Presja na juana i groźba rozszerzenia wojny handlowej mogą negatywnie wpływać na waluty rynków wschodzących. Słabe PKB ze strefy euro argumentem dla EBC, by utrzymać łagodną politykę pieniężną. Złoty nadal pod presją. Euro jest notowane w okolicach 4,33 zł, a dolar przekracza 3,81 zł.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Brak danych makro, które mogą wyraźnie wpłynąć na analizowane pary walutowe.
Wraca temat Chin i problemy Meksyku
W minionych tygodniach z medialnych nagłówków zszedł temat ceł na chińskie towary importowane przez Stany Zjednoczone, jednak wczoraj wieczorem przypomniał o nim Bloomberg. Powołując się na własne źródła, agencja twierdzi, że USA mogą rozszerzyć cła na cały import z Chin. Obecnie objęta nimi jest mniej więcej połowa towarów z Państwa Środka.
Decyzja miałaby zostać podjęta po forum G20 w Argentynie, które jest zaplanowane na listopad. Ma na nim dojść do spotkania prezydentów Trumpa i Xi. Gdyby rozmowy nie skończyły się zbliżeniem stanowisk, wtedy na początku grudnia zostałaby ogłoszona nowa lista towarów objęta obostrzeniami handlowymi.
Minimalnie te obawy zmniejszyły się po wywiadzie z Donaldem Trumpem w Fox News. Tam prezydent USA powiedział, że jest gotowy na porozumienie z Chinami, tyle że tego samego nie da się powiedzieć o drugiej stronie sporu. Mimo takiej deklaracji juan w relacji do dolara spadł do najniższych poziomów od dekady. Co prawda przekroczenie szczytów na USD/CNY było minimalne, ale zbliżamy się do bardzo ważnej granicy 7 juanów za dolara. Przebicie jej może wywołać więcej obaw o kondycję CNY oraz presję na inne waluty rynków wschodzących.
Poza kwestią Chin warto także zwrócić uwagę na doniesienia z Meksyku i ponad 3-procentowy spadek peso. Tam najprawdopodobniej zostanie podjęta decyzja o przerwaniu budowy lotniska mimo znacznego zaawansowania jego budowy (więcej w naszej analizie „Rezygnują z lotniska, a waluta pikuje”). Dodatkowo zagraża ona stabilności przyszłych zagranicznych inwestycji w tym kraju zwłaszcza w kontekście niezbędnych olbrzymich nakładów kapitału w sektorze wydobywczym. JP Morgan ocenia, że ta decyzja spowoduje obniżenie tempa wzrostu PKB w przyszłym roku o aż 0,5 pkt proc. do 1,9 proc. Może to być także zapowiedź większych problemów gospodarczych dla kolejnego dużego latynoamerykańskiego kraju.
Fatalne dane ze strefy euro
Po bardzo słabych odczytach PMI ze strefy euro i coraz gorszych wynikach sprzedaży detalicznej w poszczególnych unijnych krajach (np. w Hiszpanii we wrześniu spadła ona o 0,9 proc. r/r w ujęciu wyrównanym sezonowo – najgorzej od sierpnia 2013 r.) można było się spodziewać wyników poniżej oczekiwań na 0,4 proc. k/k.
Faktycznie jednak dane można określić nie tylko jako złe, ale wręcz fatalne, gdyż wzrost wyniósł jedynie 0,2 proc. k/k, czyli połowę tego, co spodziewali się ekonomiści. To także najgorszy odczyt od drugiego kwartału 2014 r. (w ujęciu r/r wyniósł 1,7 proc., czyli najsłabiej od czwartego kwartału 2014 r.).
Eurostat na razie nie pokazuje rozbicia danych na poszczególne komponenty ani na kraje. Jednak dziś dane opublikowały m.in. Włochy. W przypadku Italii w ujęciu k/k mieliśmy stagnację i wzrost na poziomie zaledwie 0,8 proc. r/r. Według krótkiego komunikatu Istatu we Włoszech mieliśmy ujemny wkład ze strony przemysłu. Biorąc pod uwagę zaburzenia gospodarcze związane z nową populistyczną koalicją, to kwestie polityczne przynajmniej częściowo są prawdopodobnie odpowiedzialne za fatalny wynik Włoch.
