Nastroje na rynkach finansowych wyraźnie się pogorszyły. Do złej sytuacji epidemicznej w Chinach i obaw o wpływ sankcji nakładanych na Rosję na zachodnioeuropejskie gospodarki dołącza zapowiedź, że Rezerwa Federalna nie tylko skumuluje podwyżki stóp procentowych, ale również w sposób bardzo radykalny zacznie ograniczać sumę bilansową, która w wyniku gigantycznego wsparcia udzielonego gospodarce w czasie pandemii napęczniała do niemal 9 bilionów dolarów. Efekt to wyraźne spadki na Wall Street, umocnienie dolara i słabość euro. Złoty w niesprzyjającym otoczeniu zachowuje względną stabilność. EUR/PLN znajduje się w okolicy 4,65. Taki przebieg notowań to zasługa oczekiwań, że władze monetarne ponownie zaprezentują jastrzębie oblicze i zdecydowanie zareagują na ostatni skok inflacji.
Złoty: kurs euro stabilny, frank i dolar (przejściowo) drożeją
Kurs euro w tym tygodniu właściwie nie zmienił wartości. Notowania nie zdołały całkowicie wymazać gwałtownego wzrostu zanotowanego po inwazji Rosji na Ukrainę, lecz droga do okolic 4,60 zł za euro cały czas jest otwarta. Krótkoterminowym sufitem dla notowań są okolice 4,67. Dopiero ich sforsowanie mogłoby prowadzić do mocniejszego osłabienia złotego. W tym samym czasie, gdy kurs euro pozostaje w bezpośrednim zasięgu 4,60 zł, rosną kursy dolara i franka. CHF/PLN od początku miesiąca podniósł się o około 1 proc. i jest w okolicy 4,57. USD/PLN podniósł się jeszcze wyraźniej, o około 1,5 proc. i powrócił nad 4,25. Obie tendencje postrzegamy w kategoriach przejściowych, spodziewamy się, że dolar i frank w tym kwartale potanieją mocniej niż euro.
Impulsem do powrotu złotego do umocnienia powinno być nastawienie banku centralnego. Rada Polityki Pieniężnej od października podnosi koszt pieniądza. Stopa referencyjna została podniesiona już do 3,5 proc. Nikt nie powinien mieć poważnych wątpliwości, że cykl zacieśniania nie dobiegł do końca i dziś stopy procentowe po raz kolejny zostaną podwyższone. Kwestią otwartą jest jedynie skala ruchu, na który zdecydują się władze monetarne.
Złoty: rekordowa inflacja zmusi RPP do reakcji
Na początku tego roku za optymalne tempo podwyżek uznane zostały dostosowania o 50 punktów bazowych. Przed miesiącem Rada Polityki Pieniężnej, mając na uwadze potężne tarapaty, w których znalazł się złoty po napaści Rosji na Ukrainę, podniosła koszt pieniądza o 75 punktów bazowych. Polska waluta najgorsze ma za sobą. Kurs euro, który przed miesiącem pierwszy raz w historii przekroczył pułap 5,0 zł, wymazał praktycznie całość gwałtownego wzrostu, EUR/PLN powrócił w okolice 4,60 zł. Dolar, frank czy funt są o niemal 10 proc. tańsze niż w apogeum wyprzedaży walut naszego regionu i rynkowej paniki. Bankierzy centralni wyrazili jednoznaczną preferencję, by złoty był wyraźnie mocniejszy, ale to nie ona przesądzi o kolejnej podwyżce o 75 punktów bazowych.
Jej prawdopodobieństwo bardzo mocno podniosło się po wstępnych danych o inflacji w marcu, które w ostatni piątek opublikował Główny Urząd Statystyczny. Ceny konsumenckie były 10,9 proc. wyższe niż rok wcześniej i wykonały ponad 3-procentowy skok z miesiąca na miesiąc, co nie miało miejsca od lat 90. XX wieku. Odpowiada za to głównie zwyżka cen surowców energetycznych (i w mniejszym stopniu żywności) po napaści na Ukrainę, ale inflacja bazowa (wyłączająca wahania cen tych najbardziej zmiennych kategorii) również przyspieszyła niemal do 7 proc. rok do roku.
Złoty: podwyżki RPP kluczem do optymistycznych prognoz kursu euro
Przed miesiącem prezes NBP Adam Glapiński zaanonsował siebie na konferencji wieńczącej posiedzenie jako „jastrzębia na czele jastrzębi”, a władze monetarne zostały odebrane przez rynek jako jednoznacznie zdeterminowane, by wesprzeć złotego i zapanować nad inflacją. Jeśli renoma ta ma zostać utrzymana, to podtrzymane musi zostać również tempo zacieśniania z marca, co skłania nas do oczekiwania ruchu o 75 punktów bazowych i do 4,25 proc.
Pomimo pewnego uspokojenia sytuacji na rynkach surowców energetycznych (ropa jest nadal 40 proc. droższa niż na początku roku) i odrabiania strat przez złotego, szczyty presji cenowej są zapewne wciąż przed nami. Rząd ogłosił przedłużenie obowiązywanie tarcz inflacyjnych, lecz średnioroczna inflacja może otrzeć się o wartości dwucyfrowe. Dlatego też spodziewamy się, że cykl zacieśniania nie zostanie zakończony przy stopie referencyjnej poniżej 5,5 proc.
