Po potężnych spadkach na amerykańskich oraz azjatyckich parkietach sytuacja na europejskich giełdach nieco się stabilizuje. Frank jest silniejszy, ale nie widać panicznego odpływu kapitału z rynków wschodzących. EUR/PLN testuje okolicę 4,20. To najwyższe poziomy w tym roku. Nerwowość na rynku może się utrzymywać.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Brak danych makro, które mogą zauważalnie wpłynąć na analizowane pary walutowe.
Kapitał odpływa z amerykańskiej giełdy
Czwartkowa sesja była kolejnym w tym tygodniu trudnym sprawdzianem dla inwestorów. Indeks Dow Jones, podobnie jak w poniedziałek, stracił ponad 1000 punktów (4,15 proc.) i spadł już o 10 proc. poniżej historycznych szczytów. Silne spadki były obserwowane także w Azji (2-4 proc.).
Europejskiej notowania natomiast są już znacznie spokojniejsze. Kontrakty terminowe na S&P 500 są nawet na niewielkim plusach. Ostatnio jednak one są dość słabym wyznacznikiem koniunktury na rynku kasowym w czasie kolejnej sesji w USA.
Interesujące dane opublikował rano „The Wall Street Journal” na podstawie analiz Bank of America Merrill Lynch oraz EPFR. Wynika z nich, że inwestorzy w tygodniu kończącym się w ostatnią środę wycofali z globalnego rynku akcji ponad 30 miliardów dolarów. To był najsilniejszy odpływ kapitału od 2004 r.
Inną ciekawostką jest z kolei fakt, że z rynku akcji w Ameryce Północnej odpłynęło 33 mld dolarów. Oznacza, to, że ucieczka kapitału nie miała stricte globalnego charakteru. Chociażby na japoński rynek napłynęło netto 4,7 miliarda dol, a do rynków wschodzących niecałe 8 mld dol.
Chociaż szacunki przedstawiane przez „WSJ” nie obejmują rynku instrumentów dłużnych to jednak pokazują, że pomimo masowego odpływ kapitału z amerykańskich akcji nie ma panicznego wycofywania środków z gospodarek krajów rozwijających się. Prawdopodobnie dzięki temu waluty tych krajów nie tracą tak wyraźnie na wartości jakby to wynikało z ogólnego sentymentu na rynkach.
Ta sytuacja oczywiście może się zmienić. Utrzymująca się presja na giełdy w USA prawdopodobnie w pewnym momencie również wpłynąć na ograniczenie wzrostu konsumpcji przez gospodarstwa domowe (np. poprzez negatywny efekt majątkowy) lub awersji do inwestycji wśród przedsiębiorstw. Wtedy już będzie bardzo trudno utrzymać względnie spokojne nastroje na walutach krajów rozwijających się i ich przecena może być bardzo gwałtowna.
Test 4,20 na EUR/PLN
Już od wielu dni zwracamy uwagę na ryzyka dla złotego. One się materializują, ale skala zmian na razie nie jest dramatyczna. Dziś co prawda EUR/PLN testuje poziom 4,20 (najwyższe poziomy w tym roku), a frank wspina się do okolic 3,65, ale nie jest to paniczna wyprzedaż złotego. Może to być rezultat względnie spokojnego zachowania kapitału zagranicznego, który jak pokazują dane (szczegóły w poprzednich akapitach) nie odpływa z rozwijających się rynków akcji.
