Nie tylko zamówienia w niemieckim przemyśle, ale również sama produkcja mocno spadła w lipcu br. Ważne dane z USA, które jednak w ograniczonym zakresie mogą wpłynąć na dolara i globalny rynek. Złoty pozostaje stabilny w relacji do dolara i euro. Frank oddala się od granicy 4,00 zł na fali pozytywnego globalnego sentymentu.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Godz. 14:30: Sytuacja na amerykańskim rynku pracy w sierpniu według danych Departamentu Pracy. Nowe miejsca w sektorze pozarolniczym (szacunki: 160 tys.). Poziom bezrobocia (szacunki: 3,7 proc.). Zmiana przeciętnego wynagrodzenia (+3,0 proc. r/r)
Brak dobrych informacji z Niemiec
Wczoraj zwracaliśmy uwagę na bardzo słabe dane o zamówieniach w przemyśle z Niemiec za lipiec. Dziś niestety odczyty Destatis potwierdziły, że również produkcja przemysłowa u naszego zachodniego sąsiada bardzo poważnie się skurczyła. Spadek wyniósł 4,2 proc. r/r, był dziewiątym z rzędu spadkiem miesięcznej produkcji w ujęciu rocznym.
Nawet w większym stopniu niż w przypadku zamówień produkcja pokazuje załamanie w przemyśle. Dwunastomiesięczna średnia produkcji przemysłowej jest obecnie na poziomie minus 2,3 proc r/r, czyli niżej niż w najniższym punkcie kryzysu strefy euro w latach 2012-2013. W ostatnich 30 latach (po zjednoczeniu Niemiec) tempo spadku produkcji było głębsze jedynie podczas wielkiego kryzysu finansowego 2008-2009 i minimalnie większe podczas recesji globalnej po bańce internetowej z przełomu millenium.
Warto również zauważyć, że z wyłączeniem budownictwa produkcja przemysłowa wraz z sektorem wydobywczym jest na niższym poziomie (o 0,5 proc. wyrównanym sezonowo), niż miało to miejsce w ujęciu średniomiesięcznym w 2015 r. To rezultat wielu elementów (np. nadal słabej kondycji sektora motoryzacyjnego), jednak prawdopodobnie największy wpływ wynika z niższego popytu zewnętrznego na niemiecką produkcję, co jest konsekwencją m.in. wojny handlowej, która powoduje obawy przed inwestycjami w Azji. Podobne zresztą wnioski płyną z innych odczytów z Niemiec – PMI czy Ifo.
Dane z USA ważne, ale czy kluczowe?
Tradycyjnie w pierwszy piątek miesiąca inwestorzy czekają na dane Departamentu Pracy dotyczące zatrudnienia, bezrobocia czy zmiany przeciętnego wynagrodzenia w USA. Tym razem jednak te dane mogą być względnie neutralne dla rynku, i to nawet jeżeli będą względnie daleko od konsensusu. Dlaczego?
Przede wszystkim za nami seria dobrych odczytów ISM i ADP. ADP ze względu na znacznie większą próbę jest bardziej wiarygodne niż odczyty Departamentu Pracy dotyczące zmiany liczby etatów w prywatnym sektorze. Co prawda rynek bardziej reaguje na dane BLS, ale jeśli oni nie będą szczególnie słabe (poniżej 100 tys.), inwestorzy ocenią, że gospodarka nadal kreuje wystarczającą liczbę etatów, by utrzymać obecne tempo rozwoju. Z kolei fantastyczne dane (wyraźnie powyżej 200 tys. etatów) mogą zostać odebrane jako jednorazowe, statystyczne zaburzenie.
Mała jest także szansa, by stopa bezrobocia wywołała więcej emocji, gdyż prawdopodobnie utrzyma się ona blisko granicy 3,7 proc. Również w kontekście wzrostu wynagrodzeń, jeżeli będzie on z trójką na początku (3 proc. lub nieco więcej w relacji r/r), także dane zostaną odebrane jako względnie neutralne i zwiększą prawdopodobieństwo cięcia stóp procentowych o 25 pkt bazowych na posiedzeniu za niecałe dwa tygodnie. Zmniejszą natomiast możliwość przyjęcia głębszego łagodzenia polityki pieniężnej, które wywołałoby ryzyko głębszej przeceny USD. W rezultacie więc odczyty z USA musiałby bardzo poważnie zaskoczyć, by piątkowe notowania zakończyły się na poziomach zauważalnie różnych od obecnych.
