Amerykańska waluta odrobiła większość strat, ale jej los jest nadal niepewny. Doszło do ważnego wystąpienia kluczowych przedstawicieli Rezerwy Federalnej. Wahania złotego wzrosły i są uzależnione od wydarzeń zewnętrznych. Przy gołębich sugestiach ze strony Fedu polska waluta może się nieco wzmocnić.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Brak danych makro, które mogą wyraźnie wpłynąć na analizowane pary walutowe.
W co wierzy rynek?
Chociaż zmiany na szerokim rynku nie są ogromne, to widać wyraźnie przeciąganie liny pomiędzy tymi, którzy oczekują utrzymania gołębiego stanowiska z Rezerwy Federalnej przez kolejne kwartały (brak podwyżek stóp procentowych), a tymi, co oczekują, że bieżące zachowanie Fedu jest zbyt nerwowe i prawdopodobnie wróci na ścieżkę zacieśniania polityki pieniężnej (czyli będą kolejne podwyżki stóp procentowych).
W piątek wyraźnie przeważali ci drudzy. Może nie pomogły im dane z amerykańskiego rynku pracy (spadek tempa podwyżek wynagrodzeń do 0,1 proc. m/m), ale publikacja ISM już tak.
Główny wskaźnik dla amerykańskiego przemysłu według danych za styczeń wzrósł do 56,6 pkt (szacunki 54,9 pkt). Dodatkowo bardzo silnie odbiły składowe nowych zamówień i produkcji (odpowiednio do 58,2 pkt oraz 60,5 pkt). Takie wartości sugerują bardzo dobrą kondycję przemysłu i potwierdzają, że amerykańska gospodarka ma szansę rozwijać się całkiem szybko w najbliższych miesiącach.
Zostało to zauważone przez inwestorów na rynku obligacji. Rentowności obligacji skarbowych 5-letnich czy 10-letnich wzrosły od 5 do 7 pkt bazowych i odrobiły znaczną część strat spowodowanych łagodnym przekazem z Rezerwy Federalnej. Mniejsze wzrosty nastąpiły na instrumentach 2-letnich, ale powróciły one do ok. 2,5 proc., sugerując, że kolejnym ruchem może być jednak podwyżka stóp procentowych, a stabilizacja nie utrzyma się przez kolejne dwa lata.
Wraz z ruchem na obligacjach mieliśmy także umocnienie dolara. Główna para walutowa, która nie była w stanie przebić granicy 1,1500, teraz jest ok. 1,1450. Również część walut rynków wschodzących straciła na wartości od końca czwartkowej sesji (ok. 1 proc. hinduska rupia, 0,7 proc. chiński juan czy 0,5 proc. polski złoty).
Prawdopodobnie w najbliższych dniach najważniejsze będą wystąpienia członków Rezerwy Federalnej (nie tylko te oficjalnie zaplanowane, ale również wywiady w mediach branżowych). Dotyczy to szczególnie członków Rady Gubernatorów oraz szefa nowojorskiego oddziału FOMC – Johna Williamsa, ale niekoniecznie już samego prezesa – Jerome’a Powella. Jego przekaz był na tyle gołębi, że trudno już oczekiwać łagodniejszego komunikatu. W rezultacie rynek będzie czekać, co powiedzą Richard Clarida (wiceszef Rezerwy Federalnej) oraz Lael Brainard. Gdyby ci członkowie byli podobnie gołębi co w środę Powell (a to w naszej opinii wydaje się scenariuszem bazowym), to szanse na osłabienie dolara wzrosłyby, a co za tym idzie – również waluty rynków wschodzących (w tym złoty) powinny być beneficjentami tych wydarzeń.
Bardziej zmienny złoty
Krajowa waluta w piątek dość szybko traciła na wartości. W mniejszym stopniu był to efekt słabych odczytów PMI z krajowej gospodarki, a w większym stopniu zauważalne wzrosty rentowności obligacji skarbowych USA i cofnięcie się osłabienia dolara. W sumie kurs EUR/PLN powrócił w piątek do poziomu 4,29 i przy tym poziomie otworzył się również dziś.
Podczas pierwszej części poniedziałkowej sesji euro obniżyło się do granicy 4,28, to wydaje się poziomem bazowym dla złotego, biorąc pod uwagę fakt, że rentowności obligacji skarbowych w USA odrobiły większość środowych strat.
Podobnie jak w przypadku rynku globalnego prawdopodobnie najważniejsze będą najbliższe wystąpienia członków Rezerwy Federalnej. Wydaje się, że one powinny być zbieżne z komunikatem po środowym posiedzeniu i przyczynią się przynajmniej do niewielkiego osłabienia dolara. To powinno pomagać złotemu, chociaż szanse na ponowne przetestowanie okolic 4,26 na EUR/PLN są raczej ograniczone.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
1 lut 2019 16:59
Dobre dane z USA (popołudniowy komentarz walutowy z 1.02.2019)
Amerykańska waluta odrobiła większość strat, ale jej los jest nadal niepewny. Doszło do ważnego wystąpienia kluczowych przedstawicieli Rezerwy Federalnej. Wahania złotego wzrosły i są uzależnione od wydarzeń zewnętrznych. Przy gołębich sugestiach ze strony Fedu polska waluta może się nieco wzmocnić.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
W co wierzy rynek?
