Niskie notowania europejskiej waluty są podtrzymywane przez pogarszające się dane z niemieckiej gospodarki. Wyrok brytyjskiego Sądu Najwyższego w sprawie zawieszenia parlamentu. Złoty pozostaje słaby, ale euro oraz dolar pozostają odpowiednio poniżej 4,40 zł i 4,00 zł.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Brak danych makro, które mogą wyraźnie wpłynąć na analizowane pary walutowe.
Porcja słabych danych
Wydarzenia ostatnich godzin nie zmieniły globalnej sytuacji dolara i głównej pary walutowej, która oscyluje w okolicach poziomu 1,10. Niewiele nowości wniosło wystąpienie odchodzącego szefa EBC Mario Draghiego. Rynek nie zareagował na „headline” dotyczący jednomyślności w banku centralnym dotyczącej konieczności większego zaangażowania polityki fiskalnej w poprawę kondycji europejskiej gospodarki. Zignorowane zostały (i chyba słusznie) sugestie Jamesa Bullarda, głosującego członka FOMC, dotyczące konieczności cięcia stóp procentowych. Inwestorzy widzą, że kraje, które mają przestrzeń do zwiększenia wydatków (Niemcy, Holandia), nie chcą tego robić na masową skalę. Z kolei państwa, które chciałyby łagodniejszej polityki fiskalnej, są zbyt mocno zadłużone. Bullard z kolei jest największym gołębiem w FOMC, co tłumaczy jego chęć do łagodzenia polityki pieniężnej. Ta idea jednak przynajmniej na razie nie ma poparcia większości komitetu ustalającego stopy procentowe w USA.
Ciekawostką i kolejnym negatywnym zaskoczeniem były odczyty Ifo. Niemiecki wskaźnik badający każdego miesiąca nastroje przedsiębiorców (przetwórstwo przemysłowe, usługi, handel detaliczny oraz hurtowy, budowlanka) minimalnie wzrósł. Jednak oczekiwania co do sytuacji za 6 miesięcy ponownie się pogorszyły i spadły do poziomu 90,8 pkt, czyli do najniższej wartości od połowy 2009 r.
W kontekście Ifo warto jednak zwracać uwagę, że niemiecka gospodarka jest silnie podzielona, jeśli chodzi o bieżącą koniunkturę w konkretnych sektorach. Budowlanka i usługi utrzymują dobrą kondycję. Dwa pozostałe sektory, czyli handel i przetwórstwo przemysłowe wyglądają bardzo słabo. W przypadku przemysłu można bez problemu (podobnie jak w przypadku oficjalnych danych o produkcji czy indeksów PMI) mówić o recesji.
Wszystkie subindeksy Ifo pokazują jednak pogarszające się oczekiwania na przestrzeni miesięcy. Nie widać żadnych oznak ich poprawy, podobnie zresztą jak w przypadku opublikowanych wczoraj wskaźników PMI. Nadal należy być pesymistą co do dalszego rozwoju koniunktury w Niemczech. To powinno utrzymywać euro na niskim poziomie i również negatywnie wpływać na inne gospodarki strefy euro czy całej UE, łącznie oczywiście z Polską.
Porażka brytyjskiego premiera
Krótko przed południem czasu polskiego brytyjski Sąd Najwyższy ogłosił, że zawieszenie parlamentu forsowane przez premiera Borisa Johnsona (i zaakceptowanie praktycznie automatycznie przez Królową) było niezgodne z prawem. Już podczas czytania opinii SN można było się zorientować, że będzie ona negatywna dla brytyjskiego premiera, stąd wzrosty kursu sterlinga przed podaniem kluczowej informacji. Gdy emocje jednak opadły, wczesnym popołudniem funt oddał część zysków. Dlaczego?
Porażka Johnsona to kolejny cios w jego agresywną politykę dotyczącą brexitu (w skrócie – albo brexit na jego warunkach, albo wychodzimy z UE bez umowy). Więcej czasu na zablokowanie twardego brexitu dostaje parlament, który prawdopodobnie zostanie szybko odwieszony. To pozytywna informacja dla funta. Ogólnie jednak jest jeden problem, który utrzymuje sterlinga pod presją. Są to poglądy społeczeństwa wyrażane w sondażach.