Złoty stabilny
Pozytywne trendy na szerokim rynku związane z powrotem do rozmów handlowych pomiędzy USA i Chinami, wzmocnienie juana czy poprawa sytuacji walut Ameryki Łacińskiej sprzyjają również złotemu. Zakładając, że odczyty ze Stanów Zjednoczonych dramatycznie nie zaskoczą, to można oczekiwać, że złoty pozostanie stabilny, czyli frank utrzyma się poniżej poziomu 4,00 zł, a euro czy dolar nie przekroczą odpowiednio 4,35 zł oraz 3,95 zł.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
5 wrz 2019 17:13
Porcja solidnych danych z USA (popołudniowy komentarz walutowy z 5.09.2019)
Nie tylko zamówienia w niemieckim przemyśle, ale również sama produkcja mocno spadła w lipcu br. Ważne dane z USA, które jednak w ograniczonym zakresie mogą wpłynąć na dolara i globalny rynek. Złoty pozostaje stabilny w relacji do dolara i euro. Frank oddala się od granicy 4,00 zł na fali pozytywnego globalnego sentymentu.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Brak dobrych informacji z Niemiec
Wczoraj zwracaliśmy uwagę na bardzo słabe dane o zamówieniach w przemyśle z Niemiec za lipiec. Dziś niestety odczyty Destatis potwierdziły, że również produkcja przemysłowa u naszego zachodniego sąsiada bardzo poważnie się skurczyła. Spadek wyniósł 4,2 proc. r/r, był dziewiątym z rzędu spadkiem miesięcznej produkcji w ujęciu rocznym.
Nawet w większym stopniu niż w przypadku zamówień produkcja pokazuje załamanie w przemyśle. Dwunastomiesięczna średnia produkcji przemysłowej jest obecnie na poziomie minus 2,3 proc r/r, czyli niżej niż w najniższym punkcie kryzysu strefy euro w latach 2012-2013. W ostatnich 30 latach (po zjednoczeniu Niemiec) tempo spadku produkcji było głębsze jedynie podczas wielkiego kryzysu finansowego 2008-2009 i minimalnie większe podczas recesji globalnej po bańce internetowej z przełomu millenium.
Warto również zauważyć, że z wyłączeniem budownictwa produkcja przemysłowa wraz z sektorem wydobywczym jest na niższym poziomie (o 0,5 proc. wyrównanym sezonowo), niż miało to miejsce w ujęciu średniomiesięcznym w 2015 r. To rezultat wielu elementów (np. nadal słabej kondycji sektora motoryzacyjnego), jednak prawdopodobnie największy wpływ wynika z niższego popytu zewnętrznego na niemiecką produkcję, co jest konsekwencją m.in. wojny handlowej, która powoduje obawy przed inwestycjami w Azji. Podobne zresztą wnioski płyną z innych odczytów z Niemiec – PMI czy Ifo.
Dane z USA ważne, ale czy kluczowe?
Tradycyjnie w pierwszy piątek miesiąca inwestorzy czekają na dane Departamentu Pracy dotyczące zatrudnienia, bezrobocia czy zmiany przeciętnego wynagrodzenia w USA. Tym razem jednak te dane mogą być względnie neutralne dla rynku, i to nawet jeżeli będą względnie daleko od konsensusu. Dlaczego?
Przede wszystkim za nami seria dobrych odczytów ISM i ADP. ADP ze względu na znacznie większą próbę jest bardziej wiarygodne niż odczyty Departamentu Pracy dotyczące zmiany liczby etatów w prywatnym sektorze. Co prawda rynek bardziej reaguje na dane BLS, ale jeśli oni nie będą szczególnie słabe (poniżej 100 tys.), inwestorzy ocenią, że gospodarka nadal kreuje wystarczającą liczbę etatów, by utrzymać obecne tempo rozwoju. Z kolei fantastyczne dane (wyraźnie powyżej 200 tys. etatów) mogą zostać odebrane jako jednorazowe, statystyczne zaburzenie.
Mała jest także szansa, by stopa bezrobocia wywołała więcej emocji, gdyż prawdopodobnie utrzyma się ona blisko granicy 3,7 proc. Również w kontekście wzrostu wynagrodzeń, jeżeli będzie on z trójką na początku (3 proc. lub nieco więcej w relacji r/r), także dane zostaną odebrane jako względnie neutralne i zwiększą prawdopodobieństwo cięcia stóp procentowych o 25 pkt bazowych na posiedzeniu za niecałe dwa tygodnie. Zmniejszą natomiast możliwość przyjęcia głębszego łagodzenia polityki pieniężnej, które wywołałoby ryzyko głębszej przeceny USD. W rezultacie więc odczyty z USA musiałby bardzo poważnie zaskoczyć, by piątkowe notowania zakończyły się na poziomach zauważalnie różnych od obecnych.
Złoty stabilny
Pozytywne trendy na szerokim rynku związane z powrotem do rozmów handlowych pomiędzy USA i Chinami, wzmocnienie juana czy poprawa sytuacji walut Ameryki Łacińskiej sprzyjają również złotemu. Zakładając, że odczyty ze Stanów Zjednoczonych dramatycznie nie zaskoczą, to można oczekiwać, że złoty pozostanie stabilny, czyli frank utrzyma się poniżej poziomu 4,00 zł, a euro czy dolar nie przekroczą odpowiednio 4,35 zł oraz 3,95 zł.
Zobacz również:
Porcja solidnych danych z USA (popołudniowy komentarz walutowy z 5.09.2019)
Mieszane sygnały z rynków. Funt coraz wyżej (komentarz walutowy z 5.09.2019)
Kolejny zwrot w sprawie brexitu? (popołudniowy komentarz walutowy z 4.09.2019)
Poprawa sentymentu. Złoty zyskuje (komentarz walutowy z 4.09.2019)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s