W Europie gwałtownie rośnie liczba zachorowań i powracają restrykcje. Wraz z nimi odżywa strach o perspektywy gospodarki. W odwrocie są euro i złoty. Dzisiejsze posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego to dobra okazja dla władz, by podzielić się oceną sytuacji i nakreślić plan działania.
Francja oraz Niemcy wprowadzają lockdown, następna w kolejce może być Polska. Taka perspektywa poważnie szkodzi złotemu, który nie odrabia strat pomimo ustabilizowania się nastrojów na rynkach globalnych.
Słabość euro względem dolara osiągnęła apogeum już wczoraj, we wczesnych godzinach popołudniowych, a kurs EUR/USD wyhamował zniżkę ponad pułapem 1,17. Z kolei EUR/PLN nadal jest w okolicy wiosennych szczytów 4,63 i trudno znaleźć jakiekolwiek argumenty przemawiające na korzyść polskiej waluty. Dolar wyceniany jest ok. 3,94 zł, a funt kosztuje już ponad 5,12 zł.
PKB znów pikuje
Sektor usług Starego Kontynentu – podobnie jak podczas zamrożenia gospodarek w pierwszej połowie roku – czekają bardzo trudne miesiące. Z punktu widzenia polskiej gospodarki i złotego łyżką miodu w beczce dziegciu jest to, że zachodnioeuropejski przemysł powinien wykazać się znacznie większą odpornością niż wiosną. To jednak zdecydowanie za mało, aby zapobiec powrotowi obaw, że przebieg ścieżki PKB Eurolandu zamiast kształtu „V” przybierze formę litery „W”. Oznacza to, że drugi dołek koniunktury dopiero niechybnie nadejdzie.
EBC czeka świadomy zagrożeń
Ewidentne pogorszenie się perspektyw gospodarki zostanie odnotowanie przez Europejski Bank Centralny, który podkreśli pełną determinację, by wszelkimi dostępnymi narzędziami wspierać wzrost, ale z konkretnymi decyzjami zaczeka do grudnia.
Kolejne działania nie są bowiem konieczne już teraz. Gospodarka nie jest pozbawiona wsparcia. Wręcz przeciwnie: przeprowadzone w tym roku poluzowanie i nieprzerwanie dostarczana płynność nie pozwalają na przykład, by druga fala pandemii wywołała niebezpieczne turbulencje na rynkach obligacji skarbowych państw peryferyjnych Eurolandu.
Znaczny udział ma w tym również decyzja o uwspólnotowieniu ryzyka kredytowego w ramach unijnego funduszu odbudowy. Tempo, w którym EBC skupuje aktywa, mogło w rezultacie wyhamować. Początkowa wartość ratunkowego programu PEPP (Pandemic Emergency Purchase Programme), czyli 750 miliardów euro, została szybko rozszerzona o 600 miliardów euro. To wystarczająca kwota, by jeszcze przez kilka miesięcy skupować aktywa.
Rada Prezesów skorzysta z możliwości, by z rozszerzeniem i przedłużeniem programu poczekać do grudnia, gdy dysponować będzie nowymi projekcjami dotyczącymi dynamiki PKB i ścieżki inflacji, a – czego wcale nie wykluczamy – być może także informacjami o opracowaniu szczepionki na COVID-19. Rozwieje się również niepewność dotycząca brexitu i wyborów prezydenckich w USA.
Siła euro schodzi na dalszy plan
Wrześniowe posiedzenie EBC w dużej mierze kręciło się wokół euro i rozważań, czy jego umocnienie nie zagraża postępującej wówczas poprawie koniunktury. Dziś zdecydowanie bardziej palącym problemem są wyzwania związane z zabezpieczeniem wzrostu przed drugą falą pandemii. Co więcej, chociaż wspólna waluta pozostaje silna na tle poprzednich kwartałów, to trend jej umocnienia zdecydowanie wytracił impet. W rezultacie utyskiwanie władz monetarnych na zyskujące euro jest nieco mniejszym zagrożeniem dla jego notowań. Większym staje się to, że wraz z nasileniem się drugiej fali pandemii Europejski Bank Centralny będzie zmuszony sięgnąć do swojego instrumentarium znacznie głębiej, niż obecnie to planuje i dokonać także obniżki stóp procentowych.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
28 paź 2020 8:58
Euro najdroższe od wiosny (komentarz walutowy z 28.10.2020)
W Europie gwałtownie rośnie liczba zachorowań i powracają restrykcje. Wraz z nimi odżywa strach o perspektywy gospodarki. W odwrocie są euro i złoty. Dzisiejsze posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego to dobra okazja dla władz, by podzielić się oceną sytuacji i nakreślić plan działania.
