W Wielkiej Brytanii Brexit dzieli polityków. OECD tymczasem zapowiada mniej negatywny wpływ wyjścia z UE na gospodarkę brytyjską niż się tego spodziewano. Polska waluta ostatecznie bez większych zmian, ale zyskujący na wartości dolar powoduje oddanie przez złotego porannych zysków.
Brexit nie taki straszny?
W swojej najnowszej rewizji gospodarki Wielkiej Brytanii, OECD zrewidowała w górę o 0,2 pkt. proc. projekcje tempa wzrostu PKB w tym roku z 1,8% do 2%, oraz z 1% do 1,2% w 2017 r. W ocenie organizacji, jednym z głównych ryzyk dla gospodarki brytyjskiej jest nieprzewidywalność procesu opuszczania Unii Europejskiej. Mogłaby ona spowodować pogorszenie poziomu inwestycji zarówno krajowych jak i zagranicznych, co w połączeniu ze słabym funtem prawdopodobnie pogłębiłoby poziom stagflacji.
Spowodowana między innymi deprecjacją funta wyższa inflacja ma też negatywnie przełożyć się na poziom konsumpcji Brytyjczyków. OECD przewiduje, że inflacja wzrośnie w 2017 r. o 2,4%, a rok później o 3%. Cel inflacyjny Bank of England to 2%, lecz brytyjski bank centralny już zapowiadał, że będzie tolerować inflację powyżej celu. Choć nie ma jeszcze jasności co do tego jak Brexit będzie wyglądał, to przemyślany i uporządkowany jego proces połączony z zachowaniem dobrych stosunków z UE powinien wspierać większe od początkowych oczekiwań tempo wzrostu w najbliższych latach.
Z kolei Sunday Times donosi, że szef Mark Carney, szef BoE, miał powiedzieć bankierom, że powinien zostać wprowadzony bufor, który dałby czas brytyjskim firmom na dostosowanie się do sytuacji, w której Wielka Brytania opuszcza Unię Europejską. Ten “bufor” miałby oznaczać okres przejściowy i pozostanie we wspólnym rynku przez przynajmniej dwa lata od momentu formalnego opuszczenia UE. Taka opinia spotkała się ze zdecydowaną dezaprobatą najbardziej zagorzałych zwolenników Brexitu.
Jednym z nich jest Michael Gove, członek Partii Konserwatywnej, który w odpowiedzi udzielonej BBC stwierdził, że “nie wszyscy zdają się móc przeboleć tego, że Brytyjczycy zagłosowali za opuszczeniem Unii Europejskiej i chcą, żeby to się stało możliwie jak najszybciej. Gove chce dlatego jak najbardziej przejrzystego i prostego podejścia, dzięki któremu będzie można to osiągnąć.
Wspomniany przez Carneya bufor byłby rozwiązaniem, które spotkałoby się z aprobatą firm brytyjskich i prawdopodobnie umocniłoby nieco funta. Z kolei niepewność co do kształtu procesu opuszczenia UE oraz brak porozumienia wewnątrz samej Wielkiej Brytanii mogą powodować osłabienie brytyjskiej waluty. Funt szterling tracił dzisiaj na wartości od rana do dolara nieco ponad 0,5%, spadając z poziomu 1,25 do 1,24.
Złoty oddaje wypracowane zyski
Począwszy od wyboru nowego prezydenta w USA, polska waluta reaguje przede wszystkim na ruchy obserwowane na dolarze. W nocy i jeszcze nad ranem indeks dolara spadł poniżej 101, a notowania pary EUR/USD wzrosły powyżej 1,06, osiągając najwyższy poziom od 11 dni. Sprawiło to, że złoty umacniał się wyraźnie - nad ranem dolar kosztował niecałe 4,14 zł, frank niecałe 4,10 zł a euro 4,41 zł.
