Analizujemy, jaki wpływ na złotego ma wyrok TSUE i jakie nastroje powinny panować na rynku polskiej waluty do majowego posiedzenia Sądu Najwyższego. W nowym odcinku podcastu walutowego Cinkciarz.pl „Kurs na weekend” omawiamy także ostatni wyskok inflacji i recenzujemy fantastyczne dane z amerykańskiej gospodarki, która lada moment wróci do wielkości sprzed pandemii.
Miał być przełom, wszystko miało stać się jasne, zamiast tego cały czas kłębią się znaki zapytania i pozostaje ogromne niepewność. Mowa oczywiście o wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który nie rozstrzygnął najważniejszych kwestii związanych z kredytami frankowymi. W rezultacie złoty nie został również mocno przeceniony i może zakończyć miesiąc z wyraźnymi zyskami względem zarówno euro, jak i przede wszystkim dolara, który znajduje się w ogromnych tarapatach.
W dzisiejszym odcinku „Kursu na weekend”, rynkowego podcastu Cinkciarz.pl, będziemy opowiadać właśnie o wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, ale także weźmiemy na tapet ostatni wystrzał inflacji w Polsce w kontekście przyszłotygodniowego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej. Zrecenzujemy również posiedzenie rezerwy Federalnej oraz ostatnią porcję danych z amerykańskiego gospodarki za kwiecień.
Kurs EUR/PLN zakończy kwiecień wyraźnie poniżej poziomu 4,60, a przecież jeszcze kilka dni temu za wspólną walutę płacono nawet 4 zł 70 gr, czyli najwięcej od globalnego kryzysu finansowego. Minima kursu EUR/PLN zostały jednak osiągnięte już w pierwszej połowie kwietnia. Wypadły przy poziomie 4 zł 52 gr za 1 euro. I prawdopodobnie na tym złoty poprzestanie i w najbliższym czasie nie będzie w stanie kontynuować umocnienia. Wszystko za sprawą tego, że wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie rozstrzyga najważniejszych kwestii. W rezultacie oczy zwrócone będą na posiedzenie Sądu Najwyższego zaplanowane na 11 maja. Zaplanowane, ponieważ nie ma pewności że ono odbędzie się w tym terminie. W końcu było już dwukrotnie przekładane. W rezultacie należy również oczekiwać, że złoty będzie chimeryczny, a nastroje na rynku będą nerwowe przed tą datą. Datą, która może wyjaśnić bardzo wiele w kontekście perspektyw sektora bankowego, dla którego w czarnym scenariuszu koszty przewalutowania kredytów frankowych mogą wynosić – zgodnie z szacunkami Komisji Nadzoru Finansowego – nawet ponad 230 miliardów złotych.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł że rozstrzygnięcie w takich kwestiach jak bieg przedawnienia czy też nieważność umowy zawierającej niedozwolone klauzule abuzywne będzie rozstrzygana przez polskie sądy. W rezultacie został uchroniony przed nieodzowną przeceną, która miałaby miejsce w przypadku prokonsumenckiego werdyktu. Z drugiej strony, kwestia frankowiczów wciąż głównym krótkoterminowym problemem polskiej waluty. Rynek prawdopodobnie na początku maja będzie pozycjonował się właśnie pod ten czynnik. Będzie ta aktywność kanalizowała się w dużej mierze na rynku opcji. A przypomnijmy, że był to jeden z ważnych czynników który w marcu stał za mocno przeceną złotego. Tym razem powinno być aż tak źle. Przede wszystkim z tego względu, że otoczenie rynkowe dla polskiej waluty jest zdecydowanie bardziej przychylne. Trzecia fala pandemii zdaje się wygasać, a szkody przez nią wyrządzone, jak widzimy po ostatnich danych dotyczących sprzedaży detalicznej czy produkcji przemysłowej, nie były aż tak mocne, jak można było się tego obawiać. W rezultacie znów zaczyna dominować optymistyczna narracja i na pierwszy plan wychodzą prognozy zakładające, że Polska gospodarka w 2021 roku może wzrosnąć nawet o około 5 proc. Jest to główny atut złotego. Drugim pozytywem jest oczywiście sytuacja w bilansie płatniczym, ale spychane są one obecnie na dalszy plan przez właśnie przede wszystkim kwestie niepewności związanej z wyrokiem Sądu Najwyższego. Gdy niepewność zniknie, złoty będzie miał szerzej uchylone drzwi do umocnienia.
