Inflacja w Niemczech nieco poniżej oczekiwań, a w USA blisko konsensusu. Dolar zaczął jednak rosnąć, zanim zostały opublikowane powyższe odczyty. Złoty pozostaje względnie silny, a polską walutę wspierają względnie wysokie rentowności krajowego długu.
Inflacja w Niemczech oraz w USA
Silny wzrost surowców i żywności oraz spore zmiany na rynku walutowym spowodowały, że rozrzut oczekiwań ekonomistów przed danymi o inflacji w Niemczech były spory i wynosił od 1.8 do 2.3% przy medianie 2.0% r/r. Finalnie okazało się, że ceny wzrosły o 1.9% r/r, co było minimalnie poniżej konsensusu.
Wydaje się, jednak, że najważniejszą informacją z niemieckiego urzędu statystycznego był fakt, że inflacja usług spadła do 1.2% r/r i to przy wzroście do 1.6% kosztów związanych z wynajmem nieruchomości. Z tego wynika, że inflacja bazowa jest cały czas nisko, co pokrywa się także z analogicznymi odczytami w strefie euro. Zagrożenie więc zbyt szybkim wzrostem cen jest więc ograniczone, co również zmniejsza prawdopodobieństwo nerwowych dyskusji ze strony EBC.
Wielu zaskoczeń nie było natomiast przy odczytach cen z USA. Co prawda ogólna publikacja inflacji PCE ze Stanów Zjednoczonych była minimalnie poniżej szacunków (1.6% r/r vs 1.7% r/r), ale PCE z wyłączeniem paliw był zgodny z konsensusem na poziomie 1.7% r/r. Dodatkowo dane za listopad zostały zrewidowane o 0.1 pkt proc w górę.
W rezultacie, więc jeżeli chodzi o inflację, to spełnia się scenariusz, który jest dyskutowany od miesięcy. HICP w strefie euro na razie jest napędzana przez ceny surowców oraz żywności, ale ceny usług ze względu na niską presję wynagrodzeń, oraz ograniczony wzrost gospodarczy są daleko od 2-procentowego celu. Z kolei w USA w związku z coraz mniejszymi wolnymi zasobami na rynku pracy i utrzymującym się przyzwoitym rozwojem od dobrych kilku lat presja na wzrost cen rośnie i okolice 2% inflacji (zarówno bazowej, jak i ogólnej) mają szansę się utrzymać, stwarzając wystarczająco korzystne środowisko do podwyżek stóp procentowych.
Dochody niżej, wydatki wyżej. Złoty stabilny
Poza danymi o inflacji po południu napłynęła również ze Stanów Zjednoczonych publikacja dochodów i wydatków Amerykanów. Wzrost tych pierwszy na poziomie 0.5% m/m (2.8% r/r) można uznać za przyzwoity. Dochody natomiast były o 0.1 pkt proc poniżej konsensusu (0.4%), ale dane za poprzedni miesiąc zrewidowano w górę. Ogólnie jednak zachowanie konsumentów w USA nie powinno wywoływać niepokojów czy przeszkadzać Rezerwie Federalnej w podnoszeniu stóp procentowych.
Jeżeli zaś chodzi o reakcję rynku to inwestorzy byli dziś wyraźnie niecierpliwi i zanim pojawiły się faktyczne dane, rozpoczęła się wyraźniejsza przecena EUR/USD i sprowadzająca go do okolic 1.0620. Natomiast już po publikacji z Niemiec czy z USA aprecjacja dolara wyhamowała i główna prawa waluta na początku sesji w Stanach Zjednoczonych była notowana blisko 1.0650.
W tym tygodniu jeszcze sporo danych przed nami (ISM z usługi oraz przemysłu, posiedzenie Fedu, comiesięczne dane z rynku pracy) więc inwestorzy mogą mieć problem z odpowiednim wyważeniem ryzyk przed każdym z tych ważnych wydarzeń. Dodatkowo praktycznie w dowolnym momencie może pojawić się informacja ze strony prezydenta Donalda Trumpa, co także może redukować zaangażowanie, a więc i trwałość danego ruchu.
Jeżeli zaś chodzi o sytuację złotego, to pozostaje ona względnie stabilna. EUR/PLN jest blisko poziomu 4.33, a krajowa waluta nadal wspierana jest przez wyższe rentowności polskich obligacji. Tym razem jednak, jak pisaliśmy we wcześniejszej analizie, zmiany na rynku instrumentów dłużnych są raczej spowodowane rosnącymi oczekiwaniami inflacyjnymi i poprawą sytuacji gospodarczej, a nie odpływem kapitału. Rentowności na 10-letnich obligacjach skarbowych Polski w okolicach 3,9% mogą więc być atrakcyjne dla zagranicznych inwestorów, którzy nabywając je, godzą się nawet na mniej korzystny (z ich punktu widzenia) kurs złotego.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Inflacja w Niemczech nieco poniżej oczekiwań, a w USA blisko konsensusu. Dolar zaczął jednak rosnąć, zanim zostały opublikowane powyższe odczyty. Złoty pozostaje względnie silny, a polską walutę wspierają względnie wysokie rentowności krajowego długu.
