Kurs euro w nowy kwartał wchodzi w okolicy 4,52 zł. Notowania dolara nie zadomowiły się pod 3,80 zł, GBP/PLN odbija od 5,25 a frank szwajcarski drożeje do 4,12 zł.
W czerwcu zdecydowana większość walut gospodarek wschodzących traciła na wartości względem dolara, a w ogonie stawki emerging markets znalazł się między innymi złoty (ale także forint i korona czeska). Amerykańska waluta w poprzednim miesiącu podrożała o ponad 4 proc. Względem złotego o 2 proc. podrożał funt, a kursy euro i franka podniosły się o niecałe 1,5 proc. Dolar był jednocześnie górą ponad wszystkimi innymi walutami gospodarek rozwiniętych. Najmocniej traciły posiadające najbardziej ryzykowną charakterystykę waluty skandynawskie oraz antypodów, czyli dolar nowozelandzki i australijski.
Należy jednak pamiętać, że na koniec marca kurs EUR/PLN był blisko 4,70 i dwunastoletnich maksimów. W perspektywie kwartału euro potaniało o prawie 2,5 proc., a USD/PLN – pomimo czerwcowego podbicia – runął o ok. 3,5 proc. Korona norweska potaniała aż o 4 proc., funt o 3 proc., a CHF/PLN osunął się o 1,5 proc. Uważamy, że osłabienie z ostatnich tygodni to odreagowanie potężnego rajdu złotego z kwietnia i maja oraz powrót bliżej punktu krótkoterminowej równowagi.
Dolar odrabiał straty
W pierwszym kwartale najistotniejszym trendem była korekta osłabienia dolara z 2020 roku i wzrost rentowności amerykańskich obligacji. Miały one podstawy w nieoczekiwanym wprowadzeniu pakietu fiskalnego przez administrację Joe Bidena (o wartości ok. 8 proc. PKB USA) i kontraście w sytuacji epidemicznej pomiędzy Stanami a Unią Europejską. Złoty był słaby w wyniku splotu niekorzystnego dla walut koszyka gospodarek wschodzących otoczenia zewnętrznego i słabości lokalnych. Były nimi niepewność dotycząca kredytów frankowych, bardzo łagodne nastawienie NBP i bardzo wysoka trzecia fala koronawirusa.
W drugim kwartale trendy zostały wymazane, a na rynkach panowała sielanka. Nad polską walutą rozstąpiły się czarne chmury. Sytuacja epidemiczna w kraju i regionie szybko się poprawiła, a gospodarcze szkody okazały się słabsze, niż można było się obawiać. Polska gospodarka pędziła w zakończonym kwartale w dwucyfrowym tempie w ujęciu rok do roku, a w całym 2021 r. dynamika PKB przekroczy najpewniej 5 proc. Kwestia frankowiczów uległa rozmyciu po kolejnych wyrokach nieprzynoszących rozstrzygnięć i rynek chciał uwierzyć, że RPP podąży ścieżką obraną przez banki centralne Węgier i Czech, tzn., że jest gotowa szybko podnieść stopy procentowe. Na światowych rynkach panowały wręcz szklarniowe warunki: zmienność przygasła, dolar był w odwrocie, obniżały się rentowności obligacji, drożały surowce, a na parkietach akcji seriami bito rekordy wszech czasów. Pozwoliło to złotemu szybko odrabiać straty. Sielanka skończyła się, gdy najpierw polskie władze monetarne zademonstrowały niechęć do podwyżek. Potem Rezerwa Federalna zasygnalizowała, że rozpoczęła debatę nad porzuceniem kryzysowej polityki, a z prognoz członków FOMC wynikało, że podwyżki stóp są nieco bliższe i możliwe w 2023 r. To właśnie ten czynnik stoi za zwrotem w postrzeganiu dolara.
Kursy walut w poszukiwaniu nowego motywu przewodniego
Co będzie rynkowym motywem przewodnim w trzecim kwartale? Zapewne nadal polityka pieniężna i kondycja amerykańskiej gospodarki. Zmiana nastawienia Fed nie jest bezwarunkowa, a termin ogłoszenia, że tempo skupu aktywów będzie ograniczane zależy od tempa odbudowy rynku pracy. Warto nadmienić, że wczorajsze szacunki ADP wskazały, że w czerwcu odzyskano niemal 700 tys. etatów, a rynek mocno czeka na jutrzejsze oficjalne dane Departamentu Pracy. To one mogą ustawić nastroje na początku wakacji. Pod lupą będą także kolejne wystąpienia decydentów. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Fed jest bardziej łagodnie nastawiony, niż zostało to odebrane po ostatnim posiedzeniu. Istnieje ryzyko, że w kolejnym kwartale rynkom brakować będzie kierunku, dopóki wszystkie karty nie zostaną odkryte.
