Jeśli jej spadek nie zatrzyma się w okolicach 1,0350, które są już na wyciągniecie ręki, to możliwe stanie się wręcz osiągnięcie parytetu wartości euro i dolara. Mowa o bardzo silnym trendzie i sytuacji, gdy nic nie zwiastuje, że postrzeganie euro może szybko ulec poprawie.
W przeszłości amerykańskie władze monetarne nie dopuszczały do przedłużania się epizodów rynkowych turbulencji i szybko łagodziły ton. Lata łagodnej polityki monetarnej i zalanie systemu finansowego praktycznie nieograniczoną płynnością sprzyjały hossie i wzrostom cen aktywów niefinansowych, m.in. nieruchomości. W tej chwili priorytetem jest walka z inflacją, co sprawia, że rynkowa dekoniunktura może być wręcz postrzegana pozytywnie, gdyż efekt majątkowy może pomóc nie dopuścić do wymykania się inflacji w USA spod kontroli. Jeśli już o niej mowa, to dodajmy, że jej słabsze od oczekiwań hamowanie stało się katalizatorem ostatniej odsłony rajdu amerykańskiej waluty.
W Polsce inflacja konsumencka w kwietniu wyniosła 12,4 proc. rok do roku. Oznacza to, że GUS zrewidował wstępny szacunek o 0,1 pkt proc. W marcu wskaźnik przybrał wartość 11,0 proc. Ceny wykonały skok o 2 proc. w porównaniu z poprzednim miesiącem. Za ich dynamiczne wzrosty niezmiennie odpowiadają przede wszystkim nośniki energii do spółki z żywnością. Jednak ceny bazowe, wyłączające te dwie kategorie, były o ponad 7,5 proc. wyższe niż rok wcześniej. Ceny usług były o równo 10 proc. wyższe niż rok wcześniej. W rezultacie wskaźnik konsumencki w Polsce przybiera najwyższą wartość od końcówki lat 90., inflacja bazowa w tym wieku nie była tak wysoka. A presja cenowa nie powiedziała przecież jeszcze ostatniego słowa. Dynamika CPI w połowie roku powinna wynieść ok. 14 proc. W całym roku wartość wskaźnika osiągać będzie wartości dwucyfrowe.
Przy rozpędzonej gospodarce (w pierwszym kwartale dynamika PKB wyniosła ok. 8 proc. rok do roku) i rozgrzanym rynku pracy obecne tendencje cenowe wymagają dalszego zacieśniania monetarnego przez Radę Polityki Pieniężnej. Stopy będą rosnąć tak długo, jak nie stanie się pewne, że szczyt inflacji jest za nami i dynamika cen zacznie stopniowo opadać. Powinno to nastąpić na przestrzeni kilku najbliższych miesięcy. Podwyżki w czerwcu i lipcu są praktycznie przesądzone, a ruch we wrześniu jest bardzo prawdopodobny i będzie zależny w dużej mierze od siły nieuniknionego hamowania koniunktury. Po majowej konferencji prasowej prezesa NBP należy zakładać, że podwyżki rzędu 100 punktów bazowych nie będą powtórzone.
Spodziewamy się, że cykl zostanie zakończony na poziomie 7-7,5 proc. a stopy na tym pułapie zostaną utrzymane przez minimum kilka kwartałów. Niezmiennie zagrożenia leżą po stronie wyższych stóp i konieczności ich długiego utrzymywania na wysokim poziomie. Rozszerzająca się różnica w poziomie stóp procentowych w relacji do głównych na papierze powinna być atutem złotego. W niepewnym otoczeniu rynkowym i przy gigantycznej awersji do ryzyka kapitał nie kwapi się jednak z wycieczkami w kierunku świata emerging markets. Po okrzepnięciu nastrojów notowania kursu euro powinny kontynuować osuwanie się na niższe pułapy. Zagrożeniem dla takiego scenariusza byłaby sytuacja, w której rynek utraciłby wiarę w to, że nad inflacją w Polsce uda się zapanować.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
12 maj 2022 10:16
Kursy walut bez zwrotu po inflacji z USA, kurs dolara rośnie, EUR/PLN stabilny (komentarz z 12.05.2022)
W tym tygodniu rozgrywa się kolejny etap rajdu dolara. Względem głównych walut USD jest najmocniejszy od ponad 20 lat, a na tle euro wypada najlepiej od ok. 5 lat. Coraz realniejszą wizją staje się parytet wartości EUR i USD. Kurs dolara został w rezultacie wypchnięty do 4,50 zł. Z kolei EUR/PLN niezmiennie krąży wokół 4,70. Biorąc pod uwagę gwałtowne przeceny na światowych parkietach akcji, w które spisuje się czarna seria właściwie nieprzerwanie od miesiąca spadającego WIG20, zachowanie złotego może być brane za dobrą wróżbę na spokojniejsze czasy. Siłę USD w gronie głównych walut najdotkliwiej odczuwa korona norweska, która do złotego straciła w tym tygodniu niemal 3 proc. Szczególnie dynamicznym przetasowaniom podlega jednak jej czeska imienniczka. Drama personalnych roszad w banku centralnym Czech kończy się interwencjami walutowymi i dynamicznymi spadkami EUR/CZK.
