Rynek pracy w USA nie zawodzi: zarówno zatrudnienie, jak i przeciętne wynagrodzenie (r/r) rosną powyżej oczekiwań ekonomistów. Zwiększenie dysproporcji pomiędzy stanem gospodarek USA i strefy euro może wzmacniać dolara. Złoty w trendzie spadkowym: EUR/PLN powyżej 4,29, a USD/PLN powyżej 3,90.
Dobry początek roku za oceanem
W oczekiwaniu na raport z rynku pracy w USA za styczeń dolar stopniowo zyskiwał. Indeks dolara Bloomberga (pokrywający także waluty krajów wschodzących, poza głównymi) wzrósł do blisko 1207 pkt, osiągając najwyższy poziom od 2 grudnia ub.r. jeszcze przed publikacją raportu amerykańskiego Departamentu Pracy. Aprecjacja postępuje w zasadzie od początku bieżącego roku, choć dzisiaj może być wspierana nieco słabszymi danymi z gospodarki strefy euro, które powodują zwiększenie presji podażowej na wspólną walutę.
W pewnym kontraście do danych ankietowych PMI dotyczących stycznia, które mogły malować nieco lepszy obraz i gospodarki i oczekiwań wobec strefy euro, twarde dane o produkcji przemysłowej z Niemiec i Francji nieco studzą nadzieje na szybkie ożywienie. Należy się także liczyć, że negatywnie na gospodarce strefy euro może się odcisnąć bieżąca sytuacja związana z chińskim wirusem.
Sam raport z rynku pracy w USA za styczeń można uznać za lepszy od oczekiwań. Co prawda stopa bezrobocia okazała się nieco wyższa od oczekiwań (3,6 proc.), ale wzrost zatrudnienia w sektorze pozarolniczym już te oczekiwania przekroczył, osiągając 225 tys., o 60 tys. powyżej konsensusu. Nie jest to odczyt tak wysoki, jak wskazała środowa publikacja instytutu ADP (291 tys.), ale wskazuje na dalszy trend wzrostowy.
Na inflację istotnie może wpływać odczyt przeciętnego wynagrodzenia za godzinę. Średnia płaca wzrosła o 3,1 proc. r/r, tj. o 0,1 pkt proc. powyżej oczekiwań i o tyle samo zrewidowano także w górę dane grudniowe (do 3,0 proc.). Mimo że wzrost miesiąc do miesiąca było nieco niższy od oczekiwań (0,2 proc. wobec konsensusu 0,3 proc.), ogólny wydźwięk wzrostu płac także jest pozytywny.
Czy dzisiejszy raport zmienia coś w kontekście decyzji Rezerwy Federalnej ws. stóp procentowych? Prawdopodobnie nic. Rynek w nieco mniejszym stopniu może wyceniać dalszą obniżkę stóp, ale argumentów za ich zmianą nadal brak. Raport ten podobnie jak reszta napływających ostatnio danych podkreśla jednak większą od oczekiwań dysproporcję pomiędzy gospodarkami USA i strefy euro. Z tego tytułu możemy obserwować umacnianie się dolara w stosunku do euro. Ostatecznie może to także z czasem odbijać się na stopniowym osłabieniu złotego, jeżeli nie zaczną napływać nieco lepsze dane ze strefy euro.
Koszyk złotego był już słabszy przed publikacją raportu z USA, notowania EUR/PLN przekroczyły 4,27, a USD/PLN 3,90. Bezpośrednio po jego publikacji zmiany były ograniczone, notowania głównej pary walutowej EUR/USD zmieniły się niewiele, co nie oznacza jednak, że w kolejnych godzinach czy dniach nie będzie postępować umocnienie dolara. W przypadku realizacji takiego scenariusza złoty podobnie jak inne waluty krajów wschodzących może być poddawany zwiększone presji podażowej i tracić w stosunku do głównych walut.
W przyszłym tygodniu na rynku
We wtorek przed południem poznamy serię danych z brytyjskiej gospodarki, m.in. tempo wzrostu PKB, wymianę handlową z zagranicą i produkcję przemysłową. W porze publikacji (godz. 10:30) możemy spodziewać się istotnego zwiększenia wahań funta, które i tak są spore w ostatnich tygodniach.
