Sprzedaż polskich usług za granicę spektakularnie rośnie i przyczynia się do znacznej poprawy PKB. W kilku kategoriach bilansu handlu usługami opartymi o wiedzę wspięliśmy się na pierwsze miejsce w Unii Europejskiej - pisze Marcin Lipka, główny analityk Cinkciarz.pl.
Zagraniczny handel usługami jest zdecydowanie rzadziej analizowany niż wymiana towarowa pomiędzy krajami. Jednak szybki rozwój nowoczesnych technologii, otwarte granice czy coraz głębsza specjalizacja Polski w poszczególnych branżach pokazują, że właśnie ten sektor gospodarki zasługuje na szczególną uwagę.
Prawdziwy przełom
Opublikowane na początku roku dane NBP o wymianie handlowej Polski z resztą świata pokazują bardzo optymistyczne tendencje. Za minione 12 miesięcy (grudzień 2016 - listopad 2017 r.) Polska wyeksportowała usługi o wartości blisko 220 mld zł. To o połowę więcej niż wynosił import tego sektora, co oznacza, że mieliśmy ok. 75 mld zł nadwyżki w wymianie usług z pozostałymi krajami, czyli mniej więcej 4 proc. PKB.
Tylko w ciągu ostatnich trzech lat dodatnie saldo w handlu usługami wzrosło dwukrotnie, a od 2010 r. zwiększyło się sześciokrotnie. Warto także zauważyć, że nadwyżka w handlu usługami jest o ok. 10 razy większa niż w przypadku wymiany towarowej, chociaż ta druga również rozwija się w bardzo przyzwoitym tempie.
Coraz lepiej w transporcie i turystyce
Od lat bardzo dobrze radzimy sobie w branży transportowej. Odpowiada ona mniej więcej za 30 proc. nadwyżki w saldzie usług. Mamy także najwyższy w całej Unii zagraniczny bilans towarowego transportu samochodowego, który według danych Eurostatu za 2016 r. wynosił 4,2 mld euro.
Ważny jest jednak fakt, że usługi transportowe w 2010 r. stanowiły praktycznie całość nadwyżki. Teraz natomiast pozostałe 70 proc. to efekt coraz wyższej konkurencyjności Polski w innych branżach. Należy do nich np. turystyka, gdzie dodatnie saldo w ciągu ostatnich sześciu lat zwiększyło się czterokrotnie.
Wygrywamy w usługach opartych o wiedzę
Największa poprawa nastąpiła jednak w kategorii „usługi telekomunikacyjne, informatyczne i informacyjne”. W 2010 r. Polska miała deficyt w handlu tymi usługami na poziomie przekraczającym pół miliarda złotych. Według ostatnich szczegółowych danych NBP za 2016 r. teraz mamy nadwyżkę na poziomie 8,7 mld zł, do czego przyczyniły się przede wszystkim usługi informatyczne (8 mld zł). Daje nam to także piąte miejsce w Unii, podczas gdy w 2010 r. było to czwarte, ale... od końca.
Poza usługami informatycznymi nasza konkurencyjna pozycja poprawiła się zauważalnie w szeroko pojętych usługach biznesowych, a zwłaszcza księgowych, audytowych oraz konsultacji podatkowej. Nadwyżka na poziomie 5 mld zł daje nam unijne zwycięstwo w tej kategorii.
Inną branżą, gdzie liderujemy we Wspólnocie i osiągnęliśmy olbrzymi wzrost dodatniego salda, są usługi uszlachetniania, czyli zgodnie z definicją NBP „przetwarzania, montażu, etykietowania, pakowania”. Nasza nadwyżka za 2016 r. wynosiła ponad 13 mld zł, zwiększając się przy tym trzykrotnie w ciągu ostatnich sześciu lat. Zapewnia nam to także pierwsze miejsce w Unii w tej kategorii.
Same dobre skutki dla gospodarki
Spektakularny wzrost konkurencyjności polskich usług na świecie niesie same pozytywne następstwa. Przede wszystkim pokazuje, że zarówno krajowi przedsiębiorcy wygrywają kontrakty na światowym rynku, jak i rodzimi pracownicy w centrach usług wspólnych są bardziej produktywni niż zatrudnieni w branżach informatycznych czy biznesowych za granicą.
Ten sukces powinien być widoczny także w najważniejszej publikacji dotyczącej gospodarki, czyli PKB. Ponieważ do wzrostu gospodarczego wlicza się zmiana salda obrotów z zagranicą, to poprawa bilansu usług w okolicach 16 mld zł w porównaniu z 2016 r. podniosła prawdopodobnie wzrost gospodarczy o ok. 0,8 pkt proc. w ub.r.