Potwierdzenie wygranej Joe Bidena w wyborach prezydenckich daje nowy impuls do kontynuacji rajdu ryzykownych walut i aktywów. Złoty zaczyna tydzień od nowych, lokalnych dołków. Kurs EUR/PLN osuwa się pod 4,50, a dolar wyceniany jest na 3,78 zł.
Odwrót od amerykańskiej waluty towarzyszy silnym wzrostom na rynkach akcji: kontrakt na S&P 500, najważniejszy amerykański indeks giełdowy, jest 10 proc. powyżej zamknięcia października, a szczyty wszechczasów są na wyciągnięcie ręki. Mocno drożeją także surowce przemysłowe i metale szlachetne. To środowisko, w którym szczególnie dobrze radzą sobie najryzykowniejsze z głównych walut, czyli m.in. skandynawskie czy dolar australijski, które dotrzymują kroku umacniającemu się złotemu.
Mieć ciastko i zjeść ciastko
Joe Biden został 46. prezydentem USA. Ostatecznie jego wygrana – choć na jej ogłoszenie przyszło poczekać do weekendu – była bardzo zdecydowana i wynika z bezprecedensowej skali głosowania listownego. Mimo to trudno mówić o tzw. scenariuszu niebieskiej fali, czyli zdecydowanym tryumfie Demokratów, którego częścią jest uzyskanie przewagi w Senacie. Na rozstrzygnięcie na tym polu przyjdzie poczekać do stycznia, do dodatkowych wyborów, w ramach których zostaną obsadzone dwa miejsca przypadające stanowi Georgia.
Jedynie wygrana obu kandydatów Demokratów pozwoliłaby osiągnąć barierę 50 mandatów. W takim przypadku języczkiem u wagi byłby rozstrzygający głos wiceprezydent Kamali Harris. Przy podzielonym Kongresie trudno będzie w pełni zrealizować program Bidena. Paradoksalnie przypisuje się temu bardzo pozytywną reakcję rynków akcji. Otóż potrzebę wdrożenia pakietu fiskalnego dostrzegają obie strony barykady. Kilkumiesięczna przepychanka o jego wartość i dystrybucję środków miała przecież znamiona przedwyborczej gry.
Przecena dolara: silna, ale bez nowych dołków
Wśród inwestorów zdaje się dominować ocena, że bodziec fiskalny prędzej czy później zostanie zatwierdzony. Z kolei utrzymanie Senatu w rękach Republikanów stanie na drodze części reform, których obawiała się Wall Street. Są to m.in. pomysły podniesienia podatków CIT i PIT, mocniejszej regulacji sektora finansowego, wydobycia ropy naftowej, wdrożenia restrykcyjnych norm środowiskowych, ale także koncepcje ograniczenia wpływów gigantów rynku technologicznego, w skrajnym scenariuszu poprzez ich przymusowy podział. A przecież właśnie ta grupa przedsiębiorstw wiedzie prym w pandemicznej hossie i uzyskała bezprecedensowy wpływ na notowania indeksu S&P500.
Podzielony Kongres jest korzystniejszy z punktu widzenia Wall Street, ale także (co na pierwszy rzut oka może dziwić w świetle ostatnich przetasowań) dolara. Kurs EUR/USD chociaż mocno podskoczył, to pozostał poniżej szczytów z przełomu sierpnia i września. Brak argumentów, by spojrzeć pozytywnie na wspólną walutę, powinien skutkować wyhamowaniem wzrostów kursu przed 1,20, czyli utrzymaniem przedziału wahań z ostatnich kilku miesięcy. Wygasanie powyborczego entuzjazmu oznaczać będzie także wyczerpywanie się potencjału do umocnienia złotego i dryf par złotowych na wyższe poziomy.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
6 lis 2020 16:50
Mocne otwarcie miesiąca, waluty wyraźnie potaniały (popołudniowy komentarz walutowy z 6.11.2020)
Potwierdzenie wygranej Joe Bidena w wyborach prezydenckich daje nowy impuls do kontynuacji rajdu ryzykownych walut i aktywów. Złoty zaczyna tydzień od nowych, lokalnych dołków. Kurs EUR/PLN osuwa się pod 4,50, a dolar wyceniany jest na 3,78 zł.
