Słabe dane o sprzedaży detalicznej z Niemiec mogą być następstwem terminu Świąt Wielkanocnych. Fed powstrzymuje dolara przed spadkami. Złoty korzysta z poprawy indeksu PMI w Polsce, ale sam opis wskaźnika nie jest szczególnie optymistyczny. Euro blisko granicy 4,28 zł.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Brak danych makro, które mogą wyraźnie wpłynąć na analizowane pary walutowe.
Fed uratował dolara
Do środowego wieczora dolar nie miał wielu argumentów, by się umacniać. Składowe amerykańskiego PKB za pierwszy kwartał (wzrost ciągnięty przez zapasy i eksport netto) nie napawają wielkim optymizmem. Inflacja bazowa (zarówno PCE, jak i CPI) spadała w ostatnich miesiącach. Indeks ISM dla amerykańskiego przemysłu zawiódł oczekiwania we wszystkich kluczowych składowych (zamówienia, produkcja, zatrudnienie i ceny), a z kolei dane o PKB ze strefy euro za pierwszy kwartał były lepsze, niż można było oczekiwać. W rezultacie kurs EUR/USD poruszał się w okolicach 1,1250 przed posiedzeniem Fedu.
Tuż po godzinie 20:00 los dolara także niewiele się zmienił. Komunikat z FOMC pozostał neutralny, a przy niskiej inflacji rynek utwierdzał się w przekonaniu, że kolejną decyzją może być raczej obniżka niż podwyżka stóp procentowych w USA.
Sporo się zmieniło natomiast na początku konferencji prasowej szefa FOMC Jerome’a Powella. W dokumencie otwarcia (tekst inny niż samego komunikatu) sporo miejsca poświęcono inflacji (obniżającej się), ale finalnie Powell powiedział, że wg Fed wolniejszy wzrost cen może być skutkiem czynników przejściowych. O jakich czynnikach mogą myśleć członkowie Rezerwy Federalnej?
Prawdopodobnie było to odniesienie do marcowego raportu CPI, gdzie mieliśmy drastyczny spadek cen odzieży (aż o 1,9 proc. m/m oraz 2,2 proc. r/r – zmiana metodologii badania), co prawdopodobnie jest czynnikiem jednorazowym. Również w ujęciu rocznym spadają ceny leków, a wzrosty usług transportowych czy tych związanych z opieką zdrowotną są stosunkowo wolne. Można więc oczekiwać, że część członków FOMC spodziewa się odbicia w tych kategoriach i stąd pojawiło się stwierdzenie „przejściowego” spadku inflacji.
W rezultacie dolar już na początku konferencji prasowej zyskał wyraźnie na wartości, a spadki na rentownościach obligacji skarbowych zamieniły się we wzrosty. Po konferencji można było także odnieść wrażenie, że Fed jest daleko od obniżek stóp procentowych i dopiero utrzymywanie się przez dłuższy czas inflacji poniżej celu czy wyraźnie spowolnienie koniunktury mogłyby ten stan rzeczy zmienić. Finalnie więc zeszliśmy na EUR/USD w okolicę 1,1200 i na tym poziomie również rozpoczęliśmy dzisiejsze notowania w Europie.
Słabe dane o niemieckiej sprzedaży detalicznej nie powinny martwić
Niemieckie odczyty sprzedaży detalicznej za marzec wyglądają na pierwszy rzut oka bardzo słabo. W ujęciu rocznym spadła ona o 2,1 proc., podczas gdy spodziewano się wzrostu o 2,9 proc. Przede wszystkim rok temu Wielkanoc była w marcu, a w tym roku był to kwiecień. Przedświąteczne zakupy zwykle podnoszą sprzedaż detaliczną i można oczekiwać, że kwietniowe odczyty to pokażą.
Dodatkowo dane za luty były zaskakująco mocne, więc to także mógł być element pchający w dół dane za marzec. Trzecim elementem jest niezwykle duża historyczna zmienność danych o sprzedaży detalicznej w Niemczech (zarówno w ujęciu miesięcznym, jak i rocznym), co także każe ostrożnie patrzeć zarówno na te bardzo dobre, jak i na te słabsze odczyty. Na koniec warto także pamiętać, że obecnie niemiecki rynek pracy jest najsilniejszy w historii, co powinno sprzyjać konsumpcji, a więc także i sprzedaży detalicznej.
