Wokół wspaniałe jaskinie, kąpieliska termalne, górskie szlaki i trasy rowerowe, ale miasto też przykuwa uwagę. Liptowski Mikułasz stoi turystyką i barwną historią. To tutaj 300 lat temu więziono i osądzono legendarnego zbójnika Janosika.
Tatry, górski potok, wesoła kompania kamratów, twarz ukochanej - to mogły być ostatnie widoki, które chciał zapamiętać zbójnicki herszt, zanim został skazany i stracony. Nie działo się to jednak w XIX w. na Podhalu, tylko 100 lat wcześniej w słowackim regionie Liptów.
Jeśli komuś z dzieciństwa mocno zapadły w pamięć sceny z popularnego serialu o przygodach dzielnego zbójnika, może się poczuć lekko skonsternowany. Jak to - nie było nikczemnego murgrabiego, słynnego sporu o miedzę, brawurowych i wspaniałomyślnych czynów harnasia, jego miłosnych podbojów oraz zdrady pokonanego konkurenta? Hmm... Powiedzmy, że życie i postępki autentycznej postaci zostały sfabularyzowane, uszlachetnione i wtłoczone w podhalańskie realia, podczas gdy tak naprawdę Juraj Janosik był Słowakiem i ponoć wcale nie tak chętnie dzielił się z biedniejszymi tym, co zrabował bogatym.
Ze skazańca w bohatera
Ostatnie dni życia zbójnik spędził w lochu w Liptowskim Mikułaszu, gdzie do dziś zachowały się dokumenty z jego procesu i narzędzia tortur, którymi skazańcowi zadawano cierpienia. Stoi też szubienica, ale już taka bardziej symboliczna - współcześnie odtworzona, z pamiątkową tablicą ku czci bohatera, najpierw uznanego za banitę, a później za narodowego bohatera.
Juraj Janosik urodził się w 1688 r. we wsi Terchova, gdzie dziś stoi jego pomnik. Zanim zyskał legendarną sławę, miejsce w literaturze i filmie, a jego wizerunek trafił na słowackie banknoty i monety, jako 19-latek zaciągnął się do wojska. Gdy służył na zamku w Bytczy, zaprzyjaźnił się z uwięzionym tam przywódcą bandy zbójników, któremu pomógł w ucieczce, a wkrótce po tym - w 1711 r. - dołączył do jego kompanii i awansował w hierarchii na harnasia. “Zbójowanie” nie trwało długo. Na początku 1713 r. Janosik został schwytany i osądzony, a proces zakończył się brutalnym wyrokiem: kara śmierci przez powieszenie na haku za lewe żebro. Publiczna egzekucja 25-letniego harnasia odbyła się w marcu 1713 r., tam, gdzie dziś stoi hotel “Janosik”.
Przed wyrokiem harnaś miał zeznać, że zrabowanymi kosztownościami od czasu do czasu obdarowywał młode kobiety. Z dokumentów procesowych nie wynika, żeby kierował się ogólną zasadą pomagania biednym. Jednak właśnie taki mit utrwalił się wśród tęskniących za wolnością ludzi z regionu Liptowa. Ujęła ich odwaga, cierpienie i smutny los młodego buntownika, a z przekazywanych opowieści, piosenek, rysunków, rzeźb wyrosła legenda i wydostała się poza region do miejscowości, które zamieszkiwali Polacy, Czesi, Węgrzy i Ukraińcy.
26 marca Kościół katolicki obchodzi dzień dobrego łotra - skruszonego św. Dyzmy. Ta sama data na Słowacji i w Polsce stała się znana również jako dzień Janosika.
Przeboje miasta i okolic
W Liptowskim Mikułaszu dla turystów przygotowano trasę śladami legendarnego harnasia, ale ludzi przyciągają tu także inne nadzwyczajne atrakcje.
Z miasta nie trzeba jechać dalej niż 13 km (w jedną stronę), by dotrzeć do Demianowskiej Jaskini Wolności, najczęściej odwiedzanej jaskini na Słowacji. Oficjalnie została odkryta w 1921 r. Może jednak już 200 lat wcześniej zaglądali tu zbójnicy z bandy Janosika…
Z ogromnego, długiego na osiem kilometrów wnętrza dwa kilometry zostały udostępnione turystom, a do wyboru są dwie opcje zwiedzania: tradycyjna (60 minut) lub wielka (100 minut). W środku: podziemne jeziora, skalne wodospady, stalaktyty, stalagmity, stalagnaty i kolory, w które aż trudno uwierzyć. Ceny biletów normalnych: 8 euro na trasę tradycyjną oraz 15 euro na wielką.
Z chłodnych jaskiń, których w okolicy znajduje się kilka, można przenieść się do ciepłych kąpielisk termalnych. Zaledwie 4 km od miasta leży Aquapark Tatralandia - największy słowacki całoroczny kompleks basenów, saun i wodnych zabaw. Jeśli komuś rozmach Tatralandii nie przypadnie do gustu, to 10, 17 i 22 km od centrum znajdzie inne parki wodne.
Liptowski Mikułasz, położony nad Wagiem, otoczony Górami Choczańskimi, Tatrami Zachodnimi i Tatrami Niskimi oraz zbiornikiem wodnym Liptovska Mara, to znakomite miejsce startowe na wędrówki po górskich szlakach, rowerowe przejażdżki czy spływy tratwami.
Zanim jednak zdecydujemy się na rozstanie z 30-tysięcznym Liptowskim Mikułaszem, warto poznać wszystkie osobliwości miasta. Zwiedzanie ułatwia bezpłatne Wi-Fi wraz z darmową aplikacją - przewodnikiem po 11 najciekawszych miejscach w centrum miejscowości. Oprócz izby janosikowych tortur na liście liptowskich przebojów znalazły się m.in.: zabytkowe świątynie, galerie, muzea, interaktywne prezentacje oraz symboliczna fontanna.
Regionalna karta rabatowa
Liptowski Mikułasz, niegdyś ośrodek przemysłu, wcześniej kultury, rzemiosła i handlu, dziś stoi turystyką, jak zresztą cały historyczny region Liptów. By wabić gości i zachęcać do dłuższych pobytów, powstała karta zniżkowa - Liptov Region Card, dająca rabaty od 5 do 50 proc. na korzystanie z kąpielisk, muzeów, jaskiń, areałów narciarskich, restauracji, sklepów i miejsc noclegowych. Kartę można kupić za 5 euro w centrum informacji turystycznej, bądź dostać po skorzystaniu z choćby jednego noclegu zgłoszonego do bazy partnerów Liptov Region Card.
Kolejnych oszczędności można szukać także na etapie wymiany waluty. - Atrakcyjność wyjazdów na Słowację zwiększyło ostatnie wzmocnienie się złotego. W marcu ub.r. za euro trzeba było zapłacić nawet 4.40 zł, a teraz kosztuje ok. 4.30 zł. W kolejnych tygodniach kurs polskiej waluty w relacji do europejskiej nie powinien się wyraźnie zmienić - ocenia Marcin Lipka, główny analityk firmy Cinkciarz.pl, internetowego kantoru wymiany walut. Za pośrednictwem Cinkciarz.pl można wymieniać złotówki na euro 24 godziny na dobę, bezpiecznie i wg kursów korzystniejszych niż oferują banki.