W szerszym kontekście pozostajemy optymistycznie nastawieni do perspektywy polskiej waluty. Zakładamy, że na koniec roku za euro będziemy płacić ok. 4 zł 40 gr, a dolar będzie kosztował mniej niż 3 zł 60 gr. Drugim kłopotem złotego, który nie oddziałuje tak punktowo, ale raczej długofalowo, jest polityka monetarna Narodowego Banku Polskiego, który na każdym kroku potwierdza swoją renomę najbardziej łagodniej nastawionych władz monetarnych w regionie. Według wstępnego szacunku Głównego Urzędu Statystycznego w kwietniu ceny konsumenckie były aż o 4,3 proc. wyższe niż przed rokiem. Narodowy Bank Polski nic sobie jednak z tego nie robi. Utrzymuje, że inflacja będzie mieć charakter przejściowy i przyśpiesza skup aktywów. W kwietniu zostały pozyskane obligacje o wartości przekraczającej 10 miliardów złotych. Oznacza to, że ilościowe luzowanie było prowadzone z największą intensywnością od czerwca ubiegłego roku, kiedy, co dużo kryć, skala niepewności dotycząca ścieżki i polskiej i globalnej gospodarz była zdecydowanie większa niż obecnie.
W czasie gdy Czesi szykują się do podwyżek stóp procentowych, a Węgrzy biorą sięgnięcie po ten środek w przypadku podobnej ścieżki inflacji i silnego wystrzału cen, Rada Polityki Pieniężnej będzie chciała utrzymywać koszt pieniądza na bieżącym poziomie, przynajmniej przez kilka kolejnych kwartałów. Przekłada się to na skrajnie niski poziom realnych stóp procentowych. Innymi słowy, atrakcyjność odsetkowa złotego będzie bardzo, bardzo niska. Będzie to czynnik hamujący nieco aprecjację umocnienia złotego, ale nie wykluczający go. Zakładamy bowiem, że rozlewanie się bardzo dobrej koniunktury ze Stanów Zjednoczonych na inne gospodarki przy łagodnej polityce Rezerwy Federalnej, która została dobitnie potwierdzona w tym tygodniu, będzie podsycać apetyt na ryzyko. Inwestorzy będą szukać kolejnych walut predysponowanych do tego, żeby korzystać na odmrażanie gospodarki i przyspieszeniu procesu szczepień etc. etc. I kurs euro powyżej 4 zł 50 gr predysponuje złotego do tego, żeby w pewnym momencie stał się właśnie taką walutą i dołączył do tego peletonu, który umacniał się w czasie, kiedy złoty borykał się z własnymi albo regionalnymi problemami.
A wieści z amerykańskiej gospodarki są naprawdę fenomenalne. Okazało się, że w pierwszych trzech miesiącach tego roku wzrost w ujęciu zanualizowanym wyniósł ok. 6,5 proc. Statystyka ta nie oddaje jednak w pełni potęgi konsumpcji, bowiem odczyt został zaniżony przez bardzo znaczące uszczuplenie zapasów oraz fakt, że popyt został zrealizowany poprzez dobra importowe. Innymi słowy, konsumpcja w USA, inwestycje, rynek budownictwa mieszkaniowego, rozgrzane są do czerwoności. I należy zakładać że taki stan rzeczy będzie się utrzymywać. Ba! Gospodarka jeszcze przyspieszy w drugim kwartale. W kwartale, w którym PKB w ujęciu nominalnym powróci do pułapów sprzed epidemii. Nie przekłada się to jednak na umocnienie dolara. Wręcz odwrotnie – podsyca pogoń za zyskiem, pogoń za stopą zwrotu wśród inwestorów, którzy okazji szukają na innych rynkach.
Powyższy komentarz audio nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez pisemnej zgody Cinkciarz.pl Sp. z o.o. jest zabronione.
Zobacz również:
23 kwi 2021 9:00
Kurs na weekend: Jak bliska jest detronizacja dolara? (cotygodniowy podcast walutowy z 23.04.2021)
Analizujemy, jaki wpływ na złotego ma wyrok TSUE i jakie nastroje powinny panować na rynku polskiej waluty do majowego posiedzenia Sądu Najwyższego. W nowym odcinku podcastu walutowego Cinkciarz.pl „Kurs na weekend” omawiamy także ostatni wyskok inflacji i recenzujemy fantastyczne dane z amerykańskiej gospodarki, która lada moment wróci do wielkości sprzed pandemii.
