Złoty wyhamował umocnienie. Kurs euro odnajduje krótkoterminową równowagę w okolicy 4,52, a kurs dolara próbuje utrzymać się poniżej 3,80. Czwartek jest bardzo ważnym dniem dla funta.
Odreagowanie w notowaniach złotego przygasło, co wpisuje się zresztą w tendencje globalne. Polska waluta utrzymuje pole odzyskane względem dolara czy euro, ale w tym tygodniu zyskuje mniej niż inne waluty naszego regionu, którym pomaga nastawienie banków centralnych. Silniejsze są też waluty skandynawskie.
Atmosfera wyczekiwania wynika z tego, że inwestorzy kolejnych wskazówek odnośnie do perspektyw polityki Fed, a co za tym idzie dolara, rynków akcji, surowców i świata emerging markets, będą zmuszeni szukać w danych makroekonomicznych. Pod lupą są również liczne wypowiedzi członków Rezerwy Federalnej, ale na razie próżno w nich dopatrywać się przełomowych tez. Kurs funta znajduje się w okolicy 5,30 i od lokalnych szczytów odpadł słabiej niż notowania euro, franka szwajcarskiego czy dolara. To właśnie brytyjska waluta będzie dziś w centrum uwagi.
Test przekonania, że Bank Anglii pójdzie tropem Fed
Dzisiejsze posiedzenie Banku Anglii będzie bardzo istotne dla funta i uważamy, że jest poważnym zagrożeniem dla brytyjskiej waluty. W ostatnim czasie, za sprawą dynamiki inflacji powyżej celu oraz skoku wskaźnika bazowego (z 1,3 do 2,0 proc w maju) narosły oczekiwania, że Bank Anglii może stosunkowo szybko normalizować politykę. Innymi słowy część inwestorów uważa, że obierze ścieżkę podobną do Rezerwy Federalnej. Taki stan rzeczy tłumaczy relatywną odporność funta na ubiegłotygodniowe turbulencje i skok wartości dolara. W całym czerwcu w gronie walut gospodarek rozwiniętych względem złotego mocniej podrożały tylko dolar i jen.
Inflacja w Wielkiej Brytanii przyśpiesza, ale trudno uznać, by jej dwuprocentowa dynamika mogła być interpretowana jako zwiastun rosnącego zagrożenia, że ceny wymykają się spod kontroli. Pełne odmrożenie brytyjskiej gospodarki zostaje odroczone przez niepewność związaną z pojawieniem się nowego wariantu koronawirusa. Nawet jeśli Bank Anglii zamierza szybciej podnosić stopy, po prostu jest to nieodpowiedni moment, żeby to ogłaszać. Brak potwierdzenia rynkowych oczekiwań w komunikacji władz może być ciosem w funta.
W szerszym horyzoncie na brytyjską walutę patrzymy negatywnie. Miała ona swoje pięć minut dzięki szybszemu postępowi szczepień i znoszeniu restrykcji. To, co było unikalne kilka miesięcy temu, dziś staje się jednak uniwersalne. Choć popyt w brytyjskiej gospodarce będzie solidny, to koniunktura dynamiczniej odbijać będzie tam, gdzie obostrzenia luzowane były później, np. w Eurolandzie. Czkawką może odbijać się też brexit, który nie tylko obniży potencjał wzrostu, ale na pierwszy plan będą wychodzić tarcia i niesnaski na linii Bruksela – Londyn. W rezultacie nasze prognozy zakładają, że kurs funta w tym roku spadnie poniżej bariery 5,0 zł.
Banki Czech i Węgier – dwa bratanki
We wtorek cykl zacieśniania polityki monetarnej rozpoczęto na Węgrzech. Dzień później na taki sam krok zdecydował się czeski bank centralny: koszt pieniądza podniesiono o 25 pkt bazowych, z 0,25 do 0,50 proc. Co istotne – podobnie jak w przypadku MNB – komunikacja towarzysząca podwyżce stóp jest jednoznacznie korzystna dla waluty. Okazuje się bowiem, że również CNB będzie z posiedzenia na posiedzenie rozpatrywać potrzebę kolejnych ruchów stóp procentowych. Wiele wskazuje na to, że zamiarem jest szybkie dokonanie kilku podwyżek, które mają stłamsić w zarodku zagrożenie nadmiernego wzrostu presji inflacyjnej. Ma ono korzenie w odporności gospodarki na trzecią falę pandemii oraz bardzo dobrą kondycję rynku pracy i znalazło ono odbicie w nowych projekcjach banku centralnego.
W Czechach scenariuszem bazowym są trzy podwyżki stóp w tym roku na kolejnych posiedzeniach. Wiele zależeć będzie od siły korony – jej wyraźne umocnienie (np. prognozowany przez nas spadek EUR/CZK do 25,00) może łagodzić przekonanie o potrzebie kolejnych zmian kosztu pieniądza. Na razie czeska waluta powinna zachować siłę względem złotego, ale w horyzoncie kilku kwartałów ma on zdecydowanie większy potencjał do umocnienia. Może być tak, że NBP zacznie podnosić stopy, gdy CNB skończy cykl. W takiej sytuacji złoty będzie odrabiał straty do korony, której kurs jest bliski niemal dziesięcioletnich maksimów.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
23 cze 2021 10:56
Kursy walut szukają nowej równowagi. Kurs euro przy 4,52, dolar tanieje, forint liderem po podwyżce stóp (komentarz walutowy z 23.06.2021)
Złoty wyhamował umocnienie. Kurs euro odnajduje krótkoterminową równowagę w okolicy 4,52, a kurs dolara próbuje utrzymać się poniżej 3,80. Czwartek jest bardzo ważnym dniem dla funta.
