EUR/USD ostro w dół po mieszanych danych. Złoty traci wraz z innymi walutami z regionu. Inflacja w strefie euro nie zaskoczyła.
Najważniejszym wydarzeniem ostatnich godzin była decyzja Banku Japonii o rozszerzeniu skali stymulacji monetarnej. Bank centralny z Kraju Kwitnącej Wiśni zamierza powiększać bazę monetarną w tempie 80 bilionów jenów wobec 60-70 bilionów do tej pory. W dodatku japoński państwowy fundusz emerytalny zdecydował o zmodyfikowaniu polityki inwestycyjnej, aby uzyskać większą ekspozycję w zagranicznych aktywach.
Szczególnie istotne znaczenie ma zmiana dopuszczalnych limitów dla inwestycji w zagraniczne obligacje. Został on podniesiony do 15 procent z 11 procent do tej pory. To może mieć znaczenie dla takich krajów jak Polska, która może liczyć na napływ japońskiego kapitału do naszych obligacji (szerzej o tej kwestii w porannym komentarzu).
Z perspektywy rynku obligacji kolejna kwestia jest interesująca – dzisiaj ministerstwo finansów poinformowało, że inwestorzy zagraniczni zmniejszyli udział w obligacjach denominowanych w złotym. W największym stopniu swoje pozycje ograniczyli inwestorzy ze Stanów Zjednoczonych – o 1.3 mld złotych. Natomiast inwestorzy z Tajlandii, Austrii oraz właśnie Japonii powiększyli swoje ekspozycje o 1 mld złotych każdy.
Decyzja BoJ o rozpoczęciu bezprecedensowej stymulacji oraz modyfikacja polityki inwestycyjnej japońskiego funduszu emerytalnego mogą oznaczać zwiększony popyt na polski dług nawet mimo zacieśniania polityki pieniężnej przez Rezerwę Federalną. Dla przypomnienia po ogłoszeniu decyzji Fed polskie obligacje początkowo traciły na wartości, lecz już dzisiaj notują nowe historyczne szczyty – rentowność papierów dziesięcioletnich spadała do zaledwie 2.527 procent.
Europejska inflacja i amerykańska huśtawka
Dane o inflacji w strefie euro nie wywołały żadnych emocji. Raport pokazany dzisiaj przez Eurostat był w pełni zgodny z oczekiwaniami – inflacja wzrosła nieznacznie do 0.4 procent w ujęciu rok do roku. Także stopa bezrobocia była identyczna z przewidywaniami, pozostając na poziomie 11.5 procent – niedaleko od rekordowo wysokiego poziomu 12 procent. Dzisiejsze raporty w żaden sposób nie zmieniają oczekiwań wobec Europejskiego Banku Centralnego.
Bardziej interesujące były dane ze Stanów Zjednoczonych. Raport o dochodach i wydatkach gospodarstw domowych był wyraźnie gorszy od oczekiwań. Wydatki spadły niespodziewanie o 0.2 procent po wzroście o 0.5 procent przed miesiącem. Z kolei dochody wzrosły o 0.2 procent – mniej niż prognozowane 0.3 procent. Z kolei raport o inflacji PCE był poniżej prognoz – wskaźnik zanotował dynamikę roczną 1.4 procent wobec oczekiwanego 1.5 procent.
Późniejsze dane zza oceanu już jednak bezdyskusyjnie świadczyły o sile amerykańskiej gospodarki. Indeks ISM dla regionu chicagowskiego podskoczył do 66.2 punktów z 60.5 punktów ostatnio przy prognozowanym spadku do 60. Także finalny odczyt indeksu nastrojów konsumentów Uniwersytetu Michigan był powyżej prognoz, rosnąc do 86.9 puntów wobec spodziewanego 86.6 punktów.
W rezultacie dolar powiększył zyski w relacji do wszystkich najważniejszych walut. Para EUR/USD momentami spadała nawet poniżej 1.25. Z kolei USD/JPY gościł dzisiaj powyżej 112 – najwyżej od sześciu lat.