Pewną ciekawostką może być także zachowanie litewskiej gospodarki. Jej rozwój w porównaniu z drugim kwartałem spowolnił z 3,8 proc. r/r do 2,2 proc. r/r przy ujemnym odczycie za trzeci kwartał na poziomie 0,4 proc. k/k (najgorzej od czwartego kwartału 2009 r.).
EUR/USD negatywnie zareagował na dane o PKB i przesunął się w okolice 1,1350. Inwestorzy mogą obecnie coraz poważniej spekulować o możliwości przesunięcia momentu podwyżki stóp procentowych przez EBC poza trzeci kwartał 2019 r. Mogą także pojawić się doniesienia o ryzyku przedłużenia operacji luzowania ilościowego, zwłaszcza gdyby inflacja bazowa utrzymywała się poniżej 1 proc r/r. Dzisiejsze dane również zwiększają szansę, że EUR/USD będzie zmierzał w kierunku 1,10 w najbliższych tygodniach.
Złoty pod presją, ale bez paniki
Polska waluta sukcesywnie się osłabia i dziś przed południem euro było notowane już powyżej granicy 4,33 zł. Dolar przekroczył wartość 3,81 zł i brakuje trzech groszy do osiągnięcia najwyższego poziomu od półtora roku. Na złotego negatywnie działają przede wszystkim dane ze strefy euro, których podsumowaniem były przedpołudniowe PKB (wzrost na poziomie 0,2 proc. k/k, czyli o połowę niższy od szacunków ekonomistów).
W perspektywie kilku najbliższych miesięcy ryzyka zewnętrzne dla złotego wyraźnie się piętrzą. Obecnie rynek może także coraz bardziej uważnie spoglądać na dane z rodzimej gospodarki. Przedłużenie się gorszych odczytów z przemysłu czy sprzedaży detalicznej może zamknąć spekulacje na temat podwyżki stóp procentowych, a nawet rozpocząć dyskusję nad scenariuszem ich cięcia. To byłaby bardzo zła informacja dla polskiej waluty, która zwiększyłaby ryzyko dojścia dolara czy franka do okolic 4 zł jeszcze w tym roku.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
29 paź 2018 16:29
Złoty coraz słabszy (popołudniowy komentarz walutowy z 29.10.2018)
Presja na juana i groźba rozszerzenia wojny handlowej mogą negatywnie wpływać na waluty rynków wschodzących. Słabe PKB ze strefy euro argumentem dla EBC, by utrzymać łagodną politykę pieniężną. Złoty nadal pod presją. Euro jest notowane w okolicach 4,33 zł, a dolar przekracza 3,81 zł.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Wraca temat Chin i problemy Meksyku
W minionych tygodniach z medialnych nagłówków zszedł temat ceł na chińskie towary importowane przez Stany Zjednoczone, jednak wczoraj wieczorem przypomniał o nim Bloomberg. Powołując się na własne źródła, agencja twierdzi, że USA mogą rozszerzyć cła na cały import z Chin. Obecnie objęta nimi jest mniej więcej połowa towarów z Państwa Środka.
Decyzja miałaby zostać podjęta po forum G20 w Argentynie, które jest zaplanowane na listopad. Ma na nim dojść do spotkania prezydentów Trumpa i Xi. Gdyby rozmowy nie skończyły się zbliżeniem stanowisk, wtedy na początku grudnia zostałaby ogłoszona nowa lista towarów objęta obostrzeniami handlowymi.
Minimalnie te obawy zmniejszyły się po wywiadzie z Donaldem Trumpem w Fox News. Tam prezydent USA powiedział, że jest gotowy na porozumienie z Chinami, tyle że tego samego nie da się powiedzieć o drugiej stronie sporu. Mimo takiej deklaracji juan w relacji do dolara spadł do najniższych poziomów od dekady. Co prawda przekroczenie szczytów na USD/CNY było minimalne, ale zbliżamy się do bardzo ważnej granicy 7 juanów za dolara. Przebicie jej może wywołać więcej obaw o kondycję CNY oraz presję na inne waluty rynków wschodzących.
Poza kwestią Chin warto także zwrócić uwagę na doniesienia z Meksyku i ponad 3-procentowy spadek peso. Tam najprawdopodobniej zostanie podjęta decyzja o przerwaniu budowy lotniska mimo znacznego zaawansowania jego budowy (więcej w naszej analizie „Rezygnują z lotniska, a waluta pikuje”). Dodatkowo zagraża ona stabilności przyszłych zagranicznych inwestycji w tym kraju zwłaszcza w kontekście niezbędnych olbrzymich nakładów kapitału w sektorze wydobywczym. JP Morgan ocenia, że ta decyzja spowoduje obniżenie tempa wzrostu PKB w przyszłym roku o aż 0,5 pkt proc. do 1,9 proc. Może to być także zapowiedź większych problemów gospodarczych dla kolejnego dużego latynoamerykańskiego kraju.
