Raport o zmianie zatrudnienia w USA przyniósł fatalne dane, choć spodziewano się minimalnie większego spadku zatrudnienia. Rosnący spread pomiędzy obligacjami skarbowymi wywiera nieco więcej presji na złotego, choć polska waluta pozostaje dość stabilna.
Prezydent USA niecierpliwi się do otwarcia
Pomimo tragicznie słabych danych o spadku aktywności gospodarczej czy ostrzeżeniach Komisji Europejskiej przed niestabilną przyszłością strefy euro nastroje na rynku wraz z upływem dnia wyraźnie się poprawiały. To w dużej mierze zasługa nadziei związanych z ponownym otwarciem części gospodarek i wiążącym się z tym ożywieniem gospodarczym. Nawołuje do tego prezydent USA Donald Trump, który chce jak najszybciej otworzyć gospodarkę.
W pewnym stopniu jest to element jego kampanii prezydenckiej, gdyż przedłużający się lockdown kraju zmniejsza jego szanse na wygraną w listopadowych wyborach i reelekcję. Dopiero w IV kwartale będziemy obserwować (potencjalnie) relatywnie stromy wzrost, więc dojdzie do tego praktycznie już u schyłku kampanii. Niemniej jednak rynek odbiera te informacje pozytywne i dopiero pierwsze dane makroekonomiczne za ok. miesiąc, które pokażą, jak szybko przebiega ożywienie, mogą nieco ostudzić obecne pozytywne nastroje zakładające bardzo stromą ścieżkę wzrostową.
Ścieżka ta nie będzie najprawdopodobniej łatwa. Jak duży negatywny wpływ pandemia wywarła na gospodarkę USA, pokazał m.in. dzisiejszy raport ADP o zmianie zatrudnienia w sektorze pozarolniczym w kwietniu. Wskazał on na największy w historii spadek zatrudnienia o 20,236 mln, wobec spadku o 149 tys. w marcu. To wprawdzie nieco mniej niż oczekiwano – 21 mln, ale przy tych wartościach różnica jest do pominięcia. Tak silny spadek zatrudnienia wskazany przez ADP sugeruje, że prawdopodobnie nie należy się spodziewać odczytu poniżej 20 mln w piątkowym, oficjalnym raporcie Departamentu Pracy.
Zastój w podróżach dotknął hotelarstwo i branżę związaną ze spędzaniem czasu wolnego, doszło tu do spadku zatrudnienia aż o 8,6 mln. Ogólnie najwięcej pracowników w różnych branżach zwalniały firmy zatrudniające powyżej 500 osób – spadek zatrudnienia o 8,96 mln, choć najprawdopodobniej to te najmniejsze firmy najbardziej odczuły wpływ nałożonych na gospodarkę restrykcji. Wśród tych zatrudniających od 1 do 49 osób nastąpiła redukcja etatów o 6 mln. Na razie dane te nie wpływają ani na rynek, ani na notowania dolara, choć jeżeli ścieżka wzrostowa nie będzie taka stroma, jakiej się oczekuje w kolejnych miesiącach, wtedy możemy obserwować nieco pogorszenia sentymentu.
Złoty pozostawał natomiast dzisiaj osłabiony przez większą część dnia, ulegając wpływowi silniejszego dzisiaj dolara (EUR/USD oscyluje wokół 1,08), a także zmian na globalnym rynku obligacji, których rentowności wzrastały. Jeszcze silniej na złotego negatywnie działało powiększenie się spreadu pomiędzy obligacjami skarbowymi USA 10-letnimi i 2-letnimi. Spread wzrósł do górnej granicy od końcówki marca br. Mimo lekkiego osłabienia zmiany polskiej waluty pozostają w ograniczonym przedziale w kontekście ostatnich tygodni: kurs USD/PLN wzrósł dzisiaj do ok. 4,22, podczas gdy EUR/PLN do ok. 4,56. W perspektywie najbliższych tygodni znoszenie restrykcji jednak powinno stopniowo wspierać waluty krajów wschodzących, w tym złotego.