Przed południem zostały opublikowane finalne dane PMI z przemysłu strefy euro. Poza medialnie ciekawymi informacjami (np. najwyższy w historii odczyt greckiego PMI) niewiele nowego można było się z niego dowiedzieć. Należy oczekiwać pewnej poprawy kondycji przemysłu, ale do powrotu do optymizmu jest jeszcze bardzo daleko i to wydaje się największym problemem strefy euro i wspólnej waluty.
Złoty się umacnia
Powolne migrowanie indeksu PMI z polskiego przemysłu w stronę poziomu 50 pkt może być optymistyczne (wzrost z 48,7 pkt w kwietniu do 49,0 pkt w maju). Z drugiej strony z opisu indeksu przygotowane przez IHS Markit wynika, że nadal wyjątkowo słabo wyglądają zamówienia z zagranicznych rynków, prognozy polskich przedsiębiorców są jednymi z najmniej optymistycznych od 2013 r., a ankietowani producenci obniżają zatrudnienie w swoich firmach w najszybszym tempie od marca 2013 r.
W rezultacie optymizm na złotym może być nieco przesadzony (dzisiejsze spadki o ok. 1 grosz w relacji do euro). Dopóki nie nastąpi wyraźna poprawa sytuacji na zagranicznych rynkach, nie należy nastawiać się zmniejszenie ryzyk gospodarczych dla naszego kraju. Mimo silnej stymulacji fiskalnej i utrzymywania się solidnych danych z Polski słabe warunki zewnętrzne z czasem mogą negatywnie wpłynąć również na krajową koniunkturę.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
17 kwi 2019 17:18
Złoty zyskuje (popołudniowy komentarz walutowy z 17.04.2019)
Słabe dane o sprzedaży detalicznej z Niemiec mogą być następstwem terminu Świąt Wielkanocnych. Fed powstrzymuje dolara przed spadkami. Złoty korzysta z poprawy indeksu PMI w Polsce, ale sam opis wskaźnika nie jest szczególnie optymistyczny. Euro blisko granicy 4,28 zł.
Najważniejsze dane makro (czas CET – środkowoeuropejski). Szacunki danych makro są na podstawie informacji z Bloomberga, chyba że zaznaczono inaczej.
Fed uratował dolara
Do środowego wieczora dolar nie miał wielu argumentów, by się umacniać. Składowe amerykańskiego PKB za pierwszy kwartał (wzrost ciągnięty przez zapasy i eksport netto) nie napawają wielkim optymizmem. Inflacja bazowa (zarówno PCE, jak i CPI) spadała w ostatnich miesiącach. Indeks ISM dla amerykańskiego przemysłu zawiódł oczekiwania we wszystkich kluczowych składowych (zamówienia, produkcja, zatrudnienie i ceny), a z kolei dane o PKB ze strefy euro za pierwszy kwartał były lepsze, niż można było oczekiwać. W rezultacie kurs EUR/USD poruszał się w okolicach 1,1250 przed posiedzeniem Fedu.
Tuż po godzinie 20:00 los dolara także niewiele się zmienił. Komunikat z FOMC pozostał neutralny, a przy niskiej inflacji rynek utwierdzał się w przekonaniu, że kolejną decyzją może być raczej obniżka niż podwyżka stóp procentowych w USA.
Sporo się zmieniło natomiast na początku konferencji prasowej szefa FOMC Jerome’a Powella. W dokumencie otwarcia (tekst inny niż samego komunikatu) sporo miejsca poświęcono inflacji (obniżającej się), ale finalnie Powell powiedział, że wg Fed wolniejszy wzrost cen może być skutkiem czynników przejściowych. O jakich czynnikach mogą myśleć członkowie Rezerwy Federalnej?
