Piątkowe wystąpienie szefa Rezerwy Federalnej oraz inne komentarze ze strony członków Fedu zwiększają ryzyka dla dolara. Mieszane dane ze strefy euro. Brak silniejszych impulsów dla złotego. Euro nadal kosztuje ok. 4,30 zł.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Godz. 16.00: Indeks ISM z amerykańskiego sektora usług (szacunki: 59 pkt).
Problemy dla dolara
Jest dość prawdopodobne, że piątkowe wystąpienie szefa Rezerwy Federalnej może zmieniać średnioterminową perspektywę dla dolara. Rośnie szansa, że amerykańska waluta będzie słabsza, niż to się wcześniej wydawało. Jerome Powell poddał się presji rynkowej, a to może oznaczać brak podwyżek stóp procentowych w pierwszej połowie br., a być może nawet koniec zacieśniania monetarnego w tym cyklu.
Powell, w przeciwieństwie do jego wystąpień w poprzednich miesiącach, wyraźnie zasugerował elastyczność w polityce pieniężnej. I nie chodzi tutaj tylko o stopy procentowe, ale także o możliwe wstrzymanie redukcji bilansu Fedu. Jeszcze w połowie grudnia szef Rezerwy Federalnej praktycznie wykluczył zejście ze ścieżki redukcji ekspozycji banku centralnego na obligacji skarbowe.
Jerome Powell zapewnił, że uważnie słucha obaw rynku, mając prawdopodobnie na myśli spadki na giełdach czy rozszerzenie się spreadu pomiędzy obligacjami o niskim i wysoki ratingu kredytowym. Wydaje się, że wcześniej Powell reprezentował pogląd, iż zacieśnienie warunków finansowych jest potrzebne. Podobne zdanie miał także William Dudley, szef nowojorskiego Fedu, który odszedł na emeryturę kilka miesięcy temu.
Informacje przekazane przez Powella są niezwykle ważne, gdyż wiele wskazuje na to, iż Rezerwa Federalna praktycznie zeszła już ze ścieżki zacieśniania polityki pieniężnej. Szanse na podwyżkę w pierwszym półroczu roku są niewielkie, gdyż nikłe jest także prawdopodobieństwo, by wskaźniki wyprzedzające znacznie się poprawiły, a strach z giełdy szybko zniknął. Ograniczona jest także szansa, by wystąpiło przyspieszenie wzrostu cen nawet mimo solidnego wzrostu wynagrodzeń na koniec 2018 r. (3,2 proc. r/r, czyli najwięcej od dekady).
Pogląd Powella zaczyna być także podzielany przez nastawionych dotychczas jastrzębio członków FOMC. Loretta Mester powiedziała w piątek na antenie CNBC, że nie widzi konieczności podwyżek stóp procentowych, biorąc pod uwagę inflację. Stwierdziła również, że Fed musi brać pod uwagę sytuację na rynkach i oczekiwania przedsiębiorców, odnosząc się prawdopodobnie do spadków na giełdach oraz słabszych odczytów ISM.
Gołębio pozycjonujący się Fed to negatywna informacja dla dolara. Widać, że Rezerwa Federalna jest bardzo wrażliwa na sygnały z rynku, a zwłaszcza na te, które mogą sugerować restrykcyjną politykę pieniężną. W tym momencie poprzeczka do podwyżek stóp procentowych jest ustawiona bardzo wysoko, a to oznacza brak pozytywnych sygnałów dla dolara ze strony polityki pieniężnej Fed.
Mieszane dane ze strefy euro. Złoty stabilny
Z Niemiec ponownie napłynęły słabe dane o zamówieniach w przemyśle (jutro będą o produkcji przemysłowej) za listopad. Spadły one w relacji r/r aż o 4,3 proc., co było najgorszym wynikiem od połowy 2012 r. Szczególnie głębokie załamanie nastąpiło w zamówieniach ze strefy euro, gdzie miesięczny spadek wyniósł 11,6 proc., co było największym spadkiem zamówień od 10 lat. Bloomberg zwraca uwagę, że mogło to nastąpić ze względu na mniejsze zamówienia w branży lotniczej (sporo ich było np. w październiku). Ogólnie jednak słabo wyglądały także zamówienia z branży chemicznej czy elektronicznej (np. komputery), które miesięcznie spadły odpowiednio o 5,1 oraz 3,2 proc.
Lepiej od oczekiwań wypadła natomiast sprzedaż detaliczna w strefie euro, która wzrosła o 1,1 proc. r/r przy oczekiwaniach na poziomie 0,4 proc r/r. Dodatkowo dane za poprzedni miesiąc zostały zrewidowane w górę (z 1,7 proc. do 2,3 proc). W rezultacie wydaje się, że konsumenci na obszarze wspólnej waluty są w lepszej kondycji, niż wcześniej sądzono.
