Paniczna wyprzedaż na rynku akcji spowodowała niewidziane od 6 lat przeceny na amerykańskich parkietach. Zwiększyła się także awersja do ryzyka na walutach, ale w zdecydowanie mniejszej skali niż giełdowych parkietach. EUR/PLN notowany w przedziale 4,15-4,16 przed południem. Ryzyka dla walut krajów wschodzących w tym dla złotego mogą się jednak gwałtownie piętrzyć.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Brak danych makro, które mogą zauważalnie wpłynąć na analizowane pary walutowe.
Sesja która zapisze się w historii
Wczoraj dane makroekonomiczne z USA nie miały żadnego znaczenia. Mimo wzrostu usługowego indeksu ISM do najwyższych poziomów od 12 lat i silnego dodatniego wpływu ze strony kluczowych komponentów (nowe zamówienia, zatrudnienie) amerykańskie indeksy osuwały się z godziny na godzinę. W ostatniej części sesji natomiast nastąpiła wręcz paniczna wyprzedaż, która pojawia się niezwykle rzadko.
Przecena indeksu Dow Jones momentami sięgała ponad 6 proc. Nawet na zakończenie sesji była ona olbrzymia biorąc pod uwagę historyczne notowania. Punktowy spadek indeksu (1175 pkt) na zakończenie sesji był największym zanotowanym kiedykolwiek, a straty procentowe na amerykańskich parkietach były najgłębsze od 6 lat.
Nie było konkretnej wiadomości, która spowodowała tak silną przecenę. Osuwanie się rynku przy braku reakcji ze strony popytu i prawdopodobnie znacznego udziału w handlu automatycznych systemów transakcyjnych spowodowały w ciągu 2 minut można było zaobserwować spadek na poziomie ponad dwóch procent na największym rynku giełdowym świata.
Patrząc na wydarzenia w szerszej perspektywie wczoraj to już była trzecia z kolei sesja spadkowa na giełdach w USA. W pozostałych dwóch reakcja rynku obligacji była bardzo ograniczona, ale wczoraj i dziś rano rentowności na 10-letnich obligacjach skarbowych spadły aż o 20 pkt bazowych. Z jednej strony to oznacza, redukcję oczekiwań dotyczących przyszłych stóp procentowych, ale z drugiej może sugerować szerszy przepływ kapitału z rynku akcji do obligacji co nie jest szczególnie korzystne dla globalnego sentymentu.
Przełożenie ruchów z akcji oraz obligacji na waluty cały czas jest bardzo ograniczone. Wzmocnił się co prawda szwajcarski frank czy japoński jen, ale te ruchy nie były szczególnie dramatyczne. Dodatkowo frank oddał znaczną część zysków podczas dzisiejszego handlu w Europie. Wydaje się, że inwestorzy globalni cały czas mogą odbierać przecenę w USA jako wydarzenie przejściowe, które raczej nie zatrzyma trendu wzrostowego, ani tym bardziej globalnego wzrostu gospodarczego. W rezultacie nie powinno to spowodować odpływu kapitału z rynków wschodzących do krajów jego pochodzenia. Brak wycofywania się zagranicznego kapitału ogranicza więc ruchy na walutach.
Z drugiej strony to przeświadczenie rynku może być bardzo złudne tak jak złudne było podejście, że ryzyko głębszych spadków na giełdach jest bliskie zera. Przedłużenie się okresu słabego sentymentu może przyczynić się do bardzo gwałtownego osłabienia się walut krajów rozwijających się. Gdy kapitał zagraniczny rozpocznie „ratowanie” zysków osiągniętych w gospodarkach wschodzących wtedy spadki na walutach krajów rozwijających się mogą być niezwykle dotkliwe. Dokładne wyznaczenie tego momentu jest praktycznie niemożliwe, ale w ostatnich godzinach ryzyko materializacji negatywnego scenariusza bardzo wyraźnie wzrosło.
Zagrożenie dotyczy również złotego
Elementy ryzyka wymienione w poprzednich akapitach dotyczą również złotego. Polska waluta nie porusza się w próżni. Jakikolwiek głębszy odpływ kapitału z rynków wschodzących może bardzo gwałtownie przełożyć się na przecenę złotego. Nie ma powodów by uważać, że PLN pozostanie wyspą spokoju, jeżeli dojdzie do silnego odpływu kapitału z Azji, Ameryki Łacińskiej czy innych państw w naszym regionie.
