Wyraźnie niższy od oczekiwań PKB z USA. Maleją szanse na podniesienie stóp procentowych przez Fed. Względnie spokojne zachowanie się złotego po południu. Tylko para USD/PLN wyraźnie spada po danych ze Stanów Zjednoczonych.
Na pierwszy rzut oka dane z USA wyglądają bardzo słabo. Przy oczekiwanym wzroście PKB na poziomie 2.5% za drugi kwartał w ujęciu anualizowanym (kwartał do kwartału wyrównany sezonowo i pomnożony przez 4 by symulować cały rok) dostaliśmy odczyt na poziomie 1.2%. Dodatkowo poprzedni kwartał został zrewidowany w dół z 1.1% do 0.8%.
W rezultacie dane w relacji rok do roku, takie jak się podaje np. w Polsce pokazały jedynie wzrost na poziomie +1.2%, czyli wyraźnie mniej niż np. w strefie euro. Ogólnie jednak w tym momencie kończą się złe informacje. Gdy spojrzymy na konsumpcję prywatną to wzrosła ona o 4.2% w drugim kwartale co było drugim najlepszym wynikiem przynajmniej od końca roku 2012. Dodała ona 2.83 pkt proc. do finalnego odczytu.
Znacznie gorzej wypadły natomiast inwestycje. Jednak ten spadek był spowodowany przede wszystkim obniżeniem się zapasów, które odjęły od całego odczytu PKB aż 1.68 pkt. Same nakłady inwestycyjne były niższe, ale zredukowały finalny odczyt o 0.52 pkt proc. Pozostałe składowe, czyli wydatki publiczne oraz eksport netto były względnie neutralne i nie spowodowały większych zaburzeń w finalnym odczycie.
Rynek dolara zareagował negatywnie na te dane. Jednak prawdopodobnie nie dlatego, że obawia się wyraźnego spowolnienia gospodarczego. Zapasy i tak w długim terminie dążą do pewnej równowagi więc w kolejnych kwartałach będą pokazywać dodatni wkład do PKB. Również inwestycje powinny zacząć przyśpieszać przy tak silnej konsumpcji czy praktycznie pełnym zatrudnieniu.
Amerykańska waluta wyraźnie straciła na wartości dlatego, że Rezerwie Federalnej będzie teraz trudno podnieść stopy procentowe gdyż jednym z podstawowych wskaźników które używa w ocenie sytuacji gospodarczej jest PKB. I choć jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że ono odbije w kolejnych kwartałach to jednak utrzymująca się względnie niska inflacja nie powoduje, że FOMC musi się śpieszyć.
Mimo iż nadal spodziewamy się silniejszego dolara w średnim terminie to jednak należy przyznać, że tak niski odczyt PKB zdecydowanie może skomplikować możliwości aprecjacyjne amerykańskiej waluty zwłaszcza. Ogólnie więc perspektywa silniejszego dolara może się przesunąć dopiero na czwarty kwartał, chyba że członkowie Fedu będą jasno wskazywać, że ostatnie odczyty są bardziej dziełem przypadku niż realnego spowolnienia gospodarczego. Z drugiej jednak strony taka strategia jest dość ryzykowna. Wystarczy sobie przypomnieć słabe dane z rynku pracy za maj. Wszystko wskazywało na to, że są one jedynie statystycznym zaburzeniem, a jednak FOMC musiał je brać pod uwagę.
Złoty spokojnie przyjął dane z USA
Krajowa waluta nie została wyraźnie zaburzona przez gorsze od oczekiwań odczyty z USA. Euro i frank w relacji do złotego pozostały na niezmienionych poziomach. Spadek nastąpił na parze USD/PLN co jednak przede wszystkim wynikało z globalnego osłabieni się dolara. Nieco niższe są również wyceny funta w relacji do złotego.
Na polską walutę nie miały natomiast znacznego wpływu wstępne dane o inflacji przedstawione przez GUS. W lipcu deflacja się pogłębiła z poziomu minus 0.8% do minus 0.9% r/r. Na razie jeszcze GUS nie przedstawił poszczególnych komponentów zmian cen jednak prawdopodobnie wynikało to z dość wysokiej bazy cen paliw w lipcu zeszłego roku i ostatniego spadku surowców energetycznych. Nie powinno to mieć wpływu na przyszłe działania RPP.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Wyraźnie niższy od oczekiwań PKB z USA. Maleją szanse na podniesienie stóp procentowych przez Fed. Względnie spokojne zachowanie się złotego po południu. Tylko para USD/PLN wyraźnie spada po danych ze Stanów Zjednoczonych.