Wzrost indeksu dolara do poziomu powyżej 101,5 i powrót EUR/USD poniżej granicy 1,06 spowodowały, że polska waluta oddała większość wypracowanego zysku, a w przypadku dolara - zaczęła nawet tracić. Euro i frank były po południu o 1-2 grosze droższe, natomiast amerykańska waluta podrożała o przeszło 4 grosze, do poziomu przekraczającego 4,18 zł.
Jutro na rynku
Federalne Biuro Statystyczne (Destatis) opublikuje o 14.00 dane (drugi odczyt) dotyczące inflacji CPI niemieckiej gospodarki w październiku. W marcu br. inflacja w Niemczech była jeszcze na ujemnym poziomie (-0,1% r/r), natomiast już we wrześniu osiągnęła poziom +0,8% r/r. Wstępny październikowy odczyt z 11. listopada wskazał na analogiczny jej wzrost również w październiku. Choć do celu inflacyjnego jeszcze relatywnie daleko (wynosi on 2%), to stopniowo wzrastająca inflacja to dobry znak dla niemieckiej gospodarki. Ostatnie dane dotyczące przemysłu, usług, sentymentu konsumentów oraz przedsiębiorców zdają się potwierdzać wzrostową tendencję w największej gospodarce Europy. Inflacja zbliżająca się do celu inflacyjnego wspierałaby powrót tempa wzrostu gospodarczego do wzrostu potencjalnego. To dobra informacja nie tylko dla wspólnej waluty, ale także dla gospodarki polskiej oraz złotego, ze względu na fakt, iż Niemcy są największym partnerem gospodarczym Polski. Mediana oczekiwań rynkowych wskazuje, że w ujęciu rocznym wzrost inflacji CPI pozostanie bez zmian, natomiast miesiąc do miesiąca zwiększy się o 0,2% (w porównaniu do wstępnych danych 0,1%).
Pół godziny później Biuro Analiz Ekonomicznych poda drugi odczyt tempa wzrostu PKB w III kwartale w USA. Wstępne dane z 28. października wskazały na wzrost wynoszący 2,9% k/k, co stanowiło zarazem największy kwartalny wzrost od II kwartału 2015 r. Konsensus rynkowy zakłada nieco wyższe tempo wzrostu, bo na poziomie 3%. Począwszy od wybrania nowego prezydenta w USA zmieniły się oczekiwania inflacyjne w amerykańskiej gospodarce, co spowodowało stosunkowo gwałtowny wzrost rentowności obligacji rządu USA oraz aprecjację dolara. Ruchy te pociągają za sobą sporą zmienność na światowych rynkach, dlatego jutrzejsze dane, w przypadku odbiegania od konsensusu mogą w istotny sposób wpłynąć na wycenę rentowności obligacji i walut na świecie.
Pół godziny po rozpoczęciu sesji giełdowej w Nowym Jorku, Conference Board opublikuje indeks zaufania konsumentów w listopadzie. Po dwóch miesiącach z rzędu wzrostów (sierpień, wrzesień), w październiku nastąpił spadek poniżej 100 - do poziomu 98,6 ze 103,5. Należy jednak pamiętać, że indeks ten znajduje się obecnie obecnie na relatywnie wysokich poziomach - od marca 2009 r. następuje stopniowy jego wzrost. Jest on już blisko poziomów (ok. 110) sprzed kryzysu finansowego z roku 2007/2008. Oczekiwania rynkowego na listopadowy poziom tego wskaźnika wskazują, że powróci on ponownie powyżej granicy 100, do wartości 101,3. Byłby to zarazem trzeci raz w tym roku, kiedy przekroczyłby on granicę 100. Relatywnie wysoki poziom tego wskaźnika to dobra wiadomość dla gospodarki i dolara, jako że jest jednym z wiodących wskaźników świadczących o poziomie konsumpcji w gospodarce, która stanowi o większości PKB.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
W Wielkiej Brytanii Brexit dzieli polityków. OECD tymczasem zapowiada mniej negatywny wpływ wyjścia z UE na gospodarkę brytyjską niż się tego spodziewano. Polska waluta ostatecznie bez większych zmian, ale zyskujący na wartości dolar powoduje oddanie przez złotego porannych zysków.