Jeżeli zaś chodzi o wpływ czynników zewnętrznych (Fed, dane ze strefy euro) na złotego, to gołębi sygnał z FOMC powinien pomagać polskiej walucie. Ryzyko osłabienia złotego w średnim terminie się zmniejszyło. Jeżeli nie pojawią się negatywne informacje z krajowej czy unijnej gospodarki, to kondycja polskiej waluty prawdopodobnie nie pogorszy się w kolejnych miesiącach.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
4 sty 2019 16:18
Świetne dane z USA (popołudniowy komentarz walutowy z 4.01.2019)
Piątkowe wystąpienie szefa Rezerwy Federalnej oraz inne komentarze ze strony członków Fedu zwiększają ryzyka dla dolara. Mieszane dane ze strefy euro. Brak silniejszych impulsów dla złotego. Euro nadal kosztuje ok. 4,30 zł.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Problemy dla dolara
Jest dość prawdopodobne, że piątkowe wystąpienie szefa Rezerwy Federalnej może zmieniać średnioterminową perspektywę dla dolara. Rośnie szansa, że amerykańska waluta będzie słabsza, niż to się wcześniej wydawało. Jerome Powell poddał się presji rynkowej, a to może oznaczać brak podwyżek stóp procentowych w pierwszej połowie br., a być może nawet koniec zacieśniania monetarnego w tym cyklu.
Powell, w przeciwieństwie do jego wystąpień w poprzednich miesiącach, wyraźnie zasugerował elastyczność w polityce pieniężnej. I nie chodzi tutaj tylko o stopy procentowe, ale także o możliwe wstrzymanie redukcji bilansu Fedu. Jeszcze w połowie grudnia szef Rezerwy Federalnej praktycznie wykluczył zejście ze ścieżki redukcji ekspozycji banku centralnego na obligacji skarbowe.
Jerome Powell zapewnił, że uważnie słucha obaw rynku, mając prawdopodobnie na myśli spadki na giełdach czy rozszerzenie się spreadu pomiędzy obligacjami o niskim i wysoki ratingu kredytowym. Wydaje się, że wcześniej Powell reprezentował pogląd, iż zacieśnienie warunków finansowych jest potrzebne. Podobne zdanie miał także William Dudley, szef nowojorskiego Fedu, który odszedł na emeryturę kilka miesięcy temu.
Informacje przekazane przez Powella są niezwykle ważne, gdyż wiele wskazuje na to, iż Rezerwa Federalna praktycznie zeszła już ze ścieżki zacieśniania polityki pieniężnej. Szanse na podwyżkę w pierwszym półroczu roku są niewielkie, gdyż nikłe jest także prawdopodobieństwo, by wskaźniki wyprzedzające znacznie się poprawiły, a strach z giełdy szybko zniknął. Ograniczona jest także szansa, by wystąpiło przyspieszenie wzrostu cen nawet mimo solidnego wzrostu wynagrodzeń na koniec 2018 r. (3,2 proc. r/r, czyli najwięcej od dekady).
Pogląd Powella zaczyna być także podzielany przez nastawionych dotychczas jastrzębio członków FOMC. Loretta Mester powiedziała w piątek na antenie CNBC, że nie widzi konieczności podwyżek stóp procentowych, biorąc pod uwagę inflację. Stwierdziła również, że Fed musi brać pod uwagę sytuację na rynkach i oczekiwania przedsiębiorców, odnosząc się prawdopodobnie do spadków na giełdach oraz słabszych odczytów ISM.
Gołębio pozycjonujący się Fed to negatywna informacja dla dolara. Widać, że Rezerwa Federalna jest bardzo wrażliwa na sygnały z rynku, a zwłaszcza na te, które mogą sugerować restrykcyjną politykę pieniężną. W tym momencie poprzeczka do podwyżek stóp procentowych jest ustawiona bardzo wysoko, a to oznacza brak pozytywnych sygnałów dla dolara ze strony polityki pieniężnej Fed.
Mieszane dane ze strefy euro. Złoty stabilny
Z Niemiec ponownie napłynęły słabe dane o zamówieniach w przemyśle (jutro będą o produkcji przemysłowej) za listopad. Spadły one w relacji r/r aż o 4,3 proc., co było najgorszym wynikiem od połowy 2012 r. Szczególnie głębokie załamanie nastąpiło w zamówieniach ze strefy euro, gdzie miesięczny spadek wyniósł 11,6 proc., co było największym spadkiem zamówień od 10 lat. Bloomberg zwraca uwagę, że mogło to nastąpić ze względu na mniejsze zamówienia w branży lotniczej (sporo ich było np. w październiku). Ogólnie jednak słabo wyglądały także zamówienia z branży chemicznej czy elektronicznej (np. komputery), które miesięcznie spadły odpowiednio o 5,1 oraz 3,2 proc.
Lepiej od oczekiwań wypadła natomiast sprzedaż detaliczna w strefie euro, która wzrosła o 1,1 proc. r/r przy oczekiwaniach na poziomie 0,4 proc r/r. Dodatkowo dane za poprzedni miesiąc zostały zrewidowane w górę (z 1,7 proc. do 2,3 proc). W rezultacie wydaje się, że konsumenci na obszarze wspólnej waluty są w lepszej kondycji, niż wcześniej sądzono.
Jeżeli zaś chodzi o wpływ czynników zewnętrznych (Fed, dane ze strefy euro) na złotego, to gołębi sygnał z FOMC powinien pomagać polskiej walucie. Ryzyko osłabienia złotego w średnim terminie się zmniejszyło. Jeżeli nie pojawią się negatywne informacje z krajowej czy unijnej gospodarki, to kondycja polskiej waluty prawdopodobnie nie pogorszy się w kolejnych miesiącach.
Zobacz również:
Świetne dane z USA (popołudniowy komentarz walutowy z 4.01.2019)
Znaczna poprawa sentymentu (komentarz walutowy z 4.01.2019)
Rynek czeka na piątkowe wydarzenia (popołudniowy komentarz walutowy z 3.01.2019)
Jen wysyła sygnały (komentarz walutowy z 3.01.2019)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s