Unia Europejska daje Wielkiej Brytanii dwa dodatkowe tygodnie na przegłosowanie w Izbie Gmin planu brexitu premier Theresy May. Zaskakująco słabe odczyty PMI z Niemiec. Złoty słabnie i EUR/PLN przesuwa się do przedziału 4,29-4,30, a dolar wraca w okolicę 3,80 zł.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Brak danych makro, które mogą wyraźnie wpłynąć na analizowane pary walutowe.
Fatalny wynik europejskiego przemysłu
Wydałoby się, że główną informacją rynkową w ostatnich godzinach są doniesienia dotyczące brexitu. Ustąpiły jednak one miejsca zaskakująco słabym wynikom PMI dla europejskiego przemysłu. Indeks dla tego sektora spadł do najniższego poziomu od prawie 6 lat, osiągając wartość 47,7 pkt.
Trudno było się spodziewać tak fatalnego rezultatu. Przed publikacją wyników ankiet IHS Markit notowania EUR/USD rosły, gdyż większość złych informacji powinna być już zdyskontowana, a największe spowolnienie koniunktury następowało na przełomie lat 2018-2019.
Największym zaskoczeniem raportu był chyba spadek do wartości zaledwie 44,7 pkt niemieckiego PMI dla przemysłu. To najniższy odczyt od 79 miesięcy oraz poziom zbliżony do minimów kryzysu zadłużeniowego strefy euro w 2012 r. Dodatkowo zamówienia w przemyśle obniżyły się najbardziej od kwietnia 2009 r., czyli od szczytu kryzysu finansowego. Dla przypomnienia – wskaźnik dla niemieckiego przemysłu miał rekordową wartość 63,3 pkt zaledwie 15 miesięcy temu.
Zdecydowanie lepiej wygląda natomiast sytuacja w niemieckich usługach (wartość indeksu 54,9), co sugeruje, że sytuacja wewnętrzna jest względnie dobra. Przemysł natomiast odzwierciedla warunki za granicą. Potwierdzają to ogólne wnioski dla całej strefy euro. Słabe wskaźniki oraz pesymistyczne oczekiwania to przede wszystkim efekt obniżonych prognoz wzrostu gospodarczego oraz obaw skoncentrowanych głównie na niepewności politycznej, wojnach handlowych oraz brexicie. IHS Markit podkreśla, że „sektor motoryzacyjny pozostaje kluczowym obszarem oczekiwanego osłabienia” koniunktury.
Słabe dane z sektora usług napłynęły także z Francji, ale wydaje się, że to z Niemiec mieliśmy największe negatywne zaskoczenie. Jakby mało było niespodzianek, ze szczątkowych danych (we wstępnych PMI wyróżniona jest jedynie strefa euro oraz Niemcy i Francja) całkiem nieźle wyglądały kraje poza rdzeniem strefy euro. Produkcja wyraźnie się w nich odbiła i lepiej wygląda subindeks zatrudnienia.
Euro, prawdopodobnie ze względu na skalę negatywnego zaskoczenia, zareagowało wręcz panicznie na odczyty PMI. Kurs EUR/USD spadł poniżej granicy 1,1300. Niemieckie obligacji z kolei chwilowo osiągnęły na 10-letnich instrumentach ujemne rentowności, co przypomniało inwestorom, jak niewielka jest presja inflacyjna w strefie euro i jak duże są szanse na utrzymanie ekstremalnie łagodnej polityki pieniężnej przez EBC.
Emocje dotyczące brexitu
Wczoraj późnym popołudniem wyraźnie rosło zagrożenie, że Unia idzie na konfrontację z Wielką Brytanią w kontekście brexitu. Dotyczyło to zwłaszcza stanowiska francuskiego. Niemcy z kolei, według prasowych doniesień, chciały uniknąć pogorszenia i tak już trudnej sytuacji. Finalnie wersja bliższa Berlinowi została przyjęta przez 27 państw.
Premier Theresa May dostała kolejną szansę, by przepchnąć swój plan przez podzieloną Izbę Gmin. Do 12 kwietnia musi się określić, czy realizowane jest wynegocjowane z Unią porozumienie, czy też będzie trzeba wypracować inny kompromis. Data 29 marca idzie więc w zapomnienie i w tym momencie jest zupełnie nieważna.