Złoty pod presją
Dobra postawa obligacji nie znalazła istotnego przełożenia na postawę złotego. Polskiej walucie nie pomogły również doniesienia o porozumieniu pomiędzy Ukrainą a Rosją w sprawie dostaw gazu. Ocieplenie stosunków miało także miejsce w Kijowie, gdzie prezydent Petro Poroszenko po wcześniejszych przepychankach poparł Arsenija Jaceniuka jako kandydata na premiera. Te wydarzenia zdejmują sporo ryzyka politycznego z regionu.
Z kolei niekorzystnie na notowania walut z naszego regionu mogą wpływać w pewnym stopniu fatalne notowania rosyjskiego rubla. Pomimo podniesienia stóp procentowych aż o 150 punktów bazowych przez rosyjski bank centralny dzisiaj widzimy dotkliwy spadek kursu w relacji do dolara, który wynosi około 3.5 procent (szersze spojrzenie na rubla w porannym komentarzu).
Narodowy Bank Polski poinformował, że oczekiwania inflacyjne utrzymały się na poziomie 0.2 procent – identycznie jak przed miesiącem. To wynik wyższy niż oczekiwane 0.1 procent zgodnie z konsensusem Bloomberg. Ten czynnik może być widziany jako dodatkowy argument dla przeciwników kolejnych obniżek stóp procentowych wśród członków Rady Polityki Pieniężnej. Dzisiejsze dane potwierdzają oczekiwanie, że listopadowa obniżka wyniesie 25 punktów bazowych oraz będzie ostatnią w tym cyklu. Za takim scenariuszem przemawiają także ostatnie komentarze ze strony przedstawicieli RPP.
Dolar gościł dzisiaj na poziomie 3.3721 – najwyżej od 9 lipca 2013 roku, kiedy kosztował 3.3785 dolara na zamknięciu. Straty do amerykańskiego pieniądza notują także inne waluty regionu – forint i korona. Złoty podobnie jak wczoraj po dość udanym początku sesji po południu prezentował się znacznie słabiej. W najbliższej perspektywie kierunek z ostatnich dni – spadki do dolara i stabilizacja na niskim poziomie do euro – powinien być kontynuowany.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
EUR/USD ostro w dół po mieszanych danych. Złoty traci wraz z innymi walutami z regionu. Inflacja w strefie euro nie zaskoczyła.
Najważniejszym wydarzeniem ostatnich godzin była decyzja Banku Japonii o rozszerzeniu skali stymulacji monetarnej. Bank centralny z Kraju Kwitnącej Wiśni zamierza powiększać bazę monetarną w tempie 80 bilionów jenów wobec 60-70 bilionów do tej pory. W dodatku japoński państwowy fundusz emerytalny zdecydował o zmodyfikowaniu polityki inwestycyjnej, aby uzyskać większą ekspozycję w zagranicznych aktywach.
Szczególnie istotne znaczenie ma zmiana dopuszczalnych limitów dla inwestycji w zagraniczne obligacje. Został on podniesiony do 15 procent z 11 procent do tej pory. To może mieć znaczenie dla takich krajów jak Polska, która może liczyć na napływ japońskiego kapitału do naszych obligacji (szerzej o tej kwestii w porannym komentarzu).
Z perspektywy rynku obligacji kolejna kwestia jest interesująca – dzisiaj ministerstwo finansów poinformowało, że inwestorzy zagraniczni zmniejszyli udział w obligacjach denominowanych w złotym. W największym stopniu swoje pozycje ograniczyli inwestorzy ze Stanów Zjednoczonych – o 1.3 mld złotych. Natomiast inwestorzy z Tajlandii, Austrii oraz właśnie Japonii powiększyli swoje ekspozycje o 1 mld złotych każdy.
Decyzja BoJ o rozpoczęciu bezprecedensowej stymulacji oraz modyfikacja polityki inwestycyjnej japońskiego funduszu emerytalnego mogą oznaczać zwiększony popyt na polski dług nawet mimo zacieśniania polityki pieniężnej przez Rezerwę Federalną. Dla przypomnienia po ogłoszeniu decyzji Fed polskie obligacje początkowo traciły na wartości, lecz już dzisiaj notują nowe historyczne szczyty – rentowność papierów dziesięcioletnich spadała do zaledwie 2.527 procent.