Jutro na rynku
Jeszcze przed południem poznamy kolejną porcję danych makro ze strefy euro. O godz. 8:00 Destatis opublikuje dane produkcji przemysłowej w Niemczech w marcu. Spodziewana jest tu obniżka o 7,4 proc. w skali miesiąca. Jeżeli dane o zamówieniach w tym sektorze miałyby być jakiś wyznacznikiem (-15,6 proc. wobec oczekiwanych -10 proc.), odczyt z niemieckiego przemysłu może być wyraźnie słabszy niż wspomniane 7,4 proc., choć dane te nie są idealnie ze sobą skorelowane.
Trzy kwadranse później poznamy dane o produkcji przemysłowej we Francji (konsensus -13,4 proc.), a o godz. 10:00 dowiemy się, jak zmieniła się sprzedaż detaliczna we Włoszech. Są to również dane za marzec, więc dla rynku już historyczne. Jednak więcej odczytów makro będzie dawać bardziej precyzyjnego szacunku, z jak bardzo niskiego punktu gospodarki rozpoczynają proces otwierania się i jak ciężki to proces może być.
Rynek ignoruje te fatalne dane z gospodarek, skupiając się przyszłości. Korzysta też z bezprecedensowego zastrzyku środków od banków centralnych. Dane ze strefy euro mogą mieć ograniczony wpływ, przynajmniej w krótkim okresie, a rynek może nieco bardziej skupić się na danych z USA. O godz. 14:30 opublikowana zostanie liczba złożonych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych za ubiegły tydzień. Mediana oczekiwań rynkowych wskazuje na wzrost o 3 mln, co byłoby jednak spadkiem w stosunku do poprzedniego tygodnia o ok. 0,8 mln.
Publikacja ta może nieco zwiększyć wahania na rynku (głównie dolara), szczególnie jeżeli odczyt wypadnie grubo powyżej 3 mln, choć na silniejszą reakcję rynku chyba należy poczekać do piątku, gdy poznamy raport z rynku pracy w USA. Obecnie jednak rynek ignoruje napływające złe informacje. Dlatego i tym razem może być podobnie, mimo że będzie to najprawdopodobniej najgorszy raport z rynku pracy w historii.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
6 maj 2020 12:28
Strefa euro w niebezpieczeństwie (komentarz walutowy z 6.05.2020)
Raport o zmianie zatrudnienia w USA przyniósł fatalne dane, choć spodziewano się minimalnie większego spadku zatrudnienia. Rosnący spread pomiędzy obligacjami skarbowymi wywiera nieco więcej presji na złotego, choć polska waluta pozostaje dość stabilna.
Prezydent USA niecierpliwi się do otwarcia
Pomimo tragicznie słabych danych o spadku aktywności gospodarczej czy ostrzeżeniach Komisji Europejskiej przed niestabilną przyszłością strefy euro nastroje na rynku wraz z upływem dnia wyraźnie się poprawiały. To w dużej mierze zasługa nadziei związanych z ponownym otwarciem części gospodarek i wiążącym się z tym ożywieniem gospodarczym. Nawołuje do tego prezydent USA Donald Trump, który chce jak najszybciej otworzyć gospodarkę.
W pewnym stopniu jest to element jego kampanii prezydenckiej, gdyż przedłużający się lockdown kraju zmniejsza jego szanse na wygraną w listopadowych wyborach i reelekcję. Dopiero w IV kwartale będziemy obserwować (potencjalnie) relatywnie stromy wzrost, więc dojdzie do tego praktycznie już u schyłku kampanii. Niemniej jednak rynek odbiera te informacje pozytywne i dopiero pierwsze dane makroekonomiczne za ok. miesiąc, które pokażą, jak szybko przebiega ożywienie, mogą nieco ostudzić obecne pozytywne nastroje zakładające bardzo stromą ścieżkę wzrostową.
Ścieżka ta nie będzie najprawdopodobniej łatwa. Jak duży negatywny wpływ pandemia wywarła na gospodarkę USA, pokazał m.in. dzisiejszy raport ADP o zmianie zatrudnienia w sektorze pozarolniczym w kwietniu. Wskazał on na największy w historii spadek zatrudnienia o 20,236 mln, wobec spadku o 149 tys. w marcu. To wprawdzie nieco mniej niż oczekiwano – 21 mln, ale przy tych wartościach różnica jest do pominięcia. Tak silny spadek zatrudnienia wskazany przez ADP sugeruje, że prawdopodobnie nie należy się spodziewać odczytu poniżej 20 mln w piątkowym, oficjalnym raporcie Departamentu Pracy.
