Zatrzymanie przeceny głównej pary walutowej uchroniło złotego przed dalszym spadkiem. Nad polską walutą wiszą jednak czarne chmury.
Wspólna waluta może tracić jeszcze więcej
Wtorek nie przyniósł dobrych informacji dla wspólnej europejskiej waluty. Eurostat potwierdził dzisiaj negatywny scenariusz. Strefa euro rozwijała się III kwartale wolniej od oczekiwań o 0,2 pkt proc. w skali roku, a odczyt na poziomie 1,7 proc. był najniższy od końcówki 2014 r. Uwikłane w problemy gospodarcze Włochy zaliczyły z kolei stagnację z kwartału na kwartał (oczekiwano wzrostu o 0,2 proc.), a roczny odczyt 0,8 proc. był niższy od konsensusu rynkowego 0,9 proc., który i tak już zakładał spadek z 1,2 proc.
Obraz sytuacji gospodarczej strefy euro nie robi się lepszy, jeżeli popatrzymy na „miękkie” (ankietowe) dane, które opublikowała dzisiaj Komisja Europejska. Zbiorczy wskaźnik nastroju konsumentów i przedsiębiorców spadł w październiku szósty miesiąc z rzędu, notując poziom 109,8 pkt. Odczyt sam w sobie nie byłby to taki zły, biorąc pod uwagę, że konsensus rynkowy wskazywał na 110,0 pkt, ale równocześnie poniżej oczekiwań spadały także indeksy sentymentu firm produkcyjnych oraz usługowych. Pierwszy z nich spadł do najniższego poziomu od maja (3,0 pkt), a drugi od czerwca (13,6 pkt) ubiegłego roku.
Notowania EUR/USD spadły dziś najpierw w okolice 1,135, choć ok. godz. 15 wzrosły do ok. 1,138, czyli praktycznie bez zmian w stosunku do wczoraj. Ograniczony przedział wahań głównej pary walutowej nie oznacza jednak, że presja na euro się nie zwiększy. Należy pamiętać, że para EUR/USD znajduje się nadal bardzo blisko granicy 1,13, a spadek poniżej oznaczałby najniższy kurs od czerwca 2017 r.
Sentyment na szerokim rynku poprawiły nieco notowania spółek akcyjnych, co mogło uchronić euro przed pogłębieniem strat. Główne indeksy giełdowe w Europie cofnęły ok. godz. 15 większość poniesionych w pierwszej fazie dnia strat, a kontrakty na ich amerykańskie odpowiedniki wyraźnie zyskiwały (m.in. Dow Jones ok. 0,6 proc., a S&P 500 0,8 proc.).
Wspólną walutę mogły wspomóc po południu dane Destatis o inflacji konsumenckiej w Niemczech w październiku. Inflacja wzrosła o 2,5 proc. rok do roku, o 0,1 pkt proc. powyżej oczekiwań i była 0,2 pkt proc. wyższa niż we wrześniu. Zgodnie z oczekiwaniami najsilniej rosły ceny energii (8,9 proc. w skali roku). Ceny usług, czyli największa i najważniejsza dla niemieckiej gospodarki składowa głównego indeksu, również istotnie wzrosły z 1,5 proc. we wrześniu do 1,8 proc. w październiku.
Brak zwiększenia presji na euro był dobrym sygnałem dla złotego. Choć polska waluta nadal pozostaje stosunkowo słaba, dzisiaj przynajmniej do początku notowań na giełdzie w USA nie traciła na wartości. Jej notowania jednak uzależnione będą od kształtowania się sentymentu rynkowego podczas sesji w USA. Biorąc pod uwagę mocne spadki na giełdzie w USA w ostatnich czterech tygodniach, dalsza przecena wydaje się coraz mniej ograniczona (indeks 30 największych spółek Dow Jones znajduje się obecnie na poziomie z pierwszej połowy lipca), szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę bardzo dobrą kondycję gospodarki USA.
Zagrożeniem dla złotego natomiast może być wspomniane już wznowienie presji na euro. Rynek ma wszelkie argumenty, a dostał dzisiaj kolejne, by ją zwiększyć. Zważywszy na bieżące wydarzenia rynkowe i dane makroekonomiczne, jeżeli nie będziemy obserwować globalnego osłabienia dolara np. ze względu na wybory do Kongresu USA, poziomy 4,35 w przypadku EUR/PLN oraz 4,00 mogą być w szybkim tempie osiągnięte. A już jutro kolejna porcja danych, które potencjalnie mogą zaszkodzić euro i złotemu.
