Ekstremalnie silne wahania na akcjach oraz surowcach w okresie świątecznym. Waluty pozostają stosunkowo stabilne ze względu na wykluczające się dla nich sygnały. Złoty w ograniczony sposób reaguje na wydarzenia za granicą.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Brak danych, które mogą wyraźnie wpłynąć na analizowane pary walutowe.
Amerykański rynek nie może się ustabilizować
Przedświąteczny tydzień dla amerykańskich akcji był najgorszym od 2011 r. według szacunków Bloomberga. Z kolei wigilijne (poniedziałkowe) spadki były najgłębsze w historii notowań parkietów za oceanem (prawie 3 proc.). Cały czwarty kwartał natomiast przed Świętami zapowiadał się na najsłabszy od dekady, z przeceną przekraczającą 20 proc. w przypadku głównego indeksu S&P 500.
Nastroje zupełnie się odwróciły w środę (26 grudnia), gdy w przeciwieństwie do zamkniętych rynków w Europie handel w USA odbywał się normalnie. Akcje wczoraj wzrosły o ok. 5 proc., co było najlepszym dniem na akcjach od dekady. Optymizm jednak wydaje się bardzo kruchy, gdyż w okolicach południa kontrakty na S&P 500 tracą już ok. 1,5-2 proc. wartości.
Jeszcze większe ruchy były widoczne na rynku ropy naftowej. W wigilię traciła ona 6 proc. wartości natomiast w drugi dzień Świąt poszybowała o ponad 8 proc. Notowania tego surowca ostatnio są silnie powiązanie z rynkiem akcji, gdyż inwestorzy oczekują, że koniunktura (czyli popyt na paliwa) będzie głównym czynnikiem kreującym ceny na ropie. Gdy akcje spadają to również spada wycena WTI czy Brent. Skąd jednak tak gigantyczna zmienność na wiodących światowych parkietach, które zwykle są zdecydowanie bardziej stabilne niż rynki wschodzące?
Wydaje się, że rynek bardzo mocno reaguje na czynniki pozaekonomiczne. W tym przypadku chodzi głównie o spór dotyczący polityki Rezerwy Federalnej. Na początku tygodnia pojawiło się wiele doniesień medialnych dotyczących możliwości odwołania przewodniczącego Fedu, Jeromego Powella. Te nastroje zostały jeszcze podgrzane przez komunikaty prezydenta Trumpa w mediach społecznościowych, które jasno wyrażały dezaprobatę dla dalszych podwyżek stóp procentowych przez FOMC.
Odbicie natomiast zostało wygenerowane przez serię zapewnień ze strony Białego Domu (między innymi wypowiedzi Kevina Hassetta, szefa Rady Doradców Ekonomicznych), że stanowisko Jeromego Powella jest bezpieczne. Rynek także „przetrawił” weekendowe doniesienia dotyczące rozmów sekretarza skarbu Stevena Mnuchina z szefami wiodących banków komercyjnych w USA, co zostało odebrane jako działanie przekraczające skalę zagrożenia w obecnej sytuacji i wzmacniające obawy co do stabilności polityki gospodarczej Białego Domu.
W szerszym horyzoncie, zakładając, że próba wpływu prezydenta Trumpa na politykę pieniężną Fedu zakończy się fiaskiem, rynek po prostu będzie musiał się zmierzyć z cyklicznym spowolnieniem gospodarczym. Bardziej jastrzębia polityka FOMC może po prostu przyspieszyć ten proces, ale wzrosty zysków amerykańskich przedsiębiorstw w ostatnich kwartałach na poziomie 25 proc. r/r (dane Bloomberg) prawdopodobnie się nie powtórzą. W rezultacie rynek musi przywyknąć do słabszych wyników i część ostatniej wyprzedaży jest właśnie efektem tych przewidywań. Gdyby nie oczekiwania dotyczące gorszej koniunktury reakcje na parkietach były znacznie słabsze nawet biorąc pod uwagę jaskrawą próbę wpływu władzy wykonawczej na działania banku centralnego.