Brexit nie taki straszny?
W swojej najnowszej rewizji gospodarki Wielkiej Brytanii, OECD zrewidowała w górę o 0,2 pkt. proc. projekcje tempa wzrostu PKB w tym roku z 1,8% do 2%, oraz z 1% do 1,2% w 2017 r. W ocenie organizacji, jednym z głównych ryzyk dla gospodarki brytyjskiej jest nieprzewidywalność procesu opuszczania Unii Europejskiej. Mogłaby ona spowodować pogorszenie poziomu inwestycji zarówno krajowych jak i zagranicznych, co w połączeniu ze słabym funtem prawdopodobnie pogłębiłoby poziom stagflacji.
Spowodowana między innymi deprecjacją funta wyższa inflacja ma też negatywnie przełożyć się na poziom konsumpcji Brytyjczyków. OECD przewiduje, że inflacja wzrośnie w 2017 r. o 2,4%, a rok później o 3%. Cel inflacyjny Bank of England to 2%, lecz brytyjski bank centralny już zapowiadał, że będzie tolerować inflację powyżej celu. Choć nie ma jeszcze jasności co do tego jak Brexit będzie wyglądał, to przemyślany i uporządkowany jego proces połączony z zachowaniem dobrych stosunków z UE powinien wspierać większe od początkowych oczekiwań tempo wzrostu w najbliższych latach.
Z kolei Sunday Times donosi, że szef Mark Carney, szef BoE, miał powiedzieć bankierom, że powinien zostać wprowadzony bufor, który dałby czas brytyjskim firmom na dostosowanie się do sytuacji, w której Wielka Brytania opuszcza Unię Europejską. Ten “bufor” miałby oznaczać okres przejściowy i pozostanie we wspólnym rynku przez przynajmniej dwa lata od momentu formalnego opuszczenia UE. Taka opinia spotkała się ze zdecydowaną dezaprobatą najbardziej zagorzałych zwolenników Brexitu.
Jednym z nich jest Michael Gove, członek Partii Konserwatywnej, który w odpowiedzi udzielonej BBC stwierdził, że “nie wszyscy zdają się móc przeboleć tego, że Brytyjczycy zagłosowali za opuszczeniem Unii Europejskiej i chcą, żeby to się stało możliwie jak najszybciej. Gove chce dlatego jak najbardziej przejrzystego i prostego podejścia, dzięki któremu będzie można to osiągnąć.
Wspomniany przez Carneya bufor byłby rozwiązaniem, które spotkałoby się z aprobatą firm brytyjskich i prawdopodobnie umocniłoby nieco funta. Z kolei niepewność co do kształtu procesu opuszczenia UE oraz brak porozumienia wewnątrz samej Wielkiej Brytanii mogą powodować osłabienie brytyjskiej waluty. Funt szterling tracił dzisiaj na wartości od rana do dolara nieco ponad 0,5%, spadając z poziomu 1,25 do 1,24.
Złoty oddaje wypracowane zyski
Począwszy od wyboru nowego prezydenta w USA, polska waluta reaguje przede wszystkim na ruchy obserwowane na dolarze. W nocy i jeszcze nad ranem indeks dolara spadł poniżej 101, a notowania pary EUR/USD wzrosły powyżej 1,06, osiągając najwyższy poziom od 11 dni. Sprawiło to, że złoty umacniał się wyraźnie - nad ranem dolar kosztował niecałe 4,14 zł, frank niecałe 4,10 zł a euro 4,41 zł.
Wzrost indeksu dolara do poziomu powyżej 101,5 i powrót EUR/USD poniżej granicy 1,06 spowodowały, że polska waluta oddała większość wypracowanego zysku, a w przypadku dolara - zaczęła nawet tracić. Euro i frank były po południu o 1-2 grosze droższe, natomiast amerykańska waluta podrożała o przeszło 4 grosze, do poziomu przekraczającego 4,18 zł.
