Dane makroekonomiczne zarówno z Polski, jak i ze świata nie sprzyjają złotemu. Produkcja przemysłowa w USA wzrosła w lutym najsilniej od 7 lat - dolar wyraźnie zyskuje.
EUR/USD spada poniżej 1,23
Skala zmian na złotym nie była dzisiaj duża, ale można było zauważyć kontynuację jego osłabienia. Wczoraj oczekiwania rynkowe zawiodła inflacja, która okazała się najniższa od końcówki 2016 r. (1,4% r/r), dzisiaj jeszcze przed południem dane o wzroście przeciętnego wynagrodzenia pokazały niższą od oczekiwań presję na wzrost cen (6,8% w skali roku wobec oczekiwań na poziomie 7,3%). Choć słabych danych inflacji bazowej (z wył. cen energii i żywności) można było się spodziewać, odczyt zauważalnie poniżej 1% nie pomógł raczej polskiej walucie.
Zgodnie z danymi Narodowego Banku Polski, w lutym wskaźnik bazowy inflacji wyniósł 0,8% w skali roku, 0,2 pkt proc. poniżej poziomu sprzed miesiąca. To także najniższy jej poziom od października zeszłego roku. Pozytywne okazały się natomiast dane o saldzie na rachunku bieżącym w styczniu - nadwyżka wyniosła 2 mld euro (konsensus zakładał nadwyżkę o 400 mln niższą). Z drugiej strony jednak mocne odbicie w styczniu było szeroko oczekiwane po nieco ponad 1 mld euro deficycie w grudniu. Dane NBP pokazują również, że rachunek bieżący był silnie wsparty przez napływ środków unijnych (samo saldo obrotów towarowych było ujemne, choć mniej niż w danych GUS).
To był jednak koniec dobrych informacji dla złotego. Po danych z sektora przemysłowego USA dolar wyraźnie zyskiwał. Produkcja w nim wzrosła w lutym o 1,1% w skali miesiąca, choć oczekiwano wzrostu na poziomie 0,3%. Wzrost o 4,4% w porównaniu do lutego ubiegłego roku z kolei był najwyższym od 7 lat. W efekcie, notowania euro do dolara (EUR/USD) spadły do ok. 1,228 - do dolnej granicy notowań tej pary od dwóch tygodni.
Zarówno dane z rodzimego rynku, jak i globalnego nie będą dzisiaj sprzyjały złotemu. Pozostanie on prawdopodobnie pod presją do końca dnia. Do jego dalszej utraty wartości mogłoby potencjalnie przyczynić się pogorszenie nastrojów na rynku. Napięcia geopolityczne w połączeniu z zyskującym dolarem mogą wywołać presję na rynek akcji w USA. Jeżeli obserwowalibyśmy przecenę głównych indeksów giełdowych w dalszej części dnia, mogłoby to wywołać większą presję na bardziej ryzykowne klasy aktywów, w tym złotego. Cena za euro mogłaby w takim przypadku przekroczyć 4,22 zł, a za dolara zbliżyć się do 3,44 zł.
W przyszłym tygodniu na rynku
Początek przyszłego tygodnia zapowiada się ciekawie. Już w poniedziałek poznamy dane o produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej w lutym. Złoty jest obecnie pod presją niższej inflacji i oczekiwań przyszłych stóp procentowych, stąd kolejna porcja słabszych od oczekiwań danych może powiększyć presję podażową na polskiej walucie (konsensus rynkowy wskazuje na wzrost produkcji o 8,1% w skali roku, a sprzedaży detalicznej o 7,3%).
We wtorek z kolei napłyną istotne dane w kontekście wyceny funta, gdyż poznamy dane o inflacji konsumenckiej w lutym. Od września ubiegłego roku nie spada ona poniżej 3% (w skali roku), wywierając dużą presję m.in. na wynagrodzenia Brytyjczyków, które rosną w wolniejszym tempie (czyli realne wynagrodzenia spadają). Przy stosunkowo słabym wzroście gospodarczym może to także wywoływać obawy o stagflację. Mediana oczekiwań rynkowych sugeruje spadek inflacji do 2,8%. Pozostanie jej na poziomie 3% może w krótkim okresie podwyższyć wycenę funta (dzięki wyższemu prawdopodobieństwu zacieśniania monetarnego), jednakże w dłuższej perspektywie szkodzić gospodarce.
W środę prawdopodobnie najważniejsze wydarzenie tygodnia. Po posiedzeniu FOMC (komitet Rezerwy Federalnej decydujący o polityce monetarnej) najprawdopodobniej zostanie podwyższona główna stopa procentowa w USA o 25 pkt proc. do 1,75%. Podwyżka jest szeroko oczekiwana przez rynek, więc uwaga rynku będzie skupiona na próbie oszacowania na ile prawdopodobne w tym roku są cztery (lub więcej) podwyżki stóp procentowych. To także pierwsze posiedzenie nowego przewodniczącego Rezerwy Federalnej, Jerome Powella oraz trzech nowych członków FOMC. Względnie jastrzębi komunikat ze strony FOMC mógłby spowodować wyraźną aprecjację dolara i przyczynić się do pogorszenia sentymentu (osłabienie indeksów giełdowych). To także warunki przy których złoty najczęściej istotnie tracił na wartości. Biorąc pod uwagę jego bieżącą słabość, mógłby on w takim scenariuszu ponieść znaczne straty.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
16 mar 2018 15:00
Sieci blockchain kryptowalut jako narzędzie najbardziej zaawansowanej sztucznej inteligencji?
Dane makroekonomiczne zarówno z Polski, jak i ze świata nie sprzyjają złotemu. Produkcja przemysłowa w USA wzrosła w lutym najsilniej od 7 lat - dolar wyraźnie zyskuje.