Nie możesz teraz posłuchać podcastu? Przeczytaj:
Miał być przełom, wszystko miało stać się jasne, zamiast tego cały czas kłębią się znaki zapytania i pozostaje ogromne niepewność. Mowa oczywiście o wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który nie rozstrzygnął najważniejszych kwestii związanych z kredytami frankowymi. W rezultacie złoty nie został również mocno przeceniony i może zakończyć miesiąc z wyraźnymi zyskami względem zarówno euro, jak i przede wszystkim dolara, który znajduje się w ogromnych tarapatach.
W dzisiejszym odcinku „Kursu na weekend”, rynkowego podcastu Cinkciarz.pl, będziemy opowiadać właśnie o wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, ale także weźmiemy na tapet ostatni wystrzał inflacji w Polsce w kontekście przyszłotygodniowego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej. Zrecenzujemy również posiedzenie rezerwy Federalnej oraz ostatnią porcję danych z amerykańskiego gospodarki za kwiecień.
Kurs EUR/PLN zakończy kwiecień wyraźnie poniżej poziomu 4,60, a przecież jeszcze kilka dni temu za wspólną walutę płacono nawet 4 zł 70 gr, czyli najwięcej od globalnego kryzysu finansowego. Minima kursu EUR/PLN zostały jednak osiągnięte już w pierwszej połowie kwietnia. Wypadły przy poziomie 4 zł 52 gr za 1 euro. I prawdopodobnie na tym złoty poprzestanie i w najbliższym czasie nie będzie w stanie kontynuować umocnienia. Wszystko za sprawą tego, że wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie rozstrzyga najważniejszych kwestii. W rezultacie oczy zwrócone będą na posiedzenie Sądu Najwyższego zaplanowane na 11 maja. Zaplanowane, ponieważ nie ma pewności że ono odbędzie się w tym terminie. W końcu było już dwukrotnie przekładane. W rezultacie należy również oczekiwać, że złoty będzie chimeryczny, a nastroje na rynku będą nerwowe przed tą datą. Datą, która może wyjaśnić bardzo wiele w kontekście perspektyw sektora bankowego, dla którego w czarnym scenariuszu koszty przewalutowania kredytów frankowych mogą wynosić – zgodnie z szacunkami Komisji Nadzoru Finansowego – nawet ponad 230 miliardów złotych.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł że rozstrzygnięcie w takich kwestiach jak bieg przedawnienia czy też nieważność umowy zawierającej niedozwolone klauzule abuzywne będzie rozstrzygana przez polskie sądy. W rezultacie został uchroniony przed nieodzowną przeceną, która miałaby miejsce w przypadku prokonsumenckiego werdyktu. Z drugiej strony, kwestia frankowiczów wciąż głównym krótkoterminowym problemem polskiej waluty. Rynek prawdopodobnie na początku maja będzie pozycjonował się właśnie pod ten czynnik. Będzie ta aktywność kanalizowała się w dużej mierze na rynku opcji. A przypomnijmy, że był to jeden z ważnych czynników który w marcu stał za mocno przeceną złotego. Tym razem powinno być aż tak źle. Przede wszystkim z tego względu, że otoczenie rynkowe dla polskiej waluty jest zdecydowanie bardziej przychylne. Trzecia fala pandemii zdaje się wygasać, a szkody przez nią wyrządzone, jak widzimy po ostatnich danych dotyczących sprzedaży detalicznej czy produkcji przemysłowej, nie były aż tak mocne, jak można było się tego obawiać. W rezultacie znów zaczyna dominować optymistyczna narracja i na pierwszy plan wychodzą prognozy zakładające, że Polska gospodarka w 2021 roku może wzrosnąć nawet o około 5 proc. Jest to główny atut złotego. Drugim pozytywem jest oczywiście sytuacja w bilansie płatniczym, ale spychane są one obecnie na dalszy plan przez właśnie przede wszystkim kwestie niepewności związanej z wyrokiem Sądu Najwyższego. Gdy niepewność zniknie, złoty będzie miał szerzej uchylone drzwi do umocnienia.
