Słabsza od oczekiwań publikacja PMI z Chin oraz załamanie sprzedaży detalicznej w Niemczech nie sprzyjają dobrym nastrojom. Inflacja w strefie euro odbija, co może powstrzymywać spadki euro. Złoty nadal pod presją. Dolar coraz bliżej osiągnięcia nowych półtorarocznych szczytów.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Brak danych makro, które mogą wyraźnie wpłynąć na analizowane pary walutowe.
Kolejna seria słabych danych
Nadal nie widać końca negatywnych zaskoczeń makroekonomicznych z Azji czy ze strefy euro. Chiński PMI dla przemysłu spadł do poziomu 50,2 pkt, czyli był najniższy od dwóch lat. Jeszcze gorzej wygląda subindeks nowych zamówień eksportowych. Od sierpnia nieprzerwanie się obniża i wyniósł według danych publikowanych przez chińskie Narodowe Biuro Statystyki (NBS) 46,9 pkt, czyli najmniej od stycznia 2016 r. Jednocześnie był to jeden z najsłabszych odczytów w ostatniej dekadzie.
Równie słabo wypadają odczyty niemieckiej gospodarki. Tym razem jednak nie chodzi o przemysł czy wskaźniki wyprzedzające koniunkturę, ale o zwykłe dane o sprzedaży detalicznej. Spadła ona we wrześniu o 2,6 proc. r/r w ujęciu realnym. To najsłabszy odczyt od połowy 2013 r. Oczywiście kolejny raz można szukać wytłumaczeń typu mniejsza liczba dni roboczych (o jeden w porównaniu z wrześniem 2017 r.), a także efektów związanych z nienaturalnie ciepłą pogodą (prawie 10 proc. r/r spadła sprzedaż obuwia i odzieży, według danych Destatis).
Niestety te wytłumaczenia nie zmieniają faktu, że wyraźnie popyt konsumpcyjny zawodzi. Realna sprzedaż (po uwzględnieniu inflacji) spada także w innych kategoriach (mebli, sprzedaż w centrach handlowych), pozostałe rosną niezwykle wolno (sprzedaż wysyłkowa i przez internet o 0,1 proc. r/r; kosmetyków i leków o 0,4 proc. r/r). Poza efektem pogody czy dni roboczych może to sugerować, że Niemcy zaczynają się bać spowolnienia gospodarczego i po prostu zaczynają ograniczać swoje wydatki. Pewnym pocieszeniem mogą być np. względnie zbieżne z szacunkami odczyty PKB z Austrii czy Hiszpanii, ale to zdecydowanie za mało, aby poprawić nastroje w regionie.
Przed południem Eurostat opublikował dane o inflacji. Była idealnie zbieżna z szacunkami ekonomistów. Inflacja bazowa podniosła się z 0,9 proc. r/r do 1,1 proc. r/r w październiku, co może wstrzymywać głębsze spadki euro. Część wzrostu jednak może być jednorazowa. Analitycy Bloomberg Economics zwrócili uwagę, że w kalkulacjach nie ujęto spadku cen o 16,5 proc. w kategorii edukacji z Włoch. W kolejnych miesiącach może nie być jednak już takich wydarzeń, co prawdopodobnie może powstrzymywać dalsze wzrosty inflacji bazowej, przynajmniej do końca br.
W rezultacie nadal wydaje się, że powodów do wzrostu wartości euro pozostaje stosunkowo mało. Dolar natomiast jest we względnie komfortowej sytuacji i powinien być wspierany przez dobrą koniunkturę w USA oraz perspektywę wyższych stóp procentowych Fedu. Jeżeli dane z USA nie będą zawodzić, a zmiany w kongresie podczas zaplanowanych na 6 listopada wyborów nie będą dramatycznie duże, to powinniśmy zobaczyć kontynuację trendu spadku EUR/USD również w listopadzie.
Niższa inflacja z Polski
Opublikowane przez GUS dane o inflacji na październik nadal wskazują niewielką presję na wzrost ceny. Wyniosła ona jedynie 1,7 proc. r/r, podczas gdy konsensus wahał się pomiędzy 1,8 i 1,9 proc. r/r. Z niepełnych danych GUS wynika, że wskaźnik bazowy (z wyłączeniem paliw oraz żywności) utrzymał się znowu poniżej granicy 1 proc. r/r.
