Rynek już zapomniał o zagrożeniach handlowych? Strategia wyjścia z UE i nowa nominacja na stanowisku ministra ds. brexitu na razie neutralna dla funta. Złoty korzysta z lepszego sentymentu. EUR/PLN w przedziale 4,33-4,34.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Brak danych makro, które wyraźnie mogą wpłynąć na analizowane pary walutowe.
Co dalej z cłami?
Doniesienia związane z handlem zagranicznym zdominowały początek zeszłego tygodnia. Mieliśmy wtedy kulminację przeceny bardziej ryzykownych aktywów (np. walut krajów rozwijających się). Dziś jednak sentyment jest zdecydowanie lepszy. Czy to oznacza, że inwestorzy przyzwyczaili się do zagrożenia, a cła w niewielkim stopniu wpłyną na ogólna kondycję gospodarczą świata?
Przede wszystkim rynek cały czas ocenia, że bieżące problemy handlowe są jedynie krótkotrwałe i finalnie doprowadzą do realnego zmniejszenia handlowych obostrzeń (w procesie negocjacji). Gdyby to założenie nie spełniało się (np. zostały zastosowane kolejne cła – na towary o wartości 200 mld dol. importowane z Chin) wtedy bardzo szybko możemy mieć do czynienia z powrotem strachu.
Błędne wydaje się być myślenie, że strona chińska ma związane ręce dotyczące odwetu gdyż import z USA jest stosunkowo ograniczony i Pekin nie będzie w stanie odpowiadać Stanom cłami o analogicznej skali. Państwo Środka jednak może stosować poza celne obostrzenia. Składają się na to np. wolniejsze celne odprawy, większa biurokracja, systemowa utrudnienia w inwestycjach dla kapitału amerykańskiego czy nawet bojkot towarów amerykańskich. To wszystko może okazać się większym problemem dla obu gospodarek niż faktyczne cła. W rezultacie kolejnych hipotetycznych odcinków eskalacji konfliktu na linii Waszyngton-Pekin może być na tyle dużo, że na rynek w pewnym momencie może powrócić zdecydowanie większy strach niż widzieliśmy to na początku ubiegłego tygodnia nawet jeżeli faktycznie po wielu miesiącach wszystko zakończy się happy-endem.
Zmiany w brytyjskim rządzie
Wczoraj późnym wieczorem do dymisji podał się minister ds. brexitu David Davis. Miało to związek z zeszłotygodniowymi ustaleniami gabinetu premier Theresy May dotyczącymi opuszczenia UE. Według krótkiego dokumentu (pełen ma być opublikowany prawdopodobnie w czwartek) Wielka Brytania chciałaby utrzymać stosunkowo swobodny przepływ towarów pomiędzy Unią Europejską (bez fizycznej kontroli granicznej). Dzięki temu również problemy na granicy Irlandii Północnej (część Zjednoczonego Królestwa) i Republiki Irlandii mogłyby zostać uniknięte.
Teoretycznie premier May skłania się do łagodniejszego brexitu. Dymisja Davisa (i powołanie Dominca Raaba) oznacza, jednak słabszą pozycję negocjacyjną z Brukselą. Niewiele wiadomo także na temat kwestii wymiany usług, a to jest dla Wielkiej Brytanii dużo ważniejsze (brak dostępu do wspólnego rynku w niekorzystnym świetle stawia np. sektor finansowy, firmy prawnicze, transportowe czy inżynieryjne) niż np. niewielkie obostrzenia w wymianie towarowej.
Nie jest także jasne jak Unia będzie patrzeć na próbę częściowego utrzymania 4 podstawowych unijnych swobód (przepływ kapitału, towarów, usług i osób). Brytyjczycy staraj się wybierać to co jest dla nich w tym momencie wygodne, ale UE raczej będzie sceptyczna do „wyciągania wisienek z tortu”. Cały czas także warto pamiętać o niestabilnej sytuacji rządu (ryzyko przedterminowych wyborów) oraz zmierzającej w skrajny socjalizm opozycji, która prócz chęci powtórzenia referendum niewiele ma do zaoferowania w kontekście reform gospodarczych. Ogólnie więc mimo że May wykonała krok w kierunku nieco łagodniejszego brexitu trudno to odebrać jednoznacznie pozytywnie dla funta. Stąd również niewielka reakcja na szterlingu wydaje się być uzasadniona.
Złoty korzysta z dobrego sentymentu
Chociaż dyskusja na temat rozszerzenia się konfliktu celnego trwa to jednak część inwestorów uznała, że kolejna transza ceł może nie zostać szybko wprowadzona, a najbliższe dni mogą zostać wykorzystane to zakulisowych negocjacji. To pomaga walutom rynków wschodzących (juan dziś zyskał około pół procenta do dolar). Dzięki temu złoty jest również mocniejszy i EUR/PLN spada do przedziału 4,33-4,34.
W najbliższych godzinach czy nawet dniach sentyment nie powinien się wyraźnie popsuć. Względnie dobre nastroje mogą nawet sprowadzić EUR/PLN do okolic 4,30, Ogólni jednak strach o handel zagraniczny prawdopodobnie powróci jeszcze i niewykluczone, że doprowadzi do zauważalnego osłabienia złotego łącznie z przekroczeniem ostatnich szczytów zarówno na dolarze jak i na euro.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Rynek już zapomniał o zagrożeniach handlowych? Strategia wyjścia z UE i nowa nominacja na stanowisku ministra ds. brexitu na razie neutralna dla funta. Złoty korzysta z lepszego sentymentu. EUR/PLN w przedziale 4,33-4,34.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Co dalej z cłami?