Jutro na rynku
Federalne Biuro Statystyczne (Destatis) opublikuje o 14.00 dane (drugi odczyt) dotyczące inflacji CPI niemieckiej gospodarki w październiku. W marcu br. inflacja w Niemczech była jeszcze na ujemnym poziomie (-0,1% r/r), natomiast już we wrześniu osiągnęła poziom +0,8% r/r. Wstępny październikowy odczyt z 11. listopada wskazał na analogiczny jej wzrost również w październiku. Choć do celu inflacyjnego jeszcze relatywnie daleko (wynosi on 2%), to stopniowo wzrastająca inflacja to dobry znak dla niemieckiej gospodarki. Ostatnie dane dotyczące przemysłu, usług, sentymentu konsumentów oraz przedsiębiorców zdają się potwierdzać wzrostową tendencję w największej gospodarce Europy. Inflacja zbliżająca się do celu inflacyjnego wspierałaby powrót tempa wzrostu gospodarczego do wzrostu potencjalnego. To dobra informacja nie tylko dla wspólnej waluty, ale także dla gospodarki polskiej oraz złotego, ze względu na fakt, iż Niemcy są największym partnerem gospodarczym Polski. Mediana oczekiwań rynkowych wskazuje, że w ujęciu rocznym wzrost inflacji CPI pozostanie bez zmian, natomiast miesiąc do miesiąca zwiększy się o 0,2% (w porównaniu do wstępnych danych 0,1%).
Pół godziny później Biuro Analiz Ekonomicznych poda drugi odczyt tempa wzrostu PKB w III kwartale w USA. Wstępne dane z 28. października wskazały na wzrost wynoszący 2,9% k/k, co stanowiło zarazem największy kwartalny wzrost od II kwartału 2015 r. Konsensus rynkowy zakłada nieco wyższe tempo wzrostu, bo na poziomie 3%. Począwszy od wybrania nowego prezydenta w USA zmieniły się oczekiwania inflacyjne w amerykańskiej gospodarce, co spowodowało stosunkowo gwałtowny wzrost rentowności obligacji rządu USA oraz aprecjację dolara. Ruchy te pociągają za sobą sporą zmienność na światowych rynkach, dlatego jutrzejsze dane, w przypadku odbiegania od konsensusu mogą w istotny sposób wpłynąć na wycenę rentowności obligacji i walut na świecie.
Pół godziny po rozpoczęciu sesji giełdowej w Nowym Jorku, Conference Board opublikuje indeks zaufania konsumentów w listopadzie. Po dwóch miesiącach z rzędu wzrostów (sierpień, wrzesień), w październiku nastąpił spadek poniżej 100 - do poziomu 98,6 ze 103,5. Należy jednak pamiętać, że indeks ten znajduje się obecnie obecnie na relatywnie wysokich poziomach - od marca 2009 r. następuje stopniowy jego wzrost. Jest on już blisko poziomów (ok. 110) sprzed kryzysu finansowego z roku 2007/2008. Oczekiwania rynkowego na listopadowy poziom tego wskaźnika wskazują, że powróci on ponownie powyżej granicy 100, do wartości 101,3. Byłby to zarazem trzeci raz w tym roku, kiedy przekroczyłby on granicę 100. Relatywnie wysoki poziom tego wskaźnika to dobra wiadomość dla gospodarki i dolara, jako że jest jednym z wiodących wskaźników świadczących o poziomie konsumpcji w gospodarce, która stanowi o większości PKB.
Zobacz również:
Komentarz walutowy z 28.11.2016
Popołudniowy komentarz walutowy z 25.11.2016
Komentarz walutowy z 25.11.2016
Popołudniowy komentarz walutowy z 24.11.2016
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s