Na starcie nowego kwartału inwestorom głęboko w oczy zagląda widmo ogólnoświatowej recesji. Jej ryzyko jest szczególnie wysokie na Starym Kontynencie, gdzie wraz z podbiciem cen gazu z wielką mocą przypominają o sobie zagrożenia związane z kryzysem energetycznym. Waluty ostro drożeją: kurs euro jest nad 4,75 zł, kurs franka zbliża się do 4,80, a dolara przekracza 4,60 zł. Taki układ sił oznacza, że ostro pikuje nie tylko złoty, ale również wspólna waluta. W czerwcu wartość euro zrównała się z frankiem, teraz rośnie ryzyko, że sytuacja powtórzy się w relacji do dolara. We wtorek kurs EUR/USD runął na najniższe pułapy od 20 lat i może mieć otwartą drogę do parytetu.
W minionych tygodniach, po odrobieniu przez kurs euro całości dynamicznego wzrostu odnotowanego po wybuchu wojny, polska waluta znów znalazła się w tarapatach. Strach przed recesją wywołuje tsunami na rynkach finansowych. Skutkuje m.in. gwałtownymi przecenami na europejskich giełdach akcji, także najważniejszy warszawski wskaźnik WIG20 runął na nowe tegoroczne minima i najniżej od kilkunastu miesięcy.
Na marginesie dodajmy, że ostro runęły notowania wielu surowców, m.in. kurs baryłki ropy na londyńskiej giełdzie obniżył się tylko we wtorek o niemal 10 proc. Rozchwianie rynków i niepewność wypychają EUR/PLN nad 4,75. Oznacza to, że euro podrożało w miesiąc prawie 20 groszy i kosztuje najwięcej od końcówki marca. Strach przed recesją w Europie odpycha inwestorów od złotego, ale oznacza też tarapaty wspólnej waluty. Euro jest najsłabsze w relacji do dolara od dwudziestu lat. Za dolarem stoją nie tylko wyższe stopy procentowe (EBC jest wciąż przed pierwszą podwyżką, a Fed stopy podniósł już o 1,5 pkt proc.). Istotnym czynnikiem w dobie kryzysu energetycznego jest też niezależność od importu ropy i gazu. Przekłada się ona na znacznie korzystniejsze warunki w handlu zagranicznym.
Pikująca wartość euro, któremu realnie zagraża zrównanie się z dolarem, skutkuje jeszcze ostrzejszym wzrostem USD/PLN. Dolar w obecnym otoczeniu jest pierwszym wyborem i kosztuje ponad 4,60 zł, więcej nawet niż po napaści Rosji na Ukrainę. Notowania franka zbliżają się do 4,80 zł, co również oddaje, w jak głębokiej defensywie jest euro. Skrajne rozchwianie rynków i minorowe nastroje inwestorów sprawiają, że kapitał stroni od złotego i innych walut koszyka rynków wschodzących, niezależnie od ich atrakcyjności wynikającej z wyceny fundamentalnej. W szerszym horyzoncie złoty powinien być nieco mocniejszy (prognozy Cinkciarz.pl zakładają, że na koniec września za euro zapłacimy około 4,60 zł), ale dopóki przez rynki przechodzi tsunami, to trudno oczekiwać, by taka ocena przełożyła się na zachowanie inwestorów.
Położenie PLN jest również newralgiczne także z tego względu, że złoty stoi przed kolejną ważną próbą pod postacią jutrzejszego posiedzenia RPP. Strach przed recesją, słabnąca konsumpcja i zwrot w notowaniach surowców redukują ryzyko, że inflacja utrwali się na bardzo wysokim poziomie. Oznacza to, że do zapanowania nad cenami nie będą potrzebne dwucyfrowe stopy procentowe i może przeważyć opinia, że wystarczy podwyżka o mniejszej skali niż w dwóch poprzednich miesiącach (w czerwcu i maju stopy windowano o 75 pkt bazowych). Istnieje ryzyko, że zbyt łagodny ruch lub ogłoszenie końca cyklu pogłębią osłabienie złotego, a tego władze z pewnością chciałyby uniknąć. W końcu w tym roku wyrażono jednoznaczną preferencję, by spadające kursy walut pomogły w walce z inflacją poprzez zbijanie cen importowanych towarów ze szczególnym uwzględnieniem surowców.
Patrząc nieco szerzej, można powiedzieć, że kursy walut w tym tygodniu nie czekały na najważniejsze dane i rozstrzygnięcia. Po rajdzie dolara i wyprzedaży euro informacje z USA dotyczące nastrojów w usługach protokół posiedzenia Fed w czerwcu (publikacje dziś) oraz piątkowy raport z rynku pracy mogą odmienić sytuację o 180 stopni. W końcu od strachu przed globalną recesją jest tylko krok do narracji, w której gospodarcze tarapaty oznaczają mniejszą potrzebę zacieśniania w USA a wręcz obniżki stóp w 2023 r. A oto może napędzić korektę ostatnich gwałtownych przetasowań na rynkach walut i akcji oraz przełożyć się na przedłużenie odbicia uprzednio mocno przecenionych obligacji.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
5 lip 2022 9:30
Kursy walut nad przepaścią, EUR/PLN i CHF/PLN wracają nad 4,70, kurs dolara coraz oporniej zawraca nad 4,50 zł (komentarz z 5.07.2022)
Na starcie nowego kwartału inwestorom głęboko w oczy zagląda widmo ogólnoświatowej recesji. Jej ryzyko jest szczególnie wysokie na Starym Kontynencie, gdzie wraz z podbiciem cen gazu z wielką mocą przypominają o sobie zagrożenia związane z kryzysem energetycznym. Waluty ostro drożeją: kurs euro jest nad 4,75 zł, kurs franka zbliża się do 4,80, a dolara przekracza 4,60 zł. Taki układ sił oznacza, że ostro pikuje nie tylko złoty, ale również wspólna waluta. W czerwcu wartość euro zrównała się z frankiem, teraz rośnie ryzyko, że sytuacja powtórzy się w relacji do dolara. We wtorek kurs EUR/USD runął na najniższe pułapy od 20 lat i może mieć otwartą drogę do parytetu.
