Kilka impulsów z początku tygodnia popchnęło dolara do najwyższych poziomów od połowy 2017 r. Rentowności 10-letnich obligacji skarbowych Włoch dochodzą do 3,50 proc. przed terminem dostarczenia do KE zmodyfikowanego budżetu. Złoty w relacji do euro nadal stabilny. Globalna siła dolara przesunęła notowania USD/PLN w okolicę granicy 3,83 zł.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Brak danych makro, które mogłyby wyraźnie wpłynąć na analizowane pary.
Seria negatywnych wydarzeń
Poniedziałkowe notowania na szerokim rynku były bardzo ciekawe. Rano spadki wartości euro i wzrosty dolara były spowodowane obawami o twardszy brexit (negatywne dla euro oraz funta), a także odbiciem na rynku ropy naftowej (na konferencji w Abu Dhabi spekulowano o zmniejszeniu wydobycia tego surowca nawet o 1 mln b/d – mniej więcej 1 proc. światowej podaży).
W kolejnych godzinach narrację rynkową przejęły jednak notowania na giełdzie w USA. Silne spadki bardziej ryzykownych aktywów sprowadziły ropę naftową ponownie poniżej poziomów otwarcia (11 sesji spadkowych z rzędu – historyczny rekord). Niższe ceny ropy nie przyczyniły się do spadku dolara i wzrostu walut rynków wschodzących, gdyż były rezultatem obaw o kondycję światowej gospodarki i kwestie popytowe. Można więc powiedzieć, że spadek był wywołany negatywnymi, nie zaś pozytywnymi czynnikami (np. wzrost podaży).
W rezultacie wszystkie czynniki wczorajszej sesji (najpierw wzrost cen ropy, a potem jej spadek, brexit, sytuacja na parkietach w USA) były pozytywne dla dolara. Sprowadziło to główną parę walutową do najniższych poziomów do połowy 2017, czyli w okolice 1,1220.
Sytuacja miała szansę się poprawić podczas notowań w Azji ze względu na informacje dotyczące spotkania wicepremiera Chin w Waszyngtonie. To pozytywne doniesienia w związku z zaplanowanym na koniec listopada szczytem G20, gdy może dojść do zbliżenia stanowisk USA oraz Państwa Środka w sprawie handlu zagranicznego. Te informacje jednak w niewielkim stopniu pomogły euro (porozumienie w sprawie handlu bardziej pomoże europejskiej i chińskiej walucie, a zaszkodzi prawdopodobnie amerykańskiej), gdyż uwaga na wtorkowej sesji w Europie ponownie przeniosła się na Włochy i jej konflikt budżetowy z KE.
Część mediów donosiła rano, że administracja premiera Conte jest skłonna zmodyfikować założenia (te dotyczące wzrostu PKB) i dostosować je do szacunków KE. Przed południem jednak minister finansów Giovanni Tria (cytowany przez Bloomberga) stwierdził, że wzrost gospodarczy „nie może być negocjowany”. Do północy Rzym ma przesłać zmodyfikowany plan fiskalny do KE. Jeżeli tego nie zrobi, to prawdopodobnie zobaczymy dalsze wzrosty rentowności obligacji skarbowych (dziś 10-letnie instrumenty przekroczyły poziom 3,50), co może przyczynić się do kolejnej fali obniżenia się głównej pary walutowej.
Bez strachu na złotym
Chociaż dolar w ostatnich godzinach testował najwyższe poziomy od niespełna półtora roku (okolice 3,83), to jednak nie widać szczególnej paniki na polskiej walucie (EUR/PLN jest stosunkowo stabilne). Podobna sytuacja jest także obserwowana na koronie czeskiej oraz forincie. Wyraźnie widać uodpornienie walut naszego regionu na serię negatywnych czynników zewnętrznych, co jest ogólnie pozytywną informacją.