Chociaż zmiany na szerokim rynku nie są ogromne, to widać wyraźnie przeciąganie liny pomiędzy tymi, którzy oczekują utrzymania gołębiego stanowiska z Rezerwy Federalnej przez kolejne kwartały (brak podwyżek stóp procentowych), a tymi, co oczekują, że bieżące zachowanie Fedu jest zbyt nerwowe i prawdopodobnie wróci na ścieżkę zacieśniania polityki pieniężnej (czyli będą kolejne podwyżki stóp procentowych).
W piątek wyraźnie przeważali ci drudzy. Może nie pomogły im dane z amerykańskiego rynku pracy (spadek tempa podwyżek wynagrodzeń do 0,1 proc. m/m), ale publikacja ISM już tak.
Główny wskaźnik dla amerykańskiego przemysłu według danych za styczeń wzrósł do 56,6 pkt (szacunki 54,9 pkt). Dodatkowo bardzo silnie odbiły składowe nowych zamówień i produkcji (odpowiednio do 58,2 pkt oraz 60,5 pkt). Takie wartości sugerują bardzo dobrą kondycję przemysłu i potwierdzają, że amerykańska gospodarka ma szansę rozwijać się całkiem szybko w najbliższych miesiącach.
Zostało to zauważone przez inwestorów na rynku obligacji. Rentowności obligacji skarbowych 5-letnich czy 10-letnich wzrosły od 5 do 7 pkt bazowych i odrobiły znaczną część strat spowodowanych łagodnym przekazem z Rezerwy Federalnej. Mniejsze wzrosty nastąpiły na instrumentach 2-letnich, ale powróciły one do ok. 2,5 proc., sugerując, że kolejnym ruchem może być jednak podwyżka stóp procentowych, a stabilizacja nie utrzyma się przez kolejne dwa lata.
Wraz z ruchem na obligacjach mieliśmy także umocnienie dolara. Główna para walutowa, która nie była w stanie przebić granicy 1,1500, teraz jest ok. 1,1450. Również część walut rynków wschodzących straciła na wartości od końca czwartkowej sesji (ok. 1 proc. hinduska rupia, 0,7 proc. chiński juan czy 0,5 proc. polski złoty).
Prawdopodobnie w najbliższych dniach najważniejsze będą wystąpienia członków Rezerwy Federalnej (nie tylko te oficjalnie zaplanowane, ale również wywiady w mediach branżowych). Dotyczy to szczególnie członków Rady Gubernatorów oraz szefa nowojorskiego oddziału FOMC – Johna Williamsa, ale niekoniecznie już samego prezesa – Jerome’a Powella. Jego przekaz był na tyle gołębi, że trudno już oczekiwać łagodniejszego komunikatu. W rezultacie rynek będzie czekać, co powiedzą Richard Clarida (wiceszef Rezerwy Federalnej) oraz Lael Brainard. Gdyby ci członkowie byli podobnie gołębi co w środę Powell (a to w naszej opinii wydaje się scenariuszem bazowym), to szanse na osłabienie dolara wzrosłyby, a co za tym idzie – również waluty rynków wschodzących (w tym złoty) powinny być beneficjentami tych wydarzeń.
Bardziej zmienny złoty
Krajowa waluta w piątek dość szybko traciła na wartości. W mniejszym stopniu był to efekt słabych odczytów PMI z krajowej gospodarki, a w większym stopniu zauważalne wzrosty rentowności obligacji skarbowych USA i cofnięcie się osłabienia dolara. W sumie kurs EUR/PLN powrócił w piątek do poziomu 4,29 i przy tym poziomie otworzył się również dziś.
Podczas pierwszej części poniedziałkowej sesji euro obniżyło się do granicy 4,28, to wydaje się poziomem bazowym dla złotego, biorąc pod uwagę fakt, że rentowności obligacji skarbowych w USA odrobiły większość środowych strat.
Podobnie jak w przypadku rynku globalnego prawdopodobnie najważniejsze będą najbliższe wystąpienia członków Rezerwy Federalnej. Wydaje się, że one powinny być zbieżne z komunikatem po środowym posiedzeniu i przyczynią się przynajmniej do niewielkiego osłabienia dolara. To powinno pomagać złotemu, chociaż szanse na ponowne przetestowanie okolic 4,26 na EUR/PLN są raczej ograniczone.
Zobacz również:
Dobre dane z USA (popołudniowy komentarz walutowy z 1.02.2019)
Rynek czeka na dane (komentarz walutowy z 1.02.2019)
Złoty wygranym (popołudniowy komentarz walutowy z 31.01.2019)
Gołębi Fed i Polska prymusem (komentarz walutowy z 31.01.2019)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s