Gwałtowność zmian potęguje również fakt, że coraz większa część handlu na akcjach jest zautomatyzowana lub pasywna (podążająca za rynkiem). „The Wall Street Journal” w analizie „Behind the Market Swoon: The Herdlike Behavior of Computerized Trading” szacuje, że nawet 85 proc. handlu jest zautomatyzowana i wynika tylko z czynników technicznych (np. handel algorytmiczny, pasywne strategie), a nie fundamentalnych. Zmniejszenie udziału czynnika ludzkiego w takich momentach zwiększa gwałtowność ruchów, chociaż w przeszłości zwykle to nerwowość zachowań traderów była powodem gwałtownych zmian na parkietach. Finalnie więc obarczona większą niepewnością sytuacja gospodarcza oraz kwestie techniczne sprzyjają ekstremalnie gwałtownym wahaniom nastrojów.
Główne waluty oraz złoty pozostają stabilne
Wpływ wydarzeń na rynku akcji czy surowców ma ograniczone przełożenie na waluty. Dolar przy spadkach na giełdach oraz obniżkach rentowności obligacji skarbowych traci na wartości. Gdy następuje odbicie na parkietach to notowania USD rosną. Ogólnie jednak te zmiany są niewielkie. Niewielkie również są ruchy na wiodących walutach rynków wschodzących, w tym na złotym.
Słabszy dolar w momentach silnych spadków na giełdach zmniejsza presję na waluty rynków wschodzących. Również niższe notowania ropy ograniczają ruchy waluty krajów wrażliwych na import tego surowca (np. Indie). W rezultacie wydaje się, że przez kolejne dni polska waluta powinna pozostać względnie stabilna i niewiele odchylać się od poziomów obserwowanych podczas poświątecznego handlu.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
24 gru 2018 16:34
Złoty pozostaje stabilny (popołudniowy komentarz walutowy z 24.12.2018)
Ekstremalnie silne wahania na akcjach oraz surowcach w okresie świątecznym. Waluty pozostają stosunkowo stabilne ze względu na wykluczające się dla nich sygnały. Złoty w ograniczony sposób reaguje na wydarzenia za granicą.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Amerykański rynek nie może się ustabilizować
Przedświąteczny tydzień dla amerykańskich akcji był najgorszym od 2011 r. według szacunków Bloomberga. Z kolei wigilijne (poniedziałkowe) spadki były najgłębsze w historii notowań parkietów za oceanem (prawie 3 proc.). Cały czwarty kwartał natomiast przed Świętami zapowiadał się na najsłabszy od dekady, z przeceną przekraczającą 20 proc. w przypadku głównego indeksu S&P 500.
Nastroje zupełnie się odwróciły w środę (26 grudnia), gdy w przeciwieństwie do zamkniętych rynków w Europie handel w USA odbywał się normalnie. Akcje wczoraj wzrosły o ok. 5 proc., co było najlepszym dniem na akcjach od dekady. Optymizm jednak wydaje się bardzo kruchy, gdyż w okolicach południa kontrakty na S&P 500 tracą już ok. 1,5-2 proc. wartości.
Jeszcze większe ruchy były widoczne na rynku ropy naftowej. W wigilię traciła ona 6 proc. wartości natomiast w drugi dzień Świąt poszybowała o ponad 8 proc. Notowania tego surowca ostatnio są silnie powiązanie z rynkiem akcji, gdyż inwestorzy oczekują, że koniunktura (czyli popyt na paliwa) będzie głównym czynnikiem kreującym ceny na ropie. Gdy akcje spadają to również spada wycena WTI czy Brent. Skąd jednak tak gigantyczna zmienność na wiodących światowych parkietach, które zwykle są zdecydowanie bardziej stabilne niż rynki wschodzące?
