Złoty odrabia część dotkliwych strat poniesionych w wyniku grudniowych interwencji NBP. Stabilizacja stóp procentowych ponownie staje się dla rynku najprawdopodobniejszym scenariuszem. Kolejna fala wyprzedaży dolara po uzyskaniu kontroli nad Senatem USA przez Demokratów: EUR/USD przebił barierę 1,23.
Oba miejsca w Senacie USA ze stanu Georgia przypadną kandydatom Demokratów. W izbie tej jest równowaga 50:50, co sprawia, że decydujący będzie głos wiceprezydent Kamali Harris. Konsekwencje dla dolara? Negatywne. Pełnia władzy w rękach Demokratów oznacza, że rynki szykują się na bardziej ekspansywną politykę fiskalną i wyższą inflację. Kurs USD/PLN ponownie spada w kierunku 3,65. Dolar jest ok. 10 groszy tańszy niż w końcówce grudnia. EUR/PLN cofa się do 4,52, a GBP/PLN osuwa pod 5,00.
Historia grudniowych interwencji NBP
Do 20 grudnia ub.r. polska waluta należała do największych beneficjentów natłoku pozytywnych informacji z frontu prac nad szczepionką na COVID-19. Z tego grona wykluczyły złotego działania Narodowego Banku Polskiego. Najpierw, 18 grudnia, dokonano faktycznych interwencji osłabiających złotego. W ich rezultacie EUR/PLN, który w połowie grudnia zaczynał osuwać się w kierunku 4,40, wystrzelił ponad 4,50. Potem, w środowisku niskiej, okołoświątecznej płynności, tuż przed Nowym Rokiem, związany z NBP Obserwator Finansowy opublikował fragmenty rozmowy z Prezesem Adamem Glapińskim, z których wynikało wprost, że poważnie rozważana jest obniżka stóp procentowych. Taki ruch należy ocenić jako kolejny sposób na wpłynięcie na siłę waluty.
Sugestie te były na tyle mocne, że rynek stopy procentowej zaczął wyceniać dalszą redukcję kosztu pieniądza. Należy podkreślić, że był to szok, ponieważ zakładano, że stabilizacja stóp na obecnym poziomie jest scenariuszem bazowym dla zdecydowanej większości członków RPP.
Ocenę perspektyw polityki monetarnej utrudnia oczywiście brak konferencji po posiedzeniach Rady, zawieszono je po wybuchu pandemii. W konsekwencji rynek musi bazować mocniej na wypowiedziach prasowych. Kurs euro poszybował do ponad 4,62, czyli zbliżył się do kilkunastoletnich maksimów z jesieni, ustanowionych gdy panicznie obawiano się wpływu gwałtownego pogorszenia sytuacji epidemicznej na kondycję gospodarki. Część krajowych banków zaczęła oczekiwać cięcia głównej stopy z 0,1 do 0,0 proc. na posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej, które odbędzie się 13 stycznia.
Cięcie stóp jednak mało prawdopodobne
Pełny wywiad z Prezesem Glapińskim ujrzał światło dzienne we wtorkowe popołudnie (jest dostępny tutaj). Wnioski dla postrzegania perspektyw polityki pieniężnej (i zarazem złotego) są zgoła odmienne niż konkluzje płynące z jego fragmentów. Obniżka jest możliwa, zwłaszcza w przypadku powrotu złotego do umocnienia, czytaj: wyraźnego spadku kursu euro pod 4,50. Nie powinna być jednak postrzegana w kategoriach tzw. scenariusza bazowego. Jeśli do redukcji miałoby dojść, to dopiero pod koniec kwartału, gdy RPP będzie dysponować nową Projekcją Inflacyjną NBP.
Wydarzenia ostatnich kilkunastu dni rzucają nowe światło na perspektywy złotego. Polski bank centralny potwierdził swoją renomę najłagodniej usposobionych władz monetarnych w regionie. Wraz ze skrajnie niskim poziomem realnych stóp procentowych stanowi to balast dla złotego i czynnik neutralizujący pozytywne fundamenty: relatywnie silną gospodarkę oraz potężną i nadzwyczaj korzystną dla waluty sytuację w bilansie płatniczym.
Kurs EUR/PLN powinien krążyć wokół 4,50, na razie zapewne lekko powyżej tego poziomu. Zamieszanie, które wywołały grudniowe zabiegi osłabiające złotego, skutkuje podbiciem zmienności. Zapewne nie zostanie ona nie w pełni wygaszona ze względu na wzrost niepewności i postrzeganie NBP w oczach zagranicznych inwestorów jako mniej przewidywalnego banku centralnego.
Nie widzimy jednak podstaw do rewizji prognoz Cinkciarz.pl na pierwszy kwartał, podtrzymujemy, że na koniec marca euro będzie wyceniane na 4,50 zł. Zakładamy, że tolerancja NBP dla silniejszego złotego będzie rosnąć wraz z wychodzeniem rodzimej i globalnej gospodarki z pandemicznego krachu pod wpływem masowych szczepień. Skala i tempo zniżek NBP będzie jednak ograniczona nastawieniem władz monetarnych. Złoty powinien być jednocześnie słabszy i bardziej chimeryczny od innych walut regionu, zwłaszcza korony czeskiej.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
24 gru 2020 10:07
Funt podskoczył obdarowany umową handlową (komentarz walutowy z 24.12.2020)
Złoty odrabia część dotkliwych strat poniesionych w wyniku grudniowych interwencji NBP. Stabilizacja stóp procentowych ponownie staje się dla rynku najprawdopodobniejszym scenariuszem. Kolejna fala wyprzedaży dolara po uzyskaniu kontroli nad Senatem USA przez Demokratów: EUR/USD przebił barierę 1,23.