W minionych tygodniach, po odrobieniu przez kurs euro całości dynamicznego wzrostu odnotowanego po wybuchu wojny, polska waluta znów znalazła się w tarapatach. Strach przed recesją wywołuje tsunami na rynkach finansowych. Skutkuje m.in. gwałtownymi przecenami na europejskich giełdach akcji, także najważniejszy warszawski wskaźnik WIG20 runął na nowe tegoroczne minima i najniżej od kilkunastu miesięcy.
Na marginesie dodajmy, że ostro runęły notowania wielu surowców, m.in. kurs baryłki ropy na londyńskiej giełdzie obniżył się tylko we wtorek o niemal 10 proc. Rozchwianie rynków i niepewność wypychają EUR/PLN nad 4,75. Oznacza to, że euro podrożało w miesiąc prawie 20 groszy i kosztuje najwięcej od końcówki marca. Strach przed recesją w Europie odpycha inwestorów od złotego, ale oznacza też tarapaty wspólnej waluty. Euro jest najsłabsze w relacji do dolara od dwudziestu lat. Za dolarem stoją nie tylko wyższe stopy procentowe (EBC jest wciąż przed pierwszą podwyżką, a Fed stopy podniósł już o 1,5 pkt proc.). Istotnym czynnikiem w dobie kryzysu energetycznego jest też niezależność od importu ropy i gazu. Przekłada się ona na znacznie korzystniejsze warunki w handlu zagranicznym.
Pikująca wartość euro, któremu realnie zagraża zrównanie się z dolarem, skutkuje jeszcze ostrzejszym wzrostem USD/PLN. Dolar w obecnym otoczeniu jest pierwszym wyborem i kosztuje ponad 4,60 zł, więcej nawet niż po napaści Rosji na Ukrainę. Notowania franka zbliżają się do 4,80 zł, co również oddaje, w jak głębokiej defensywie jest euro. Skrajne rozchwianie rynków i minorowe nastroje inwestorów sprawiają, że kapitał stroni od złotego i innych walut koszyka rynków wschodzących, niezależnie od ich atrakcyjności wynikającej z wyceny fundamentalnej. W szerszym horyzoncie złoty powinien być nieco mocniejszy (prognozy Cinkciarz.pl zakładają, że na koniec września za euro zapłacimy około 4,60 zł), ale dopóki przez rynki przechodzi tsunami, to trudno oczekiwać, by taka ocena przełożyła się na zachowanie inwestorów.
Kursy walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s
Kursy walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s
Kursy walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s
Kursy walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s
Szukasz innej waluty?
Sprawdź kurs dowolnej z 27 walut i zobacz, ile z nami zyskasz.
Sprawdź kursPołożenie PLN jest również newralgiczne także z tego względu, że złoty stoi przed kolejną ważną próbą pod postacią jutrzejszego posiedzenia RPP. Strach przed recesją, słabnąca konsumpcja i zwrot w notowaniach surowców redukują ryzyko, że inflacja utrwali się na bardzo wysokim poziomie. Oznacza to, że do zapanowania nad cenami nie będą potrzebne dwucyfrowe stopy procentowe i może przeważyć opinia, że wystarczy podwyżka o mniejszej skali niż w dwóch poprzednich miesiącach (w czerwcu i maju stopy windowano o 75 pkt bazowych). Istnieje ryzyko, że zbyt łagodny ruch lub ogłoszenie końca cyklu pogłębią osłabienie złotego, a tego władze z pewnością chciałyby uniknąć. W końcu w tym roku wyrażono jednoznaczną preferencję, by spadające kursy walut pomogły w walce z inflacją poprzez zbijanie cen importowanych towarów ze szczególnym uwzględnieniem surowców.
Patrząc nieco szerzej, można powiedzieć, że kursy walut w tym tygodniu nie czekały na najważniejsze dane i rozstrzygnięcia. Po rajdzie dolara i wyprzedaży euro informacje z USA dotyczące nastrojów w usługach protokół posiedzenia Fed w czerwcu (publikacje dziś) oraz piątkowy raport z rynku pracy mogą odmienić sytuację o 180 stopni. W końcu od strachu przed globalną recesją jest tylko krok do narracji, w której gospodarcze tarapaty oznaczają mniejszą potrzebę zacieśniania w USA a wręcz obniżki stóp w 2023 r. A oto może napędzić korektę ostatnich gwałtownych przetasowań na rynkach walut i akcji oraz przełożyć się na przedłużenie odbicia uprzednio mocno przecenionych obligacji.
Zobacz również:
Kursy walut nad przepaścią, EUR/PLN i CHF/PLN wracają nad 4,70, kurs dolara coraz oporniej zawraca nad 4,50 zł (komentarz z 5.07.2022)
Kursy walut już czekają na koniec tygodnia, kurs euro i kurs franka w pobliżu 4,70 zł, kurs dolara przy 4,50 zł (komentarz z 4.07.2022)
Kursy walut po kolejnym rekordzie inflacji, kursy euro, dolara i franka rozpoczynają kwartał na wysokich pułapach (komentarz z 1.07.2022)
Kursy walut w cieniu CHF, frank szwajcarski wart więcej niż euro (komentarz z 30.06.2022)