Odreagowanie w notowaniach złotego przygasło, co wpisuje się zresztą w tendencje globalne. Polska waluta utrzymuje pole odzyskane względem dolara czy euro, ale w tym tygodniu zyskuje mniej niż inne waluty naszego regionu, którym pomaga nastawienie banków centralnych. Silniejsze są też waluty skandynawskie.
Atmosfera wyczekiwania wynika z tego, że inwestorzy kolejnych wskazówek odnośnie do perspektyw polityki Fed, a co za tym idzie dolara, rynków akcji, surowców i świata emerging markets, będą zmuszeni szukać w danych makroekonomicznych. Pod lupą są również liczne wypowiedzi członków Rezerwy Federalnej, ale na razie próżno w nich dopatrywać się przełomowych tez. Kurs funta znajduje się w okolicy 5,30 i od lokalnych szczytów odpadł słabiej niż notowania euro, franka szwajcarskiego czy dolara. To właśnie brytyjska waluta będzie dziś w centrum uwagi.
Test przekonania, że Bank Anglii pójdzie tropem Fed
Dzisiejsze posiedzenie Banku Anglii będzie bardzo istotne dla funta i uważamy, że jest poważnym zagrożeniem dla brytyjskiej waluty. W ostatnim czasie, za sprawą dynamiki inflacji powyżej celu oraz skoku wskaźnika bazowego (z 1,3 do 2,0 proc w maju) narosły oczekiwania, że Bank Anglii może stosunkowo szybko normalizować politykę. Innymi słowy część inwestorów uważa, że obierze ścieżkę podobną do Rezerwy Federalnej. Taki stan rzeczy tłumaczy relatywną odporność funta na ubiegłotygodniowe turbulencje i skok wartości dolara. W całym czerwcu w gronie walut gospodarek rozwiniętych względem złotego mocniej podrożały tylko dolar i jen.
Inflacja w Wielkiej Brytanii przyśpiesza, ale trudno uznać, by jej dwuprocentowa dynamika mogła być interpretowana jako zwiastun rosnącego zagrożenia, że ceny wymykają się spod kontroli. Pełne odmrożenie brytyjskiej gospodarki zostaje odroczone przez niepewność związaną z pojawieniem się nowego wariantu koronawirusa. Nawet jeśli Bank Anglii zamierza szybciej podnosić stopy, po prostu jest to nieodpowiedni moment, żeby to ogłaszać. Brak potwierdzenia rynkowych oczekiwań w komunikacji władz może być ciosem w funta.
W szerszym horyzoncie na brytyjską walutę patrzymy negatywnie. Miała ona swoje pięć minut dzięki szybszemu postępowi szczepień i znoszeniu restrykcji. To, co było unikalne kilka miesięcy temu, dziś staje się jednak uniwersalne. Choć popyt w brytyjskiej gospodarce będzie solidny, to koniunktura dynamiczniej odbijać będzie tam, gdzie obostrzenia luzowane były później, np. w Eurolandzie. Czkawką może odbijać się też brexit, który nie tylko obniży potencjał wzrostu, ale na pierwszy plan będą wychodzić tarcia i niesnaski na linii Bruksela – Londyn. W rezultacie nasze prognozy zakładają, że kurs funta w tym roku spadnie poniżej bariery 5,0 zł.
Banki Czech i Węgier – dwa bratanki
We wtorek cykl zacieśniania polityki monetarnej rozpoczęto na Węgrzech. Dzień później na taki sam krok zdecydował się czeski bank centralny: koszt pieniądza podniesiono o 25 pkt bazowych, z 0,25 do 0,50 proc. Co istotne – podobnie jak w przypadku MNB – komunikacja towarzysząca podwyżce stóp jest jednoznacznie korzystna dla waluty. Okazuje się bowiem, że również CNB będzie z posiedzenia na posiedzenie rozpatrywać potrzebę kolejnych ruchów stóp procentowych. Wiele wskazuje na to, że zamiarem jest szybkie dokonanie kilku podwyżek, które mają stłamsić w zarodku zagrożenie nadmiernego wzrostu presji inflacyjnej. Ma ono korzenie w odporności gospodarki na trzecią falę pandemii oraz bardzo dobrą kondycję rynku pracy i znalazło ono odbicie w nowych projekcjach banku centralnego.
W Czechach scenariuszem bazowym są trzy podwyżki stóp w tym roku na kolejnych posiedzeniach. Wiele zależeć będzie od siły korony – jej wyraźne umocnienie (np. prognozowany przez nas spadek EUR/CZK do 25,00) może łagodzić przekonanie o potrzebie kolejnych zmian kosztu pieniądza. Na razie czeska waluta powinna zachować siłę względem złotego, ale w horyzoncie kilku kwartałów ma on zdecydowanie większy potencjał do umocnienia. Może być tak, że NBP zacznie podnosić stopy, gdy CNB skończy cykl. W takiej sytuacji złoty będzie odrabiał straty do korony, której kurs jest bliski niemal dziesięcioletnich maksimów.
Zobacz również:
Kursy walut szukają nowej równowagi. Kurs euro przy 4,52, dolar tanieje, forint liderem po podwyżce stóp (komentarz walutowy z 23.06.2021)
Euro, dolar i frank tanieją, kursy walut korygują czerwcowy wystrzał (komentarz walutowy z 22.06.2021)
Kursy walut z szansą na zwrot. Dolar wyczerpał potencjał do umocnienia (komentarz walutowy z 21.06.2021)
Kursy walut po silnym wystrzale, dolar wraca do łask, euro, funt i frank też drożeją (komentarz walutowy z 18.06.2021)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s