Wyraźne pogorszenie nastrojów na rynku z ograniczonym wpływem na dolara. Wilbur Ross w wywiadzie na antenie CNBC potwierdza wprowadzenie ceł 15 grudnia na import z Chin, jeżeli porozumienie nie zostanie osiągnięte. Złoty pozostaje stabilny i notuje tylko niewielkie zmiany, ale kurs EUR/PLN spada poniżej 4,28 zł.
Uwaga na geopolitykę
Wtorkowa sesja przebiegała w wyraźnie gorszym nastroju. Powodem był powrót obaw o handel międzynarodowy, który otworzył się na kilka frontów. Rynek żyje już nie tylko wojną celną pomiędzy USA i Chinami, ale także nałożonymi przez USA cłami na import stali z Argentyny i Brazylii oraz ryzykiem ceł na import francuskich dóbr luksusowych o wartości ok. 2,4 mld dol., które mogłyby zostać nałożone przez Stany Zjednoczone już w pierwszych miesiącach 2020 r.
Dzisiaj rozpoczął się szczyt NATO w Londynie i w godzinach popołudniowych prezydent USA Donald Trump odbył konferencję prasową z prezydentem Francji Emanuelem Macronem. Trump nieco złagodził wydźwięk wcześniejszych informacji o cłach na import dóbr z Francji, podkreślając, że ma dobre relacje z Francją, a oba kraje mają obecnie tylko drobny problem z cłami. To jednak niewiele pomogło rynkowi, na którym obserwowaliśmy silny wzrost awersji do ryzyka podczas wtorkowego handlu.
Główne indeksy giełdowe w USA traciły po ponad 1 proc., pod wyraźną presją sprzedażową były także ich europejskie odpowiedniki. W dalszym ciągu zyskiwały aktywa postrzegane jako tzw. bezpieczne przystanie, w tym jen, frank czy złoto.
Złoto przekroczyło dziś 1480 dol. za uncję, wzrastając tym samym do najwyższego poziomu od blisko miesiąca. To podkreśla szybko rosnące obawy rynku o ograniczenia w handlu międzynarodowym, które – jak pokazuje obecne spowolnienie przede wszystkim w sektorze przemysłowym – w dosyć szybkim tempie mogą negatywnie przekładać się na gospodarkę.
W niecałą godzinę po rozpoczęciu sesji na nowojorskiej giełdzie Wilbur Ross, sekretarz handlu USA, powiedział na antenie CNBC, że jeżeli do 15 grudnia umowa z Chinami nie zostanie zawarta, wtedy zostaną nałożone dodatkowe cła na import z Chin. Ross poruszył też kwestię Hongkongu, która w jego ocenie „stała się nową zmienną w rozmowach handlowych USA z Chinami” i nieco komplikuje negocjacje. Co może jednak zostać stosunkowo negatywnie odebrane przez rynek, to nieco konfrontacyjne stwierdzenie, że „USA pozostało więcej amunicji przeciw Chinom” [w wojnie celnej], a „Chinom skończyły się naboje”. Podkreślił jednak, że przełom może nastąpić. Nie jest to jednak optymistycznym stwierdzeniem. Może bowiem sugerować, że niewiele wskazuje na osiągnięcie pierwszej fazy porozumienia przed 15 grudnia.
Rynek walutowy reagował stosunkowo spokojnie, jakby już był uodporniony na istotne zmiany na froncie handlu międzynarodowego. Choć tradycyjnie już w czasie zwiększonej niepewności i awersji do ryzyka zyskiwały m.in. frank szwajcarski i jen, zmiany te po południu nie przekraczały ok. 0,5 proc. w stosunku do poniedziałkowych poziomów zamknięcia. Notowania dolara z kolei pozostawały stabilne, kurs EUR/USD zamknięty był w godzinę po początku sesji giełdowej w USA w wąskim przedziale ok. 1,1066-1,1088. Niewielkie zmiany w wycenie dolara i utrzymanie jego relatywnie słabości w dalszym ciągu wspierają złotego, mimo że na szerokim rynku utrzymuje się negatywny sentyment. Kurs EUR/PLN o południu spadł poniżej granicy 4,28, wyznaczając najniższy poziom od trzech tygodni. Teoretycznie znaczne pogłębienie sentymentu na rynku akcji w kolejnych godzinach mogłoby ostatecznie negatywnie przełożyć się na koszyk złotego. Żeby jednak potencjalne osłabienie mogłoby być silniejsze, dolar musiałby z powrotem zyskiwać. W obecnym klimacie nie zanosi się jednak, by amerykańska waluta miała być poddawana silnej presji popytowej, stąd scenariuszem bazowym dla złotego pozostaje stabilizacja w okolicy bieżących poziomów w dalszej części dnia.