Gdyby jednak słaby sentyment nadal się utrzymywał na rynkach wtedy można oczekiwać przyspieszenia przeceny złotego wraz z faktycznym odpływem kapitału z krajów wschodzących. To mogłoby spowodować silne wzrosty kursów zagranicznych walut, a ruchy w graniach 10 groszy w górę na franku czy dolarze wcale nie byłyby zaskakujące.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
8 lut 2018 15:26
Silne wzrosty funta (popołudniowy komentarz walutowy z 08.02.2018)
Po potężnych spadkach na amerykańskich oraz azjatyckich parkietach sytuacja na europejskich giełdach nieco się stabilizuje. Frank jest silniejszy, ale nie widać panicznego odpływu kapitału z rynków wschodzących. EUR/PLN testuje okolicę 4,20. To najwyższe poziomy w tym roku. Nerwowość na rynku może się utrzymywać.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Kapitał odpływa z amerykańskiej giełdy
Czwartkowa sesja była kolejnym w tym tygodniu trudnym sprawdzianem dla inwestorów. Indeks Dow Jones, podobnie jak w poniedziałek, stracił ponad 1000 punktów (4,15 proc.) i spadł już o 10 proc. poniżej historycznych szczytów. Silne spadki były obserwowane także w Azji (2-4 proc.).
Europejskiej notowania natomiast są już znacznie spokojniejsze. Kontrakty terminowe na S&P 500 są nawet na niewielkim plusach. Ostatnio jednak one są dość słabym wyznacznikiem koniunktury na rynku kasowym w czasie kolejnej sesji w USA.
Interesujące dane opublikował rano „The Wall Street Journal” na podstawie analiz Bank of America Merrill Lynch oraz EPFR. Wynika z nich, że inwestorzy w tygodniu kończącym się w ostatnią środę wycofali z globalnego rynku akcji ponad 30 miliardów dolarów. To był najsilniejszy odpływ kapitału od 2004 r.
Inną ciekawostką jest z kolei fakt, że z rynku akcji w Ameryce Północnej odpłynęło 33 mld dolarów. Oznacza, to, że ucieczka kapitału nie miała stricte globalnego charakteru. Chociażby na japoński rynek napłynęło netto 4,7 miliarda dol, a do rynków wschodzących niecałe 8 mld dol.
Chociaż szacunki przedstawiane przez „WSJ” nie obejmują rynku instrumentów dłużnych to jednak pokazują, że pomimo masowego odpływ kapitału z amerykańskich akcji nie ma panicznego wycofywania środków z gospodarek krajów rozwijających się. Prawdopodobnie dzięki temu waluty tych krajów nie tracą tak wyraźnie na wartości jakby to wynikało z ogólnego sentymentu na rynkach.
Ta sytuacja oczywiście może się zmienić. Utrzymująca się presja na giełdy w USA prawdopodobnie w pewnym momencie również wpłynąć na ograniczenie wzrostu konsumpcji przez gospodarstwa domowe (np. poprzez negatywny efekt majątkowy) lub awersji do inwestycji wśród przedsiębiorstw. Wtedy już będzie bardzo trudno utrzymać względnie spokojne nastroje na walutach krajów rozwijających się i ich przecena może być bardzo gwałtowna.
Test 4,20 na EUR/PLN
Już od wielu dni zwracamy uwagę na ryzyka dla złotego. One się materializują, ale skala zmian na razie nie jest dramatyczna. Dziś co prawda EUR/PLN testuje poziom 4,20 (najwyższe poziomy w tym roku), a frank wspina się do okolic 3,65, ale nie jest to paniczna wyprzedaż złotego. Może to być rezultat względnie spokojnego zachowania kapitału zagranicznego, który jak pokazują dane (szczegóły w poprzednich akapitach) nie odpływa z rozwijających się rynków akcji.
Gdyby jednak słaby sentyment nadal się utrzymywał na rynkach wtedy można oczekiwać przyspieszenia przeceny złotego wraz z faktycznym odpływem kapitału z krajów wschodzących. To mogłoby spowodować silne wzrosty kursów zagranicznych walut, a ruchy w graniach 10 groszy w górę na franku czy dolarze wcale nie byłyby zaskakujące.
Zobacz również:
Silne wzrosty funta (popołudniowy komentarz walutowy z 08.02.2018)
Złoty słabszy (komentarz walutowy z 08.02.2018)
Rynek czeka na sygnały (popołudniowy komentarz walutowy z 07.02.2018)
Stabilizacja na rynku walut (komentarz walutowy z 07.02.2018)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s