Uważamy jednak, że samo odcinanie gospodarce kroplówki bazującej na agresywnym skupie aktywów to za mało, by trwale wesprzeć dolara. Tym bardziej że temat ten jest wałkowany od wielu miesięcy. Do wyrwania amerykańskiej waluty z trendu spadkowego potrzebny jest prawdopodobnie sygnał, że możliwe są podwyżki stóp w 2022 roku przy jednoczesnym utrzymaniu przez Europejski Bank Centralny (i np. Bank Anglii) skrajnie gołębiej polityki.
Nie jest to nasz scenariusz bazowy. W krótkim terminie do złotego pozostajemy nastawieni neutralnie, ale w drugiej połowie roku złoty powinien powracać na wzrostową ścieżkę dzięki dobrym nastrojom na rynkach globalnych, silnemu krajowemu wzrostowi, pozytywnej dla waluty nadwyżce na rachunku obrotów bieżących i przybliżaniu się terminu podwyżki stóp przez Narodowy Bank Polski. Wczorajsze dane, które wskazały na hamowanie inflacji zdejmują nieco presji z RPP, ale jednocześnie sprawiają, że poprzeczka rynkowych oczekiwań nie jest już przesadnie wysoko zawieszona i nie zagraża złotemu.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
30 cze 2021 10:55
Kursy walut stabilne pomimo hamowania inflacji, euro wraca do 4,52 zł, frank stabilny, dolar czeka na dane, funt w ogonie stawki (komentarz walutowy z 30.06.2021)
Kurs euro w nowy kwartał wchodzi w okolicy 4,52 zł. Notowania dolara nie zadomowiły się pod 3,80 zł, GBP/PLN odbija od 5,25 a frank szwajcarski drożeje do 4,12 zł.
W czerwcu zdecydowana większość walut gospodarek wschodzących traciła na wartości względem dolara, a w ogonie stawki emerging markets znalazł się między innymi złoty (ale także forint i korona czeska). Amerykańska waluta w poprzednim miesiącu podrożała o ponad 4 proc. Względem złotego o 2 proc. podrożał funt, a kursy euro i franka podniosły się o niecałe 1,5 proc. Dolar był jednocześnie górą ponad wszystkimi innymi walutami gospodarek rozwiniętych. Najmocniej traciły posiadające najbardziej ryzykowną charakterystykę waluty skandynawskie oraz antypodów, czyli dolar nowozelandzki i australijski.
Należy jednak pamiętać, że na koniec marca kurs EUR/PLN był blisko 4,70 i dwunastoletnich maksimów. W perspektywie kwartału euro potaniało o prawie 2,5 proc., a USD/PLN – pomimo czerwcowego podbicia – runął o ok. 3,5 proc. Korona norweska potaniała aż o 4 proc., funt o 3 proc., a CHF/PLN osunął się o 1,5 proc. Uważamy, że osłabienie z ostatnich tygodni to odreagowanie potężnego rajdu złotego z kwietnia i maja oraz powrót bliżej punktu krótkoterminowej równowagi.
Dolar odrabiał straty
W pierwszym kwartale najistotniejszym trendem była korekta osłabienia dolara z 2020 roku i wzrost rentowności amerykańskich obligacji. Miały one podstawy w nieoczekiwanym wprowadzeniu pakietu fiskalnego przez administrację Joe Bidena (o wartości ok. 8 proc. PKB USA) i kontraście w sytuacji epidemicznej pomiędzy Stanami a Unią Europejską. Złoty był słaby w wyniku splotu niekorzystnego dla walut koszyka gospodarek wschodzących otoczenia zewnętrznego i słabości lokalnych. Były nimi niepewność dotycząca kredytów frankowych, bardzo łagodne nastawienie NBP i bardzo wysoka trzecia fala koronawirusa.