Na pierwszy rzut oka dane z USA wyglądają bardzo słabo. Przy oczekiwanym wzroście PKB na poziomie 2.5% za drugi kwartał w ujęciu anualizowanym (kwartał do kwartału wyrównany sezonowo i pomnożony przez 4 by symulować cały rok) dostaliśmy odczyt na poziomie 1.2%. Dodatkowo poprzedni kwartał został zrewidowany w dół z 1.1% do 0.8%.
W rezultacie dane w relacji rok do roku, takie jak się podaje np. w Polsce pokazały jedynie wzrost na poziomie +1.2%, czyli wyraźnie mniej niż np. w strefie euro. Ogólnie jednak w tym momencie kończą się złe informacje. Gdy spojrzymy na konsumpcję prywatną to wzrosła ona o 4.2% w drugim kwartale co było drugim najlepszym wynikiem przynajmniej od końca roku 2012. Dodała ona 2.83 pkt proc. do finalnego odczytu.
Znacznie gorzej wypadły natomiast inwestycje. Jednak ten spadek był spowodowany przede wszystkim obniżeniem się zapasów, które odjęły od całego odczytu PKB aż 1.68 pkt. Same nakłady inwestycyjne były niższe, ale zredukowały finalny odczyt o 0.52 pkt proc. Pozostałe składowe, czyli wydatki publiczne oraz eksport netto były względnie neutralne i nie spowodowały większych zaburzeń w finalnym odczycie.
Rynek dolara zareagował negatywnie na te dane. Jednak prawdopodobnie nie dlatego, że obawia się wyraźnego spowolnienia gospodarczego. Zapasy i tak w długim terminie dążą do pewnej równowagi więc w kolejnych kwartałach będą pokazywać dodatni wkład do PKB. Również inwestycje powinny zacząć przyśpieszać przy tak silnej konsumpcji czy praktycznie pełnym zatrudnieniu.
Amerykańska waluta wyraźnie straciła na wartości dlatego, że Rezerwie Federalnej będzie teraz trudno podnieść stopy procentowe gdyż jednym z podstawowych wskaźników które używa w ocenie sytuacji gospodarczej jest PKB. I choć jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że ono odbije w kolejnych kwartałach to jednak utrzymująca się względnie niska inflacja nie powoduje, że FOMC musi się śpieszyć.
Mimo iż nadal spodziewamy się silniejszego dolara w średnim terminie to jednak należy przyznać, że tak niski odczyt PKB zdecydowanie może skomplikować możliwości aprecjacyjne amerykańskiej waluty zwłaszcza. Ogólnie więc perspektywa silniejszego dolara może się przesunąć dopiero na czwarty kwartał, chyba że członkowie Fedu będą jasno wskazywać, że ostatnie odczyty są bardziej dziełem przypadku niż realnego spowolnienia gospodarczego. Z drugiej jednak strony taka strategia jest dość ryzykowna. Wystarczy sobie przypomnieć słabe dane z rynku pracy za maj. Wszystko wskazywało na to, że są one jedynie statystycznym zaburzeniem, a jednak FOMC musiał je brać pod uwagę.
Złoty spokojnie przyjął dane z USA
Krajowa waluta nie została wyraźnie zaburzona przez gorsze od oczekiwań odczyty z USA. Euro i frank w relacji do złotego pozostały na niezmienionych poziomach. Spadek nastąpił na parze USD/PLN co jednak przede wszystkim wynikało z globalnego osłabieni się dolara. Nieco niższe są również wyceny funta w relacji do złotego.
Na polską walutę nie miały natomiast znacznego wpływu wstępne dane o inflacji przedstawione przez GUS. W lipcu deflacja się pogłębiła z poziomu minus 0.8% do minus 0.9% r/r. Na razie jeszcze GUS nie przedstawił poszczególnych komponentów zmian cen jednak prawdopodobnie wynikało to z dość wysokiej bazy cen paliw w lipcu zeszłego roku i ostatniego spadku surowców energetycznych. Nie powinno to mieć wpływu na przyszłe działania RPP.
Zobacz również:
Popołudniowy komentarz walutowy z 28.07.2016
Komentarz walutowy z 28.07.2016
Popołudniowy komentarz walutowy z 27.07.2016
Komentarz walutowy z 27.07.2016
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s