W szerszym kontekście pozostajemy optymistycznie nastawieni do perspektywy polskiej waluty. Zakładamy, że na koniec roku za euro będziemy płacić ok. 4 zł 40 gr, a dolar będzie kosztował mniej niż 3 zł 60 gr. Drugim kłopotem złotego, który nie oddziałuje tak punktowo, ale raczej długofalowo, jest polityka monetarna Narodowego Banku Polskiego, który na każdym kroku potwierdza swoją renomę najbardziej łagodniej nastawionych władz monetarnych w regionie. Według wstępnego szacunku Głównego Urzędu Statystycznego w kwietniu ceny konsumenckie były aż o 4,3 proc. wyższe niż przed rokiem. Narodowy Bank Polski nic sobie jednak z tego nie robi. Utrzymuje, że inflacja będzie mieć charakter przejściowy i przyśpiesza skup aktywów. W kwietniu zostały pozyskane obligacje o wartości przekraczającej 10 miliardów złotych. Oznacza to, że ilościowe luzowanie było prowadzone z największą intensywnością od czerwca ubiegłego roku, kiedy, co dużo kryć, skala niepewności dotycząca ścieżki i polskiej i globalnej gospodarz była zdecydowanie większa niż obecnie.
W czasie gdy Czesi szykują się do podwyżek stóp procentowych, a Węgrzy biorą sięgnięcie po ten środek w przypadku podobnej ścieżki inflacji i silnego wystrzału cen, Rada Polityki Pieniężnej będzie chciała utrzymywać koszt pieniądza na bieżącym poziomie, przynajmniej przez kilka kolejnych kwartałów. Przekłada się to na skrajnie niski poziom realnych stóp procentowych. Innymi słowy, atrakcyjność odsetkowa złotego będzie bardzo, bardzo niska. Będzie to czynnik hamujący nieco aprecjację umocnienia złotego, ale nie wykluczający go. Zakładamy bowiem, że rozlewanie się bardzo dobrej koniunktury ze Stanów Zjednoczonych na inne gospodarki przy łagodnej polityce Rezerwy Federalnej, która została dobitnie potwierdzona w tym tygodniu, będzie podsycać apetyt na ryzyko. Inwestorzy będą szukać kolejnych walut predysponowanych do tego, żeby korzystać na odmrażanie gospodarki i przyspieszeniu procesu szczepień etc. etc. I kurs euro powyżej 4 zł 50 gr predysponuje złotego do tego, żeby w pewnym momencie stał się właśnie taką walutą i dołączył do tego peletonu, który umacniał się w czasie, kiedy złoty borykał się z własnymi albo regionalnymi problemami.
A wieści z amerykańskiej gospodarki są naprawdę fenomenalne. Okazało się, że w pierwszych trzech miesiącach tego roku wzrost w ujęciu zanualizowanym wyniósł ok. 6,5 proc. Statystyka ta nie oddaje jednak w pełni potęgi konsumpcji, bowiem odczyt został zaniżony przez bardzo znaczące uszczuplenie zapasów oraz fakt, że popyt został zrealizowany poprzez dobra importowe. Innymi słowy, konsumpcja w USA, inwestycje, rynek budownictwa mieszkaniowego, rozgrzane są do czerwoności. I należy zakładać że taki stan rzeczy będzie się utrzymywać. Ba! Gospodarka jeszcze przyspieszy w drugim kwartale. W kwartale, w którym PKB w ujęciu nominalnym powróci do pułapów sprzed epidemii. Nie przekłada się to jednak na umocnienie dolara. Wręcz odwrotnie – podsyca pogoń za zyskiem, pogoń za stopą zwrotu wśród inwestorów, którzy okazji szukają na innych rynkach.
Zobacz również:
Kurs na weekend: Jak bliska jest detronizacja dolara? (cotygodniowy podcast walutowy z 23.04.2021)
Kurs na weekend: Rozpędzona gospodarka USA, dolar z zaciągniętym hamulcem (cotygodniowy podcast walutowy z 16.04.2021)
Kurs na weekend: Dlaczego pandemia służy kryptowalutom? (odcinek specjalny cotygodniowego podcastu walutowego z 2.04.2021)
Kurs na weekend: Złoty na łopatkach i podsumowanie kwartału (cotygodniowy podcast walutowy z 26.03.2021)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s