Zastój w podróżach dotknął hotelarstwo i branżę związaną ze spędzaniem czasu wolnego, doszło tu do spadku zatrudnienia aż o 8,6 mln. Ogólnie najwięcej pracowników w różnych branżach zwalniały firmy zatrudniające powyżej 500 osób – spadek zatrudnienia o 8,96 mln, choć najprawdopodobniej to te najmniejsze firmy najbardziej odczuły wpływ nałożonych na gospodarkę restrykcji. Wśród tych zatrudniających od 1 do 49 osób nastąpiła redukcja etatów o 6 mln. Na razie dane te nie wpływają ani na rynek, ani na notowania dolara, choć jeżeli ścieżka wzrostowa nie będzie taka stroma, jakiej się oczekuje w kolejnych miesiącach, wtedy możemy obserwować nieco pogorszenia sentymentu.
Złoty pozostawał natomiast dzisiaj osłabiony przez większą część dnia, ulegając wpływowi silniejszego dzisiaj dolara (EUR/USD oscyluje wokół 1,08), a także zmian na globalnym rynku obligacji, których rentowności wzrastały. Jeszcze silniej na złotego negatywnie działało powiększenie się spreadu pomiędzy obligacjami skarbowymi USA 10-letnimi i 2-letnimi. Spread wzrósł do górnej granicy od końcówki marca br. Mimo lekkiego osłabienia zmiany polskiej waluty pozostają w ograniczonym przedziale w kontekście ostatnich tygodni: kurs USD/PLN wzrósł dzisiaj do ok. 4,22, podczas gdy EUR/PLN do ok. 4,56. W perspektywie najbliższych tygodni znoszenie restrykcji jednak powinno stopniowo wspierać waluty krajów wschodzących, w tym złotego.
Jutro na rynku
Jeszcze przed południem poznamy kolejną porcję danych makro ze strefy euro. O godz. 8:00 Destatis opublikuje dane produkcji przemysłowej w Niemczech w marcu. Spodziewana jest tu obniżka o 7,4 proc. w skali miesiąca. Jeżeli dane o zamówieniach w tym sektorze miałyby być jakiś wyznacznikiem (-15,6 proc. wobec oczekiwanych -10 proc.), odczyt z niemieckiego przemysłu może być wyraźnie słabszy niż wspomniane 7,4 proc., choć dane te nie są idealnie ze sobą skorelowane.
Trzy kwadranse później poznamy dane o produkcji przemysłowej we Francji (konsensus -13,4 proc.), a o godz. 10:00 dowiemy się, jak zmieniła się sprzedaż detaliczna we Włoszech. Są to również dane za marzec, więc dla rynku już historyczne. Jednak więcej odczytów makro będzie dawać bardziej precyzyjnego szacunku, z jak bardzo niskiego punktu gospodarki rozpoczynają proces otwierania się i jak ciężki to proces może być.
Rynek ignoruje te fatalne dane z gospodarek, skupiając się przyszłości. Korzysta też z bezprecedensowego zastrzyku środków od banków centralnych. Dane ze strefy euro mogą mieć ograniczony wpływ, przynajmniej w krótkim okresie, a rynek może nieco bardziej skupić się na danych z USA. O godz. 14:30 opublikowana zostanie liczba złożonych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych za ubiegły tydzień. Mediana oczekiwań rynkowych wskazuje na wzrost o 3 mln, co byłoby jednak spadkiem w stosunku do poprzedniego tygodnia o ok. 0,8 mln.
Publikacja ta może nieco zwiększyć wahania na rynku (głównie dolara), szczególnie jeżeli odczyt wypadnie grubo powyżej 3 mln, choć na silniejszą reakcję rynku chyba należy poczekać do piątku, gdy poznamy raport z rynku pracy w USA. Obecnie jednak rynek ignoruje napływające złe informacje. Dlatego i tym razem może być podobnie, mimo że będzie to najprawdopodobniej najgorszy raport z rynku pracy w historii.
Zobacz również:
Strefa euro w niebezpieczeństwie (komentarz walutowy z 6.05.2020)
Dominacja pozytywnych nastrojów (popołudniowy komentarz walutowy z 5.05.2020)
Niemiecki sąd daje ultimatum (komentarz walutowy z 5.05.2020)
Obawy o wojnę celną wzmacniają dolara (popołudniowy komentarz walutowy z 4.05.2020)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s