Jutro na rynku
Słabe dane ze strefy euro wywierają coraz większą presję na wspólną walutę, a także na złotego. Jutro może ona jeszcze ulec zwiększeniu w przypadku słabych danych o wzroście cen w Polsce i strefie euro.
O godz. 10:00 Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikuje wstępne dane o inflacji konsumenckiej w październiku. Mediana oczekiwań rynkowych wskazuje na utrzymanie poziomu 1,9 proc. w skali roku i 0,2 proc. w skali miesiąca. I chociaż nie jest to odczyt bazowy (z wyłączeniem cen energii i żywności), inflacja poniżej oczekiwań może osłabić i tak już relatywnie słabego złotego. Praktycznie wszystkie dane makroekonomiczne napływające ostatnio z Polski są poniżej oczekiwań rynkowych.
O godz. 11:00 Eurostat przedstawi analogiczne dane dla strefy euro, wzbogacone jednak o inflację bazową (w tym przypadku dodatkowo z wyłączeniem wyrobów tytoniowych i alkoholowych). Konsensus rynkowy zakłada utrzymanie głównego wskaźnika inflacji na niezmienionym poziomie 2,1 proc. w skali roku oraz nieznaczny wzrost bazowego o 0,1 pkt proc. do 1,0 proc. Prawdopodobieństwo tego wydaje się ograniczone, ale spadek tego drugiego poniżej 0,9 proc. oznaczałby najniższy poziom od kwietnia, a w obliczu opublikowanych dzisiaj słabych danych wzrostu PKB w strefie euro, mogłoby to znacznie pogorszyć wycenę euro, negatywnie również wpływając na złotego.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
30 paź 2018 12:37
Fatalne dane ze strefy euro (komentarz walutowy z 30.10.2018)
Zatrzymanie przeceny głównej pary walutowej uchroniło złotego przed dalszym spadkiem. Nad polską walutą wiszą jednak czarne chmury.
Wspólna waluta może tracić jeszcze więcej
Wtorek nie przyniósł dobrych informacji dla wspólnej europejskiej waluty. Eurostat potwierdził dzisiaj negatywny scenariusz. Strefa euro rozwijała się III kwartale wolniej od oczekiwań o 0,2 pkt proc. w skali roku, a odczyt na poziomie 1,7 proc. był najniższy od końcówki 2014 r. Uwikłane w problemy gospodarcze Włochy zaliczyły z kolei stagnację z kwartału na kwartał (oczekiwano wzrostu o 0,2 proc.), a roczny odczyt 0,8 proc. był niższy od konsensusu rynkowego 0,9 proc., który i tak już zakładał spadek z 1,2 proc.
Obraz sytuacji gospodarczej strefy euro nie robi się lepszy, jeżeli popatrzymy na „miękkie” (ankietowe) dane, które opublikowała dzisiaj Komisja Europejska. Zbiorczy wskaźnik nastroju konsumentów i przedsiębiorców spadł w październiku szósty miesiąc z rzędu, notując poziom 109,8 pkt. Odczyt sam w sobie nie byłby to taki zły, biorąc pod uwagę, że konsensus rynkowy wskazywał na 110,0 pkt, ale równocześnie poniżej oczekiwań spadały także indeksy sentymentu firm produkcyjnych oraz usługowych. Pierwszy z nich spadł do najniższego poziomu od maja (3,0 pkt), a drugi od czerwca (13,6 pkt) ubiegłego roku.
Notowania EUR/USD spadły dziś najpierw w okolice 1,135, choć ok. godz. 15 wzrosły do ok. 1,138, czyli praktycznie bez zmian w stosunku do wczoraj. Ograniczony przedział wahań głównej pary walutowej nie oznacza jednak, że presja na euro się nie zwiększy. Należy pamiętać, że para EUR/USD znajduje się nadal bardzo blisko granicy 1,13, a spadek poniżej oznaczałby najniższy kurs od czerwca 2017 r.
