Po załamaniu notowań na amerykańskich giełdach sesja w Europie przynosi silne odreagowanie. Lepsza kondycja walut rynków wschodzących, w tym złotego. Dane z amerykańskiego rynku pracy mogą mieć niewielki wpływ na szeroki rynek.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Godz. 14:30: Dane z amerykańskiego rynku pracy. Liczba nowych etatów w sektorze pozarolniczym (szacunki: 184 tys.), stopa bezrobocia (3,7 proc.). Zmiana godzinowego wynagrodzenia (szacunki: 0,3 proc. m/m oraz 3,0 r/r).
Po załamaniu silne odreagowanie
Po czwartkowym załamaniu na rynku akcji sesja europejska przynosi silne wzrosty giełdowych indeksów. Pierwszym elementem, który poprawił nastroje, były jeszcze nocne doniesienia potwierdzające, że dojdzie do spotkania przedstawicieli amerykańskiej i chińskiej administracji w sprawie handlu zagranicznego. Rozmowy mają odbyć się w najbliższy poniedziałek, a wezmą w nich udział oficjele średniego szczebla (pod przewodnictwem wiceministrów).
Moment hipotetycznej poprawy relacji wydaje się optymalny. Rynek globalny krwawi, więc utrzymanie rozejmu bądź zniesienie części ceł łatwo będzie wytłumaczyć względami ekonomicznymi, a politycznie nikt nie straci twarzy. Dodatkowo Pekin rzeczywiście zaczyna zmniejszać wymagania dotyczące inwestycji w Państwie Środka poprzez wycofanie się z przymusowego transferu technologii, który do tej pory był jednym z podstawowych elementów sporu handlowego.
Już podczas sesji europejskiej Chiny także obniżyły stopę rezerw obowiązkowych, co pozwoli uwolnić kapitał na zwiększenie akcji kredytowej. Ta decyzja, choć nie jest szczególnym zaskoczeniem, pozwoliła polepszyć nastroje przed piątkowym otwarciem rynków w USA.
W rezultacie kontrakt terminowy na S&P 500 zyskuje na wartości ok. 1,5 proc. Na rynku walutowym także wyraźnie zyskują wrażliwe na ryzyko turecka lira oraz południowoafrykański rand. Nieco słabnie jen, ale ruch ten jest symboliczny, biorąc pod uwagę skalę ostatniego umocnienia.
Wracając na Stary Kontynent, warto spojrzeć na dane o inflacji ze strefy euro za grudzień. W żadnym stopniu nie widać w nich presji na wzrost cen. W ujęciu bazowym inflacja wynosi zaledwie 1,0 proc. r/r i utrzymuje się w okolicach tych poziomów od miesięcy. Również ceny samych usług rosną niezwykle wolno (1,3 proc.). Inflacja oczyszczona z czynników zmiennych i tych, których polityka monetarna nie dotyczy, nadal pozostaje daleko od celu EBC, a to może w pewnym momencie być argumentem do wstrzymania się z podwyżkami stóp procentowych, zwłaszcza że koniunktura również nie rozpieszcza. Szanse na wzrosty wartości euro na rynku globalnym pozostają ograniczone.
Złoty stabilny przed publikacją danych z USA
Tradycyjnie, jak to ma miejsce w pierwszy piątek miesiąca, amerykańskie Biuro Statystyki Pracy (BLS) opublikuje dane o zatrudnieniu, bezrobociu i wynagrodzeniach.
Zwykle te dane mają silny wpływ na waluty, ale w obecnej sytuacji wydaje się, że rynek raczej stara się skupiać na wskaźnikach wyprzedzających (np. ISM), negocjacjach handlowych czy sugestiach ze strony Fedu. W rezultacie, jeżeli nie będzie silnego zaskoczenia (zwłaszcza w kontekście wynagrodzeń, gdzie prognoza wynosi 3,0 proc. r/r oraz 0,3 proc. m/m), rynek walutowy prawdopodobnie zignoruje grudniowy raport.
GUS opublikował wstępne dane o inflacji za grudzień. Odczyt był zgodny z konsensusem Bloomberga (1,1 proc. r/r), ale jednocześnie był to najwolniejszy wzrost cen od dwóch lat. Dane zostały zignorowane przez inwestorów, głównie ze względu na fakt, że poprzeczka do jakichkolwiek zmian stop procentowych jest w tym momencie ustawiona bardzo wysoko i scenariuszem bazowym pozostaje niezmieniony koszt kredytu na najbliższe kilka kwartałów. Prawdopodobnie dane BLS z USA również nie wywołają większego wpływu na złotego, zakładając, że szacunki wynagrodzeń w Stanach Zjednoczonych nie będą odbiegać od konsensusu o więcej niż 0,1 pkt proc.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
3 sty 2019 16:24
Rynek czeka na piątkowe wydarzenia (popołudniowy komentarz walutowy z 3.01.2019)
Po załamaniu notowań na amerykańskich giełdach sesja w Europie przynosi silne odreagowanie. Lepsza kondycja walut rynków wschodzących, w tym złotego. Dane z amerykańskiego rynku pracy mogą mieć niewielki wpływ na szeroki rynek.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Po załamaniu silne odreagowanie
Po czwartkowym załamaniu na rynku akcji sesja europejska przynosi silne wzrosty giełdowych indeksów. Pierwszym elementem, który poprawił nastroje, były jeszcze nocne doniesienia potwierdzające, że dojdzie do spotkania przedstawicieli amerykańskiej i chińskiej administracji w sprawie handlu zagranicznego. Rozmowy mają odbyć się w najbliższy poniedziałek, a wezmą w nich udział oficjele średniego szczebla (pod przewodnictwem wiceministrów).