Jeżeli nie dojdzie do żadnych dramatycznych wydarzeń, to wydaje się, że taka tendencja się utrzyma. Jest więc stosunkowo ograniczone ryzyko, by EUR/PLN wyraźnie przekroczył granicę 4,30, nawet gdyby główna para walutowa spadła poniżej granicy 1,1200.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
9 lis 2018 16:18
Złoty może słabnąć (popołudniowy komentarz walutowy z 9.11.2018)
Kilka impulsów z początku tygodnia popchnęło dolara do najwyższych poziomów od połowy 2017 r. Rentowności 10-letnich obligacji skarbowych Włoch dochodzą do 3,50 proc. przed terminem dostarczenia do KE zmodyfikowanego budżetu. Złoty w relacji do euro nadal stabilny. Globalna siła dolara przesunęła notowania USD/PLN w okolicę granicy 3,83 zł.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Seria negatywnych wydarzeń
Poniedziałkowe notowania na szerokim rynku były bardzo ciekawe. Rano spadki wartości euro i wzrosty dolara były spowodowane obawami o twardszy brexit (negatywne dla euro oraz funta), a także odbiciem na rynku ropy naftowej (na konferencji w Abu Dhabi spekulowano o zmniejszeniu wydobycia tego surowca nawet o 1 mln b/d – mniej więcej 1 proc. światowej podaży).
W kolejnych godzinach narrację rynkową przejęły jednak notowania na giełdzie w USA. Silne spadki bardziej ryzykownych aktywów sprowadziły ropę naftową ponownie poniżej poziomów otwarcia (11 sesji spadkowych z rzędu – historyczny rekord). Niższe ceny ropy nie przyczyniły się do spadku dolara i wzrostu walut rynków wschodzących, gdyż były rezultatem obaw o kondycję światowej gospodarki i kwestie popytowe. Można więc powiedzieć, że spadek był wywołany negatywnymi, nie zaś pozytywnymi czynnikami (np. wzrost podaży).
W rezultacie wszystkie czynniki wczorajszej sesji (najpierw wzrost cen ropy, a potem jej spadek, brexit, sytuacja na parkietach w USA) były pozytywne dla dolara. Sprowadziło to główną parę walutową do najniższych poziomów do połowy 2017, czyli w okolice 1,1220.
Sytuacja miała szansę się poprawić podczas notowań w Azji ze względu na informacje dotyczące spotkania wicepremiera Chin w Waszyngtonie. To pozytywne doniesienia w związku z zaplanowanym na koniec listopada szczytem G20, gdy może dojść do zbliżenia stanowisk USA oraz Państwa Środka w sprawie handlu zagranicznego. Te informacje jednak w niewielkim stopniu pomogły euro (porozumienie w sprawie handlu bardziej pomoże europejskiej i chińskiej walucie, a zaszkodzi prawdopodobnie amerykańskiej), gdyż uwaga na wtorkowej sesji w Europie ponownie przeniosła się na Włochy i jej konflikt budżetowy z KE.
Część mediów donosiła rano, że administracja premiera Conte jest skłonna zmodyfikować założenia (te dotyczące wzrostu PKB) i dostosować je do szacunków KE. Przed południem jednak minister finansów Giovanni Tria (cytowany przez Bloomberga) stwierdził, że wzrost gospodarczy „nie może być negocjowany”. Do północy Rzym ma przesłać zmodyfikowany plan fiskalny do KE. Jeżeli tego nie zrobi, to prawdopodobnie zobaczymy dalsze wzrosty rentowności obligacji skarbowych (dziś 10-letnie instrumenty przekroczyły poziom 3,50), co może przyczynić się do kolejnej fali obniżenia się głównej pary walutowej.
Bez strachu na złotym
Chociaż dolar w ostatnich godzinach testował najwyższe poziomy od niespełna półtora roku (okolice 3,83), to jednak nie widać szczególnej paniki na polskiej walucie (EUR/PLN jest stosunkowo stabilne). Podobna sytuacja jest także obserwowana na koronie czeskiej oraz forincie. Wyraźnie widać uodpornienie walut naszego regionu na serię negatywnych czynników zewnętrznych, co jest ogólnie pozytywną informacją.
Jeżeli nie dojdzie do żadnych dramatycznych wydarzeń, to wydaje się, że taka tendencja się utrzyma. Jest więc stosunkowo ograniczone ryzyko, by EUR/PLN wyraźnie przekroczył granicę 4,30, nawet gdyby główna para walutowa spadła poniżej granicy 1,1200.
Zobacz również:
Złoty może słabnąć (popołudniowy komentarz walutowy z 9.11.2018)
Dolar utrzymuje wzrosty (komentarz walutowy z 9.11.2018)
Złoty nadal w dobrej kondycji (popołudniowy komentarz walutowy z 8.11.2018)
Nowe prognozy KE (komentarz walutowy z 8.11.2018)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s