Sentyment na szerokim rynku poprawiły nieco notowania spółek akcyjnych, co mogło uchronić euro przed pogłębieniem strat. Główne indeksy giełdowe w Europie cofnęły ok. godz. 15 większość poniesionych w pierwszej fazie dnia strat, a kontrakty na ich amerykańskie odpowiedniki wyraźnie zyskiwały (m.in. Dow Jones ok. 0,6 proc., a S&P 500 0,8 proc.).
Wspólną walutę mogły wspomóc po południu dane Destatis o inflacji konsumenckiej w Niemczech w październiku. Inflacja wzrosła o 2,5 proc. rok do roku, o 0,1 pkt proc. powyżej oczekiwań i była 0,2 pkt proc. wyższa niż we wrześniu. Zgodnie z oczekiwaniami najsilniej rosły ceny energii (8,9 proc. w skali roku). Ceny usług, czyli największa i najważniejsza dla niemieckiej gospodarki składowa głównego indeksu, również istotnie wzrosły z 1,5 proc. we wrześniu do 1,8 proc. w październiku.
Brak zwiększenia presji na euro był dobrym sygnałem dla złotego. Choć polska waluta nadal pozostaje stosunkowo słaba, dzisiaj przynajmniej do początku notowań na giełdzie w USA nie traciła na wartości. Jej notowania jednak uzależnione będą od kształtowania się sentymentu rynkowego podczas sesji w USA. Biorąc pod uwagę mocne spadki na giełdzie w USA w ostatnich czterech tygodniach, dalsza przecena wydaje się coraz mniej ograniczona (indeks 30 największych spółek Dow Jones znajduje się obecnie na poziomie z pierwszej połowy lipca), szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę bardzo dobrą kondycję gospodarki USA.
Zagrożeniem dla złotego natomiast może być wspomniane już wznowienie presji na euro. Rynek ma wszelkie argumenty, a dostał dzisiaj kolejne, by ją zwiększyć. Zważywszy na bieżące wydarzenia rynkowe i dane makroekonomiczne, jeżeli nie będziemy obserwować globalnego osłabienia dolara np. ze względu na wybory do Kongresu USA, poziomy 4,35 w przypadku EUR/PLN oraz 4,00 mogą być w szybkim tempie osiągnięte. A już jutro kolejna porcja danych, które potencjalnie mogą zaszkodzić euro i złotemu.
Jutro na rynku
Słabe dane ze strefy euro wywierają coraz większą presję na wspólną walutę, a także na złotego. Jutro może ona jeszcze ulec zwiększeniu w przypadku słabych danych o wzroście cen w Polsce i strefie euro.
O godz. 10:00 Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikuje wstępne dane o inflacji konsumenckiej w październiku. Mediana oczekiwań rynkowych wskazuje na utrzymanie poziomu 1,9 proc. w skali roku i 0,2 proc. w skali miesiąca. I chociaż nie jest to odczyt bazowy (z wyłączeniem cen energii i żywności), inflacja poniżej oczekiwań może osłabić i tak już relatywnie słabego złotego. Praktycznie wszystkie dane makroekonomiczne napływające ostatnio z Polski są poniżej oczekiwań rynkowych.
O godz. 11:00 Eurostat przedstawi analogiczne dane dla strefy euro, wzbogacone jednak o inflację bazową (w tym przypadku dodatkowo z wyłączeniem wyrobów tytoniowych i alkoholowych). Konsensus rynkowy zakłada utrzymanie głównego wskaźnika inflacji na niezmienionym poziomie 2,1 proc. w skali roku oraz nieznaczny wzrost bazowego o 0,1 pkt proc. do 1,0 proc. Prawdopodobieństwo tego wydaje się ograniczone, ale spadek tego drugiego poniżej 0,9 proc. oznaczałby najniższy poziom od kwietnia, a w obliczu opublikowanych dzisiaj słabych danych wzrostu PKB w strefie euro, mogłoby to znacznie pogorszyć wycenę euro, negatywnie również wpływając na złotego.
Zobacz również:
Fatalne dane ze strefy euro (komentarz walutowy z 30.10.2018)
Złoty coraz słabszy (popołudniowy komentarz walutowy z 29.10.2018)
Polityczne zawirowania (komentarz walutowy z 29.10.2018)
Rozwój USA ponad miarę oczekiwań (popołudniowy komentarz walutowy z 26.10.2018)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s