Złoty i euro odrabiają straty (popołudniowy komentarz walutowy z 12.02.2019)

Wystąpienie premier Theresy May w brytyjskim parlamencie niewiele zmienia w kontekście brexitu. Złoty pozostaje słaby, ale w relacji do dolara nastąpił niewielki spadek – do ok. 3,83. Niepokojąco wysoki deficyt w handlu zagranicznym Polski.

Odreagowanie na euro. Bez konkretów z Wielkiej Brytanii

Wraz z upływającymi godzinami kurs EUR/USD odrabiał poranne straty i przesunął się z ok. 1,1260 do 1,1300. Ogólnie odrabianie strat przez euro z punktu widzenia czynników globalnych jest logiczne. Mniejsze ryzyko rozszerzenia się konfliktu handlowego USA i Chin stwarza możliwość powrotu na ścieżkę wzrostu dla Niemiec czy Włoch.

Z drugiej jednak strony koniunktura w strefie euro jest także pod presją czynników lokalnych, zwłaszcza tych związanych z polityką. Nie pomaga również kwestia brexitu, która po dzisiejszym posiedzeniu brytyjskiej Izby Gmin nie zbliżyła się do rozwiązania.

Do brexitu pozostało tylko półtora miesiąca. Unia nie chce renegocjacji wyjściowej umowy (zwłaszcza backstopu), gabient premier Theresy May nie zamierza ustąpić w kwestii forsować swojego planu. May nie chce też oddać większej władzy parlamentowi, by spróbował przegłosować własne rozwiązanie. Premier nie zamierza też podać się do dymisji ani rozpisać nowych wyborów do Izby Gmin.

Kolejną ważnym okresem dla brexitu będzie koniec lutego, kiedy parlament ponownie zbierze się w tej kwestii i przy braku możliwości przegłosowania zmodyfikowanego porozumienia być może Izba Gmin przejmie inicjatywę w przygotowaniu planu UE, który zostanie zaakceptowany przez Londyn oraz Brukselę. Gdyby to zakończyło się fiaskiem, kolejny termin może wywołać już duży strach wśród inwestorów. 21 marca będzie szczyt unijny. Jeżeli do jego rozpoczęcia nie pojawi się sensowne rozwiązanie obecnego pata, to funt może zacząć poważnie tracić na wartości, nawet jeżeli finalnie udałoby się wypracować umowę tuż przed 29 marca.

Złoty nadal słaby, ale dolar przestał się wzmacniać

Dolar na rynku globalnym zaczął nieco tracić na wartości, co pozwoliło spaść USD/PLN z okolic 3,8450 do poziomu 3,83 zł. Euro jednak nadal jest notowane w przedziale 4,32-4,33, co pokazuję ogólną słabość złotego.

Z niepokojących elementów warto zwrócić uwagę na dane o handlu zagranicznym, które opublikował wczoraj GUS (jutro będą analogiczne dane z NBP). W grudniu pojawił się olbrzymi deficyt na rachunku obrotów towarowych wynoszący ok. 2 mld euro. To wartość, która nie była obserwowana od 10 lat. Import rósł w grudniu zgodnie z trendem występującym od początku 2018 r., ale wyraźnie zawiódł eksport. Rok temu również było podobnie, ale deficyt był o ok. połowę mniejszy. Gdyby grudzień był początkiem wyraźnego wzrostu deficytu handlowego Polski, wtedy to mogłoby nawet zacząć negatywnie wpływać na złotego jako czynnik lokalny. Na razie jednak wydaje się, że jest zbyt wcześnie, by wysnuć taki pesymistyczny wniosek.