Prawdopodobnie było to odniesienie do marcowego raportu CPI, gdzie mieliśmy drastyczny spadek cen odzieży (aż o 1,9 proc. m/m oraz 2,2 proc. r/r – zmiana metodologii badania), co prawdopodobnie jest czynnikiem jednorazowym. Również w ujęciu rocznym spadają ceny leków, a wzrosty usług transportowych czy tych związanych z opieką zdrowotną są stosunkowo wolne. Można więc oczekiwać, że część członków FOMC spodziewa się odbicia w tych kategoriach i stąd pojawiło się stwierdzenie „przejściowego” spadku inflacji.
W rezultacie dolar już na początku konferencji prasowej zyskał wyraźnie na wartości, a spadki na rentownościach obligacji skarbowych zamieniły się we wzrosty. Po konferencji można było także odnieść wrażenie, że Fed jest daleko od obniżek stóp procentowych i dopiero utrzymywanie się przez dłuższy czas inflacji poniżej celu czy wyraźnie spowolnienie koniunktury mogłyby ten stan rzeczy zmienić. Finalnie więc zeszliśmy na EUR/USD w okolicę 1,1200 i na tym poziomie również rozpoczęliśmy dzisiejsze notowania w Europie.
Słabe dane o niemieckiej sprzedaży detalicznej nie powinny martwić
Niemieckie odczyty sprzedaży detalicznej za marzec wyglądają na pierwszy rzut oka bardzo słabo. W ujęciu rocznym spadła ona o 2,1 proc., podczas gdy spodziewano się wzrostu o 2,9 proc. Przede wszystkim rok temu Wielkanoc była w marcu, a w tym roku był to kwiecień. Przedświąteczne zakupy zwykle podnoszą sprzedaż detaliczną i można oczekiwać, że kwietniowe odczyty to pokażą.
Dodatkowo dane za luty były zaskakująco mocne, więc to także mógł być element pchający w dół dane za marzec. Trzecim elementem jest niezwykle duża historyczna zmienność danych o sprzedaży detalicznej w Niemczech (zarówno w ujęciu miesięcznym, jak i rocznym), co także każe ostrożnie patrzeć zarówno na te bardzo dobre, jak i na te słabsze odczyty. Na koniec warto także pamiętać, że obecnie niemiecki rynek pracy jest najsilniejszy w historii, co powinno sprzyjać konsumpcji, a więc także i sprzedaży detalicznej.
Przed południem zostały opublikowane finalne dane PMI z przemysłu strefy euro. Poza medialnie ciekawymi informacjami (np. najwyższy w historii odczyt greckiego PMI) niewiele nowego można było się z niego dowiedzieć. Należy oczekiwać pewnej poprawy kondycji przemysłu, ale do powrotu do optymizmu jest jeszcze bardzo daleko i to wydaje się największym problemem strefy euro i wspólnej waluty.
Złoty się umacnia
Powolne migrowanie indeksu PMI z polskiego przemysłu w stronę poziomu 50 pkt może być optymistyczne (wzrost z 48,7 pkt w kwietniu do 49,0 pkt w maju). Z drugiej strony z opisu indeksu przygotowane przez IHS Markit wynika, że nadal wyjątkowo słabo wyglądają zamówienia z zagranicznych rynków, prognozy polskich przedsiębiorców są jednymi z najmniej optymistycznych od 2013 r., a ankietowani producenci obniżają zatrudnienie w swoich firmach w najszybszym tempie od marca 2013 r.
W rezultacie optymizm na złotym może być nieco przesadzony (dzisiejsze spadki o ok. 1 grosz w relacji do euro). Dopóki nie nastąpi wyraźna poprawa sytuacji na zagranicznych rynkach, nie należy nastawiać się zmniejszenie ryzyk gospodarczych dla naszego kraju. Mimo silnej stymulacji fiskalnej i utrzymywania się solidnych danych z Polski słabe warunki zewnętrzne z czasem mogą negatywnie wpłynąć również na krajową koniunkturę.
Zobacz również:
Złoty zyskuje (popołudniowy komentarz walutowy z 17.04.2019)
Dobre nastroje po publikacji danych z Chin (komentarz walutowy z 17.04.2019)
Spokojny złoty, słabszy funt (popołudniowy komentarz walutowy z 16.04.2019)
Mieszane sygnały dla euro (komentarz walutowy z 16.04.2019)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s