EUR/USD spada poniżej 1,23
Skala zmian na złotym nie była dzisiaj duża, ale można było zauważyć kontynuację jego osłabienia. Wczoraj oczekiwania rynkowe zawiodła inflacja, która okazała się najniższa od końcówki 2016 r. (1,4% r/r), dzisiaj jeszcze przed południem dane o wzroście przeciętnego wynagrodzenia pokazały niższą od oczekiwań presję na wzrost cen (6,8% w skali roku wobec oczekiwań na poziomie 7,3%). Choć słabych danych inflacji bazowej (z wył. cen energii i żywności) można było się spodziewać, odczyt zauważalnie poniżej 1% nie pomógł raczej polskiej walucie.
Zgodnie z danymi Narodowego Banku Polski, w lutym wskaźnik bazowy inflacji wyniósł 0,8% w skali roku, 0,2 pkt proc. poniżej poziomu sprzed miesiąca. To także najniższy jej poziom od października zeszłego roku. Pozytywne okazały się natomiast dane o saldzie na rachunku bieżącym w styczniu - nadwyżka wyniosła 2 mld euro (konsensus zakładał nadwyżkę o 400 mln niższą). Z drugiej strony jednak mocne odbicie w styczniu było szeroko oczekiwane po nieco ponad 1 mld euro deficycie w grudniu. Dane NBP pokazują również, że rachunek bieżący był silnie wsparty przez napływ środków unijnych (samo saldo obrotów towarowych było ujemne, choć mniej niż w danych GUS).
To był jednak koniec dobrych informacji dla złotego. Po danych z sektora przemysłowego USA dolar wyraźnie zyskiwał. Produkcja w nim wzrosła w lutym o 1,1% w skali miesiąca, choć oczekiwano wzrostu na poziomie 0,3%. Wzrost o 4,4% w porównaniu do lutego ubiegłego roku z kolei był najwyższym od 7 lat. W efekcie, notowania euro do dolara (EUR/USD) spadły do ok. 1,228 - do dolnej granicy notowań tej pary od dwóch tygodni.
Zarówno dane z rodzimego rynku, jak i globalnego nie będą dzisiaj sprzyjały złotemu. Pozostanie on prawdopodobnie pod presją do końca dnia. Do jego dalszej utraty wartości mogłoby potencjalnie przyczynić się pogorszenie nastrojów na rynku. Napięcia geopolityczne w połączeniu z zyskującym dolarem mogą wywołać presję na rynek akcji w USA. Jeżeli obserwowalibyśmy przecenę głównych indeksów giełdowych w dalszej części dnia, mogłoby to wywołać większą presję na bardziej ryzykowne klasy aktywów, w tym złotego. Cena za euro mogłaby w takim przypadku przekroczyć 4,22 zł, a za dolara zbliżyć się do 3,44 zł.
W przyszłym tygodniu na rynku
Początek przyszłego tygodnia zapowiada się ciekawie. Już w poniedziałek poznamy dane o produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej w lutym. Złoty jest obecnie pod presją niższej inflacji i oczekiwań przyszłych stóp procentowych, stąd kolejna porcja słabszych od oczekiwań danych może powiększyć presję podażową na polskiej walucie (konsensus rynkowy wskazuje na wzrost produkcji o 8,1% w skali roku, a sprzedaży detalicznej o 7,3%).
We wtorek z kolei napłyną istotne dane w kontekście wyceny funta, gdyż poznamy dane o inflacji konsumenckiej w lutym. Od września ubiegłego roku nie spada ona poniżej 3% (w skali roku), wywierając dużą presję m.in. na wynagrodzenia Brytyjczyków, które rosną w wolniejszym tempie (czyli realne wynagrodzenia spadają). Przy stosunkowo słabym wzroście gospodarczym może to także wywoływać obawy o stagflację. Mediana oczekiwań rynkowych sugeruje spadek inflacji do 2,8%. Pozostanie jej na poziomie 3% może w krótkim okresie podwyższyć wycenę funta (dzięki wyższemu prawdopodobieństwu zacieśniania monetarnego), jednakże w dłuższej perspektywie szkodzić gospodarce.
W środę prawdopodobnie najważniejsze wydarzenie tygodnia. Po posiedzeniu FOMC (komitet Rezerwy Federalnej decydujący o polityce monetarnej) najprawdopodobniej zostanie podwyższona główna stopa procentowa w USA o 25 pkt proc. do 1,75%. Podwyżka jest szeroko oczekiwana przez rynek, więc uwaga rynku będzie skupiona na próbie oszacowania na ile prawdopodobne w tym roku są cztery (lub więcej) podwyżki stóp procentowych. To także pierwsze posiedzenie nowego przewodniczącego Rezerwy Federalnej, Jerome Powella oraz trzech nowych członków FOMC. Względnie jastrzębi komunikat ze strony FOMC mógłby spowodować wyraźną aprecjację dolara i przyczynić się do pogorszenia sentymentu (osłabienie indeksów giełdowych). To także warunki przy których złoty najczęściej istotnie tracił na wartości. Biorąc pod uwagę jego bieżącą słabość, mógłby on w takim scenariuszu ponieść znaczne straty.
Zobacz również:
Sieci blockchain kryptowalut jako narzędzie najbardziej zaawansowanej sztucznej inteligencji?
Złoty nadal słaby (komentarz walutowy z 16.03.2018)
Złoty pod presją (popołudniowy komentarz walutowy z 15.03.2018)
Złoty na trzymiesięcznych minimach (komentarz walutowy z 15.03.2018)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s