Fatalne dane ze strefy euro
Po bardzo słabych odczytach PMI ze strefy euro i coraz gorszych wynikach sprzedaży detalicznej w poszczególnych unijnych krajach (np. w Hiszpanii we wrześniu spadła ona o 0,9 proc. r/r w ujęciu wyrównanym sezonowo – najgorzej od sierpnia 2013 r.) można było się spodziewać wyników poniżej oczekiwań na 0,4 proc. k/k.
Faktycznie jednak dane można określić nie tylko jako złe, ale wręcz fatalne, gdyż wzrost wyniósł jedynie 0,2 proc. k/k, czyli połowę tego, co spodziewali się ekonomiści. To także najgorszy odczyt od drugiego kwartału 2014 r. (w ujęciu r/r wyniósł 1,7 proc., czyli najsłabiej od czwartego kwartału 2014 r.).
Eurostat na razie nie pokazuje rozbicia danych na poszczególne komponenty ani na kraje. Jednak dziś dane opublikowały m.in. Włochy. W przypadku Italii w ujęciu k/k mieliśmy stagnację i wzrost na poziomie zaledwie 0,8 proc. r/r. Według krótkiego komunikatu Istatu we Włoszech mieliśmy ujemny wkład ze strony przemysłu. Biorąc pod uwagę zaburzenia gospodarcze związane z nową populistyczną koalicją, to kwestie polityczne przynajmniej częściowo są prawdopodobnie odpowiedzialne za fatalny wynik Włoch.
Pewną ciekawostką może być także zachowanie litewskiej gospodarki. Jej rozwój w porównaniu z drugim kwartałem spowolnił z 3,8 proc. r/r do 2,2 proc. r/r przy ujemnym odczycie za trzeci kwartał na poziomie 0,4 proc. k/k (najgorzej od czwartego kwartału 2009 r.).
EUR/USD negatywnie zareagował na dane o PKB i przesunął się w okolice 1,1350. Inwestorzy mogą obecnie coraz poważniej spekulować o możliwości przesunięcia momentu podwyżki stóp procentowych przez EBC poza trzeci kwartał 2019 r. Mogą także pojawić się doniesienia o ryzyku przedłużenia operacji luzowania ilościowego, zwłaszcza gdyby inflacja bazowa utrzymywała się poniżej 1 proc r/r. Dzisiejsze dane również zwiększają szansę, że EUR/USD będzie zmierzał w kierunku 1,10 w najbliższych tygodniach.
Złoty pod presją, ale bez paniki
Polska waluta sukcesywnie się osłabia i dziś przed południem euro było notowane już powyżej granicy 4,33 zł. Dolar przekroczył wartość 3,81 zł i brakuje trzech groszy do osiągnięcia najwyższego poziomu od półtora roku. Na złotego negatywnie działają przede wszystkim dane ze strefy euro, których podsumowaniem były przedpołudniowe PKB (wzrost na poziomie 0,2 proc. k/k, czyli o połowę niższy od szacunków ekonomistów).
W perspektywie kilku najbliższych miesięcy ryzyka zewnętrzne dla złotego wyraźnie się piętrzą. Obecnie rynek może także coraz bardziej uważnie spoglądać na dane z rodzimej gospodarki. Przedłużenie się gorszych odczytów z przemysłu czy sprzedaży detalicznej może zamknąć spekulacje na temat podwyżki stóp procentowych, a nawet rozpocząć dyskusję nad scenariuszem ich cięcia. To byłaby bardzo zła informacja dla polskiej waluty, która zwiększyłaby ryzyko dojścia dolara czy franka do okolic 4 zł jeszcze w tym roku.
Zobacz również:
Złoty coraz słabszy (popołudniowy komentarz walutowy z 29.10.2018)
Polityczne zawirowania (komentarz walutowy z 29.10.2018)
Rozwój USA ponad miarę oczekiwań (popołudniowy komentarz walutowy z 26.10.2018)
Silny dolar (komentarz walutowy z 26.10.2018)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s