Dane z amerykańskiego rynku pracy zawodzą - dolar słabnie. Pomaga to złotemu złapać oddech, ale ryzyka pozostają. Już w przyszłym tygodniu mogą zostać przekroczone ostatnie szczyty na EUR/PLN czy USD/PLN.
EUR/USD coraz bliżej 1,18
Najważniejszą publikacją w dniu dzisiejszym był raport z rynku pracy w USA za czerwiec. Dane amerykańskiego Departamentu Pracy zawiodły oczekiwania rynkowe. Choć zatrudnienie zwiększyło się nieco więcej niż wynosiła mediana szacunków (213 tys. w sektorze pozarolniczym, o 13 tys. więcej niż konsensus), to dane o bezrobociu czy płacach nie były takie dobre. Stopa bezrobocia wzrosła do 4,0%, o 0,2 pkt proc. więcej niż przed miesiącem. Z kolei przeciętne wynagrodzenie za godzinę wzrosło o 2,7% w skali roku, mniej niż oczekiwane 2,8%.
Dane o wynagrodzeniach przykuwają najczęściej największą uwagę rynku przez ich wpływ na inflację. Niższe od oczekiwań tempo ich wzrostu nieco zmniejsza prawdopodobieństwo szybkiego zacieśniania monetarnego w USA. Miało to swoje odzwierciedlenie w osłabieniu się dolara jakie obserwowaliśmy po publikacji BEA. Notowania euro do dolara (EUR/USD) wzrosły do nawet 1,176, wyznaczając tym samym nowe szczyty od połowy czerwca.
Słabsze od oczekiwań dane z raportu pomogły także złotemu, zwykle negatywnie reagującemu na gwałtowne umacnianie się dolara. W relacji do głównych walut silną reakcję obserwowaliśmy na parze USD/PLN - kurs spadł w okolice 3,705 zł, do najniższego poziomu od 26 czerwca i blisko 10 gr. poniżej kursu z poniedziałku. Również w przypadku euro nastąpił spadek kursu o nieco ponad 1 gr. ze szczytów dnia (ok. 4,37 zł).
Potencjalne zaostrzenie retoryki w kwestii wprowadzenia dodatkowych ceł przez USA czy Chiny może jednak w dalszym ciągu pogarszać sentyment na rynku. Ogólna presja na złotego powinna być utrzymana, co może spowodować przekroczenie ostatnich szczytów na dolarze czy euro. Szczególnie w przypadku negatywnego układu wydarzeń w przyszłym tygodniu - m.in. wymiany “ciosów” pomiędzy największymi gospodarkami świata i/lub wzrostowi inflacji w USA powyżej oczekiwań.
W przyszłym tygodniu na rynku
Rynek w dalszym ciągu w przyszłym tygodniu będzie reagował na doniesienia w kwestiach handlowych, czy będą one ulegać złagodzeniu czy zaostrzeniu. Pogłębienie konfliktu w kwestii ceł pomiędzy USA a Chinami czy UE, może powodować odpływ kapitału od bardziej ryzykownych klas aktywów, na czym ucierpiałby potencjalnie również złoty.
W środę Rada Polityki Pieniężnej (RPP) opublikuje decyzję ws. stóp procentowych w Polsce. Zmiany jednak nie są spodziewane. Biorąc pod uwagę bieżącą słabość złotego, nieco większy wpływ na niego mógłby mieć bardziej jastrzębi czy gołębi przekaz ze strony RPP. Z drugiej strony nie ma zbyt wielu argumentów, które to już i tak gołębie nastawienie Rady mogłoby modyfikować. Obecne otoczenie makroekonomiczne raczej stwarza więcej zagrożeń dla polskiej gospodarki niż okazji do przyspieszenia tempa wzrostu gospodarczego czy inflacji. Stąd też ostateczny wpływ komunikatu i konferencji prasowej po dwudniowym posiedzeniu Rady na notowania polskiej waluty będzie raczej znikomy.
Większy wpływ na rynek walutowy natomiast mogą czwartkowe publikacje. Tego dnia poznamy zapis rozmów z ostatniego posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego. Dla przypomnienia to po tym posiedzeniu EBC zdecydowało się ograniczyć program skupu aktywów i zasygnalizować brak podwyżek stóp procentowych co najmniej do końca wakacji przyszłego roku (co było lekkim zaskoczeniem dla rynku i osłabiło euro). Publikacja ta może zwiększyć wahania euro, jeżeli okazałoby się, że dyskusja nt. stóp procentowych była mniej gołębia niż wynikało to z komunikatu.
Tego samego dnia Biuro Analiz Ekonomicznych (BEA) przedstawi dane o inflacji konsumenckiej (CPI) w USA w czerwcu. Uwaga rynku skupiona będzie na danych o inflacji bazowej (z wył. cen energii i żywności) - mediana oczekiwań rynkowych wskazuje na jej wzrost do 2,3% (z 2,2% miesiąc wcześniej) w porównaniu do czerwca roku poprzedniego. Przekroczenie tego poziomu mogłoby oznaczać najwyższy od ok. 10 lat wzrost wskaźnika bazowego. Miałoby to szansę istotnie wzmocnić dolara (większe prawdopodobieństwo na szybkie zacieśnianie monetarne w USA), a także osłabić złotego, powodując odpływ kapitału z krajów wschodzących.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Dane z amerykańskiego rynku pracy zawodzą - dolar słabnie. Pomaga to złotemu złapać oddech, ale ryzyka pozostają. Już w przyszłym tygodniu mogą zostać przekroczone ostatnie szczyty na EUR/PLN czy USD/PLN.
