Im wyżej oceniano w ostatnich tygodniach prawdopodobieństwo zdecydowanego zwycięstwa Joe Bidena w wyborach prezydenckich w USA, tym lepsze nastroje panowały na rynkach akcji (i tym słabszy był dolar). Wskazuje to dość nieoczywistego faworyta Wall Street, na którego wygranej skorzystałby również złoty.
Na pierwszy rzut oka werdykt inwestorów może nieco zaskakiwać. W końcu program gospodarczy kandydata Demokratów zakłada między innymi podniesienie części podatków i bardziej restrykcyjne regulacje rynku pracy, sektora finansowego czy spółek wydobywczych. Ich wdrożenie to jednak odległa i niepewna perspektywa.
Uniknięcie chaosu ważniejsze niż program
Bardzo realnym i zdecydowanie najgorszym z punktu widzenia rynkowego apetytu na ryzyko scenariuszem byłoby natomiast kwestionowanie wyniku wyborów przez Donalda Trumpa. Na taki krok zdecyduje się on, jeśli zostanie nieznacznie pokonany lub przegra dopiero po zliczeniu głosów listownych.
Należy przyjąć, że im powszechniejszy będzie korespondencyjny format wyborów, tym niższe będą szanse obecnego gospodarza Białego Domu na reelekcję. W podobnym kierunku oddziałują nowe rekordy potwierdzonych przypadków koronawirusa. Prawdopodobnie silniejszy będzie również jego opór przed akceptacją porażki. Wielotygodniowy polityczny chaos, konieczność ponownego liczenia głosów to recepta na turbulencje na rynkach akcji i ucieczkę kapitału w kierunku bezpiecznych przystani. Taki scenariusz faworyzowałby dolara, franka, a źle wróżyłby złotemu i innym walutom regionu.
Perspektywa przełamania fiskalnego impasu
Cezurą w dobiegającej końca kampanii prezydenckiej było potwierdzenie koronawirusa u Donalda Trumpa. We wrześniu pojawiały się bowiem oznaki, że zaczyna on nadrabiać sondażowy dystans, a po zachorowaniu poparcie zaczęło pikować. Pojawiła się bardzo realna szansa, że Demokraci utrzymają większość w Izbie Reprezentantów, zdobędą ją w Senacie i w bezdyskusyjny sposób wprowadzą swojego kandydata do Białego Domu. Bukmacherzy na tydzień przed wyborami przypisują Joe Bidenowi ok. 60 proc. szans na wygraną. Wall Street preferuje rozstrzygnięcie, w którym Demokraci „biorą wszystko” również dlatego, że to szansa, by błyskawicznie przełamać polityczny pat i zamknąć wielomiesięczne negocjacje w sprawie pakietu fiskalnego. Jego proponowana wartość to 2,2 biliona dolarów. Rynki długo żyły nadziejami, że warunki pakietu zostaną ustalone do listopadowych wyborów, lecz nadzieje na to prysły na początku tego tygodnia.
Biden szansą złotego
Warto dodać, że szok i przejściowy rynkowy krach, które cztery lata temu wywołał tryumf Trumpa, pozostawiły żywy ślad w pamięci inwestorów. Sondaże sugerowały wtedy, że między innymi w Michigan, Wisconsin czy Pensylwanii Hillary Clinton cieszyła się bezpiecznym prowadzeniem. Ostatecznie głosy elektorskie reprezentujące te stany powędrowały na konto jej oponenta. W rezultacie, po potwierdzeniu zwycięstwa Bidena, należy oczekiwać pozytywnej reakcji, czyli m.in. umocnienia złotego i odwrotu od dolara.
Na razie utrzymuje się atmosfera wyczekiwania i zmienność nieco przygasła. Złoty nie zareagował wyraźnym osłabieniem na poniedziałkowe schłodzenie nastrojów inwestycyjnych obrazowane przez wyraźne spadki na giełdach akcji (niemiecki indeks blue chips DAX runął ponad 3,5 proc. i jest najniżej od czerwca br.) czy gwałtowne zniżki cen ropy. Kurs EUR/PLN krąży pomiędzy 4,55 a 4,60, a USD/PLN w przedziale 3,85-3,90.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
26 paź 2020 8:47
Koronawirus neutralizuje atuty złotego (komentarz walutowy z 26.10.2020)
Im wyżej oceniano w ostatnich tygodniach prawdopodobieństwo zdecydowanego zwycięstwa Joe Bidena w wyborach prezydenckich w USA, tym lepsze nastroje panowały na rynkach akcji (i tym słabszy był dolar). Wskazuje to dość nieoczywistego faworyta Wall Street, na którego wygranej skorzystałby również złoty.