Inwestorzy bardzo uważnie będą obserwować dalsze notowania na globalnym rynku akcji. Utrzymanie się negatywnych nastrojów znacznie zwiększa ryzyko przeceny złotego, która w przypadku niektórych walut (np. franka czy dolara) mogłaby nawet przekraczać kilkanaście groszy. Uspokojenie się nastrojów na parkietach zmniejsza zagrożenia dla PLN, ale wydaje się, że okres bardzo spokojnego handlu na walutach (mimo ograniczonych zmian do tej pory) prawdopodobnie szybko nie powróci.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
5 lut 2018 15:39
Złoty nadal silny (popołudniowy komentarz walutowy z 05.02.2018)
Paniczna wyprzedaż na rynku akcji spowodowała niewidziane od 6 lat przeceny na amerykańskich parkietach. Zwiększyła się także awersja do ryzyka na walutach, ale w zdecydowanie mniejszej skali niż giełdowych parkietach. EUR/PLN notowany w przedziale 4,15-4,16 przed południem. Ryzyka dla walut krajów wschodzących w tym dla złotego mogą się jednak gwałtownie piętrzyć.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Sesja która zapisze się w historii
Wczoraj dane makroekonomiczne z USA nie miały żadnego znaczenia. Mimo wzrostu usługowego indeksu ISM do najwyższych poziomów od 12 lat i silnego dodatniego wpływu ze strony kluczowych komponentów (nowe zamówienia, zatrudnienie) amerykańskie indeksy osuwały się z godziny na godzinę. W ostatniej części sesji natomiast nastąpiła wręcz paniczna wyprzedaż, która pojawia się niezwykle rzadko.
Przecena indeksu Dow Jones momentami sięgała ponad 6 proc. Nawet na zakończenie sesji była ona olbrzymia biorąc pod uwagę historyczne notowania. Punktowy spadek indeksu (1175 pkt) na zakończenie sesji był największym zanotowanym kiedykolwiek, a straty procentowe na amerykańskich parkietach były najgłębsze od 6 lat.
Nie było konkretnej wiadomości, która spowodowała tak silną przecenę. Osuwanie się rynku przy braku reakcji ze strony popytu i prawdopodobnie znacznego udziału w handlu automatycznych systemów transakcyjnych spowodowały w ciągu 2 minut można było zaobserwować spadek na poziomie ponad dwóch procent na największym rynku giełdowym świata.
Patrząc na wydarzenia w szerszej perspektywie wczoraj to już była trzecia z kolei sesja spadkowa na giełdach w USA. W pozostałych dwóch reakcja rynku obligacji była bardzo ograniczona, ale wczoraj i dziś rano rentowności na 10-letnich obligacjach skarbowych spadły aż o 20 pkt bazowych. Z jednej strony to oznacza, redukcję oczekiwań dotyczących przyszłych stóp procentowych, ale z drugiej może sugerować szerszy przepływ kapitału z rynku akcji do obligacji co nie jest szczególnie korzystne dla globalnego sentymentu.
Przełożenie ruchów z akcji oraz obligacji na waluty cały czas jest bardzo ograniczone. Wzmocnił się co prawda szwajcarski frank czy japoński jen, ale te ruchy nie były szczególnie dramatyczne. Dodatkowo frank oddał znaczną część zysków podczas dzisiejszego handlu w Europie. Wydaje się, że inwestorzy globalni cały czas mogą odbierać przecenę w USA jako wydarzenie przejściowe, które raczej nie zatrzyma trendu wzrostowego, ani tym bardziej globalnego wzrostu gospodarczego. W rezultacie nie powinno to spowodować odpływu kapitału z rynków wschodzących do krajów jego pochodzenia. Brak wycofywania się zagranicznego kapitału ogranicza więc ruchy na walutach.
Z drugiej strony to przeświadczenie rynku może być bardzo złudne tak jak złudne było podejście, że ryzyko głębszych spadków na giełdach jest bliskie zera. Przedłużenie się okresu słabego sentymentu może przyczynić się do bardzo gwałtownego osłabienia się walut krajów rozwijających się. Gdy kapitał zagraniczny rozpocznie „ratowanie” zysków osiągniętych w gospodarkach wschodzących wtedy spadki na walutach krajów rozwijających się mogą być niezwykle dotkliwe. Dokładne wyznaczenie tego momentu jest praktycznie niemożliwe, ale w ostatnich godzinach ryzyko materializacji negatywnego scenariusza bardzo wyraźnie wzrosło.
Zagrożenie dotyczy również złotego
Elementy ryzyka wymienione w poprzednich akapitach dotyczą również złotego. Polska waluta nie porusza się w próżni. Jakikolwiek głębszy odpływ kapitału z rynków wschodzących może bardzo gwałtownie przełożyć się na przecenę złotego. Nie ma powodów by uważać, że PLN pozostanie wyspą spokoju, jeżeli dojdzie do silnego odpływu kapitału z Azji, Ameryki Łacińskiej czy innych państw w naszym regionie.
Inwestorzy bardzo uważnie będą obserwować dalsze notowania na globalnym rynku akcji. Utrzymanie się negatywnych nastrojów znacznie zwiększa ryzyko przeceny złotego, która w przypadku niektórych walut (np. franka czy dolara) mogłaby nawet przekraczać kilkanaście groszy. Uspokojenie się nastrojów na parkietach zmniejsza zagrożenia dla PLN, ale wydaje się, że okres bardzo spokojnego handlu na walutach (mimo ograniczonych zmian do tej pory) prawdopodobnie szybko nie powróci.
Zobacz również:
Złoty nadal silny (popołudniowy komentarz walutowy z 05.02.2018)
Globalna wyprzedaż omija złotego (komentarz walutowy z 05.02.2018)
Duże podwyżki płac w USA (popołudniowy komentarz walutowy z 02.02.2018)
Lawinowy spadek bitcoina. Gdzie jest granica?
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s