EUR/USD coraz bliżej 1,18
Najważniejszą publikacją w dniu dzisiejszym był raport z rynku pracy w USA za czerwiec. Dane amerykańskiego Departamentu Pracy zawiodły oczekiwania rynkowe. Choć zatrudnienie zwiększyło się nieco więcej niż wynosiła mediana szacunków (213 tys. w sektorze pozarolniczym, o 13 tys. więcej niż konsensus), to dane o bezrobociu czy płacach nie były takie dobre. Stopa bezrobocia wzrosła do 4,0%, o 0,2 pkt proc. więcej niż przed miesiącem. Z kolei przeciętne wynagrodzenie za godzinę wzrosło o 2,7% w skali roku, mniej niż oczekiwane 2,8%.
Dane o wynagrodzeniach przykuwają najczęściej największą uwagę rynku przez ich wpływ na inflację. Niższe od oczekiwań tempo ich wzrostu nieco zmniejsza prawdopodobieństwo szybkiego zacieśniania monetarnego w USA. Miało to swoje odzwierciedlenie w osłabieniu się dolara jakie obserwowaliśmy po publikacji BEA. Notowania euro do dolara (EUR/USD) wzrosły do nawet 1,176, wyznaczając tym samym nowe szczyty od połowy czerwca.
Słabsze od oczekiwań dane z raportu pomogły także złotemu, zwykle negatywnie reagującemu na gwałtowne umacnianie się dolara. W relacji do głównych walut silną reakcję obserwowaliśmy na parze USD/PLN - kurs spadł w okolice 3,705 zł, do najniższego poziomu od 26 czerwca i blisko 10 gr. poniżej kursu z poniedziałku. Również w przypadku euro nastąpił spadek kursu o nieco ponad 1 gr. ze szczytów dnia (ok. 4,37 zł).
Potencjalne zaostrzenie retoryki w kwestii wprowadzenia dodatkowych ceł przez USA czy Chiny może jednak w dalszym ciągu pogarszać sentyment na rynku. Ogólna presja na złotego powinna być utrzymana, co może spowodować przekroczenie ostatnich szczytów na dolarze czy euro. Szczególnie w przypadku negatywnego układu wydarzeń w przyszłym tygodniu - m.in. wymiany “ciosów” pomiędzy największymi gospodarkami świata i/lub wzrostowi inflacji w USA powyżej oczekiwań.
W przyszłym tygodniu na rynku
Rynek w dalszym ciągu w przyszłym tygodniu będzie reagował na doniesienia w kwestiach handlowych, czy będą one ulegać złagodzeniu czy zaostrzeniu. Pogłębienie konfliktu w kwestii ceł pomiędzy USA a Chinami czy UE, może powodować odpływ kapitału od bardziej ryzykownych klas aktywów, na czym ucierpiałby potencjalnie również złoty.
W środę Rada Polityki Pieniężnej (RPP) opublikuje decyzję ws. stóp procentowych w Polsce. Zmiany jednak nie są spodziewane. Biorąc pod uwagę bieżącą słabość złotego, nieco większy wpływ na niego mógłby mieć bardziej jastrzębi czy gołębi przekaz ze strony RPP. Z drugiej strony nie ma zbyt wielu argumentów, które to już i tak gołębie nastawienie Rady mogłoby modyfikować. Obecne otoczenie makroekonomiczne raczej stwarza więcej zagrożeń dla polskiej gospodarki niż okazji do przyspieszenia tempa wzrostu gospodarczego czy inflacji. Stąd też ostateczny wpływ komunikatu i konferencji prasowej po dwudniowym posiedzeniu Rady na notowania polskiej waluty będzie raczej znikomy.
Większy wpływ na rynek walutowy natomiast mogą czwartkowe publikacje. Tego dnia poznamy zapis rozmów z ostatniego posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego. Dla przypomnienia to po tym posiedzeniu EBC zdecydowało się ograniczyć program skupu aktywów i zasygnalizować brak podwyżek stóp procentowych co najmniej do końca wakacji przyszłego roku (co było lekkim zaskoczeniem dla rynku i osłabiło euro). Publikacja ta może zwiększyć wahania euro, jeżeli okazałoby się, że dyskusja nt. stóp procentowych była mniej gołębia niż wynikało to z komunikatu.
Tego samego dnia Biuro Analiz Ekonomicznych (BEA) przedstawi dane o inflacji konsumenckiej (CPI) w USA w czerwcu. Uwaga rynku skupiona będzie na danych o inflacji bazowej (z wył. cen energii i żywności) - mediana oczekiwań rynkowych wskazuje na jej wzrost do 2,3% (z 2,2% miesiąc wcześniej) w porównaniu do czerwca roku poprzedniego. Przekroczenie tego poziomu mogłoby oznaczać najwyższy od ok. 10 lat wzrost wskaźnika bazowego. Miałoby to szansę istotnie wzmocnić dolara (większe prawdopodobieństwo na szybkie zacieśnianie monetarne w USA), a także osłabić złotego, powodując odpływ kapitału z krajów wschodzących.
Zobacz również:
Strach powróci (komentarz walutowy z 06.07.2018)
Lepsze nastroje, złoty zyskuje (popołudniowy komentarz walutowy z 5.07.2018)
Dane i handel (komentarz walutowy z 05.07.2018)
Uspokojenie na rynku, ale czy na długo? (popołudniowy komentarz walutowy z 04.07.2018)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s