Złoty: pewna inflacja, niepewne osłabienie wzrostu
Za mocniejszymi podwyżkami (i dłuższym utrzymywaniem stóp na wysokim poziomie) przemawia również polityka fiskalna. Bardziej zdecydowanej odpowiedzi ze strony banku centralnego wymaga nie tylko rosnąca inflacja, ale również zapowiedzi dalszej ekspansji. Gdy rząd zwiększa wydatki, by nie dopuścić do utrwalenia się wysokiej inflacji, bank centralny mocniej (i na dłużej) podnieść musi stopy procentowe. Zresztą na całym świecie pojawia się coraz więcej oznak, że w procesach gospodarczych najpierw pandemia, a później wojna dokonują zmian, które od banków centralnych wymagać będą bardziej rygorystycznej polityki. I to nie przez kilka kwartałów, ale nawet przez wiele lat. Innymi słowy: era historycznie rzecz ujmując bezprecedensowo taniego pieniądza, która na całym świecie trwała od Globalnego Kryzysu Finansowego gwałtownie chyli się ku końcowi.
Oczywiście wojna w Ukrainie oznacza nie tylko wyższe ceny, ale również cios we wzrost gospodarczy. W pewnym sensie mleko się rozlało, tj. inflacja po inwazji dodatkowo mocno podbiła. Przełoży się to już teraz na żądania placowe i oczekiwania inflacyjne. Szkody dla koniunktury są mniej pewne. Po pierwsze: polska gospodarka na przełomie roku była bardzo mocno rozpędzona. Po drugie: napływ uchodźców w krótkim terminie wesprze konsumpcję. Spodziewamy się, że w tym roku dynamika PKB wyhamuje z 5,7 do ok. 3,0 proc., ale skala niepewności odnośnie do przyszłej koniunktury sprawi, że bankierzy centralni powinni koncertować się na rekordowej inflacji.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
5 kwi 2022 9:58
Kursy walut w różnych kierunkach, kurs euro spada, kurs dolara, franka i funta lekko rośnie (komentarz z 5.04.2022)
Nastroje na rynkach finansowych wyraźnie się pogorszyły. Do złej sytuacji epidemicznej w Chinach i obaw o wpływ sankcji nakładanych na Rosję na zachodnioeuropejskie gospodarki dołącza zapowiedź, że Rezerwa Federalna nie tylko skumuluje podwyżki stóp procentowych, ale również w sposób bardzo radykalny zacznie ograniczać sumę bilansową, która w wyniku gigantycznego wsparcia udzielonego gospodarce w czasie pandemii napęczniała do niemal 9 bilionów dolarów. Efekt to wyraźne spadki na Wall Street, umocnienie dolara i słabość euro. Złoty w niesprzyjającym otoczeniu zachowuje względną stabilność. EUR/PLN znajduje się w okolicy 4,65. Taki przebieg notowań to zasługa oczekiwań, że władze monetarne ponownie zaprezentują jastrzębie oblicze i zdecydowanie zareagują na ostatni skok inflacji.
Spis treści:
Złoty: kurs euro stabilny, frank i dolar (przejściowo) drożeją
Kurs euro w tym tygodniu właściwie nie zmienił wartości. Notowania nie zdołały całkowicie wymazać gwałtownego wzrostu zanotowanego po inwazji Rosji na Ukrainę, lecz droga do okolic 4,60 zł za euro cały czas jest otwarta. Krótkoterminowym sufitem dla notowań są okolice 4,67. Dopiero ich sforsowanie mogłoby prowadzić do mocniejszego osłabienia złotego. W tym samym czasie, gdy kurs euro pozostaje w bezpośrednim zasięgu 4,60 zł, rosną kursy dolara i franka. CHF/PLN od początku miesiąca podniósł się o około 1 proc. i jest w okolicy 4,57. USD/PLN podniósł się jeszcze wyraźniej, o około 1,5 proc. i powrócił nad 4,25. Obie tendencje postrzegamy w kategoriach przejściowych, spodziewamy się, że dolar i frank w tym kwartale potanieją mocniej niż euro.
Impulsem do powrotu złotego do umocnienia powinno być nastawienie banku centralnego. Rada Polityki Pieniężnej od października podnosi koszt pieniądza. Stopa referencyjna została podniesiona już do 3,5 proc. Nikt nie powinien mieć poważnych wątpliwości, że cykl zacieśniania nie dobiegł do końca i dziś stopy procentowe po raz kolejny zostaną podwyższone. Kwestią otwartą jest jedynie skala ruchu, na który zdecydują się władze monetarne.