Spis treści:
Złoty: stabilny do EUR, spokojny na tle CZK
Choć w tym tygodniu na światowych rynkach akcji głównie lała się krew, to kurs euro jest stabilny, a wręcz przybliżył się do uchylenia furtki do spadku EUR/PLN w kierunku 4,60. Taki scenariusz uprawdopodobniony zostałby poprzez finisz tygodnia poniżej 4,65. Przestrzeń do wzrostu EUR/PLN nadal zamyka skutecznie strefa wokół 4,72, która wyznaczona została pod koniec kwietnia po informacjach o wstrzymaniu dostaw gazu z Rosji. Polskiej waluty z marazmu nie mogło wyrwać zatwierdzenie przez sejm Adama Glapińskiego na drugą kadencję w fotelu prezesa NBP, które było od dawna oczekiwane.
O ile złoty pozostaje w kilkugroszowym przedziale wahań, o tyle gwałtownie zmieniało się położenie korony czeskiej. Walucie naszych południowych sąsiadów szkodziły zapowiedzi personalnych roszad w banku centralnym Czech, a akcja toczyła się zdecydowanie szybciej niż w przypadku NBP. W oczach inwestorów przetasowania są skazą na jastrzębim i niezależnym wizerunku. Kres słabości CZK nadszedł jeszcze szybciej, niż się tego spodziewaliśmy. Wyprzedaż została wyhamowana poprzez interwencje w banku centralnego, które zepchnęły EUR/CZK o ponad 2,5 proc. i poniżej bariery 25,00.
Dolar: EUR/USD na wieloletnich minimach, USD/PLN przy 4,50
Zgoła odmiennie wygląda sytuacja z notowaniami dolara, którego kurs ostro rósł i wyhamował dopiero w okolicy 4,50. To efekt spadku EUR/USD na wieloletnie minima. Główna para walutowa naruszyła nawet 1,04. Jeśli jej spadek nie zatrzyma się w okolicach 1,0350, które są już na wyciągniecie ręki, to możliwe stanie się wręcz osiągnięcie parytetu wartości euro i dolara. Mowa o bardzo silnym trendzie i sytuacji, gdy nic nie zwiastuje, że postrzeganie euro może szybko ulec poprawie.
Atutami USD na tle wspólnej waluty niezmiennie są nieporównywalnie bardziej zdecydowanie walczący z inflacją bank centralny i większa odporność gospodarki na szok energetyczny. Nie bez znaczenia są również minorowe nastroje na rynkach akcji, czy krach kryptowalut przy jednoczesnym trendzie spadku wartości obligacji skarbowych. Jeśli mówimy, że w takich sytuacjach gotówka jest królem, to dolar będący fundamentem systemu finansowego i główną walutą rozliczeniową jawi się jako królewicz.
W przeszłości amerykańskie władze monetarne nie dopuszczały do przedłużania się epizodów rynkowych turbulencji i szybko łagodziły ton. Lata łagodnej polityki monetarnej i zalanie systemu finansowego praktycznie nieograniczoną płynnością sprzyjały hossie i wzrostom cen aktywów niefinansowych, m.in. nieruchomości. W tej chwili priorytetem jest walka z inflacją, co sprawia, że rynkowa dekoniunktura może być wręcz postrzegana pozytywnie, gdyż efekt majątkowy może pomóc nie dopuścić do wymykania się inflacji w USA spod kontroli. Jeśli już o niej mowa, to dodajmy, że jej słabsze od oczekiwań hamowanie stało się katalizatorem ostatniej odsłony rajdu amerykańskiej waluty.