W środę poznamy dane o produkcji przemysłowej w strefie euro w grudniu. Po fatalnych dzisiejszych danych z Niemiec i Francji niewiele dobrego można się spodziewać po zbiorczym odczycie dla całego regionu. Jeżeli pokaże on jednak podobny trend w pozostałej części strefy euro, presja podażowa na wspólną walutę może się nieco zwiększyć, co w efekcie mogłoby negatywnie odbić się na wartości złotego.
Dla notowań dolara i rynku walutowego istotna będzie publikacja inflacji konsumenckiej (CPI) w USA za styczeń, którą poznamy w czwartek. Choć nie jest to preferowany przez Rezerwę Federalną odczyt inflacji (jest nim PCE), odczyt bazowy CPI może wskazać na zachodzące trendy cenowe w gospodarce. Rozdźwięk z konsensusem (aktualnie 2,2 proc. r/r) może wywołać silne wahania na rynku, szczególnie przy wyższym odczycie, który mógłby nieco zwiększyć prawdopodobieństwo zacieśniania monetarnego. Bieżącym scenariuszem bazowym jest jednak brak zmian stóp procentowych w USA przynajmniej do końca roku.
Piątek będzie dniem odczytu danych PKB. Poznamy tempo rozwoju w IV kw. m.in. Niemiec i Polski, a także zbiorcze dane dla całej strefy euro. Odczyty ze strefy euro w ostatnim okresie były w najlepszym razie mieszane, co ostatecznie wpłynęło na osłabienie wspólnej waluty. Niższe od oczekiwań statystyki tempa wzrostu PKB w IV kw. mogą wywołać obawy o przyszły wzrost gospodarczy, zważywszy na to, że epidemia wirusa z Chin będzie miała najprawdopodobniej negatywny wpływ na gospodarkę, przynajmniej w pierwszym kwartale br. Jeżeli dane zawiodą (PKB Polski za cały 2019 r. także był niższy od oczekiwań), pogorszenie sentyment na rynku może osłabić koszyk złotego.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
7 lut 2020 11:37
Słaby obraz przemysłu w Niemczech i Francji (komentarz walutowy z 7.02.2020)
Rynek pracy w USA nie zawodzi: zarówno zatrudnienie, jak i przeciętne wynagrodzenie (r/r) rosną powyżej oczekiwań ekonomistów. Zwiększenie dysproporcji pomiędzy stanem gospodarek USA i strefy euro może wzmacniać dolara. Złoty w trendzie spadkowym: EUR/PLN powyżej 4,29, a USD/PLN powyżej 3,90.
Dobry początek roku za oceanem
W oczekiwaniu na raport z rynku pracy w USA za styczeń dolar stopniowo zyskiwał. Indeks dolara Bloomberga (pokrywający także waluty krajów wschodzących, poza głównymi) wzrósł do blisko 1207 pkt, osiągając najwyższy poziom od 2 grudnia ub.r. jeszcze przed publikacją raportu amerykańskiego Departamentu Pracy. Aprecjacja postępuje w zasadzie od początku bieżącego roku, choć dzisiaj może być wspierana nieco słabszymi danymi z gospodarki strefy euro, które powodują zwiększenie presji podażowej na wspólną walutę.
W pewnym kontraście do danych ankietowych PMI dotyczących stycznia, które mogły malować nieco lepszy obraz i gospodarki i oczekiwań wobec strefy euro, twarde dane o produkcji przemysłowej z Niemiec i Francji nieco studzą nadzieje na szybkie ożywienie. Należy się także liczyć, że negatywnie na gospodarce strefy euro może się odcisnąć bieżąca sytuacja związana z chińskim wirusem.
Sam raport z rynku pracy w USA za styczeń można uznać za lepszy od oczekiwań. Co prawda stopa bezrobocia okazała się nieco wyższa od oczekiwań (3,6 proc.), ale wzrost zatrudnienia w sektorze pozarolniczym już te oczekiwania przekroczył, osiągając 225 tys., o 60 tys. powyżej konsensusu. Nie jest to odczyt tak wysoki, jak wskazała środowa publikacja instytutu ADP (291 tys.), ale wskazuje na dalszy trend wzrostowy.
Na inflację istotnie może wpływać odczyt przeciętnego wynagrodzenia za godzinę. Średnia płaca wzrosła o 3,1 proc. r/r, tj. o 0,1 pkt proc. powyżej oczekiwań i o tyle samo zrewidowano także w górę dane grudniowe (do 3,0 proc.). Mimo że wzrost miesiąc do miesiąca było nieco niższy od oczekiwań (0,2 proc. wobec konsensusu 0,3 proc.), ogólny wydźwięk wzrostu płac także jest pozytywny.
