Piątek stał pod znakiem słabszego dolara i silniejszych walut m.in. skandynawskich oraz krajów wschodzących. Dane za kwiecień wskazują, że pomoc federalna w USA przyczyniła się do największego w historii wzrostu dochodów prywatnych.
Utrzymanie dobrego sentymentu
Notowania w piątek przebiegały w stosunkowo dobrych nastrojach związanych z otwieraniem się gospodarek. W dalszym ciągu słabszy dolar daje więcej oddechu dla innych walut, które korzystają z tych dobrych nastrojów. Ok. 0,7-1,2 proc. zyskiwały w relacji do dolara waluty skandynawskie, kontynuując trend już zapoczątkowany co najmniej od początku tygodnia.
Rynek obecnie reaguje na dane makroekonomiczne z dużym przymrużeniem oka, skupiając się na pozytywnym fakcie wzrostu aktywności w gospodarkach. Jednak ciekawych danych – i z punktu widzenia wpływu pandemii, i z działań państwa – dostarczyło Biuro Analiz Ekonomicznych (BEA). Dotyczyły one dochodów i wydatków Amerykanów w kwietniu.
Największy spadek i zarazem wzrost od II wojny światowej
Odczyty o wydatkach są o tyle istotne, że dobrze odzwierciedlają zachowania konsumpcyjne, szczególnie w tym okresie, kiedy staramy się oszacować wpływ nałożonych restrykcji i ścieżkę powrotu do stanu wyjściowego PKB. Wiadomo było, że dane będą fatalne: spodziewano się spadku o 12,8 proc. w skali tylko jedno miesiąca. Spadek natomiast okazał się jeszcze głębszy i wyniósł 13,6 proc. i był najgłębszy w historii.
Niższa od spodziewanej konsumpcja w kwietniu oznacza, że punkt „startowy” dla gospodarki będzie najprawdopodobniej niższy, co potencjalnie może oznaczać nieco dłuższy okres powrotu. Co ciekawsze jednak, dochody prywatne Amerykanów tylko w kwietniu wzrosły aż o 10,5 proc. (oczekiwano spadku o 5,9 proc.). To najwyższy wzrost od czasu II wojny światowej, a ostatnim miesiącem, kiedy obserwowane były podobne wzrosty, był wrzesień 1947 r., kiedy dochody wzrosły o 7,9 proc.
Wzrost dochodów w kwietniu to efekt programów pomocowych na bezprecedensową skalę, skoordynowanej polityki fiskalnej i monetarnej. Zmniejszył on w istotny sposób obciążenie finansowe dla gospodarstw domowych, przesuwając de facto część ich długu na państwo. Oszczędności przedsiębiorstw, mierzone jako odsetek ich dochodu, wzrosły do 33 proc. w kwietniu.
To oczywiście jest najwyższy poziom w historii i od razu przebity został rekord z maja 1975 r. prawie dwukrotnie (17 proc.). Żeby mieć pojęcie, z jak bardzo bezprecedensowymi działaniami stymulacyjnymi mieliśmy w USA do czynienia, należy popatrzeć na średnie odsetki oszczędności w miesiącach sprzed pandemii: od września 2019 do stycznia 2020 r. wahały się one w przedziale 7,8-7,9 proc. Skutki tych działań pomocowych to prawdopodobnie jednak zmartwienie na inny czas (czyli prawdopodobnie po wyborach w USA).
Dobre nastroje pomagają złotemu, ale to może szybko się zmienić
Na rynku walutowym w tym tygodniu trend był bardzo jasny i nie uległ zmianie: większy apetyt na ryzyko, słabszy dolar i silniejsze euro, czyli pozytywny scenariusz dla walut krajów wschodzących. Rynek może już w dużej mierze czekać na przyszły tydzień, który może dostarczyć dużo silniejszych bodźców. Oczekiwane zwiększenie stymulacji monetarnej przez Europejski Bank Centralny i raport z rynku pracy w USA mogą dokonać lekkiej modyfikacji w wycenie głównych walut, a już z dużym prawdopodobieństwem – zwiększyć wyraźnie wahania na szerokim rynku.
Złoty w dalszym ciągu pozostaje stabilny. Decyzja NBP o cięciu stóp procentowych nie zaszkodziła mu na razie, nie obserwowaliśmy nawet istotnych wahań. To jednak może ulec zmianie już w kolejnym tygodniu. Notowania EUR/PLN oscylują ok. 4,45, a USD/PLN ok. 4,00 i potencjalnie jeszcze zwiększenia wahań wśród ich kursów może dostarczyć wystąpienie prezydenta USA Donalda Trumpa, który ma ogłosić, jak Biały Dom zaadresuje tzw. sprawę Chin. Rynek na razie nie reaguje na wzrastające napięcie geopolityczne, ale jego dalsza eskalacja z potencjalną odpowiedzią Chin w weekend może oznaczać m.in. nieco słabszego złotego już na początku przyszłego tygodnia.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
29 maj 2020 14:47
Kolejny dzień słabości dolara (komentarz walutowy z 29.05.2020)
Piątek stał pod znakiem słabszego dolara i silniejszych walut m.in. skandynawskich oraz krajów wschodzących. Dane za kwiecień wskazują, że pomoc federalna w USA przyczyniła się do największego w historii wzrostu dochodów prywatnych.