Francja oraz Niemcy wprowadzają lockdown, następna w kolejce może być Polska. Taka perspektywa poważnie szkodzi złotemu, który nie odrabia strat pomimo ustabilizowania się nastrojów na rynkach globalnych.
Słabość euro względem dolara osiągnęła apogeum już wczoraj, we wczesnych godzinach popołudniowych, a kurs EUR/USD wyhamował zniżkę ponad pułapem 1,17. Z kolei EUR/PLN nadal jest w okolicy wiosennych szczytów 4,63 i trudno znaleźć jakiekolwiek argumenty przemawiające na korzyść polskiej waluty. Dolar wyceniany jest ok. 3,94 zł, a funt kosztuje już ponad 5,12 zł.
PKB znów pikuje
Sektor usług Starego Kontynentu – podobnie jak podczas zamrożenia gospodarek w pierwszej połowie roku – czekają bardzo trudne miesiące. Z punktu widzenia polskiej gospodarki i złotego łyżką miodu w beczce dziegciu jest to, że zachodnioeuropejski przemysł powinien wykazać się znacznie większą odpornością niż wiosną. To jednak zdecydowanie za mało, aby zapobiec powrotowi obaw, że przebieg ścieżki PKB Eurolandu zamiast kształtu „V” przybierze formę litery „W”. Oznacza to, że drugi dołek koniunktury dopiero niechybnie nadejdzie.
EBC czeka świadomy zagrożeń
Ewidentne pogorszenie się perspektyw gospodarki zostanie odnotowanie przez Europejski Bank Centralny, który podkreśli pełną determinację, by wszelkimi dostępnymi narzędziami wspierać wzrost, ale z konkretnymi decyzjami zaczeka do grudnia.
Kolejne działania nie są bowiem konieczne już teraz. Gospodarka nie jest pozbawiona wsparcia. Wręcz przeciwnie: przeprowadzone w tym roku poluzowanie i nieprzerwanie dostarczana płynność nie pozwalają na przykład, by druga fala pandemii wywołała niebezpieczne turbulencje na rynkach obligacji skarbowych państw peryferyjnych Eurolandu.
Znaczny udział ma w tym również decyzja o uwspólnotowieniu ryzyka kredytowego w ramach unijnego funduszu odbudowy. Tempo, w którym EBC skupuje aktywa, mogło w rezultacie wyhamować. Początkowa wartość ratunkowego programu PEPP (Pandemic Emergency Purchase Programme), czyli 750 miliardów euro, została szybko rozszerzona o 600 miliardów euro. To wystarczająca kwota, by jeszcze przez kilka miesięcy skupować aktywa.
Rada Prezesów skorzysta z możliwości, by z rozszerzeniem i przedłużeniem programu poczekać do grudnia, gdy dysponować będzie nowymi projekcjami dotyczącymi dynamiki PKB i ścieżki inflacji, a – czego wcale nie wykluczamy – być może także informacjami o opracowaniu szczepionki na COVID-19. Rozwieje się również niepewność dotycząca brexitu i wyborów prezydenckich w USA.
Siła euro schodzi na dalszy plan
Wrześniowe posiedzenie EBC w dużej mierze kręciło się wokół euro i rozważań, czy jego umocnienie nie zagraża postępującej wówczas poprawie koniunktury. Dziś zdecydowanie bardziej palącym problemem są wyzwania związane z zabezpieczeniem wzrostu przed drugą falą pandemii. Co więcej, chociaż wspólna waluta pozostaje silna na tle poprzednich kwartałów, to trend jej umocnienia zdecydowanie wytracił impet. W rezultacie utyskiwanie władz monetarnych na zyskujące euro jest nieco mniejszym zagrożeniem dla jego notowań. Większym staje się to, że wraz z nasileniem się drugiej fali pandemii Europejski Bank Centralny będzie zmuszony sięgnąć do swojego instrumentarium znacznie głębiej, niż obecnie to planuje i dokonać także obniżki stóp procentowych.
Zobacz również:
Euro najdroższe od wiosny (komentarz walutowy z 28.10.2020)
Tryumf Demokratów źle wróży dolarowi (komentarz walutowy z 27.10.2020)
Koronawirus neutralizuje atuty złotego (komentarz walutowy z 26.10.2020)
Złoty w odwrocie, funt najdroższy od maja (komentarz walutowy z 23.10.2020)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s