Konserwatyści nadal mają dużą przewagę nad laburzystami w badaniach opinii publicznej (ok. 8 pkt procentowych). Również Partia Brexitu ma wysokie poparcie (13 pkt proc.). Upokorzenia Johnsona przez parlament czy nawet dzisiejszy wyrok SN raczej tego nie zmienią. Brexit ma bowiem nadal silne poparcie w społeczeństwie. Utrudnienia proceduralne, które przeszkadzają Johnsonowi, mogą nawet mocniej zjednywać jego zwolenników, niż sprzyjać opozycji, jeżeli konserwatyści nadadzą temu odpowiednią oprawę. Johnson najprawdopodobniej nie podda się i dalej będzie walczył, by albo doprowadzić do wyborów, albo znaleźć odpowiednią ścieżkę umożliwiającą mu ominięcie przeszkód rzucanych przez opozycję. W rezultacie wyrok jest pozytywny dla funta w krótkim terminie, ale w dłuższym rozwiązuje niewiele. Nadal więc presja spadkowa na funta może bardzo szybko się pojawić, zwłaszcza gdyby doszło do przedterminowych wyborów, a sondaże nadal byłyby korzystne dla Johnsona.
Złoty nadal pod presją
Sytuacja fundamentalna złotego niewiele się zmienia. Dziś kurs EUR/PLN poruszał się z reguły w przedziale 4,38-4,39. Inwestorzy obawiają się zarówno negatywnych skutków gospodarczych oczekiwanego wyroku TSUE w sprawie kredytów indeksowanych szwajcarską walutą, jak i coraz głębszego spowolnienia koniunktury w kraju i za granicą. Obecny poziomy PLN wydają się odzwierciedlać te ryzyka, stąd silne wzrosty złotego są obecnie mało prawdopodobne. Dodatkowo polska waluta, biorąc pod uwagę ryzyka wewnętrzne, może być także bardziej podatna na kluczowe wydarzenia globalne (np. załamanie się rozmów handlowych). Wtedy EUR/PLN czy USD/PLN mogą łatwo przekroczyć odpowiednio granice 4,40 czy 4,00.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
23 wrz 2019 17:04
Złoty nadal słaby (popołudniowy komentarz walutowy z 23.09.2019)
Niskie notowania europejskiej waluty są podtrzymywane przez pogarszające się dane z niemieckiej gospodarki. Wyrok brytyjskiego Sądu Najwyższego w sprawie zawieszenia parlamentu. Złoty pozostaje słaby, ale euro oraz dolar pozostają odpowiednio poniżej 4,40 zł i 4,00 zł.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Porcja słabych danych
Wydarzenia ostatnich godzin nie zmieniły globalnej sytuacji dolara i głównej pary walutowej, która oscyluje w okolicach poziomu 1,10. Niewiele nowości wniosło wystąpienie odchodzącego szefa EBC Mario Draghiego. Rynek nie zareagował na „headline” dotyczący jednomyślności w banku centralnym dotyczącej konieczności większego zaangażowania polityki fiskalnej w poprawę kondycji europejskiej gospodarki. Zignorowane zostały (i chyba słusznie) sugestie Jamesa Bullarda, głosującego członka FOMC, dotyczące konieczności cięcia stóp procentowych. Inwestorzy widzą, że kraje, które mają przestrzeń do zwiększenia wydatków (Niemcy, Holandia), nie chcą tego robić na masową skalę. Z kolei państwa, które chciałyby łagodniejszej polityki fiskalnej, są zbyt mocno zadłużone. Bullard z kolei jest największym gołębiem w FOMC, co tłumaczy jego chęć do łagodzenia polityki pieniężnej. Ta idea jednak przynajmniej na razie nie ma poparcia większości komitetu ustalającego stopy procentowe w USA.
Ciekawostką i kolejnym negatywnym zaskoczeniem były odczyty Ifo. Niemiecki wskaźnik badający każdego miesiąca nastroje przedsiębiorców (przetwórstwo przemysłowe, usługi, handel detaliczny oraz hurtowy, budowlanka) minimalnie wzrósł. Jednak oczekiwania co do sytuacji za 6 miesięcy ponownie się pogorszyły i spadły do poziomu 90,8 pkt, czyli do najniższej wartości od połowy 2009 r.