Doniesienia związane z handlem zagranicznym zdominowały początek zeszłego tygodnia. Mieliśmy wtedy kulminację przeceny bardziej ryzykownych aktywów (np. walut krajów rozwijających się). Dziś jednak sentyment jest zdecydowanie lepszy. Czy to oznacza, że inwestorzy przyzwyczaili się do zagrożenia, a cła w niewielkim stopniu wpłyną na ogólna kondycję gospodarczą świata?
Przede wszystkim rynek cały czas ocenia, że bieżące problemy handlowe są jedynie krótkotrwałe i finalnie doprowadzą do realnego zmniejszenia handlowych obostrzeń (w procesie negocjacji). Gdyby to założenie nie spełniało się (np. zostały zastosowane kolejne cła – na towary o wartości 200 mld dol. importowane z Chin) wtedy bardzo szybko możemy mieć do czynienia z powrotem strachu.
Błędne wydaje się być myślenie, że strona chińska ma związane ręce dotyczące odwetu gdyż import z USA jest stosunkowo ograniczony i Pekin nie będzie w stanie odpowiadać Stanom cłami o analogicznej skali. Państwo Środka jednak może stosować poza celne obostrzenia. Składają się na to np. wolniejsze celne odprawy, większa biurokracja, systemowa utrudnienia w inwestycjach dla kapitału amerykańskiego czy nawet bojkot towarów amerykańskich. To wszystko może okazać się większym problemem dla obu gospodarek niż faktyczne cła. W rezultacie kolejnych hipotetycznych odcinków eskalacji konfliktu na linii Waszyngton-Pekin może być na tyle dużo, że na rynek w pewnym momencie może powrócić zdecydowanie większy strach niż widzieliśmy to na początku ubiegłego tygodnia nawet jeżeli faktycznie po wielu miesiącach wszystko zakończy się happy-endem.
Zmiany w brytyjskim rządzie
Wczoraj późnym wieczorem do dymisji podał się minister ds. brexitu David Davis. Miało to związek z zeszłotygodniowymi ustaleniami gabinetu premier Theresy May dotyczącymi opuszczenia UE. Według krótkiego dokumentu (pełen ma być opublikowany prawdopodobnie w czwartek) Wielka Brytania chciałaby utrzymać stosunkowo swobodny przepływ towarów pomiędzy Unią Europejską (bez fizycznej kontroli granicznej). Dzięki temu również problemy na granicy Irlandii Północnej (część Zjednoczonego Królestwa) i Republiki Irlandii mogłyby zostać uniknięte.
Teoretycznie premier May skłania się do łagodniejszego brexitu. Dymisja Davisa (i powołanie Dominca Raaba) oznacza, jednak słabszą pozycję negocjacyjną z Brukselą. Niewiele wiadomo także na temat kwestii wymiany usług, a to jest dla Wielkiej Brytanii dużo ważniejsze (brak dostępu do wspólnego rynku w niekorzystnym świetle stawia np. sektor finansowy, firmy prawnicze, transportowe czy inżynieryjne) niż np. niewielkie obostrzenia w wymianie towarowej.
Nie jest także jasne jak Unia będzie patrzeć na próbę częściowego utrzymania 4 podstawowych unijnych swobód (przepływ kapitału, towarów, usług i osób). Brytyjczycy staraj się wybierać to co jest dla nich w tym momencie wygodne, ale UE raczej będzie sceptyczna do „wyciągania wisienek z tortu”. Cały czas także warto pamiętać o niestabilnej sytuacji rządu (ryzyko przedterminowych wyborów) oraz zmierzającej w skrajny socjalizm opozycji, która prócz chęci powtórzenia referendum niewiele ma do zaoferowania w kontekście reform gospodarczych. Ogólnie więc mimo że May wykonała krok w kierunku nieco łagodniejszego brexitu trudno to odebrać jednoznacznie pozytywnie dla funta. Stąd również niewielka reakcja na szterlingu wydaje się być uzasadniona.
Złoty korzysta z dobrego sentymentu
Chociaż dyskusja na temat rozszerzenia się konfliktu celnego trwa to jednak część inwestorów uznała, że kolejna transza ceł może nie zostać szybko wprowadzona, a najbliższe dni mogą zostać wykorzystane to zakulisowych negocjacji. To pomaga walutom rynków wschodzących (juan dziś zyskał około pół procenta do dolar). Dzięki temu złoty jest również mocniejszy i EUR/PLN spada do przedziału 4,33-4,34.
W najbliższych godzinach czy nawet dniach sentyment nie powinien się wyraźnie popsuć. Względnie dobre nastroje mogą nawet sprowadzić EUR/PLN do okolic 4,30, Ogólni jednak strach o handel zagraniczny prawdopodobnie powróci jeszcze i niewykluczone, że doprowadzi do zauważalnego osłabienia złotego łącznie z przekroczeniem ostatnich szczytów zarówno na dolarze jak i na euro.
Zobacz również:
Ważny krok państwa, które nie boi się kryptowalut
Słabsze dane z rynku pracy (popołudniowy komentarz walutowy z 06.07.2018)
Strach powróci (komentarz walutowy z 06.07.2018)
Lepsze nastroje, złoty zyskuje (popołudniowy komentarz walutowy z 5.07.2018)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s