Wydaje się, że rynek bardzo mocno reaguje na czynniki pozaekonomiczne. W tym przypadku chodzi głównie o spór dotyczący polityki Rezerwy Federalnej. Na początku tygodnia pojawiło się wiele doniesień medialnych dotyczących możliwości odwołania przewodniczącego Fedu, Jeromego Powella. Te nastroje zostały jeszcze podgrzane przez komunikaty prezydenta Trumpa w mediach społecznościowych, które jasno wyrażały dezaprobatę dla dalszych podwyżek stóp procentowych przez FOMC.
Odbicie natomiast zostało wygenerowane przez serię zapewnień ze strony Białego Domu (między innymi wypowiedzi Kevina Hassetta, szefa Rady Doradców Ekonomicznych), że stanowisko Jeromego Powella jest bezpieczne. Rynek także „przetrawił” weekendowe doniesienia dotyczące rozmów sekretarza skarbu Stevena Mnuchina z szefami wiodących banków komercyjnych w USA, co zostało odebrane jako działanie przekraczające skalę zagrożenia w obecnej sytuacji i wzmacniające obawy co do stabilności polityki gospodarczej Białego Domu.
W szerszym horyzoncie, zakładając, że próba wpływu prezydenta Trumpa na politykę pieniężną Fedu zakończy się fiaskiem, rynek po prostu będzie musiał się zmierzyć z cyklicznym spowolnieniem gospodarczym. Bardziej jastrzębia polityka FOMC może po prostu przyspieszyć ten proces, ale wzrosty zysków amerykańskich przedsiębiorstw w ostatnich kwartałach na poziomie 25 proc. r/r (dane Bloomberg) prawdopodobnie się nie powtórzą. W rezultacie rynek musi przywyknąć do słabszych wyników i część ostatniej wyprzedaży jest właśnie efektem tych przewidywań. Gdyby nie oczekiwania dotyczące gorszej koniunktury reakcje na parkietach były znacznie słabsze nawet biorąc pod uwagę jaskrawą próbę wpływu władzy wykonawczej na działania banku centralnego.
Gwałtowność zmian potęguje również fakt, że coraz większa część handlu na akcjach jest zautomatyzowana lub pasywna (podążająca za rynkiem). „The Wall Street Journal” w analizie „Behind the Market Swoon: The Herdlike Behavior of Computerized Trading” szacuje, że nawet 85 proc. handlu jest zautomatyzowana i wynika tylko z czynników technicznych (np. handel algorytmiczny, pasywne strategie), a nie fundamentalnych. Zmniejszenie udziału czynnika ludzkiego w takich momentach zwiększa gwałtowność ruchów, chociaż w przeszłości zwykle to nerwowość zachowań traderów była powodem gwałtownych zmian na parkietach. Finalnie więc obarczona większą niepewnością sytuacja gospodarcza oraz kwestie techniczne sprzyjają ekstremalnie gwałtownym wahaniom nastrojów.
Główne waluty oraz złoty pozostają stabilne
Wpływ wydarzeń na rynku akcji czy surowców ma ograniczone przełożenie na waluty. Dolar przy spadkach na giełdach oraz obniżkach rentowności obligacji skarbowych traci na wartości. Gdy następuje odbicie na parkietach to notowania USD rosną. Ogólnie jednak te zmiany są niewielkie. Niewielkie również są ruchy na wiodących walutach rynków wschodzących, w tym na złotym.
Słabszy dolar w momentach silnych spadków na giełdach zmniejsza presję na waluty rynków wschodzących. Również niższe notowania ropy ograniczają ruchy waluty krajów wrażliwych na import tego surowca (np. Indie). W rezultacie wydaje się, że przez kolejne dni polska waluta powinna pozostać względnie stabilna i niewiele odchylać się od poziomów obserwowanych podczas poświątecznego handlu.
Zobacz również:
Złoty pozostaje stabilny (popołudniowy komentarz walutowy z 24.12.2018)
Facebook zamiecie kryptowaluty? Na razie bitcoin w górę
Stany Zjednoczone w centrum uwagi (komentarz walutowy z 24.12.2018)
Złoty kończy tydzień w dobrej kondycji (popołudniowy komentarz walutowy z 21.12.2018)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s