Moment hipotetycznej poprawy relacji wydaje się optymalny. Rynek globalny krwawi, więc utrzymanie rozejmu bądź zniesienie części ceł łatwo będzie wytłumaczyć względami ekonomicznymi, a politycznie nikt nie straci twarzy. Dodatkowo Pekin rzeczywiście zaczyna zmniejszać wymagania dotyczące inwestycji w Państwie Środka poprzez wycofanie się z przymusowego transferu technologii, który do tej pory był jednym z podstawowych elementów sporu handlowego.
Już podczas sesji europejskiej Chiny także obniżyły stopę rezerw obowiązkowych, co pozwoli uwolnić kapitał na zwiększenie akcji kredytowej. Ta decyzja, choć nie jest szczególnym zaskoczeniem, pozwoliła polepszyć nastroje przed piątkowym otwarciem rynków w USA.
W rezultacie kontrakt terminowy na S&P 500 zyskuje na wartości ok. 1,5 proc. Na rynku walutowym także wyraźnie zyskują wrażliwe na ryzyko turecka lira oraz południowoafrykański rand. Nieco słabnie jen, ale ruch ten jest symboliczny, biorąc pod uwagę skalę ostatniego umocnienia.
Wracając na Stary Kontynent, warto spojrzeć na dane o inflacji ze strefy euro za grudzień. W żadnym stopniu nie widać w nich presji na wzrost cen. W ujęciu bazowym inflacja wynosi zaledwie 1,0 proc. r/r i utrzymuje się w okolicach tych poziomów od miesięcy. Również ceny samych usług rosną niezwykle wolno (1,3 proc.). Inflacja oczyszczona z czynników zmiennych i tych, których polityka monetarna nie dotyczy, nadal pozostaje daleko od celu EBC, a to może w pewnym momencie być argumentem do wstrzymania się z podwyżkami stóp procentowych, zwłaszcza że koniunktura również nie rozpieszcza. Szanse na wzrosty wartości euro na rynku globalnym pozostają ograniczone.
Złoty stabilny przed publikacją danych z USA
Tradycyjnie, jak to ma miejsce w pierwszy piątek miesiąca, amerykańskie Biuro Statystyki Pracy (BLS) opublikuje dane o zatrudnieniu, bezrobociu i wynagrodzeniach.
Zwykle te dane mają silny wpływ na waluty, ale w obecnej sytuacji wydaje się, że rynek raczej stara się skupiać na wskaźnikach wyprzedzających (np. ISM), negocjacjach handlowych czy sugestiach ze strony Fedu. W rezultacie, jeżeli nie będzie silnego zaskoczenia (zwłaszcza w kontekście wynagrodzeń, gdzie prognoza wynosi 3,0 proc. r/r oraz 0,3 proc. m/m), rynek walutowy prawdopodobnie zignoruje grudniowy raport.
GUS opublikował wstępne dane o inflacji za grudzień. Odczyt był zgodny z konsensusem Bloomberga (1,1 proc. r/r), ale jednocześnie był to najwolniejszy wzrost cen od dwóch lat. Dane zostały zignorowane przez inwestorów, głównie ze względu na fakt, że poprzeczka do jakichkolwiek zmian stop procentowych jest w tym momencie ustawiona bardzo wysoko i scenariuszem bazowym pozostaje niezmieniony koszt kredytu na najbliższe kilka kwartałów. Prawdopodobnie dane BLS z USA również nie wywołają większego wpływu na złotego, zakładając, że szacunki wynagrodzeń w Stanach Zjednoczonych nie będą odbiegać od konsensusu o więcej niż 0,1 pkt proc.
Zobacz również:
Rynek czeka na piątkowe wydarzenia (popołudniowy komentarz walutowy z 3.01.2019)
Jen wysyła sygnały (komentarz walutowy z 3.01.2019)
Aprecjacja dolara i jena (popołudniowy komentarz walutowy z 2.01.2019)
Fatalne dane z Polski (komentarz walutowy z 2.01.2019)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s