Utrzymanie dobrego sentymentu
Notowania w piątek przebiegały w stosunkowo dobrych nastrojach związanych z otwieraniem się gospodarek. W dalszym ciągu słabszy dolar daje więcej oddechu dla innych walut, które korzystają z tych dobrych nastrojów. Ok. 0,7-1,2 proc. zyskiwały w relacji do dolara waluty skandynawskie, kontynuując trend już zapoczątkowany co najmniej od początku tygodnia.
Rynek obecnie reaguje na dane makroekonomiczne z dużym przymrużeniem oka, skupiając się na pozytywnym fakcie wzrostu aktywności w gospodarkach. Jednak ciekawych danych – i z punktu widzenia wpływu pandemii, i z działań państwa – dostarczyło Biuro Analiz Ekonomicznych (BEA). Dotyczyły one dochodów i wydatków Amerykanów w kwietniu.
Największy spadek i zarazem wzrost od II wojny światowej
Odczyty o wydatkach są o tyle istotne, że dobrze odzwierciedlają zachowania konsumpcyjne, szczególnie w tym okresie, kiedy staramy się oszacować wpływ nałożonych restrykcji i ścieżkę powrotu do stanu wyjściowego PKB. Wiadomo było, że dane będą fatalne: spodziewano się spadku o 12,8 proc. w skali tylko jedno miesiąca. Spadek natomiast okazał się jeszcze głębszy i wyniósł 13,6 proc. i był najgłębszy w historii.
Niższa od spodziewanej konsumpcja w kwietniu oznacza, że punkt „startowy” dla gospodarki będzie najprawdopodobniej niższy, co potencjalnie może oznaczać nieco dłuższy okres powrotu. Co ciekawsze jednak, dochody prywatne Amerykanów tylko w kwietniu wzrosły aż o 10,5 proc. (oczekiwano spadku o 5,9 proc.). To najwyższy wzrost od czasu II wojny światowej, a ostatnim miesiącem, kiedy obserwowane były podobne wzrosty, był wrzesień 1947 r., kiedy dochody wzrosły o 7,9 proc.
Wzrost dochodów w kwietniu to efekt programów pomocowych na bezprecedensową skalę, skoordynowanej polityki fiskalnej i monetarnej. Zmniejszył on w istotny sposób obciążenie finansowe dla gospodarstw domowych, przesuwając de facto część ich długu na państwo. Oszczędności przedsiębiorstw, mierzone jako odsetek ich dochodu, wzrosły do 33 proc. w kwietniu.
To oczywiście jest najwyższy poziom w historii i od razu przebity został rekord z maja 1975 r. prawie dwukrotnie (17 proc.). Żeby mieć pojęcie, z jak bardzo bezprecedensowymi działaniami stymulacyjnymi mieliśmy w USA do czynienia, należy popatrzeć na średnie odsetki oszczędności w miesiącach sprzed pandemii: od września 2019 do stycznia 2020 r. wahały się one w przedziale 7,8-7,9 proc. Skutki tych działań pomocowych to prawdopodobnie jednak zmartwienie na inny czas (czyli prawdopodobnie po wyborach w USA).
Dobre nastroje pomagają złotemu, ale to może szybko się zmienić
Na rynku walutowym w tym tygodniu trend był bardzo jasny i nie uległ zmianie: większy apetyt na ryzyko, słabszy dolar i silniejsze euro, czyli pozytywny scenariusz dla walut krajów wschodzących. Rynek może już w dużej mierze czekać na przyszły tydzień, który może dostarczyć dużo silniejszych bodźców. Oczekiwane zwiększenie stymulacji monetarnej przez Europejski Bank Centralny i raport z rynku pracy w USA mogą dokonać lekkiej modyfikacji w wycenie głównych walut, a już z dużym prawdopodobieństwem – zwiększyć wyraźnie wahania na szerokim rynku.
Złoty w dalszym ciągu pozostaje stabilny. Decyzja NBP o cięciu stóp procentowych nie zaszkodziła mu na razie, nie obserwowaliśmy nawet istotnych wahań. To jednak może ulec zmianie już w kolejnym tygodniu. Notowania EUR/PLN oscylują ok. 4,45, a USD/PLN ok. 4,00 i potencjalnie jeszcze zwiększenia wahań wśród ich kursów może dostarczyć wystąpienie prezydenta USA Donalda Trumpa, który ma ogłosić, jak Biały Dom zaadresuje tzw. sprawę Chin. Rynek na razie nie reaguje na wzrastające napięcie geopolityczne, ale jego dalsza eskalacja z potencjalną odpowiedzią Chin w weekend może oznaczać m.in. nieco słabszego złotego już na początku przyszłego tygodnia.
Zobacz również:
Kolejny dzień słabości dolara (komentarz walutowy z 29.05.2020)
Zaskoczenie! Stopy w dół (popołudniowy komentarz walutowy z 28.05.2020)
Dolar poniżej 4 zł? Jeszcze nie, ale już coraz bliżej (komentarz walutowy z 28.05.2020)
Dolar i frank tracą, złoty zyskuje. Geopolityka w tle (popołudniowy komentarz walutowy z 27.05.2020)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s