12 kwietnia to nie jest przypadkowy termin, gdyż do tego momentu Wielka Brytania musi się określić, czy bierze udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Gdyby nie udało się wypracować Izbie Gmin porozumienia do tego momentu (na razie nie widać sygnałów, by eurosceptyczni torysi czy DUP mieli poprzeć rozwiązanie May), to wydaje się, że przedterminowe wybory na Wyspach są nieuchronne. Obecny parlament potrafi stwierdzić tylko to, czego nie chce (chaotycznego brexitu). Nie jest jednak w stanie przedstawić żadnej koncepcji, która miałoby poparcie parlamentarzystów. Na razie Wielka Brytania chce przeprowadzić głosowania w przyszłym tygodniu, ale biorąc pod uwagę, że termin został przesunięty na 12 kwietnia, kluczowe decyzje mogą pojawić się, dopiero gdy będziemy bliżej tej daty. Funt zareagował pozytywnie na te informacje, głównie odzwierciedlając fakt, że Unia wykazuje dużą dozę cierpliwości do swojego partnera po drugiej stronie kanału La Manche. Pozostałe elementy niepewności natomiast nie ulegają zmianie (upadek rządu May, wcześniejsze wybory, kolejne referendum czy gra va banque do deadline, który teraz jest ustanowiony na 12 kwietnia.
Zewnętrzna presja na złotego
Złoty wraz z innymi walutami regionu nie był w stanie oprzeć się presji ze strony wyjątkowo słabych danych z Niemiec oraz pogorszenia się koniunktury w całej strefie euro. W rezultacie Kurs EUR/PLN migrował z przedziału 4,28-4,29 do 4,29-4,30. Wyraźnie droższy jest także funt, co wynika z jego globalnego umocnienia (kwestie przełożenia brexitu) oraz słabości polskiej waluty. Dolar, który z kolei stał się beneficjentem słabego euro, umocnił się również solidnie do złotego, wracając w okolicę 3,80.
Obawy o gospodarkę strefy euro negowały pozytywne dla złotego sygnały z Fedu. Zobaczymy jeszcze, co przyniosą kolejne tygodnie, ale wyścig na najsłabszą walutę pomiędzy euro, funtem i dolarem zaczyna znowu wygrywać ta pierwsza. Jest to zwykle niekorzystna informacja dla złotego, w praktyce niezależnie do wewnętrznych informacji z Polski.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
21 mar 2019 17:14
Złoty wygranym (popołudniowy komentarz walutowy z 21.03.2019)
Unia Europejska daje Wielkiej Brytanii dwa dodatkowe tygodnie na przegłosowanie w Izbie Gmin planu brexitu premier Theresy May. Zaskakująco słabe odczyty PMI z Niemiec. Złoty słabnie i EUR/PLN przesuwa się do przedziału 4,29-4,30, a dolar wraca w okolicę 3,80 zł.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Fatalny wynik europejskiego przemysłu
Wydałoby się, że główną informacją rynkową w ostatnich godzinach są doniesienia dotyczące brexitu. Ustąpiły jednak one miejsca zaskakująco słabym wynikom PMI dla europejskiego przemysłu. Indeks dla tego sektora spadł do najniższego poziomu od prawie 6 lat, osiągając wartość 47,7 pkt.
Trudno było się spodziewać tak fatalnego rezultatu. Przed publikacją wyników ankiet IHS Markit notowania EUR/USD rosły, gdyż większość złych informacji powinna być już zdyskontowana, a największe spowolnienie koniunktury następowało na przełomie lat 2018-2019.
Największym zaskoczeniem raportu był chyba spadek do wartości zaledwie 44,7 pkt niemieckiego PMI dla przemysłu. To najniższy odczyt od 79 miesięcy oraz poziom zbliżony do minimów kryzysu zadłużeniowego strefy euro w 2012 r. Dodatkowo zamówienia w przemyśle obniżyły się najbardziej od kwietnia 2009 r., czyli od szczytu kryzysu finansowego. Dla przypomnienia – wskaźnik dla niemieckiego przemysłu miał rekordową wartość 63,3 pkt zaledwie 15 miesięcy temu.
Zdecydowanie lepiej wygląda natomiast sytuacja w niemieckich usługach (wartość indeksu 54,9), co sugeruje, że sytuacja wewnętrzna jest względnie dobra. Przemysł natomiast odzwierciedla warunki za granicą. Potwierdzają to ogólne wnioski dla całej strefy euro. Słabe wskaźniki oraz pesymistyczne oczekiwania to przede wszystkim efekt obniżonych prognoz wzrostu gospodarczego oraz obaw skoncentrowanych głównie na niepewności politycznej, wojnach handlowych oraz brexicie. IHS Markit podkreśla, że „sektor motoryzacyjny pozostaje kluczowym obszarem oczekiwanego osłabienia” koniunktury.