Inflacja w Niemczech oraz w USA
Silny wzrost surowców i żywności oraz spore zmiany na rynku walutowym spowodowały, że rozrzut oczekiwań ekonomistów przed danymi o inflacji w Niemczech były spory i wynosił od 1.8 do 2.3% przy medianie 2.0% r/r. Finalnie okazało się, że ceny wzrosły o 1.9% r/r, co było minimalnie poniżej konsensusu.
Wydaje się, jednak, że najważniejszą informacją z niemieckiego urzędu statystycznego był fakt, że inflacja usług spadła do 1.2% r/r i to przy wzroście do 1.6% kosztów związanych z wynajmem nieruchomości. Z tego wynika, że inflacja bazowa jest cały czas nisko, co pokrywa się także z analogicznymi odczytami w strefie euro. Zagrożenie więc zbyt szybkim wzrostem cen jest więc ograniczone, co również zmniejsza prawdopodobieństwo nerwowych dyskusji ze strony EBC.
Wielu zaskoczeń nie było natomiast przy odczytach cen z USA. Co prawda ogólna publikacja inflacji PCE ze Stanów Zjednoczonych była minimalnie poniżej szacunków (1.6% r/r vs 1.7% r/r), ale PCE z wyłączeniem paliw był zgodny z konsensusem na poziomie 1.7% r/r. Dodatkowo dane za listopad zostały zrewidowane o 0.1 pkt proc w górę.
W rezultacie, więc jeżeli chodzi o inflację, to spełnia się scenariusz, który jest dyskutowany od miesięcy. HICP w strefie euro na razie jest napędzana przez ceny surowców oraz żywności, ale ceny usług ze względu na niską presję wynagrodzeń, oraz ograniczony wzrost gospodarczy są daleko od 2-procentowego celu. Z kolei w USA w związku z coraz mniejszymi wolnymi zasobami na rynku pracy i utrzymującym się przyzwoitym rozwojem od dobrych kilku lat presja na wzrost cen rośnie i okolice 2% inflacji (zarówno bazowej, jak i ogólnej) mają szansę się utrzymać, stwarzając wystarczająco korzystne środowisko do podwyżek stóp procentowych.
Dochody niżej, wydatki wyżej. Złoty stabilny
Poza danymi o inflacji po południu napłynęła również ze Stanów Zjednoczonych publikacja dochodów i wydatków Amerykanów. Wzrost tych pierwszy na poziomie 0.5% m/m (2.8% r/r) można uznać za przyzwoity. Dochody natomiast były o 0.1 pkt proc poniżej konsensusu (0.4%), ale dane za poprzedni miesiąc zrewidowano w górę. Ogólnie jednak zachowanie konsumentów w USA nie powinno wywoływać niepokojów czy przeszkadzać Rezerwie Federalnej w podnoszeniu stóp procentowych.
Jeżeli zaś chodzi o reakcję rynku to inwestorzy byli dziś wyraźnie niecierpliwi i zanim pojawiły się faktyczne dane, rozpoczęła się wyraźniejsza przecena EUR/USD i sprowadzająca go do okolic 1.0620. Natomiast już po publikacji z Niemiec czy z USA aprecjacja dolara wyhamowała i główna prawa waluta na początku sesji w Stanach Zjednoczonych była notowana blisko 1.0650.
W tym tygodniu jeszcze sporo danych przed nami (ISM z usługi oraz przemysłu, posiedzenie Fedu, comiesięczne dane z rynku pracy) więc inwestorzy mogą mieć problem z odpowiednim wyważeniem ryzyk przed każdym z tych ważnych wydarzeń. Dodatkowo praktycznie w dowolnym momencie może pojawić się informacja ze strony prezydenta Donalda Trumpa, co także może redukować zaangażowanie, a więc i trwałość danego ruchu.
Jeżeli zaś chodzi o sytuację złotego, to pozostaje ona względnie stabilna. EUR/PLN jest blisko poziomu 4.33, a krajowa waluta nadal wspierana jest przez wyższe rentowności polskich obligacji. Tym razem jednak, jak pisaliśmy we wcześniejszej analizie, zmiany na rynku instrumentów dłużnych są raczej spowodowane rosnącymi oczekiwaniami inflacyjnymi i poprawą sytuacji gospodarczej, a nie odpływem kapitału. Rentowności na 10-letnich obligacjach skarbowych Polski w okolicach 3,9% mogą więc być atrakcyjne dla zagranicznych inwestorów, którzy nabywając je, godzą się nawet na mniej korzystny (z ich punktu widzenia) kurs złotego.
Zobacz również:
Komentarz walutowy z 30.01.2017
Popołudniowy komentarz walutowy z 27.01.2017
Komentarz walutowy z 27.01.2017
Popołudniowy komentarz walutowy z 26.01.2017
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s