Kursy walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s
Kursy walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s
Kursy walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s
Kursy walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s
Szukasz innej waluty?
Sprawdź kurs dowolnej z 27 walut i zobacz, ile z nami zyskasz.
Sprawdź kursZłoty: rekordowa inflacja potwierdza spadkowe prognozy EUR/PLN
W Polsce inflacja konsumencka w kwietniu wyniosła 12,4 proc. rok do roku. Oznacza to, że GUS zrewidował wstępny szacunek o 0,1 pkt proc. W marcu wskaźnik przybrał wartość 11,0 proc. Ceny wykonały skok o 2 proc. w porównaniu z poprzednim miesiącem. Za ich dynamiczne wzrosty niezmiennie odpowiadają przede wszystkim nośniki energii do spółki z żywnością. Jednak ceny bazowe, wyłączające te dwie kategorie, były o ponad 7,5 proc. wyższe niż rok wcześniej. Ceny usług były o równo 10 proc. wyższe niż rok wcześniej. W rezultacie wskaźnik konsumencki w Polsce przybiera najwyższą wartość od końcówki lat 90., inflacja bazowa w tym wieku nie była tak wysoka. A presja cenowa nie powiedziała przecież jeszcze ostatniego słowa. Dynamika CPI w połowie roku powinna wynieść ok. 14 proc. W całym roku wartość wskaźnika osiągać będzie wartości dwucyfrowe.
Przy rozpędzonej gospodarce (w pierwszym kwartale dynamika PKB wyniosła ok. 8 proc. rok do roku) i rozgrzanym rynku pracy obecne tendencje cenowe wymagają dalszego zacieśniania monetarnego przez Radę Polityki Pieniężnej. Stopy będą rosnąć tak długo, jak nie stanie się pewne, że szczyt inflacji jest za nami i dynamika cen zacznie stopniowo opadać. Powinno to nastąpić na przestrzeni kilku najbliższych miesięcy. Podwyżki w czerwcu i lipcu są praktycznie przesądzone, a ruch we wrześniu jest bardzo prawdopodobny i będzie zależny w dużej mierze od siły nieuniknionego hamowania koniunktury. Po majowej konferencji prasowej prezesa NBP należy zakładać, że podwyżki rzędu 100 punktów bazowych nie będą powtórzone.
Spodziewamy się, że cykl zostanie zakończony na poziomie 7-7,5 proc. a stopy na tym pułapie zostaną utrzymane przez minimum kilka kwartałów. Niezmiennie zagrożenia leżą po stronie wyższych stóp i konieczności ich długiego utrzymywania na wysokim poziomie. Rozszerzająca się różnica w poziomie stóp procentowych w relacji do głównych na papierze powinna być atutem złotego. W niepewnym otoczeniu rynkowym i przy gigantycznej awersji do ryzyka kapitał nie kwapi się jednak z wycieczkami w kierunku świata emerging markets. Po okrzepnięciu nastrojów notowania kursu euro powinny kontynuować osuwanie się na niższe pułapy. Zagrożeniem dla takiego scenariusza byłaby sytuacja, w której rynek utraciłby wiarę w to, że nad inflacją w Polsce uda się zapanować.
Zobacz również:
Kursy walut bez zwrotu po inflacji z USA, kurs dolara rośnie, EUR/PLN stabilny (komentarz z 12.05.2022)
Kursy walut przed inflacją z USA, kurs euro oddala się od ważnej bariery, dolar może ucierpieć (komentarz z 11.05.2020)
Kursy walut w cieniu strachu przed bessą, dolar rządzi, kurs euro krąży wokół 4,70, korona czeska w opałach (komentarz z 10.05.2020)
Kursy walut nieobojętne na giełdowe zniżki, kurs euro zagrożony dalszym wzrostem, dolar najdroższy od dwóch miesięcy (komentarz z 9.05.2020)