Słabe dane z sektora usług napłynęły także z Francji, ale wydaje się, że to z Niemiec mieliśmy największe negatywne zaskoczenie. Jakby mało było niespodzianek, ze szczątkowych danych (we wstępnych PMI wyróżniona jest jedynie strefa euro oraz Niemcy i Francja) całkiem nieźle wyglądały kraje poza rdzeniem strefy euro. Produkcja wyraźnie się w nich odbiła i lepiej wygląda subindeks zatrudnienia.
Euro, prawdopodobnie ze względu na skalę negatywnego zaskoczenia, zareagowało wręcz panicznie na odczyty PMI. Kurs EUR/USD spadł poniżej granicy 1,1300. Niemieckie obligacji z kolei chwilowo osiągnęły na 10-letnich instrumentach ujemne rentowności, co przypomniało inwestorom, jak niewielka jest presja inflacyjna w strefie euro i jak duże są szanse na utrzymanie ekstremalnie łagodnej polityki pieniężnej przez EBC.
Emocje dotyczące brexitu
Wczoraj późnym popołudniem wyraźnie rosło zagrożenie, że Unia idzie na konfrontację z Wielką Brytanią w kontekście brexitu. Dotyczyło to zwłaszcza stanowiska francuskiego. Niemcy z kolei, według prasowych doniesień, chciały uniknąć pogorszenia i tak już trudnej sytuacji. Finalnie wersja bliższa Berlinowi została przyjęta przez 27 państw.
Premier Theresa May dostała kolejną szansę, by przepchnąć swój plan przez podzieloną Izbę Gmin. Do 12 kwietnia musi się określić, czy realizowane jest wynegocjowane z Unią porozumienie, czy też będzie trzeba wypracować inny kompromis. Data 29 marca idzie więc w zapomnienie i w tym momencie jest zupełnie nieważna.
12 kwietnia to nie jest przypadkowy termin, gdyż do tego momentu Wielka Brytania musi się określić, czy bierze udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Gdyby nie udało się wypracować Izbie Gmin porozumienia do tego momentu (na razie nie widać sygnałów, by eurosceptyczni torysi czy DUP mieli poprzeć rozwiązanie May), to wydaje się, że przedterminowe wybory na Wyspach są nieuchronne. Obecny parlament potrafi stwierdzić tylko to, czego nie chce (chaotycznego brexitu). Nie jest jednak w stanie przedstawić żadnej koncepcji, która miałoby poparcie parlamentarzystów. Na razie Wielka Brytania chce przeprowadzić głosowania w przyszłym tygodniu, ale biorąc pod uwagę, że termin został przesunięty na 12 kwietnia, kluczowe decyzje mogą pojawić się, dopiero gdy będziemy bliżej tej daty. Funt zareagował pozytywnie na te informacje, głównie odzwierciedlając fakt, że Unia wykazuje dużą dozę cierpliwości do swojego partnera po drugiej stronie kanału La Manche. Pozostałe elementy niepewności natomiast nie ulegają zmianie (upadek rządu May, wcześniejsze wybory, kolejne referendum czy gra va banque do deadline, który teraz jest ustanowiony na 12 kwietnia.
Zewnętrzna presja na złotego
Złoty wraz z innymi walutami regionu nie był w stanie oprzeć się presji ze strony wyjątkowo słabych danych z Niemiec oraz pogorszenia się koniunktury w całej strefie euro. W rezultacie Kurs EUR/PLN migrował z przedziału 4,28-4,29 do 4,29-4,30. Wyraźnie droższy jest także funt, co wynika z jego globalnego umocnienia (kwestie przełożenia brexitu) oraz słabości polskiej waluty. Dolar, który z kolei stał się beneficjentem słabego euro, umocnił się również solidnie do złotego, wracając w okolicę 3,80.
Obawy o gospodarkę strefy euro negowały pozytywne dla złotego sygnały z Fedu. Zobaczymy jeszcze, co przyniosą kolejne tygodnie, ale wyścig na najsłabszą walutę pomiędzy euro, funtem i dolarem zaczyna znowu wygrywać ta pierwsza. Jest to zwykle niekorzystna informacja dla złotego, w praktyce niezależnie do wewnętrznych informacji z Polski.
Zobacz również:
Złoty wygranym (popołudniowy komentarz walutowy z 21.03.2019)
Fed łagodny, a brexit straszy (komentarz walutowy z 21.03.2019)
W oczekiwaniu na Fed (popołudniowy komentarz walutowy z 20.03.2019)
Wokół brexitu robi się nerwowo (komentarz walutowy z 20.03.2019)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s