Na pierwszy rzut oka werdykt inwestorów może nieco zaskakiwać. W końcu program gospodarczy kandydata Demokratów zakłada między innymi podniesienie części podatków i bardziej restrykcyjne regulacje rynku pracy, sektora finansowego czy spółek wydobywczych. Ich wdrożenie to jednak odległa i niepewna perspektywa.
Uniknięcie chaosu ważniejsze niż program
Bardzo realnym i zdecydowanie najgorszym z punktu widzenia rynkowego apetytu na ryzyko scenariuszem byłoby natomiast kwestionowanie wyniku wyborów przez Donalda Trumpa. Na taki krok zdecyduje się on, jeśli zostanie nieznacznie pokonany lub przegra dopiero po zliczeniu głosów listownych.
Należy przyjąć, że im powszechniejszy będzie korespondencyjny format wyborów, tym niższe będą szanse obecnego gospodarza Białego Domu na reelekcję. W podobnym kierunku oddziałują nowe rekordy potwierdzonych przypadków koronawirusa. Prawdopodobnie silniejszy będzie również jego opór przed akceptacją porażki. Wielotygodniowy polityczny chaos, konieczność ponownego liczenia głosów to recepta na turbulencje na rynkach akcji i ucieczkę kapitału w kierunku bezpiecznych przystani. Taki scenariusz faworyzowałby dolara, franka, a źle wróżyłby złotemu i innym walutom regionu.
Perspektywa przełamania fiskalnego impasu
Cezurą w dobiegającej końca kampanii prezydenckiej było potwierdzenie koronawirusa u Donalda Trumpa. We wrześniu pojawiały się bowiem oznaki, że zaczyna on nadrabiać sondażowy dystans, a po zachorowaniu poparcie zaczęło pikować. Pojawiła się bardzo realna szansa, że Demokraci utrzymają większość w Izbie Reprezentantów, zdobędą ją w Senacie i w bezdyskusyjny sposób wprowadzą swojego kandydata do Białego Domu. Bukmacherzy na tydzień przed wyborami przypisują Joe Bidenowi ok. 60 proc. szans na wygraną. Wall Street preferuje rozstrzygnięcie, w którym Demokraci „biorą wszystko” również dlatego, że to szansa, by błyskawicznie przełamać polityczny pat i zamknąć wielomiesięczne negocjacje w sprawie pakietu fiskalnego. Jego proponowana wartość to 2,2 biliona dolarów. Rynki długo żyły nadziejami, że warunki pakietu zostaną ustalone do listopadowych wyborów, lecz nadzieje na to prysły na początku tego tygodnia.
Biden szansą złotego
Warto dodać, że szok i przejściowy rynkowy krach, które cztery lata temu wywołał tryumf Trumpa, pozostawiły żywy ślad w pamięci inwestorów. Sondaże sugerowały wtedy, że między innymi w Michigan, Wisconsin czy Pensylwanii Hillary Clinton cieszyła się bezpiecznym prowadzeniem. Ostatecznie głosy elektorskie reprezentujące te stany powędrowały na konto jej oponenta. W rezultacie, po potwierdzeniu zwycięstwa Bidena, należy oczekiwać pozytywnej reakcji, czyli m.in. umocnienia złotego i odwrotu od dolara.
Na razie utrzymuje się atmosfera wyczekiwania i zmienność nieco przygasła. Złoty nie zareagował wyraźnym osłabieniem na poniedziałkowe schłodzenie nastrojów inwestycyjnych obrazowane przez wyraźne spadki na giełdach akcji (niemiecki indeks blue chips DAX runął ponad 3,5 proc. i jest najniżej od czerwca br.) czy gwałtowne zniżki cen ropy. Kurs EUR/PLN krąży pomiędzy 4,55 a 4,60, a USD/PLN w przedziale 3,85-3,90.
Zobacz również:
Koronawirus neutralizuje atuty złotego (komentarz walutowy z 26.10.2020)
Złoty w odwrocie, funt najdroższy od maja (komentarz walutowy z 23.10.2020)
Złoty poddaje się presji (popołudniowy komentarz walutowy)
Pozytywny początek tygodnia (komentarz walutowy z 28.09.2020)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s