W kontekście Ifo warto jednak zwracać uwagę, że niemiecka gospodarka jest silnie podzielona, jeśli chodzi o bieżącą koniunkturę w konkretnych sektorach. Budowlanka i usługi utrzymują dobrą kondycję. Dwa pozostałe sektory, czyli handel i przetwórstwo przemysłowe wyglądają bardzo słabo. W przypadku przemysłu można bez problemu (podobnie jak w przypadku oficjalnych danych o produkcji czy indeksów PMI) mówić o recesji.
Wszystkie subindeksy Ifo pokazują jednak pogarszające się oczekiwania na przestrzeni miesięcy. Nie widać żadnych oznak ich poprawy, podobnie zresztą jak w przypadku opublikowanych wczoraj wskaźników PMI. Nadal należy być pesymistą co do dalszego rozwoju koniunktury w Niemczech. To powinno utrzymywać euro na niskim poziomie i również negatywnie wpływać na inne gospodarki strefy euro czy całej UE, łącznie oczywiście z Polską.
Porażka brytyjskiego premiera
Krótko przed południem czasu polskiego brytyjski Sąd Najwyższy ogłosił, że zawieszenie parlamentu forsowane przez premiera Borisa Johnsona (i zaakceptowanie praktycznie automatycznie przez Królową) było niezgodne z prawem. Już podczas czytania opinii SN można było się zorientować, że będzie ona negatywna dla brytyjskiego premiera, stąd wzrosty kursu sterlinga przed podaniem kluczowej informacji. Gdy emocje jednak opadły, wczesnym popołudniem funt oddał część zysków. Dlaczego?
Porażka Johnsona to kolejny cios w jego agresywną politykę dotyczącą brexitu (w skrócie – albo brexit na jego warunkach, albo wychodzimy z UE bez umowy). Więcej czasu na zablokowanie twardego brexitu dostaje parlament, który prawdopodobnie zostanie szybko odwieszony. To pozytywna informacja dla funta. Ogólnie jednak jest jeden problem, który utrzymuje sterlinga pod presją. Są to poglądy społeczeństwa wyrażane w sondażach.
Konserwatyści nadal mają dużą przewagę nad laburzystami w badaniach opinii publicznej (ok. 8 pkt procentowych). Również Partia Brexitu ma wysokie poparcie (13 pkt proc.). Upokorzenia Johnsona przez parlament czy nawet dzisiejszy wyrok SN raczej tego nie zmienią. Brexit ma bowiem nadal silne poparcie w społeczeństwie. Utrudnienia proceduralne, które przeszkadzają Johnsonowi, mogą nawet mocniej zjednywać jego zwolenników, niż sprzyjać opozycji, jeżeli konserwatyści nadadzą temu odpowiednią oprawę. Johnson najprawdopodobniej nie podda się i dalej będzie walczył, by albo doprowadzić do wyborów, albo znaleźć odpowiednią ścieżkę umożliwiającą mu ominięcie przeszkód rzucanych przez opozycję. W rezultacie wyrok jest pozytywny dla funta w krótkim terminie, ale w dłuższym rozwiązuje niewiele. Nadal więc presja spadkowa na funta może bardzo szybko się pojawić, zwłaszcza gdyby doszło do przedterminowych wyborów, a sondaże nadal byłyby korzystne dla Johnsona.
Złoty nadal pod presją
Sytuacja fundamentalna złotego niewiele się zmienia. Dziś kurs EUR/PLN poruszał się z reguły w przedziale 4,38-4,39. Inwestorzy obawiają się zarówno negatywnych skutków gospodarczych oczekiwanego wyroku TSUE w sprawie kredytów indeksowanych szwajcarską walutą, jak i coraz głębszego spowolnienia koniunktury w kraju i za granicą. Obecny poziomy PLN wydają się odzwierciedlać te ryzyka, stąd silne wzrosty złotego są obecnie mało prawdopodobne. Dodatkowo polska waluta, biorąc pod uwagę ryzyka wewnętrzne, może być także bardziej podatna na kluczowe wydarzenia globalne (np. załamanie się rozmów handlowych). Wtedy EUR/PLN czy USD/PLN mogą łatwo przekroczyć odpowiednio granice 4,40 czy 4,00.
Zobacz również:
Złoty nadal słaby (popołudniowy komentarz walutowy z 23.09.2019)
Fatalne dane popchnęły dolara do 4,00 zł (komentarz walutowy z 23.09.2019)
Oczy rynku zwracają się w kierunku USA (popołudniowy komentarz walutowy z 13.09.2019)
Poprawa nastrojów na rynku (komentarz walutowy z 13.09.2019)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s