Odwrót od amerykańskiej waluty towarzyszy silnym wzrostom na rynkach akcji: kontrakt na S&P 500, najważniejszy amerykański indeks giełdowy, jest 10 proc. powyżej zamknięcia października, a szczyty wszechczasów są na wyciągnięcie ręki. Mocno drożeją także surowce przemysłowe i metale szlachetne. To środowisko, w którym szczególnie dobrze radzą sobie najryzykowniejsze z głównych walut, czyli m.in. skandynawskie czy dolar australijski, które dotrzymują kroku umacniającemu się złotemu.
Mieć ciastko i zjeść ciastko
Joe Biden został 46. prezydentem USA. Ostatecznie jego wygrana – choć na jej ogłoszenie przyszło poczekać do weekendu – była bardzo zdecydowana i wynika z bezprecedensowej skali głosowania listownego. Mimo to trudno mówić o tzw. scenariuszu niebieskiej fali, czyli zdecydowanym tryumfie Demokratów, którego częścią jest uzyskanie przewagi w Senacie. Na rozstrzygnięcie na tym polu przyjdzie poczekać do stycznia, do dodatkowych wyborów, w ramach których zostaną obsadzone dwa miejsca przypadające stanowi Georgia.
Jedynie wygrana obu kandydatów Demokratów pozwoliłaby osiągnąć barierę 50 mandatów. W takim przypadku języczkiem u wagi byłby rozstrzygający głos wiceprezydent Kamali Harris. Przy podzielonym Kongresie trudno będzie w pełni zrealizować program Bidena. Paradoksalnie przypisuje się temu bardzo pozytywną reakcję rynków akcji. Otóż potrzebę wdrożenia pakietu fiskalnego dostrzegają obie strony barykady. Kilkumiesięczna przepychanka o jego wartość i dystrybucję środków miała przecież znamiona przedwyborczej gry.
Przecena dolara: silna, ale bez nowych dołków
Wśród inwestorów zdaje się dominować ocena, że bodziec fiskalny prędzej czy później zostanie zatwierdzony. Z kolei utrzymanie Senatu w rękach Republikanów stanie na drodze części reform, których obawiała się Wall Street. Są to m.in. pomysły podniesienia podatków CIT i PIT, mocniejszej regulacji sektora finansowego, wydobycia ropy naftowej, wdrożenia restrykcyjnych norm środowiskowych, ale także koncepcje ograniczenia wpływów gigantów rynku technologicznego, w skrajnym scenariuszu poprzez ich przymusowy podział. A przecież właśnie ta grupa przedsiębiorstw wiedzie prym w pandemicznej hossie i uzyskała bezprecedensowy wpływ na notowania indeksu S&P500.
Podzielony Kongres jest korzystniejszy z punktu widzenia Wall Street, ale także (co na pierwszy rzut oka może dziwić w świetle ostatnich przetasowań) dolara. Kurs EUR/USD chociaż mocno podskoczył, to pozostał poniżej szczytów z przełomu sierpnia i września. Brak argumentów, by spojrzeć pozytywnie na wspólną walutę, powinien skutkować wyhamowaniem wzrostów kursu przed 1,20, czyli utrzymaniem przedziału wahań z ostatnich kilku miesięcy. Wygasanie powyborczego entuzjazmu oznaczać będzie także wyczerpywanie się potencjału do umocnienia złotego i dryf par złotowych na wyższe poziomy.
Zespół analityków Cinkciarz.pl
Zobacz również:
Mocne otwarcie miesiąca, waluty wyraźnie potaniały (popołudniowy komentarz walutowy z 6.11.2020)
Rajd złotego traci impet (komentarz walutowy z 6.11.2020)
Funt zaczyna nadrabiać dystans (popołudniowy komentarz walutowy z 5.11.2020)
Dolar ocalony przed niebieską falą (komentarz walutowy z 5.11.2020)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s