Złoty: rekordowa inflacja zmusi RPP do reakcji
Na początku tego roku za optymalne tempo podwyżek uznane zostały dostosowania o 50 punktów bazowych. Przed miesiącem Rada Polityki Pieniężnej, mając na uwadze potężne tarapaty, w których znalazł się złoty po napaści Rosji na Ukrainę, podniosła koszt pieniądza o 75 punktów bazowych. Polska waluta najgorsze ma za sobą. Kurs euro, który przed miesiącem pierwszy raz w historii przekroczył pułap 5,0 zł, wymazał praktycznie całość gwałtownego wzrostu, EUR/PLN powrócił w okolice 4,60 zł. Dolar, frank czy funt są o niemal 10 proc. tańsze niż w apogeum wyprzedaży walut naszego regionu i rynkowej paniki. Bankierzy centralni wyrazili jednoznaczną preferencję, by złoty był wyraźnie mocniejszy, ale to nie ona przesądzi o kolejnej podwyżce o 75 punktów bazowych.
Jej prawdopodobieństwo bardzo mocno podniosło się po wstępnych danych o inflacji w marcu, które w ostatni piątek opublikował Główny Urząd Statystyczny. Ceny konsumenckie były 10,9 proc. wyższe niż rok wcześniej i wykonały ponad 3-procentowy skok z miesiąca na miesiąc, co nie miało miejsca od lat 90. XX wieku. Odpowiada za to głównie zwyżka cen surowców energetycznych (i w mniejszym stopniu żywności) po napaści na Ukrainę, ale inflacja bazowa (wyłączająca wahania cen tych najbardziej zmiennych kategorii) również przyspieszyła niemal do 7 proc. rok do roku.
Złoty: podwyżki RPP kluczem do optymistycznych prognoz kursu euro
Przed miesiącem prezes NBP Adam Glapiński zaanonsował siebie na konferencji wieńczącej posiedzenie jako „jastrzębia na czele jastrzębi”, a władze monetarne zostały odebrane przez rynek jako jednoznacznie zdeterminowane, by wesprzeć złotego i zapanować nad inflacją. Jeśli renoma ta ma zostać utrzymana, to podtrzymane musi zostać również tempo zacieśniania z marca, co skłania nas do oczekiwania ruchu o 75 punktów bazowych i do 4,25 proc.
Pomimo pewnego uspokojenia sytuacji na rynkach surowców energetycznych (ropa jest nadal 40 proc. droższa niż na początku roku) i odrabiania strat przez złotego, szczyty presji cenowej są zapewne wciąż przed nami. Rząd ogłosił przedłużenie obowiązywanie tarcz inflacyjnych, lecz średnioroczna inflacja może otrzeć się o wartości dwucyfrowe. Dlatego też spodziewamy się, że cykl zacieśniania nie zostanie zakończony przy stopie referencyjnej poniżej 5,5 proc.
Złoty: pewna inflacja, niepewne osłabienie wzrostu
Za mocniejszymi podwyżkami (i dłuższym utrzymywaniem stóp na wysokim poziomie) przemawia również polityka fiskalna. Bardziej zdecydowanej odpowiedzi ze strony banku centralnego wymaga nie tylko rosnąca inflacja, ale również zapowiedzi dalszej ekspansji. Gdy rząd zwiększa wydatki, by nie dopuścić do utrwalenia się wysokiej inflacji, bank centralny mocniej (i na dłużej) podnieść musi stopy procentowe. Zresztą na całym świecie pojawia się coraz więcej oznak, że w procesach gospodarczych najpierw pandemia, a później wojna dokonują zmian, które od banków centralnych wymagać będą bardziej rygorystycznej polityki. I to nie przez kilka kwartałów, ale nawet przez wiele lat. Innymi słowy: era historycznie rzecz ujmując bezprecedensowo taniego pieniądza, która na całym świecie trwała od Globalnego Kryzysu Finansowego gwałtownie chyli się ku końcowi.
Oczywiście wojna w Ukrainie oznacza nie tylko wyższe ceny, ale również cios we wzrost gospodarczy. W pewnym sensie mleko się rozlało, tj. inflacja po inwazji dodatkowo mocno podbiła. Przełoży się to już teraz na żądania placowe i oczekiwania inflacyjne. Szkody dla koniunktury są mniej pewne. Po pierwsze: polska gospodarka na przełomie roku była bardzo mocno rozpędzona. Po drugie: napływ uchodźców w krótkim terminie wesprze konsumpcję. Spodziewamy się, że w tym roku dynamika PKB wyhamuje z 5,7 do ok. 3,0 proc., ale skala niepewności odnośnie do przyszłej koniunktury sprawi, że bankierzy centralni powinni koncertować się na rekordowej inflacji.
Zobacz również:
Kursy walut w różnych kierunkach, kurs euro spada, kurs dolara, franka i funta lekko rośnie (komentarz z 5.04.2022)
Kursy walut pozostają nisko, kurs dolara obojętny na rozgrzany rynek pracy, kurs euro nadal pod 4,65 zł (komentarz z 4.04.2022)
Kursy walut reagują na 10-procentową inflację, kurs euro mozolnie w kierunku 4,60 zł (komentarz z 1.04.2022)
Kursy walut bez kluczowych roszad na koniec kwartału, euro, dolar i frank powinny dalej tanieć (komentarz z 31.03.2022)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s