W drugim kwartale trendy zostały wymazane, a na rynkach panowała sielanka. Nad polską walutą rozstąpiły się czarne chmury. Sytuacja epidemiczna w kraju i regionie szybko się poprawiła, a gospodarcze szkody okazały się słabsze, niż można było się obawiać. Polska gospodarka pędziła w zakończonym kwartale w dwucyfrowym tempie w ujęciu rok do roku, a w całym 2021 r. dynamika PKB przekroczy najpewniej 5 proc. Kwestia frankowiczów uległa rozmyciu po kolejnych wyrokach nieprzynoszących rozstrzygnięć i rynek chciał uwierzyć, że RPP podąży ścieżką obraną przez banki centralne Węgier i Czech, tzn., że jest gotowa szybko podnieść stopy procentowe. Na światowych rynkach panowały wręcz szklarniowe warunki: zmienność przygasła, dolar był w odwrocie, obniżały się rentowności obligacji, drożały surowce, a na parkietach akcji seriami bito rekordy wszech czasów. Pozwoliło to złotemu szybko odrabiać straty. Sielanka skończyła się, gdy najpierw polskie władze monetarne zademonstrowały niechęć do podwyżek. Potem Rezerwa Federalna zasygnalizowała, że rozpoczęła debatę nad porzuceniem kryzysowej polityki, a z prognoz członków FOMC wynikało, że podwyżki stóp są nieco bliższe i możliwe w 2023 r. To właśnie ten czynnik stoi za zwrotem w postrzeganiu dolara.
Kursy walut w poszukiwaniu nowego motywu przewodniego
Co będzie rynkowym motywem przewodnim w trzecim kwartale? Zapewne nadal polityka pieniężna i kondycja amerykańskiej gospodarki. Zmiana nastawienia Fed nie jest bezwarunkowa, a termin ogłoszenia, że tempo skupu aktywów będzie ograniczane zależy od tempa odbudowy rynku pracy. Warto nadmienić, że wczorajsze szacunki ADP wskazały, że w czerwcu odzyskano niemal 700 tys. etatów, a rynek mocno czeka na jutrzejsze oficjalne dane Departamentu Pracy. To one mogą ustawić nastroje na początku wakacji. Pod lupą będą także kolejne wystąpienia decydentów. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Fed jest bardziej łagodnie nastawiony, niż zostało to odebrane po ostatnim posiedzeniu. Istnieje ryzyko, że w kolejnym kwartale rynkom brakować będzie kierunku, dopóki wszystkie karty nie zostaną odkryte.
Uważamy jednak, że samo odcinanie gospodarce kroplówki bazującej na agresywnym skupie aktywów to za mało, by trwale wesprzeć dolara. Tym bardziej że temat ten jest wałkowany od wielu miesięcy. Do wyrwania amerykańskiej waluty z trendu spadkowego potrzebny jest prawdopodobnie sygnał, że możliwe są podwyżki stóp w 2022 roku przy jednoczesnym utrzymaniu przez Europejski Bank Centralny (i np. Bank Anglii) skrajnie gołębiej polityki.
Nie jest to nasz scenariusz bazowy. W krótkim terminie do złotego pozostajemy nastawieni neutralnie, ale w drugiej połowie roku złoty powinien powracać na wzrostową ścieżkę dzięki dobrym nastrojom na rynkach globalnych, silnemu krajowemu wzrostowi, pozytywnej dla waluty nadwyżce na rachunku obrotów bieżących i przybliżaniu się terminu podwyżki stóp przez Narodowy Bank Polski. Wczorajsze dane, które wskazały na hamowanie inflacji zdejmują nieco presji z RPP, ale jednocześnie sprawiają, że poprzeczka rynkowych oczekiwań nie jest już przesadnie wysoko zawieszona i nie zagraża złotemu.
Zobacz również:
Kursy walut stabilne pomimo hamowania inflacji, euro wraca do 4,52 zł, frank stabilny, dolar czeka na dane, funt w ogonie stawki (komentarz walutowy z 30.06.2021)
Kursy walut na dalszym planie: kurs euro lekko spada, kurs dolara stabilny, frank w defensywie (komentarz walutowy z 29.06.2021)
Euro stabilne, dolar czeka na impuls, frank i korona szwedzka zagrożone przez politykę pieniężną (komentarz walutowy z 28.06.2021)
Kursy walut po korekcie, dolar potaniał najmocniej, kurs euro przykleił się do 4,52 zł (komentarz walutowy z 25.06.2021)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s