Jutro na rynku
O godz. 10:00 poznamy dalszą część finalnych danych wskaźników PMI ze strefy euro za listopad. Będzie to już kolejny odczyt indeksów sektora usług, stąd zmiany nie są spodziewane. Wczoraj jednak finalne dane sektora przemysłowego pozytywnie zaskoczyły, możliwe zatem, że podobna rewizja w górę czeka także dane wskaźnika usług. Patrząc na brak reakcji na wczorajsze lepsze od oczekiwań dane, które zostały przyćmione przez obawy o handel międzynarodowy, podobnego scenariusza możemy oczekiwać także jutro.
ADP przedstawi o godz. 14:15 dane o zmianie zatrudnienia w sektorze pozarolniczym USA w listopadzie. Mogą one wskazać, co pojawi się w oficjalnym odczycie Departamentu Pracy, który poznamy w piątek. Mediana oczekiwań rynkowych wskazuje na wzrost zatrudnienia o 140 tys. Wyczekiwaną jutro publikacją z rynku amerykańskiego będzie także wskaźnik ISM sektora usług. Wczoraj przedstawiony przez ISM indeks sektora przemysłowego zawiódł oczekiwania rynkowe, wskazując ponownie na zmniejszenie aktywności w sektorze. Konsensus rynkowy dla sektora usług zakłada niewielki spadek (o 0,2 pkt) do 54,5 pkt. Wczorajszy niższy od oczekiwań odczyt ISM przemysłu osłabił dolara i jeżeli wskaźnik dla sektora usług również zawiódłby oczekiwania, presja podażowa na amerykańską walutę mogłaby się zwiększyć.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
3 gru 2019 14:20
Widmo wojny celnej powraca (komentarz walutowy z 3.12.2019)
Wyraźne pogorszenie nastrojów na rynku z ograniczonym wpływem na dolara. Wilbur Ross w wywiadzie na antenie CNBC potwierdza wprowadzenie ceł 15 grudnia na import z Chin, jeżeli porozumienie nie zostanie osiągnięte. Złoty pozostaje stabilny i notuje tylko niewielkie zmiany, ale kurs EUR/PLN spada poniżej 4,28 zł.
Uwaga na geopolitykę
Wtorkowa sesja przebiegała w wyraźnie gorszym nastroju. Powodem był powrót obaw o handel międzynarodowy, który otworzył się na kilka frontów. Rynek żyje już nie tylko wojną celną pomiędzy USA i Chinami, ale także nałożonymi przez USA cłami na import stali z Argentyny i Brazylii oraz ryzykiem ceł na import francuskich dóbr luksusowych o wartości ok. 2,4 mld dol., które mogłyby zostać nałożone przez Stany Zjednoczone już w pierwszych miesiącach 2020 r.
Dzisiaj rozpoczął się szczyt NATO w Londynie i w godzinach popołudniowych prezydent USA Donald Trump odbył konferencję prasową z prezydentem Francji Emanuelem Macronem. Trump nieco złagodził wydźwięk wcześniejszych informacji o cłach na import dóbr z Francji, podkreślając, że ma dobre relacje z Francją, a oba kraje mają obecnie tylko drobny problem z cłami. To jednak niewiele pomogło rynkowi, na którym obserwowaliśmy silny wzrost awersji do ryzyka podczas wtorkowego handlu.
Główne indeksy giełdowe w USA traciły po ponad 1 proc., pod wyraźną presją sprzedażową były także ich europejskie odpowiedniki. W dalszym ciągu zyskiwały aktywa postrzegane jako tzw. bezpieczne przystanie, w tym jen, frank czy złoto.
Złoto przekroczyło dziś 1480 dol. za uncję, wzrastając tym samym do najwyższego poziomu od blisko miesiąca. To podkreśla szybko rosnące obawy rynku o ograniczenia w handlu międzynarodowym, które – jak pokazuje obecne spowolnienie przede wszystkim w sektorze przemysłowym – w dosyć szybkim tempie mogą negatywnie przekładać się na gospodarkę.