Oba miejsca w Senacie USA ze stanu Georgia przypadną kandydatom Demokratów. W izbie tej jest równowaga 50:50, co sprawia, że decydujący będzie głos wiceprezydent Kamali Harris. Konsekwencje dla dolara? Negatywne. Pełnia władzy w rękach Demokratów oznacza, że rynki szykują się na bardziej ekspansywną politykę fiskalną i wyższą inflację. Kurs USD/PLN ponownie spada w kierunku 3,65. Dolar jest ok. 10 groszy tańszy niż w końcówce grudnia. EUR/PLN cofa się do 4,52, a GBP/PLN osuwa pod 5,00.
Historia grudniowych interwencji NBP
Do 20 grudnia ub.r. polska waluta należała do największych beneficjentów natłoku pozytywnych informacji z frontu prac nad szczepionką na COVID-19. Z tego grona wykluczyły złotego działania Narodowego Banku Polskiego. Najpierw, 18 grudnia, dokonano faktycznych interwencji osłabiających złotego. W ich rezultacie EUR/PLN, który w połowie grudnia zaczynał osuwać się w kierunku 4,40, wystrzelił ponad 4,50. Potem, w środowisku niskiej, okołoświątecznej płynności, tuż przed Nowym Rokiem, związany z NBP Obserwator Finansowy opublikował fragmenty rozmowy z Prezesem Adamem Glapińskim, z których wynikało wprost, że poważnie rozważana jest obniżka stóp procentowych. Taki ruch należy ocenić jako kolejny sposób na wpłynięcie na siłę waluty.
Sugestie te były na tyle mocne, że rynek stopy procentowej zaczął wyceniać dalszą redukcję kosztu pieniądza. Należy podkreślić, że był to szok, ponieważ zakładano, że stabilizacja stóp na obecnym poziomie jest scenariuszem bazowym dla zdecydowanej większości członków RPP.
Ocenę perspektyw polityki monetarnej utrudnia oczywiście brak konferencji po posiedzeniach Rady, zawieszono je po wybuchu pandemii. W konsekwencji rynek musi bazować mocniej na wypowiedziach prasowych. Kurs euro poszybował do ponad 4,62, czyli zbliżył się do kilkunastoletnich maksimów z jesieni, ustanowionych gdy panicznie obawiano się wpływu gwałtownego pogorszenia sytuacji epidemicznej na kondycję gospodarki. Część krajowych banków zaczęła oczekiwać cięcia głównej stopy z 0,1 do 0,0 proc. na posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej, które odbędzie się 13 stycznia.
Cięcie stóp jednak mało prawdopodobne
Pełny wywiad z Prezesem Glapińskim ujrzał światło dzienne we wtorkowe popołudnie (jest dostępny tutaj). Wnioski dla postrzegania perspektyw polityki pieniężnej (i zarazem złotego) są zgoła odmienne niż konkluzje płynące z jego fragmentów. Obniżka jest możliwa, zwłaszcza w przypadku powrotu złotego do umocnienia, czytaj: wyraźnego spadku kursu euro pod 4,50. Nie powinna być jednak postrzegana w kategoriach tzw. scenariusza bazowego. Jeśli do redukcji miałoby dojść, to dopiero pod koniec kwartału, gdy RPP będzie dysponować nową Projekcją Inflacyjną NBP.
Wydarzenia ostatnich kilkunastu dni rzucają nowe światło na perspektywy złotego. Polski bank centralny potwierdził swoją renomę najłagodniej usposobionych władz monetarnych w regionie. Wraz ze skrajnie niskim poziomem realnych stóp procentowych stanowi to balast dla złotego i czynnik neutralizujący pozytywne fundamenty: relatywnie silną gospodarkę oraz potężną i nadzwyczaj korzystną dla waluty sytuację w bilansie płatniczym.
Kurs EUR/PLN powinien krążyć wokół 4,50, na razie zapewne lekko powyżej tego poziomu. Zamieszanie, które wywołały grudniowe zabiegi osłabiające złotego, skutkuje podbiciem zmienności. Zapewne nie zostanie ona nie w pełni wygaszona ze względu na wzrost niepewności i postrzeganie NBP w oczach zagranicznych inwestorów jako mniej przewidywalnego banku centralnego.
Nie widzimy jednak podstaw do rewizji prognoz Cinkciarz.pl na pierwszy kwartał, podtrzymujemy, że na koniec marca euro będzie wyceniane na 4,50 zł. Zakładamy, że tolerancja NBP dla silniejszego złotego będzie rosnąć wraz z wychodzeniem rodzimej i globalnej gospodarki z pandemicznego krachu pod wpływem masowych szczepień. Skala i tempo zniżek NBP będzie jednak ograniczona nastawieniem władz monetarnych. Złoty powinien być jednocześnie słabszy i bardziej chimeryczny od innych walut regionu, zwłaszcza korony czeskiej.
Zobacz również:
Funt podskoczył obdarowany umową handlową (komentarz walutowy z 24.12.2020)
Szansa na umowę handlową Last minute (komentarz walutowy z 22.12.2020)
NBP kładzie kres sile złotego (komentarz walutowy z 21.12.2020)
Złoty nieobjęty narodową kwarantanną (komentarz walutowy z 18.12.2020)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s