W kontekście złotego dane inflacji spełniają scenariusz RPP o umiarkowanej presji cenowej. Podczas przyszłotygodniowego posiedzenia Rada prawdopodobnie ponownie zasygnalizuje, że bazowym scenariuszem jest brak podwyżek stóp procentowych. To będzie stanowić presję na złotego nie tylko w przypadku głównych walut, ale również np. w relacji do forinta, który już teraz jest w okolicach trzymiesięcznych maksimów do złotego.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
30 paź 2018 16:10
Presja na euro i złotego może się zwiększyć (popołudniowy komentarz walutowy z 30.10.2018)
Słabsza od oczekiwań publikacja PMI z Chin oraz załamanie sprzedaży detalicznej w Niemczech nie sprzyjają dobrym nastrojom. Inflacja w strefie euro odbija, co może powstrzymywać spadki euro. Złoty nadal pod presją. Dolar coraz bliżej osiągnięcia nowych półtorarocznych szczytów.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Kolejna seria słabych danych
Nadal nie widać końca negatywnych zaskoczeń makroekonomicznych z Azji czy ze strefy euro. Chiński PMI dla przemysłu spadł do poziomu 50,2 pkt, czyli był najniższy od dwóch lat. Jeszcze gorzej wygląda subindeks nowych zamówień eksportowych. Od sierpnia nieprzerwanie się obniża i wyniósł według danych publikowanych przez chińskie Narodowe Biuro Statystyki (NBS) 46,9 pkt, czyli najmniej od stycznia 2016 r. Jednocześnie był to jeden z najsłabszych odczytów w ostatniej dekadzie.
Równie słabo wypadają odczyty niemieckiej gospodarki. Tym razem jednak nie chodzi o przemysł czy wskaźniki wyprzedzające koniunkturę, ale o zwykłe dane o sprzedaży detalicznej. Spadła ona we wrześniu o 2,6 proc. r/r w ujęciu realnym. To najsłabszy odczyt od połowy 2013 r. Oczywiście kolejny raz można szukać wytłumaczeń typu mniejsza liczba dni roboczych (o jeden w porównaniu z wrześniem 2017 r.), a także efektów związanych z nienaturalnie ciepłą pogodą (prawie 10 proc. r/r spadła sprzedaż obuwia i odzieży, według danych Destatis).
Niestety te wytłumaczenia nie zmieniają faktu, że wyraźnie popyt konsumpcyjny zawodzi. Realna sprzedaż (po uwzględnieniu inflacji) spada także w innych kategoriach (mebli, sprzedaż w centrach handlowych), pozostałe rosną niezwykle wolno (sprzedaż wysyłkowa i przez internet o 0,1 proc. r/r; kosmetyków i leków o 0,4 proc. r/r). Poza efektem pogody czy dni roboczych może to sugerować, że Niemcy zaczynają się bać spowolnienia gospodarczego i po prostu zaczynają ograniczać swoje wydatki. Pewnym pocieszeniem mogą być np. względnie zbieżne z szacunkami odczyty PKB z Austrii czy Hiszpanii, ale to zdecydowanie za mało, aby poprawić nastroje w regionie.
Przed południem Eurostat opublikował dane o inflacji. Była idealnie zbieżna z szacunkami ekonomistów. Inflacja bazowa podniosła się z 0,9 proc. r/r do 1,1 proc. r/r w październiku, co może wstrzymywać głębsze spadki euro. Część wzrostu jednak może być jednorazowa. Analitycy Bloomberg Economics zwrócili uwagę, że w kalkulacjach nie ujęto spadku cen o 16,5 proc. w kategorii edukacji z Włoch. W kolejnych miesiącach może nie być jednak już takich wydarzeń, co prawdopodobnie może powstrzymywać dalsze wzrosty inflacji bazowej, przynajmniej do końca br.
W rezultacie nadal wydaje się, że powodów do wzrostu wartości euro pozostaje stosunkowo mało. Dolar natomiast jest we względnie komfortowej sytuacji i powinien być wspierany przez dobrą koniunkturę w USA oraz perspektywę wyższych stóp procentowych Fedu. Jeżeli dane z USA nie będą zawodzić, a zmiany w kongresie podczas zaplanowanych na 6 listopada wyborów nie będą dramatycznie duże, to powinniśmy zobaczyć kontynuację trendu spadku EUR/USD również w listopadzie.
Niższa inflacja z Polski
Opublikowane przez GUS dane o inflacji na październik nadal wskazują niewielką presję na wzrost ceny. Wyniosła ona jedynie 1,7 proc. r/r, podczas gdy konsensus wahał się pomiędzy 1,8 i 1,9 proc. r/r. Z niepełnych danych GUS wynika, że wskaźnik bazowy (z wyłączeniem paliw oraz żywności) utrzymał się znowu poniżej granicy 1 proc. r/r.
W kontekście złotego dane inflacji spełniają scenariusz RPP o umiarkowanej presji cenowej. Podczas przyszłotygodniowego posiedzenia Rada prawdopodobnie ponownie zasygnalizuje, że bazowym scenariuszem jest brak podwyżek stóp procentowych. To będzie stanowić presję na złotego nie tylko w przypadku głównych walut, ale również np. w relacji do forinta, który już teraz jest w okolicach trzymiesięcznych maksimów do złotego.
Zobacz również:
Presja na euro i złotego może się zwiększyć (popołudniowy komentarz walutowy z 30.10.2018)
Fatalne dane ze strefy euro (komentarz walutowy z 30.10.2018)
Złoty coraz słabszy (popołudniowy komentarz walutowy z 29.10.2018)
Polityczne zawirowania (komentarz walutowy z 29.10.2018)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s