W niecałą godzinę po rozpoczęciu sesji na nowojorskiej giełdzie Wilbur Ross, sekretarz handlu USA, powiedział na antenie CNBC, że jeżeli do 15 grudnia umowa z Chinami nie zostanie zawarta, wtedy zostaną nałożone dodatkowe cła na import z Chin. Ross poruszył też kwestię Hongkongu, która w jego ocenie „stała się nową zmienną w rozmowach handlowych USA z Chinami” i nieco komplikuje negocjacje. Co może jednak zostać stosunkowo negatywnie odebrane przez rynek, to nieco konfrontacyjne stwierdzenie, że „USA pozostało więcej amunicji przeciw Chinom” [w wojnie celnej], a „Chinom skończyły się naboje”. Podkreślił jednak, że przełom może nastąpić. Nie jest to jednak optymistycznym stwierdzeniem. Może bowiem sugerować, że niewiele wskazuje na osiągnięcie pierwszej fazy porozumienia przed 15 grudnia.
Rynek walutowy reagował stosunkowo spokojnie, jakby już był uodporniony na istotne zmiany na froncie handlu międzynarodowego. Choć tradycyjnie już w czasie zwiększonej niepewności i awersji do ryzyka zyskiwały m.in. frank szwajcarski i jen, zmiany te po południu nie przekraczały ok. 0,5 proc. w stosunku do poniedziałkowych poziomów zamknięcia. Notowania dolara z kolei pozostawały stabilne, kurs EUR/USD zamknięty był w godzinę po początku sesji giełdowej w USA w wąskim przedziale ok. 1,1066-1,1088. Niewielkie zmiany w wycenie dolara i utrzymanie jego relatywnie słabości w dalszym ciągu wspierają złotego, mimo że na szerokim rynku utrzymuje się negatywny sentyment. Kurs EUR/PLN o południu spadł poniżej granicy 4,28, wyznaczając najniższy poziom od trzech tygodni. Teoretycznie znaczne pogłębienie sentymentu na rynku akcji w kolejnych godzinach mogłoby ostatecznie negatywnie przełożyć się na koszyk złotego. Żeby jednak potencjalne osłabienie mogłoby być silniejsze, dolar musiałby z powrotem zyskiwać. W obecnym klimacie nie zanosi się jednak, by amerykańska waluta miała być poddawana silnej presji popytowej, stąd scenariuszem bazowym dla złotego pozostaje stabilizacja w okolicy bieżących poziomów w dalszej części dnia.
Jutro na rynku
O godz. 10:00 poznamy dalszą część finalnych danych wskaźników PMI ze strefy euro za listopad. Będzie to już kolejny odczyt indeksów sektora usług, stąd zmiany nie są spodziewane. Wczoraj jednak finalne dane sektora przemysłowego pozytywnie zaskoczyły, możliwe zatem, że podobna rewizja w górę czeka także dane wskaźnika usług. Patrząc na brak reakcji na wczorajsze lepsze od oczekiwań dane, które zostały przyćmione przez obawy o handel międzynarodowy, podobnego scenariusza możemy oczekiwać także jutro.
ADP przedstawi o godz. 14:15 dane o zmianie zatrudnienia w sektorze pozarolniczym USA w listopadzie. Mogą one wskazać, co pojawi się w oficjalnym odczycie Departamentu Pracy, który poznamy w piątek. Mediana oczekiwań rynkowych wskazuje na wzrost zatrudnienia o 140 tys. Wyczekiwaną jutro publikacją z rynku amerykańskiego będzie także wskaźnik ISM sektora usług. Wczoraj przedstawiony przez ISM indeks sektora przemysłowego zawiódł oczekiwania rynkowe, wskazując ponownie na zmniejszenie aktywności w sektorze. Konsensus rynkowy dla sektora usług zakłada niewielki spadek (o 0,2 pkt) do 54,5 pkt. Wczorajszy niższy od oczekiwań odczyt ISM przemysłu osłabił dolara i jeżeli wskaźnik dla sektora usług również zawiódłby oczekiwania, presja podażowa na amerykańską walutę mogłaby się zwiększyć.
Zobacz również:
Widmo wojny celnej powraca (komentarz walutowy z 3.12.2019)
Napięcia handlowe silnie przeceniają dolara (popołudniowy komentarz walutowy z 2.12.2019)
Złoty silniejszy. Trump znowu zaskakuje (komentarz walutowy z 2.12.2019)
Dolar oddaje wypracowany zysk (popołudniowy komentarz walutowy z 29.11.2019)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s