Czy dzisiejszy raport zmienia coś w kontekście decyzji Rezerwy Federalnej ws. stóp procentowych? Prawdopodobnie nic. Rynek w nieco mniejszym stopniu może wyceniać dalszą obniżkę stóp, ale argumentów za ich zmianą nadal brak. Raport ten podobnie jak reszta napływających ostatnio danych podkreśla jednak większą od oczekiwań dysproporcję pomiędzy gospodarkami USA i strefy euro. Z tego tytułu możemy obserwować umacnianie się dolara w stosunku do euro. Ostatecznie może to także z czasem odbijać się na stopniowym osłabieniu złotego, jeżeli nie zaczną napływać nieco lepsze dane ze strefy euro.
Koszyk złotego był już słabszy przed publikacją raportu z USA, notowania EUR/PLN przekroczyły 4,27, a USD/PLN 3,90. Bezpośrednio po jego publikacji zmiany były ograniczone, notowania głównej pary walutowej EUR/USD zmieniły się niewiele, co nie oznacza jednak, że w kolejnych godzinach czy dniach nie będzie postępować umocnienie dolara. W przypadku realizacji takiego scenariusza złoty podobnie jak inne waluty krajów wschodzących może być poddawany zwiększone presji podażowej i tracić w stosunku do głównych walut.
W przyszłym tygodniu na rynku
We wtorek przed południem poznamy serię danych z brytyjskiej gospodarki, m.in. tempo wzrostu PKB, wymianę handlową z zagranicą i produkcję przemysłową. W porze publikacji (godz. 10:30) możemy spodziewać się istotnego zwiększenia wahań funta, które i tak są spore w ostatnich tygodniach.
W środę poznamy dane o produkcji przemysłowej w strefie euro w grudniu. Po fatalnych dzisiejszych danych z Niemiec i Francji niewiele dobrego można się spodziewać po zbiorczym odczycie dla całego regionu. Jeżeli pokaże on jednak podobny trend w pozostałej części strefy euro, presja podażowa na wspólną walutę może się nieco zwiększyć, co w efekcie mogłoby negatywnie odbić się na wartości złotego.
Dla notowań dolara i rynku walutowego istotna będzie publikacja inflacji konsumenckiej (CPI) w USA za styczeń, którą poznamy w czwartek. Choć nie jest to preferowany przez Rezerwę Federalną odczyt inflacji (jest nim PCE), odczyt bazowy CPI może wskazać na zachodzące trendy cenowe w gospodarce. Rozdźwięk z konsensusem (aktualnie 2,2 proc. r/r) może wywołać silne wahania na rynku, szczególnie przy wyższym odczycie, który mógłby nieco zwiększyć prawdopodobieństwo zacieśniania monetarnego. Bieżącym scenariuszem bazowym jest jednak brak zmian stóp procentowych w USA przynajmniej do końca roku.
Piątek będzie dniem odczytu danych PKB. Poznamy tempo rozwoju w IV kw. m.in. Niemiec i Polski, a także zbiorcze dane dla całej strefy euro. Odczyty ze strefy euro w ostatnim okresie były w najlepszym razie mieszane, co ostatecznie wpłynęło na osłabienie wspólnej waluty. Niższe od oczekiwań statystyki tempa wzrostu PKB w IV kw. mogą wywołać obawy o przyszły wzrost gospodarczy, zważywszy na to, że epidemia wirusa z Chin będzie miała najprawdopodobniej negatywny wpływ na gospodarkę, przynajmniej w pierwszym kwartale br. Jeżeli dane zawiodą (PKB Polski za cały 2019 r. także był niższy od oczekiwań), pogorszenie sentyment na rynku może osłabić koszyk złotego.
Zobacz również:
Słaby obraz przemysłu w Niemczech i Francji (komentarz walutowy z 7.02.2020)
Dolar dalej rośnie w siłę (popołudniowy komentarz walutowy z 6.02.2020)
Bitcoin jak złoto, ale nieco… lepsze?
Giełdy biją rekordy, mocarstwa tną cła, waluty stabilne (komentarz walutowy z 6.02.2020)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s