Europejska inflacja i amerykańska huśtawka
Dane o inflacji w strefie euro nie wywołały żadnych emocji. Raport pokazany dzisiaj przez Eurostat był w pełni zgodny z oczekiwaniami – inflacja wzrosła nieznacznie do 0.4 procent w ujęciu rok do roku. Także stopa bezrobocia była identyczna z przewidywaniami, pozostając na poziomie 11.5 procent – niedaleko od rekordowo wysokiego poziomu 12 procent. Dzisiejsze raporty w żaden sposób nie zmieniają oczekiwań wobec Europejskiego Banku Centralnego.
Bardziej interesujące były dane ze Stanów Zjednoczonych. Raport o dochodach i wydatkach gospodarstw domowych był wyraźnie gorszy od oczekiwań. Wydatki spadły niespodziewanie o 0.2 procent po wzroście o 0.5 procent przed miesiącem. Z kolei dochody wzrosły o 0.2 procent – mniej niż prognozowane 0.3 procent. Z kolei raport o inflacji PCE był poniżej prognoz – wskaźnik zanotował dynamikę roczną 1.4 procent wobec oczekiwanego 1.5 procent.
Późniejsze dane zza oceanu już jednak bezdyskusyjnie świadczyły o sile amerykańskiej gospodarki. Indeks ISM dla regionu chicagowskiego podskoczył do 66.2 punktów z 60.5 punktów ostatnio przy prognozowanym spadku do 60. Także finalny odczyt indeksu nastrojów konsumentów Uniwersytetu Michigan był powyżej prognoz, rosnąc do 86.9 puntów wobec spodziewanego 86.6 punktów.
W rezultacie dolar powiększył zyski w relacji do wszystkich najważniejszych walut. Para EUR/USD momentami spadała nawet poniżej 1.25. Z kolei USD/JPY gościł dzisiaj powyżej 112 – najwyżej od sześciu lat.
Złoty pod presją
Dobra postawa obligacji nie znalazła istotnego przełożenia na postawę złotego. Polskiej walucie nie pomogły również doniesienia o porozumieniu pomiędzy Ukrainą a Rosją w sprawie dostaw gazu. Ocieplenie stosunków miało także miejsce w Kijowie, gdzie prezydent Petro Poroszenko po wcześniejszych przepychankach poparł Arsenija Jaceniuka jako kandydata na premiera. Te wydarzenia zdejmują sporo ryzyka politycznego z regionu.
Z kolei niekorzystnie na notowania walut z naszego regionu mogą wpływać w pewnym stopniu fatalne notowania rosyjskiego rubla. Pomimo podniesienia stóp procentowych aż o 150 punktów bazowych przez rosyjski bank centralny dzisiaj widzimy dotkliwy spadek kursu w relacji do dolara, który wynosi około 3.5 procent (szersze spojrzenie na rubla w porannym komentarzu).
Narodowy Bank Polski poinformował, że oczekiwania inflacyjne utrzymały się na poziomie 0.2 procent – identycznie jak przed miesiącem. To wynik wyższy niż oczekiwane 0.1 procent zgodnie z konsensusem Bloomberg. Ten czynnik może być widziany jako dodatkowy argument dla przeciwników kolejnych obniżek stóp procentowych wśród członków Rady Polityki Pieniężnej. Dzisiejsze dane potwierdzają oczekiwanie, że listopadowa obniżka wyniesie 25 punktów bazowych oraz będzie ostatnią w tym cyklu. Za takim scenariuszem przemawiają także ostatnie komentarze ze strony przedstawicieli RPP.
Dolar gościł dzisiaj na poziomie 3.3721 – najwyżej od 9 lipca 2013 roku, kiedy kosztował 3.3785 dolara na zamknięciu. Straty do amerykańskiego pieniądza notują także inne waluty regionu – forint i korona. Złoty podobnie jak wczoraj po dość udanym początku sesji po południu prezentował się znacznie słabiej. W najbliższej perspektywie kierunek z ostatnich dni – spadki do dolara i stabilizacja na niskim poziomie do euro – powinien być kontynuowany.
Zobacz również:
Komentarz walutowy z 31.10.2014
Popołudniowy komentarz walutowy z 30.10.2014
Komentarz walutowy z 30.10.2014
Popołudniowy komentarz walutowy z 29.10.2014
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s